Weekend!!! …i brak planu nań. Miałem się przeprowadzać, ale to jeszcze nie w tym miesiącu… Więc zabrałem się za pranie, sprzątanie, miałem ambitny plan by przeinstalować cholernego windowsa… i skoczyć do jakiegoś serwisu z moim starym lapsem, w którym uszkodziłem złącze zasilające wentylator.
Jakoś jednak wstałem dość późno, picie kawy trwało niebywale długo, a sprzątanie skończyłem dopiero wieczorem, więc 80% planu wzięło w łeb.
Więc poszedłem spać.
Z samego rana zadzwonił telefon. Złapałem skubańca chcąc go udusić za to, że tak hałasuje… na wyświetlaczu widzę „Nick”. Odbieram.
– Idziesz na basen? – słyszę w słuchawce.
– ..yyy… idę. Kiedy? – odpowiedziałem.
– O 13:30 na stacji metro.
– Będę.
I spojrzałem na zegarek. Po 12!
Zerwałem się na równe nogi, do paszczy wsadziłem 2 łyżeczki kawy i zalałem wrzątkiem, zbiegając po schodach zawiązałem krawat, a z kieszeni wyciągnąłem pastę do zębów…
Nie, nie, aż tak nie było. Ale prawie :)
No i wylądowaliśmy na basenie – Nick, Grace i ja.
Fajnie – za lekcję pływania żabką mam darmowy basen, jestem o czepek do przodu i jeszcze postawili mi kolację.
Co ciekawe, z tego, co mi tu opowiadali, jedynie nieliczni Chińczycy potrafią pływać. W większości szkół nie ma basenów. Więc to, że widziałem białego instruktora pływania pluskającego z grupą chińskich dzieci ułożyło się w ładną całość.
Za to kompletnym bezsensem był design pałeczek. Cienkie jak igiełki. I jak tym łapać muszelki?
Na koniec polski akcent. Hotel Kempinski. Jest ich tu kilka.
Hotel Kempinski to niemiecki akcent
ta… sądząc z nazwiska rodowity Niemiec.
Tak samo jak Wróblewski – założyciel browaru Harbin, był rosjaninem.
Nie zanurzająć się w sztuczne byty państwowe, czy miejsca rejestracji firm…
-ski jest polskie i zawsze się tak Polakowi będzie kojarzyć.