Władysław Kopaliński w „Opowieściach o rzeczach powszednich” pisze, że ludzie wcześnie odkryli wartość odżywczą ziaren zbożowych. Początkowo zbierane ziarna zbóż dziko rosnących rozgryzano i połykano, później nauczono się rozgniatać je na mąkę, a właściwie grubą śrutę, między kamieniami, by po dodaniu wody uzyskać ciasto, wypiekane na gorących kamieniach. Działo się to już około 12.000 lat temu.
Natomiast Egipcjanie około roku 2.600 roku p.n.e dokonali wynalazku, nazywanego przez Kopalińskiego wiekopomnym. Chodziło o rozpulchnienie placków przez poddanie ciasta samorzutnej fermentacji, co uzyskiwano dodając doń zakwas lub drożdże z osadów winnych. Taki wyrób stawał się smaczniejszy i bardziej strawny. W Egipcie pojawiły się też pierwsze piece piekarnicze.
W społeczności starożytnych Żydów chleb był otoczony czcią. Nie karmiono nim zwierząt, a gdy kawałek chleba spadł na ziemię, podnoszono go i czyszczono z pyłu. Chleb łamano (nie krojono nożem!), co zapewne wynikało z faktu, że długo istniał on w postaci suchego, twardego placka, łatwiej poddającego się łamaniu.
Szacunek dla chleba znany jest w polskiej obyczajowości. Cyprian Kamil Norwid (1821 – 1883) pisał w utworze „Moja piosnka (II):
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla d a r ó w Nieba
Tęskno mi , Panie …
Początki rolnictwa (a więc porzucenie zbieractwa na rzecz świadomej uprawy roli, siewu i zbioru zbóż) według badaczy na różnych obszarach rodziło się w różnym czasie. I tak już przed około siedmioma tysiącami lat siew i uprawa zbóż znane było na terenach Lewantu i Mezopotamii. W ciągu następnych trzech tysiącleci zabiegi te znane były na obszarze Europy wschodniej i środkowej, aż po linię Renu.
Do mielenia ziarna służyły żarna, czyli dwa kamienie, z których jedno – z wgłębieniem – to niecka, drugie kuliste – to rozcieracz. Takie żarna pojawiły się już w paleolicie i przetrwały do około 500 r. n.e. Mogła obsługiwać je jedna osoba. Na przestrzeni wieków żarna przekształcały się. Rzymianie udoskonalili to urządzenie przystosowując je dla dwóch osób. Skonstruowali także żarna kieratowe poruszane przez zwierzęta (osły, woły).
W średniowieczu rozwinęły się z nich młyny wodne i wiatraki. W XVIII wieku pojawiły się młyny parowe, w XX młyny o napędzie spalinowym i elektrycznym. Z XIII wieku pochodzi słynna Kronika Opactwa Cysterskiego w Henrykowie, spisana po łacinie prawdopodobnie po 1268 roku, cenny dokument historyczny zawierający wiele informacji o Dolnym Śląsku. To w tej kronice umieszczono pierwsze zdanie w języku polskim, słynne: „Daj, ać ja pobruszę, a ty pocziwaj”, które wypowiada mąż do żony zmęczonej mieleniem na żarnach, czyli „bruczeniem”. Pierwszą wiadomość o młynie zbożowym napędzanym kołem wodnym w Kabirze w I w. p.n.e. (Pont w Azji Mniejszej) podaje Strabon, grecki geograf, podróżnik i historyk.
Wiatraki nie były znane w starożytności. Stosowany w Persji w pierwszej połowie X wieku wiatrak służył pierwotnie do pompowania wody, z czasem do mielenia ziarna. Badacze nie są pewni, jak wiatraki dotarły do Europy, czy wynaleziono je tam niezależnie. Pierwsza wzmianka o wiatraku pochodzi z 1105 roku, dotyczy Francji. Gdy urządzenia te zaczęły się upowszechniać, w końcu XIV wieku w Holandii, gdzie służyły do osuszania polderów, udoskonalono je montując skrzydła tylko w górnej obracanej części, co pozwoliło budować wiatraki solidniejsze, także murowane. Dziś wiatraki – turbiny wiatrowe – służą do wytwarzania energii elektrycznej. Wciąż budzą jednak wiele kontrowersji.
Przykładem na „drugie życie” starych młyńskich budowli jest wiele. Oto w Hamburgu nad Łabą (w dzielnicy Bergedorf) od 1318 roku stoi młyn Riepenburger Muele. W XIX wieku przebudowano go na wiatrak holenderski. Do 1863 roku był tzw. młynem obowiązkowym dla okolicznych rolników. Wspominam o tym obiekcie, dziś to muzeum, także dlatego, że przed laty część młyńskich zabudowań wykupił i po wyremontowaniu przeznaczył na restaurację, gdynianin Jarosław S. Swój lokal nazwał Restauracją Gdańską i zgodnie z nazwą wyposażył w repliki gdańskich mebli, ozdoby z bursztynu, obrazy przedstawiające miasto nad Motławą.
