Przed wjazdem na Błędnik po lewej od strony Wrzeszcza było sobie kiedyś wysypisko śmieci. W 1894 roku Franciszek i Róża Steffensowie ofiarowali miastu 50 000 marek na urządzenie parku. Małżeństwo było dosyć osamotnione, ich jedyne dziecko zmarło na tyfus w wieku 21 lat i po jego śmierci poświęcili się działalności charytatywnej.
Zarówno Franz (Franciszek), jak i Róża, pochodzili z rodziny TYCH Steffensów czyli tych, którzy posiadali Złotą Kamienicę. Pierwszym Steffensem, który pojawił się w Gdańsku, był Jakub. Pochodził z Prabut i osiedlił się w Gdańsku w 1760 roku. Jego syn Gottlieb dorobił się sporej fortuny, co pozwoliło mu kupić Złotą Kamienicę w 1786 r. Jego wnukiem był właśnie Franz (berliński malarz), a Róża była stryjeczną siostrą Franza.
Projektowaniem ogrodu zajął się ogrodnik Schnibbe, który urządzał go przez 2 lata wyrównując teren, wytyczając alejki, sadząc klomby, ustawiając ławki i toalety. Ogród oddano do użytku w 1896 roku.
Było to 4,36 ha pięknie zagospodarowanego terenu i to tak, że zachwyceni fundatorzy dołożyli jeszcze 10 000 marek, aby pokryć koszty utrzymania i dalszego upiększania. Dzięki temu zakupiono egzotyczne iglaki, rododendrony, japońskie modrzewie i poidełka dla ptaków.
Park powiększono o sąsiedni cmentarz (okolice obecnego czołgu). „Cudowne cieniste aleje przecinają go i pozwalają wzrokowi ogarniać zielone przestrzenie trawników, na których leżą malownicze, oplecione bluszczem groby” [Andrzej Januszajtis]. Spoczął tu również w grobie Franz Steffens w roku 1910.
Trzy lata po mężu zmarła Róża. Przekazała jeszcze miastu 200 000 marek oraz zbiór rysunków i akwarel męża. Zdaje się, że ta kolekcja zaginęła w czasie wojny. Został po nich tylko park.
Zostały platany i kasztanowce, cisy i sosny wejmutki. Kwietników już takich nie ma, ale w czasach PRL-owskich było jeszcze gorzej. Park dostał patrona Marcina Kasprzaka, działacza robotniczego (najpierw tuż po wojnie Ignacego Daszyńskiego). Po roku ’89 nazwa „Park Steffensa” została przywrócona.