„W całej historii Polski nie ma okropniejszej, bardziej upokarzającej epoki, jak czasy panowania dwóch Sasów, Augusta II i jego syna, Augusta III. (…) Ogłupieniu politycznemu towarzyszył straszliwy upadek moralny społeczeństwa, nieodłączny od ciemnoty.” (Ignacy Chrzanowski, „Historia literatury niepodległej Polski”).

Nastąpił wówczas także regres w dziedzinie polskiej nauki i kultury. Jednakże i w tych mrocznych czasach saskich możemy wskazać jednostki wybitne, które wniosły niemały wkład do polskiej nauki. Należał do nich niewątpliwie ksiądz Gabriel Rzączyński, jezuita, patron jednej z gdańskich ulic. Był pedagogiem, uczonym, który zasłużył się m. in dla rozwoju polskiej zoologii. Dziś jest  postacią niesłusznie zapomnianą.

Cytat, który zamieściłam w tytule artykułu pochodzi z mowy wygłoszonej  28 VIII 1921 r. w czasie uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej w gmachu Collegium Gostomianum w Sandomierzu, przez dyrektora tej placówki, Stanisława Lewickiego, w dwusetną rocznicę  wydania w Sandomierzu słynnego dzieła Gabriela Rzączyńskiego.

ul. Rzączyńskiego w Gdańsku
ul. Gabriela Rzączyńskiego w Gdańsku

Poniższy artykuł napisałam korzystając z: „Historii literatury niepodległej Polski” Ignacego Chrzanowskiego, „Encyklopedii Gdańskiej”, Wikipedii oraz strony internetowej I LO w Sandomierzu: www.lo1.sandomierz.pl/eko/?id=rzaczynski-sesja.

Gabriel Rzączyński urodził się 6 VII 1664 r. na Podlasiu, w rodzinie szlacheckiej. W wieku osiemnastu lat wstąpił do zakonu jezuitów. Nowicjat odbył w Krakowie, a seminarium nauczycielskie ukończył w kolegium jezuickim w Lublinie. Umożliwiło mu to podjęcie pracy pedagogicznej. W kolejnych latach pracował w kolegiach jezuickich w różnych miastach w Polsce. Najpierw (w latach 1687 – 91) uczył poetyki i gramatyki w Lublinie i Lwowie. Przez następne cztery lata (1692 – 96) studiował teologię – najpierw w Kaliszu, potem w Krakowie. Strona internetowa I LO w Sandomierzu podaje, iż Rzączyński studiował także logikę, fizykę i matematykę. W międzyczasie (w 1695 r.) otrzymał święcenia kapłańskie.

Po ukończeniu studiów powrócił do pracy pedagogicznej. W latach 1697 – 1708 uczył retoryki w kolegiach jezuickich w Toruniu, Lublinie i Poznaniu.  Przez kolejne dwa lata pracował w Łucku jako nauczyciel filozofii. Następnie powrócił do Lwowa, gdzie w tamtejszym kolegium wykładał filozofię, teologię moralną oraz sprawował funkcję prefekta nauk.

August II Sas
August II Sas

W 1715 r. powierzono mu funkcję prefekta oraz doradcy rektora w kolegium jezuickim w podgdańskiej osadzie Stare Szkoty, które działało tu od 1621 r. Pracował w nim do 1719 r.

Przez krótki czas pełnił funkcję regensa seminarium w Sandomierzu, a w latach 1721 – 24 rektora w kolegium jezuickim w Ostrogu na Wołyniu.

Następnie powrócił do klasztoru jezuitów w Starych Szkotach, gdzie spędził ostatnie lata swego życia. Tu zmarł 12 XI 1727 r. Najprawdopodobniej został pochowany w krypcie kościoła św. Ignacego (ob. kolegiata Staroszkocka św. Ignacego), który został wzniesiony w latach 1676 – 77 przez gdańskiego budowniczego, Barthela Ranischa, na północ od jezuickiego kolegium.

