Kolacja wigilijna, obiad świąteczny i prezenty dla wszystkich dzieciaków – te sprawy od kilku dni zaprzątają nam głowy, bo już za chwilę święta. Jak będą one wyglądać w tym roku w wielodzietnych rodzinach na Kaszubach? Dlaczego nas to interesuje? Bo Gduńsk to stolëca Kaszëb!
Rok 2020 niewątpliwie uszczuplił konta i portfele wielu osób – fala zwolnień w marcu, bankructwa małych firm, niepewny rynek pracy, tarcze rządowe, które niosły pomoc przedsiębiorcom, a niekoniecznie pracownikom, niezadowoleni rolnicy, rybacy, stoczniowcy, no ale chociaż latem przyjechali do nas turyści. Szczęśliwie rok ten zbliża się już do końca, ale czekają nas jeszcze dwa wydarzenia, na które mieszkańcy Polski od lat są w stanie wydawać naprawdę spore pieniądze, a przy ich braku – korzystać z kredytów-chwilówek. W ubiegłym roku na prezenty, jedzenie i ozdoby świąteczne przeciętna rodzina w Polsce wydała 1 521 zł. Według prognoz w tym roku kwota ta zmaleje do 1 318 zł. Do tych kwot doliczyć trzeba jeszcze koszty zabawy sylwestrowej – już rok temu 2/3 obywateli Polski spędziło tę noc we własnych domach i na domówkach u znajomych, wydając przy tym średnio 300 zł na osobę, głównie na alkohol, zabiegi kosmetyczne i fajerwerki. W tym roku noc sylwestrową w ten sposób spędzi prawdopodobnie większość obywateli, ze względu na „narodową kwarantannę”. Łącznie więc średnia kwota wydana na organizację świąt i zabawę sylwestrową dla dwóch osób dosięgnąć może kwoty najniższego krajowego miesięcznego wynagrodzenia netto – 1 920 zł.
Jak więc przy trudnej sytuacji, jaką zafundował nam COVID-19, sprostać świąteczno-noworocznej presji społecznej? Tradycyjnie! Czyli sięgając do kaszubskich zwyczajów bożonarodzeniowych.
Gòdë to kaszubskie określenie okresu od Wigilii Bożego Narodzenia aż do święta Trzech Króli, czyli 6 stycznia. W tym czasie po Kaszubach wędrują Gwiżdże / Panëszczi / Gwiôzdczi – kolędnicy-przebierańcy, którzy za kilkunastominutowe przedstawienie otrzymują od odwiedzanych Kaszubów podarunki: artykuły spożywcze (pomarańcze, orzechy, ciasto, jabłka, jeżeli są pełnoletni to także alkohol, często spożywany na miejscu wraz z gospodarzami), a czasem także pieniądze. Jednak w tym roku wędrujący kolędnicy mogą być uznani za nielegalne zbiorowisko, gdy ich liczba przekroczy 5 osób. Co innego, gdyby ich odwiedziny miały charakter wydarzenia religijnego – wówczas, na wolnym powietrzu, nie obowiązują żadne limity osobowe. No i najważniejsze – kolędnicy nie będą mogli wchodzić do domów podczas kolacji wigilijnej, aby nie przekroczyć limitu uczestników tych uroczystości, ani nie będą mogli przemieszczać się między 19 a 6 rano w Sylwestra. Bezpieczniej więc będzie w tym roku ograniczyć się do wizyt trzyosobowych grup kolędniczych z szopką, gwiazdą betlejemską i puszką na ofiary pieniężne, oczywiście w odpowiednich godzinach. Zamiast wierszyków trzeba będzie przygotować kilka kolęd – dobrze by zadbać także o repertuar kaszubskojęzyczny. W ten sposób nie złamie się żadnych limitów, a przy okazji może uda się podratować nieco domowy budżet przed feriami!
Co do świętowania w naszych domach, tu także warto sięgać do dawnych zwyczajów. Najważniejsze będzie pewnie podzielenie się opłatkiem, który dawniej przynosili do naszych domów organiści – otrzymując w zamian pieniężne ofiary. Dziś już w niewielu parafiach jest to praktykowane. Co ciekawe, na Kaszubach opłatkiem (kolorowym) dawniej dzielono się ze zwierzętami, a dzielenie się (białym) opłatkiem z ludźmi zaszczepił u nas Kościół Katolicki po II Wojnie Światowej. Podobnie – choinka przywędrowała do nas z domów naszych sąsiadów, Niemców. Przy takim przenikaniu i adaptowaniu tradycji sąsiadów można pomyśleć, że Kaszubi pewnie nie mają własnych tradycji bożonarodzeniowych, a to nieprawda! Nieco ponad 100 lat temu zamiast choinki w domach stał snopek siana, który miał zapewnić dobrobyt w kolejnym roku. Wątpię, żeby dziś znalazł się jakiś dom na Kaszubach, w którym zrezygnuje się z choinki, bombek i łańcuchów na rzecz kaszubskiego snopka – ale warto pamiętać o symbolicznym sianku pod obrusem. Z kolei na stole – postna, skromna wieczerza, która tradycyjnie na Kaszubach nie powinna przekraczać liczby dziesięciu potraw.