A w Gdańsku największy miejski młyn – Wielki Młyn funkcjonował od XIV wieku do końca ostatniej wojny. Zbudowany przez Krzyżaków (prawdopodobnie między rokiem 1338 a 1356), odbudowany w 1381 roku po pożarze, przebudowywany i unowocześniany, zniszczony w 1945 roku, stał się w 1964 roku magazynem Biura Obrotu Maszyn i Surowców, a obiektem handlowym w 30 lat później. Od 2016 roku zarządza nim Muzeum Gdańska. Dziś działa tu Muzeum Bursztynu.
Innym przykładem wykorzystania budynków, które kiedyś pełniły funkcję młynów, do celów merkantylnych jest młyn w Żukczynie nad Kłodawą. Przekształcono go w hotelik z restauracją. Na Żuławach stare młyny zamieniają się w mini muzea, izby pamięci, pracownie artystyczne…
Szacuje się, że nad Strzyżą funkcjonowało kilkanaście młynów (nie tylko zbożowych). Były tam tartaki, kuźnice, folusze. U ujścia potoku Strzyża do Wisły istniała dawna osada skupiona wokół młyna, nazwana Schellmuehle – Młyn Schellego od nazwiska szesnastowiecznego dzierżawcy. Po 1945 roku ta dzielnica (głównie o charakterze przemysłowym, z niewielkim udziałem części mieszkalnej), otrzymała nazwę Młyniska.
Liczne były młyny nad potokiem Oliwskim i jego dopływami, należące do opactwa cystersów od XIII wieku. Kiedy zaczęto je oddawać w dzierżawę (od XVI wieku) poczęły się przekształcać w zakłady przemysłowe, przy których budowano rezydencje właścicieli. W połowie XIX wieku działały dwadzieścia cztery takie zakłady. Były to papiernie, tartaki, kuźnice żelaza i miedzi, młyny prochowe, wytwórnia drutu.
Nie udało się ocalić młyna przy Karlikowskim Potoku w Sopocie, o czym w czasopiśmie „30 dni” w 2000 roku (numer 5) pisała Wiesława Kwiatkowska. Jesienią 1999 roku został rozebrany, mimo protestów m.in. architekta Bruno Wandtke.
Tak ważne dla ludzi urządzenia, jakim są młyn wodny i wiatrak trafiły także do literatury, malarstwa, a nawet muzyki. Don Kichot z opowieści Miguela de Cervantesa walczy z wiatrakami, które wydają się mu złowrogimi olbrzymami. Franciszek Schubert (1797 – 1828) skomponował cykl dwudziestu pieśni do słów Wilhelma Muellera „Piękna młynarka”. Pieter Bruegel (1525 – 1569) w 1564 roku namalował „Drogę na Kalwarię”, obraz, który Lech Majewski w oparciu o książkę M. F. Gibsona uczynił „bohaterem” niezwykłego filmu „Młyn i Krzyż”. Jarosław Iwaszkiewicz umieścił w młynach bohaterów przeżywających niszczycielskie namiętności. To opowiadania „Młyn nad Utratą”, „Młyn nad Lutynią” i „Młyn nad Kamionną”.
Nie brak motywu młyna w malarstwie, zwłaszcza holenderskich mistrzów (np. „Młyn w Durstede” Jacoba van Ruysdaela z 1676 roku). Polski malarz Ferdynand Ruszczyc (1870 – 1936) malował młyn wodny skuty lodem. Popularny malarz niemiecki Paul Hey ( 1867 – 1952) zilustrował baśń Braci Grimm „Stoliczku nakryj się” umieszczając w tle w młyn wodny.
Na koniec pewne spostrzeżenie: producenci ściennych kalendarzy często wykorzystują kolorowe zdjęcia wodnych młynów i wiatraków, zwykle nie podając nazwisk fotografów, którzy je wykonali. Powstają też firmy, w których można zamówić obrazy z motywem „młyńskim”. Pewnie cieszą się zainteresowaniem.
Korzystałam z:
- J. M. Roberts , Pierwsi ludzie . Pierwsze cywilizacje , Łódź 1986
- Encyklopedia odkryć i wynalazków , Warszawa 1979
- Władysław Kopaliński , Opowieści o rzeczach powszednich , Warszawa 1987
- Władysław Kopaliński , Słownik mitów i tradycji kultury, 1987
- Gedanopedia
- Wikipedia