W Wolnym Mieście Gdańsku działało kilka polskich restauracji czy kawiarni. Przy Targu Drzewnym w miejscu w którym, działa obecnie „Dziennik Bałtycki”, znajdowała się, wg. „Gazety Gdańskiej” jedyna w Gdańsku polska restauracja i kawiarnia.
Lokal podzielony był na dwie części. Na parterze mieściła się sympatyczna sala kawiarniana, sala jadalna zajmowała piętro. Ponadto znalazł się tam gabinet dla zebrań towarzyskich.
Jak opisywał w jednym z artykułów Wojciech Grott, klientela składała się głownie z Polaków i miejscowych Rosjan. Gości miała przyciągać między innymi warszawska kawa oraz codzienne koncerty.
W latach dwudziestych właścicielem „Elity” był Wojciech Napierała. Po jego odejściu lokal kilkukrotnie zmieniał zarówno nazwę, jak i właścicieli. W 1931 roku gospodarzem „Corso Cafe” był Julius Biller. Dwa lata później Mathias Prack prowadził w tym miejscu „Cafe Prack”. Nazwę „Elite” przywrócił w 1936 roku Willy Hermann.
Wojciech Napierała był znanym w Gdańsku restauratorem. W latach dwudziestych przez jego ręce przewinęło się kilka lokali gastronomicznych: „Ermitage”, „Varsovia”, czy „Elite” (drugi lokal o tej samej nazwie w Sopocie). Był również dyrektorem sopockiego „Central – Hotelu”, w którego wnętrzach znajdowała się restauracja. Na początku lat trzydziestych opuścił Gdańsk, szukając szczęścia w hotelu „Bristol” w Warszawie. W okolice Gdańska powrócił po wojnie. Mianowano go wówczas dyrektorem sopockiego „Grand Hotelu” i to on wpadł na pomysł organizowania koncertów, z których dochód przeznaczony był na remont budynku.
Chciałbym kiedyś przeczytać nieco więcej o przepięknie zdobionym budynku (hotelu) mieszczącym się niegdyś vis’a’vis obecnego Manhattanu we Wrzeszczu.