Rozmaitości

Moje astronomiczne znaczki część pierwsza

Artykuł dla kolekcjonerów, ale będzie parę ciekawostek. Znaczki poświęcone całkowitemu zaćmieniu Słońca zaczęłam zbierać w 2006 roku. Zawsze trochę się podśmiewałam z filatelistów. Zbieranie znaczków było najpopularniejszym hobby w czasach wczesnego Gierka. Trafiło jednak i na mnie, i to w latach wielce dojrzałych mojego życia.

TSE 2006, znaczek turecki

Właściwie zaczęłam w 2015, bo w 2006 przywiozłam ten znaczek z Turcji i nic dalej w tym kierunku nie robiłam. Ale przy zaćmieniu „szkockim” (bo zaniosło mnie w okolice Loch Ness w Szkocji w najgłębszą fazę częściową, jaką można było dojrzeć, czyli 96%) stwierdziłam, że skoro nie mogę być na całkowitym (lub nie mogłam, bo już te zaćmienia minęły), to chociaż na znaczki sobie popatrzę. W ciągu tych  siedmiu lat zgromadziłam 104 znaczki unikatowe, 38 kopert, 1 banknot, 2 monety i 14 kartek lub naklejek. Dorobiłam się również dwóch eleganckich klaserów. A teraz czekam na znaczek z Angoli.

Jest niemożliwe pokazać tu wszystko, więc mocno się ograniczę. Niektóre okazy związane są z bardzo ciekawymi miejscami. Są różnych wielkości i przyszły do mnie z całego świata. Tak naprawdę tylko ten pierwszy kupiłam na miejscu zaćmienia. Skany niestety nie oddają uroku samych znaczków – ich błysku, gładkości, świeżości, koloru. Zacznę od znaczków, które nie dotyczą żadnego konkretnego zaćmienia. Zostały wydane w 2000 roku w Gwinei z okazji przełomu wieków. Są na nich schematy powstawania zaćmienia Słońca (po lewej) i Księżyca (po prawej), które są fragmentami mapy z 1626 r. autorstwa Johna Speed. To był angielski kartograf i historyk, i jego mapy są naprawdę piękne, można je znaleźć w necie.

Znaczki gwinejskie z okazji przełomu wieków.

Najpierw więc zaćmienia całkowite, na których byłam. W 2006 byłam w Turcji, ale również Egipt wydał swoje znaczki.

TSE 2006, znaczek egipski

Poniżej okolicznościowa koperta z okazji całkowitego zaćmienia Słońca 1.08.2008 upamiętniająca specjalny lot z Dusseldorfu w pas zaćmienia. Obserwatorzy wskoczyli w rejony arktyczne, bowiem pas przecinał północne rejony Grenlandii i Spitsbergenu. To zaćmienie, dzięki wprowadzonemu po raz pierwszy zwrotowi podatku za każde dziecko, miałam okazję oglądać na Syberii, a dokładnie 4 godziny od Bijska, u podnóża Ałtaju. Do Bajkału tęsknię. Tylko czerwień amerykańskiego Canyonlandu może równać się z intensywnością barw tego jeziora. Takiego błękitu, takiego granatu i takiego szmaragdu nigdy więcej nie widziałam. W sumie podróż z wieloma niedogodnościami i powiem tak: kto nie jeździ, ten nic nie wie. Bajkał, Irkuck, Moskwa i kolej transsyberyjska ciągle czekają u mnie na opisanie.

TSE 2008, koperta niemiecka

Zaćmienie z 2008 roku upamiętniła również poczta… gwinejska, choć nic z nim nie miała wspólnego. Znaczek opisuje  przebieg pasa zaćmienia: północ Kanady, Grenlandia, Norwegia, Rosja i Nowosybirsk, Kazachstan, Mongolia i Wielki Mur w Chinach. Na znaczku jest również sonda słoneczna SOHO oraz sir Artur Eddington, który jako pierwszy potwierdził teorię względności Einsteina na podstawie obserwacji całkowitego zaćmienia w 1919. Jedna z ekip badawczych sir Eddingtona przebywała na wyspie Principe należącej do Gwinei. Wojownik pomalowany na niebiesko to zapewne lokalny folklor.

TSE 2008, znaczek gwinejski

Kolejnym zaćmieniem, w którym uczestniczyłam, to Chiny 22 lipca 2009 r. To był Międzynarodowy Rok Astronomii, ustanowiony z okazji 90-lecia Międzynarodowej Unii Astronomicznej, 400-lecia teleskopu Galileusza, 40-lecia lądowania na Księżycu  i najdłuższego w XXI wieku zaćmienia całkowitego. Na znaczku wydanym przez Koreę Północną widać radioteleskop w Parkes (Australia), który to lądowanie na Księżycu transmitował. O radioteleskopie możecie przeczytać -> w tym miejscu.