Ksiądz Rzączyński wielokrotnie odbywał podróże krajoznawcze po ziemiach Rzeczpospolitej. Obserwował wówczas z wielką uwagą otaczającą przyrodę, zarówno martwą, jak i żywą. Badał różne zjawiska, które uważał za niezwykłe. Swoje spostrzeżenia skrupulatnie notował, by po wielu latach wydać je drukiem w postaci paru obszernych opracowań.

Swą uwagę poświęcał ptakom (wymienił i opisał ponad sto gatunków ptaków), ssakom, owadom, roślinom, a także minerałom. W zoologii stworzył własną systematykę. Interesował się również geografią, historią i heraldyką. Opisywał różne krainy, morza, góry i rzeki. Gromadził okazy botaniczne i minerały, które często dostarczali mu jego uczniowie. Jednakże najbardziej interesowały go minerały „użytkowe”, którym poświęcał uwagę w swych dziełach: zamieszczał ich krótką charakterystykę oraz podawał miejsca ich występowania w naszym kraju. Dzięki zachowanym do dziś opisom, sporządzonym przez księdza Rzączyńskiego, wiemy, jakie bogactwa naturalne znane były w Polsce w 1 – ej połowie XVIII wieku. Poza tym jego prace zapoczątkowały w naszym kraju rozwój nauk geologicznych. Rzączyński nie poprzestawał na własnych obserwacjach. Poszerzał swą wiedzę czytając dzieła innych uczonych, znajdujące się w w bibliotekach w klasztorach jezuickich.

„Ciekawa historia naturalna Królestwa Polskiego, Wielkiego Księstwa Litewskiego i krajów przyłączonych, na 20 rozpraw podzielona, czerpana z wiarogodnych pisarzy z przytoczeniem w wielu miejscach ich zdania, z rękopisów, od różnych naocznych świadków, z podań wiarogodnych i doświadczeń. Opracowana przez ojca Gabriela Rzączyńskiego z Tow. Jezusowego”

Ksiądz Rzączyński pisał swe księgi tylko i wyłącznie po łacinie. Najważniejszym dziełem w jego dorobku jest „Historia naturalis Regni Poloniae, Magni Ducatus Lithuaniae XX divisa”, będące owocem ponad trzydziestu lat wytrwałej pracy. Wydał je w 1721 r. w Sandomierzu. Po polsku jego tytuł brzmi: „Ciekawa historia naturalna Królestwa Polskiego, Wielkiego Księstwa Litewskiego i krajów przyłączonych, na 20 rozpraw podzielona, czerpana z wiarogodnych pisarzy z przytoczeniem w wielu miejscach ich zdania, z rękopisów, od różnych naocznych świadków, z podań wiarogodnych i doświadczeń”. Dzieło to – jak to autor określił w tytule – zostało podzielone na dwadzieścia rozpraw poświęconych takim dziedzinom, jak: geografia, geologia, botanika, zoologia, antropologia. Wieńczy je traktat „O dziwach natury”.

August III Sas
August III Sas, Wikipedia

Do napisania „Historii naturalnej” skłoniła Rzączyńskiego chęć obalenia błędnego przekonania o ubóstwie naszego kraju w bogactwa naturalne. W ten sposób stworzył pierwszą dość dokładną charakterystykę bogactw naturalnych oraz flory i fauny występujących na ziemiach polskich. Wymienił w nim i opisał ok. trzystu sześćdziesięciu gatunków zwierząt.

Po  śmierci autora wydano  wersję poszerzoną tego dzieła, której pełen tytuł brzmiał: „Auctuarium Historiae naturalis Regni Poloniae Magnique Ducatus Lithuaniae Annexarumque Provinciarum in puncta XII. Ex scriptoribus probatis, servata primigenia eorum phrasi in locis plurimis, ex M.SS. variis, testibus oculatis, ex revelationibus fide dignis, experimentis. Desumptum. Opus posthumum P. Gabrielis Rzączyński, Soc. Jesu”.