Zupy: brzadowa (z suszonych owoców i z lanymi kluskami) i gęsta grzybowa, kapusta z grochem i grzybami, ryby: słodkowodne w galarecie z cytryną, śledzie smażone w occie, śledzie w śmietanie z ogórkami kiszonymi, pùlczi – gotowane do miękkości ziemniaki „w mundurkach”, na deser do kawy drożdżówka, makowiec, piernik marchwiowy lub inne, niezbyt słodkie ciasta. Poziom cukru podnieść mogą nam natomiast ciastka marcepanowe lub przypominające niewielkie pączki, kulki fasolowo-migdałowe, na bazie masy z białej fasoli. Na stole nie powinno zabraknąć pomarańczy i orzechów włoskich – to spadek po czasach PRL. Po kolacji czas nakarmić zwierzęta – dawniej, jak już wspomniałem, dzielono się z nimi kolorowym opłatkiem, a dziś najczęściej karmi się je lepszej jakości pokarmem. Na Kaszubach wierzy się, że w wieczór wigilijny zwierzęta odzywają się ludzkim głosem, jednak jeżeli się je usłyszy, przyniesie to rodzinie nieszczęście, a bardzo często śmierć któregoś z domowników. Później pora by dom odwiedził Gwiazdor, który po odpytaniu dzieci np. z pacierza albo z tabliczki mnożenia, wręczy im prezenty – zabawki, słodycze, ubrania, a niektórym rózgi. Prezenty są raczej skromne, w wielodzietnych rodzinach przede wszystkim liczą się pamięć i życzenia. Jeżeli przez cały rok rodzice straszyli dziecko, że „Gwiazdor patrzy”, przyjdzie i zabierze dziecko do wora jak nie będzie grzeczne, to będzie to część świętowania wypełniona krzykiem i płaczem dzieci. Warto o tym pamiętać przez resztę roku, by nie sprezentować dziecku traumy w miejsce serdecznych wspomnień. Zamiast krzyku własnych dzieci, lepiej posłuchać krzyków Harrego i Marva, którzy będą świętować w tym roku 30-lecie premiery filmu „Kevin sam w domu”. To też już nowa, kaszubska tradycja. Można też wspólnie pośpiewać kolędy, szczególnie, gdy ze względów obostrzeniowych nie udamy się w tym roku o północy na Pasterkę. Tę zawsze można obejrzeć w telewizji, pamiętajmy o tym, życząc sobie wzajemnie zdrowia.
Pierwsze święto wypadnie w tym roku w piątek, jednak ze względu na święta nie będzie obowiązywać post piątkowy, którego Kaszubi się trzymają. Świąteczny obiad spożyjemy w gronie domowników, więc i dania powinniśmy dostosować do mniejszej liczby spożywających. Na pierwsze danie można przygotować frikasë – kurczaka z ryżem w białym sosie z rodzynkami lub agrestem, a na drugie: pieczoną kaczkę, nadziewaną jabłkami i żurawiną, z gotowanymi ziemniakami. Do picia ciepły kompot ze śliwek, truskawek lub wiśni.
Podobnie przyjdzie nam spędzać noc sylwestrową: grono domowników, koncerty w telewizji lub w internecie, a może jakiś film lub gry planszowe i karty? Będzie to okazja, by przypomnieć sobie, jak się gra w Baśkę albo Lisa. Może do 19:00 odwiedzą nas kolędnicy? A przy takich gościach nie warto wydawać fortuny na kreacje sylwestrowe. Podobnie zaoszczędzić można także na fajerwerkach. Z jednej strony oszczędzimy nerwów zwierzętom, o które tydzień wcześniej, w wieczór wigilijny, się troszczymy, a z drugiej strony – frustrację, która gromadziła się w nas przez cały rok, można wyładować w bardziej tradycyjny sposób, opierając się na zachowaniu ciszy zamiast robienia hałasu petardami, w czasie szykowania sylwestrowo-noworocznych, niewinnych i nieszkodliwych szportów i wiców – żartów i psikusów naszym sąsiadom. Byleby się za daleko nie przemieszczać! Wymontowanie furtki i postawienie jej po drugiej stronie domu, obrócenie sąsiadowi wycieraczki przed drzwiami mieszkania i pozostawienie pod nią kartki z życzeniami szczęśliwego nowego roku… Kreatywność nie zna granic, pamiętajmy jednak o wzajemnym zdrowiu i bezpieczeństwie. I tego nam życzę w nadchodzącym czasie i nowym roku!
Mateùsz Titës Meyer, Gazeta Świętojańska