TSE 2009, znaczek północnokoreański

Kupiłam również kopertę z Korei Północnej (która przyszła do mnie z Łotwy). Był w niej „bonus”: miła pani włożyła do środka dwa znaczki z pierwszego dnia obiegu, wydane w Bonn: znaczek z okazji 75-lecia śmierci Ferdinanda von Zeppelina z 1992 r. (twórcy sterowców) oraz znaczek z okazji 100-lecia urodzin Wilhelma Leuschnera, opozycjonisty antyhitlerowskiego, zaangażowanego w zamach Hitlera w 1944 r. w Kętrzynie. Z tego powodu został stracony na gilotynie w więzieniu Plötzensee.

Same Chiny zaprezentowały kopertę z okolicznościowym stemplem.

2009, znaczek chiński

Ale z tego zaćmienia najpiękniejszy eksponat wyszedł z maleńkiego Bhutanu. Gdy przyszedł do mnie, aż krzyknęłam z wrażenia. Całość jest imponująca: 21×15 cm,  czyli prawie format zeszytu. Warunki pogodowe w Bhutanie były jeszcze gorsze niż w Chinach (generalnie pora monsunowa w Azji), a w samym Bhutanie dodatkowo wysokie Himalaje i skłonność do gromadzenia się nad nimi chmur. Nie wiem, czy ktoś tam pojechał.

TSE 2009, znaczek bhutański

Kolejnym zaćmieniem, na które udało mi się pojechać, była Australia w 2012 roku, 14 listopada tamtejszego czasu o wschodzie Słońca.  Północna Australia – Cairns, Queensland, tropiki. Poza tą kopertą wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nic innego Australijczycy nie wydali. Mimo odległości i egzotyki nie była to moja podróż życia. Ta była jeszcze przede mną (choć flora i fauna australijskie są obłędne).

TSE 2012, koperta australijska

Zaćmienie zostało również uhonorowane przez republikę Vanuatu, malutkie państwo w Oceanii, położone na 83 wyspach Nowych Hebrydów. Tam była tylko głęboka faza częściowa. Cień Księżyca przeciął półwysep Jork w Australii jako jedyny stały ląd, a potem pomknął przez Morze Koralowe i cały Pacyfik nie zahaczając o żadne wyspy. Jednak Vanuatu naprawdę się postarało. Całość jest przepiękna – koperta z kredowego papieru, z tyłu opis, stempel z pierwszego dnia wydania. Kopertę znalazłam na  internetowej stronie poczty nowozelandzkiej.

TSE 2012, znaczek vanuacki

Kolejne TSE to rok 20 marca 2015, kiedy to pas – na nieszczęście dla wszystkich łowców zaćmień – biegł po północnej części Atlantyku, Morzu Norweskim i Morzu Arktycznym. Jedyne wyspy do osiągnięcia to Wyspy Owcze z 286 dniami deszczowymi w roku i Spitsbergen. Zaćmienie kończyło się dokładnie na biegunie północnym. „Do osiągnięcia” to może za dużo powiedziane, w końcu nie był to sezon turystyczny, pomijając samą pogodę. Jednak znalazły się grupy zapaleńców, które wbiły się w wyczarterowanych samolotach ponad chmury. Finansowo nie było to dla mnie do zrealizowania, więc postanowiłam udać się najbardziej na północ, jak mogłam, czyli wylądowałam w Inverness w Szkocji nad Loch Ness. Tam doświadczyłam bardzo głębokiej fazy częściowej 96%.  O demonach nad Loch Ness możesz przeczytać TUTAJ.

Później mamy rok 2017 i oczywiście Great American Eclipse, które obrodziło w ogromną liczbę kopert, każdy stan wydawał swoją. Za to znaczek jest jeden, ale nie byle jaki: pod wpływem ciepła, gdy przyłożymy palec, pojawiają się kontury mórz na powierzchni Księżyca. Zaćmienie przyszło mi oglądać w stanie Idaho, koło miejscowości Mud Lake, nad miastem Boise – stolicą Idaho, przy drodze w kierunku parku Yellowstone. Wyjechałam zauroczona tym krajem.

TSE 2017, koperta z Idaho

A tę kopertę tym bardziej musiałam mieć, bo właśnie koło Arco była nasza miejscówka.

TSE 2017, Arco

Ponieważ każde zaćmienie całkowite jest wykorzystane do prowadzenia badań naukowych, dwa odrzutowce NASA WB-57F wleciały w pas zaćmienia i poruszały się wzdłuż niego, by dokonać obserwacji Merkurego oraz atmosfery Słońca – chromosfery – w dłuższym czasie niż czas fazy całkowitej obserwowanej z ziemi. Z tej okazji koperta okolicznościowa, którą wylicytowałam. Samoloty miały teleskopy na dziobie, fotografia na kopercie pochodzi z zaćmienia 2015 nad Wyspami Owczymi.

TSE 2017, koperta amerykańska

Co ciekawe, okolicznościowe znaki filatelistyczne wydały również kraje, które zaćmienia 2017 nie uświadczyły. Tak zrobił Madagaskar.

Teraz zaćmienia, na których nie byłam.  Będę szła chronologicznie przedstawiając ciekawsze pozycje. Japonia 19 czerwca 1936. Zaćmione Słońce wstało nad Morzem Śródziemnym, potem przecięło Morze Czarne, pobiegło wzdłuż granicy rosyjsko-mongolskiej, musnęło Bajkał, by zajść za wyspami japońskimi. Takie datowniki stawiało tylko 5 placówek pocztowych w Japonii. Kartka jest niemiłosiernie żółta.