Po przetłumaczeniu na język polski: „Uzupełnienie historii naturalnej Królestwa Polskiego, Wielkiego Księstwa Litewskiego i krajów przyłączonych w XII punktach, czerpane z wiarygodnych pisarzy z przytoczeniem w wielu miejscach ich zdania, z różnych rękopisów, od naocznych świadków, z podań wiarogodnych i doświadczeń. Dzieło pośmiertne ojca Gabriela Rzączyńskiego T.J.”

Rok wydania wersji poszerzonej jest dyskusyjny, gdyż w obiegu są egzemplarze, zawierające co najmniej cztery warianty karty tytułowej. Na stronie I LO w Sandomierzu czytamy: „Bibliografia fauny polskiej do roku 1880 [Jakubski, Dyrdowska [1928] s…] wylicza następujące daty wydań: 1736, 1742, 1745. W toku kwerend bibliotecznych Zygmunt Fedorowicz, wybitny znawca twórczości Rz. (Fedorowicz [1966] s.13) ustalił, że nie można tu mówić o różnych wydaniach, a jedynie 4 wariantach, różniących się samą k. tyt”.

Egzemplarze tegoż dzieła znajdują się w różnych bibliotekach, w tym Bibliotece Gdańskiej PAN.

„Uzupełnienie historii naturalnej” zostało wydane w gdańskiej drukarni Jochanna Jacoba Preussa mieszczącej się w bramie Na Zbytkach przy Ketterhagergasse (ob. ul. Zbytki).

Omawiane dzieła  przyniosły  autorowi europejski rozgłos. Służyły jako podręczniki przyrodoznawstwa jeszcze w okresie działalności Komisji Edukacji Narodowej (czyli po pierwszym rozbiorze Polski). Korzystali z nich także różni uczeni np. Karol Linneusz, twórca nowoczesnej klasyfikacji roślin i zwierząt. Gdański uczony Jacob Theodor Klein, współzałożyciel gdańskiego Towarzystwa Przyrodniczego pisząc swą pracę o świstaku alpejskim i tatrzańskim (a była to pierwsza tak obszerna praca poświęconą tym dwóm podgatunkom) opierał się właśnie na „Historii naturalnej” księdza Rzączyńskiego.

Karol Linneusz
Karol Linneusz, Wikipedia

Dzieła Gabriela Rzączyńskiego zaliczane są dziś do „klasyki polskiej literatury przyrodniczej, choć ich merytoryczna wartość była oceniana rozmaicie – od pełnego uznania pośród autorów dawniejszych (…) po bardziej krytyczną ocenę badaczy XX – wiecznych. Rzączyńskiemu zarzuca się zwykle brak zmysłu krytycznego, który umożliwiłby mu oddzielenie fantazji i zmyśleń przeróżnych autorów od trafnych obserwacji o charakterze przyrodniczym, przez co cytowana literatura zawiera dzieła wartościowe z naukowego punktu widzenia obok zupełnie fantazyjnych.” (strona internetowa I LO w Sandomierzu). Wikipedia nazywa prace Rzączyńskiego  „kompilacją opisów z różnych źródeł”.

Godna podkreślenia jest niezwykła erudycja tegoż uczonego, który „działając w epoce saskiej, powszechnie uważanej za okres charakteryzujący się upadkiem polskiej kultury i nauki – oparł się na ponad setce autorów” (strona internetowa I LO w Sandomierzu). Poza tym Rzączyński był w tych dziedzinach nauki pionierem: przed nim nikt nie podjął się  tego przedsięwzięcia  na tak szeroką skalę.

