Strefa obywatelska

Daniel Stenzel: Nie jest to miejsce, które jest objęte szczególną pamięcią

Nie jest to miejsce, które jest objęte szczególną pamięcią – Daniel Stenzel, rzecznik prasowy prezydent Gdańska.

Milczenie jest złotem, chciałoby się rzec. OK, w tym przypadku trzeba było zabrać głos, ale czasem należy umieć zamilknąć, by nie powiedzieć za dużo i niepotrzebnie.

23 lipca opublikowaliśmy zdjęcia kubłów na śmieci zmagazynowanych na zapleczu historycznego budynku Poczty Polskiej i oczekujących na swoje miejsce na Jarmarku św. Dominika – obok równie historycznego muru (i to jeszcze z dłuższą historią niż sama poczta), pod którym stali Obrońcy Poczty Polskiej po morderczej walce i kapitulacji. Odciski ich palców zostały symbolicznie zaznaczone na murze. Każdy gdańszczanin wie, co tu się działo. Tu podjeżdżają meleksy z turystami, podchodzą wycieczki, by zobaczyć miejsce, gdzie Polska broniła się przed hitlerowskimi Niemcami. Francuska firma Suez, czyli miejska oczyszczalnia, postanowiła tam zmagazynować pojemniki na śmieci. Sprawę dość dobrze opisał portal trójmiejski – Śmietniki zniknęły spod muru, gdzie zapędzono polskich pocztowców.

Brak wrażliwości czy głupota? Niewiedza czy celowe działanie? Na szczęście śmietniki po naszej interwencji szybko zniknęły. Profil Miasta Gdańsk podziękował nam za czujność nie odnosząc się ani słowem do tej niestosowności. Ale czy to my mamy pilnować takich spraw? Nie ma nikogo w magistracie i miejskich spółkach, kto zwracałby uwagę na takie rzeczy? Za rok też postawicie licząc na to, że nikt nie zauważy i szybko się rozstawi? Zaśmiecone i zdewastowane Westerplatte, zaniedbana Gedania, brudne nagrobki na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu na Zaspie i teraz kubły pod murem Poczty Polskiej – naprawdę to nie ma znaczenia? Jarmark ważniejszy?

Wracając jednak do rzecznika i jego słów, że nie jest to miejsce objęte szczególną pamięcią. Wie Pan, co? Mógłby Pan tego nie mówić, ugryźć się w język (choć i w innym miejscu Pan skłamał lub może nie wiedział, że kubłów jest  nie kilkadziesiąt, a dwieście – to wybaczam,  bo tam nawet ani jeden kubeł nie powinien stać  i liczba nie jest aż tak istotna), ale to jedno zdanie przekreśla całą Pana intencję, by uznać to tylko za pewną niefortunność czy wypadek przy pracy.

Otóż, CAŁY TEREN WOKÓŁ POCZTY POLSKIEJ JEST SZCZEGÓLNYM MIEJSCEM PAMIĘCI.

Walki toczyły się dookoła! Czy Pan linijką mierzył, gdzie były walki, a gdzie ich nie było? Proszę spojrzeć na mapę, zaznaczyłam na niej cały teren Poczty Polskiej.

Poczta Polska na planie miasta z 1935 r.

Przez ten wschodni mur uciekło sześciu pocztowców; to na stronę południową, czyli na podwórko, wyszli obrońcy na czele z Janem Michoniem niosącym białą flagę, którego zastrzelono. Chce Pan zobaczyć?

Spalony Józef Wąsik i zastrzelony Jan Michoń.
Wyprowadzani obrońcy po kapitulacji.

Cała ta ziemia jest przesiąknięta polską krwią, tu działa się nasza historia. A na murze – oprócz odcisków palców – umieszczono okolicznościową płaskorzeźbę i tablicę z honorami, bowiem Obrońcy Poczty Polskiej są Honorowymi Obywatelami Miasta Gdańska.

Panie Rzeczniku, niech Pan powie prawdę – gdyby to Pana dziadek tam stał, byłoby to miejsce objęte szczególną pamięcią, czy nie?  Warto być przyzwoitym, panie Stenzel.

Przy okazji chciałabym zwrócić uwagę na to, że brak ogrodzenia wokół budynku zaburza narrację tego miejsca, czyni opowieść o walkach niekompletną, a nawet dezinformującą.  Gdyby ogrodzenia nie było, Niemcy dużo wcześniej rozprawiliby się z pocztowcami. Należy je przywrócić. I dla jasności – ani kubły, ani samochody nie powinny tam stać. Podwórko powinno być uporządkowane i przywrócone mieszkańcom jako miejsce pamięci i refleksji.  Powinno być prawidłowo opisane, by można było prześledzić całość walk, również od tyłu.

Muzeum Gdańska – zarządca pobliskiego Muzeum Poczty Polskiej – nie zabrało głosu w sprawie, nie upomniało się o pamięć miejsca.

Anna Pisarska-Umańska

PS. Na forach niemieckich Niemcy są oburzeni.

Dodaj opinię lub komentarz.