W Królewskim Obserwatorium Astronomicznym w Sztokholmie stoi model upamiętniający tranzyt Wenus z 5 czerwca 1761 roku. Model, a właściwie scenka upamiętniająca moment obserwacji przejścia tej planety na tle Słońca.
Był to słynny tranzyt, przy którym rozpoczęto wyznaczanie odległości Ziemia – Słońce, a Łomonosow zauważył delikatną poświatę wokół planety, odkrywając w ten sposób jej atmosferę. Przejście Wenus było obserwowane przez 176 naukowców ze 117 stacji badawczych na całym świecie. Finalnie otrzymano wyniki 120 pomiarów z 63 lokalizacji. Dokonane pomiary bardzo przyczyniły się do udoskonalenia badań 8 lat później, kiedy doszło do kolejnego tranzytu. Badania w 1761 nie były dość precyzyjne, ale do kolejnego zjawiska uczeni przygotowali się już bardzo dobrze. Nie mogli tego przegapić, bo następne przejścia Wenus miały nastąpić dopiero za 112 lat.
Najsłynniejszą wyprawą w tym celu była wyprawa kapitana Cooka na Tahiti, który zresztą jako pierwszy zauważył zjawisko łzy, ale najbardziej dramatyczna była wyprawa francuskiego astronoma Guillaume’a Le Gentil (pierwszy, który opisał mgławicę Andromedy i mgławicę Oriona). W 1761 wybrał się on do Indii, ale nie zdążył dobić do brzegu w oznaczonym czasie, a nie mógł na kołyszącym statku rozstawić instrumentów. Postanowił poczekać 8 lat. Niestety w dniu kolejnego przejścia niebo było zasnute chmurami. Po powrocie do Francji dowiedział się, że nie ma już majątku, żona ma innego męża, a on sam został uznany za zmarłego.
Zjawisko łzy (lub inaczej: czarnej kropli) polega na tym, że w sylwetce Wenus pojawia się menisk pomiędzy planetą a brzegiem tarczy Słońca. Dzieje się to podczas II i III kontaktu (czyli kontaktów wewnętrznych) i jest wynikiem rozmywania się obrazu spowodowanego ruchami atmosfery ziemskiej.
Tranzyt w 1761 r. obserwowany był również w Sztokholmie. Królewskie Obserwatorium Astronomiczne jest jednym z najstarszych w Europie (1749). W 1988 roku powstał tam model na pamiątkę tego zjawiska. Jest niewielki, ale przyjemnie się na niego patrzy.