Wikipedia zwraca uwagę na to, że o wiele lepszym od Gabriela Rzączyńskiego obserwatorem ptaków, posiadającym jednocześnie większe doświadczenie jako myśliwy, a zarazem przyrodnik był Mateusz Cygański, autor dzieła pt. „Myslistwo ptasze, w którym się opisuje sposób dostawania wszelakiego ptaka”. Dzieło to poświęcone tematyce ornitologicznej, napisane w języku polskim, zostało wydane w Krakowie w 1584 r.

Niemniej nie należy lekceważyć wkładu Rzączyńskiego w rozwój polskiej ornitologii. Jednakże na jego pracach kończy się pierwszy okres rozwoju tej nauki w Polsce. Można je dziś uznać za „ciekawe zabytki przeszłości o znacznych wartościach historycznych” (Wikipedia), gdyż nie mają żadnego wpływu na stan obecnej nauki.

Jak wspomniałam na początku 28 VIII 1921 r. – w dwusetną rocznicę wydania w Sandomierzu „Historii naturalnej” odbyła się w tamtejszym Collegium Gostomianum  uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej ku czci szacownego zakonnika. Szkoła ta mieściła się bowiem w budynku dawnego kolegium jezuickiego (fundowanego w 1602 r. przez kasztelana sandomierskiego, Hieronima Gostomskiego), w którym pracował Gabriel Rzączyński.

Kolegiata Staroszkocka św. Ignacego
Kolegiata Staroszkocka św. Ignacego

Inne zasługujące na przypomnienie dzieła Rzączyńskiego to:

  1. „Gemmae antiquiorum quinquaginta et trium poetarum, stemmatibus Polonorum omnibus”, wydane w Poznaniu w 1700 r. Po raz drugi wydane pt. „Gemmae antiquiorum sexaginta poetarum, stemmatibus Polonorum omnibus” (Poznań 1702 r.). Wydanie trzecie nosiło tytuł  ”Armamentarium Regni Poloniae seu Gentilitia nobilitatis Lechicae, Magnique Ducatus Lituaniae arma”, Poznań 1715 r.
  2. „Fortuna campi -domina in gentilitio campo virtutibus, meritis, fama, gloria fertili” (Poznań 1712 r.)

W 1990 r. Gabriel Rzączyński został patronem ulicy w Gdańsku, w dzielnicy Orunia Górna – Gdańsk Południe.

Maria Sadurska

Gabriela Rzączyńskiego, Orunia Górna, Orunia Górna - Gdańsk Południe, Gdańsk, województwo pomorskie, 80-035, Polska

One thought on “Cichy zakonnik w białej swej celi

  • Polecam świadectwo ks. kanonika Sławomira Andree „W seminarium byłem escortem”. I artykuł redaktora Marcina Kąckiego „Kuszenie w cieniu katedry” Fragment: „Paweł usłyszał od Paetza taką anegdotę: pewnego dnia 1976 roku papież Paweł VI kroczył korytarzami Watykanu w orszaku kardynałów i kazał ten orszak zatrzymać. – Kim jest ten ksiądz? – pyta papież, pokazując na Paetza. Przyzywa go, pozwala się pocałować w pierścień, zamieniają kilka słów. Po kilku tygodniach Paetz zostaje prałatem antykamery i dostaje apartament zastrzeżony dla wysokich kardynałów z Watykanu. Choć Paetz nigdy tego oficjalnie nie potwierdził, w biografii Pawła VI Macieja Wrzeszcza przeczytać można, że w otoczeniu Pawła VI „przebywał na wyraźne życzenie samego papieża”. Podczas jednej z kolacji Paetz po drugim lub trzecim winie mruga do Pawła i mówi konfidencjonalnym szeptem: – Chyba mogę ci coś pokazać. Wyjmuje album ze zdjęciami, na których jest w towarzystwie sław. Przewraca karty albumu, wyjmuje z niego dwa zdjęcia. Na pierwszym, biało-czarnym, stoi na plaży w krótkich szortach i koszulce, a obok stoi podobnie ubrany papież Paweł VI. Na drugim młody Paetz nie ma już koszulki.”

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.