TSE 1936, kartka z Japonii

A teraz mój prawdziwy „biały kruk”. Ostatnie zaćmienie całkowite widoczne w Polsce, 30 czerwca 1954 r. Pas zahaczał również o miasto Borgholm na Olandii należącej do Szwecji. Przekopałam cały internet i to, co można zdobyć, to repliki szwedzkiej grafiki z tego roku, znaczków nie ma, nic nie ma. Aż nagle trafiły mi się dwie pożółkłe ze starości koperty zaadresowane z Borgholm do Rotterdamu z okolicznościowym stemplem. Trzecia koperta przyleciała do mnie z Australii i ona jest na skanie.

TSE 1954, koperta z Olandii

Tak samo żółciutka ze starości jest koperta z 15 lutego 1961 r. Totalna pomrcina Sunca. Znaczek jugosłowiański, mapka dzisiejszej Chorwacji. Trochę mieliśmy pecha. Pas całkowitego zaćmienia przebiegł pod nami, tj. Francja, Włochy, Jugosławia, Rumunia, ZSRR. Fragment z „Kuriera Polskiego” z 11 lutego: „…Już wkrótce (…) obserwować będziemy zaćmienie Słońca. Księżyc (…) zacznie się wsuwać między Ziemię i Słońce, aż zaćmi je całkowicie. Zapadnie zmierzch, na niebie ukażą się gwiazdy, nad zasłoniętą tarczą słoneczną (na którą tradycja każe patrzeć przez okopcone szkiełka) ukaże się korona słoneczna, na krawędzi tarczy pojawią się wypryski rozżarzonych gazów… zwanych perturbacjami…” [właśc. protuberancjami] Znaczki również wydała Rumunia.

TSE 1961, koperta z Jugosławii

20 lipca 1963 roku pas zaćmienia przechodził przez Kanadę, Alaskę, oba oceany i lekko o wschodzie Słońca zahaczył o Japonię. Zaćmienie było fotografowane w samolocie odrzutowym przez Scotta Carpentera, który poruszał się wzdłuż pasa zaćmienia. Carpenter brał udział w programie Merkury, czyli w programie załogowych lotów kosmicznych wynoszących ludzi na orbitę okołoziemską, konkretnie Merkury 7. Sam znaczek upamiętnia setną rocznicę bitwy pod Gettysburgiem – najkrwawszej bitwy wojny secesyjnej. Walczyło ze sobą 170 000 Amerykanów, z których 51 000 poległo, zostało rannych bądź zaginęło.

TSE 1963, koperta amerykańska

Z tego zaćmienia i lotu posiadam również drugą kopertę. Lot był wspólnym projektem Douglas Aircraft Company i National Geographic Society. Odrzutowca użyczyły linie lotnicze Delta. Samolot wzniósł się na wysokość prawie 13 km, zostawiając pod sobą 85% atmosfery. Wstrzelił się w pas na wysokości Wielkiego Jeziora Niewolniczego w Kanadzie (gdzie zaćmienie było najdłuższe) i podążał wzdłuż pasa przez 144 sekundy – 2,4 minuty. Był to pierwszy tego rodzaju lot. Nad Jeziorem Niewolniczym Słońce było zaćmione najdłużej, bo 1 min. 40 sek. Lot równoległy wydłużył więc obserwacje znacznie.

TSE 1963, lot w pas zaćmienia

30 maja 1965 r. pas całkowitego zaćmienia przechodził przez maleńską wyspę Manuae, należącą do Wysp Cooka (administracyjnie Nowa Zelandia). Wyspy Cooka leżą przy linii zmiany daty. Mamy tu okolicznościową kopertę ze stemplem. To wyspa (właściwie dwie w parze) bezludna. W szczytowym okresie w 1956 r. było tu 32 mieszkańców. Już ich nie ma. Jest to atol leżący na szczycie wulkanu, o wymiarach 7 km x 4 km, otoczony przez rafę, przez którą nie ma przejścia. Jest wąski przesmyk o szerokości 4 metrów. Kapitan James Cook zauważył Manuae 23 września 1773 r. jako pierwszą z wysp nazwanych później jego imieniem. Na zaćmienie Słońca przybyło tu 6 wypraw, łącznie 120 ludzi. Przywieźli pocztę ze sobą. Ta koperta była świadkiem zaćmienia, stąd została wysłana.

TSE 1965, koperta z Wysp Cooka

Rok 1965 był Międzynarodowym Rokiem Spokojnego Słońca. Bułgaria i Portugalia wydały wówczas serię okolicznościowych znaczków. I od tego zacznę drugą część artykułu z moimi zbiorami. Przeczytacie również o spektaklu rakietowym w Wallops i o dwóch noblistach z tej samej rodziny – panach Chandrasekhar.

Anna Pisarska

PS. Jeśli chcesz opowiedzieć o swoim hobby, zapraszamy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *