Za oknem świat majaczy w szarych kolorach, lekko rozmazany od deszczu. Co rusz ogarnia mnie senność. W lodówce pustki. Nie ma mowy o wyjściu na jakiś obiad czy na zakupy.
Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się co można zrobić ze znalezionych ingredientów:
- mozzarella
- czosnek
- papryczka chili
- na wpół zwiędła bazylia
- połowa cebuli
- jeden wielki malinowy pomidor
W pierwszej chwili chciałam zrobić wielką kanapkę, ale okazało się, że nie mam pieczywa, ale za to znalazłam sporo razowego makaronu spaghetti. Olśniło mnie i zrobiłam szybką, pyszną i diabelnie ostrą zapiekankę. Na dłuższe kucharzenie nie miałam dziś ani siły, ani ochoty.
Składniki już podałam.
A zapiekankę robimy w następujący sposób: makaron spaghetti (jakieś 50 g suchego) łamiemy na pół i gotujemy w osolonej wrzącej wodzie.
Ma być lekko twardawy.
Pomidora parzymy, obieramy ze skórki i kroimy na kawałki. Cebulę kroimy drobno, a czosnek siekamy wraz z listkami bazylii i papryczką chili.
Na patelnię lejemy oliwę, podsmażamy cebulę, aż się zeszkli, dodajemy czosnek, bazylię i chili oraz pomidory. chwilę dusimy (jakieś 2 minuty) i to jest nasz sos do zapiekanki.
Do naczynia żaroodpornego wrzucamy makaron, zalewamy sosem i lekko mieszamy, na to układamy grube plastry mozzarelli. Zapiekamy 20 minut w temperaturze 180 stopni. Tak długo, aż mozzarella się zarumieni.
Prawda, że proste? A jakie dobre!