Pamiętajmy: pierwszym poległym na Westerplatte był sportowiec Gedanii, st. sierż. Wojciech Najsarek, który zginął 1 września w trakcie pierwszego niemieckiego szturmu na teren placówki Westerplatte. Czterech obrońców Poczty Polskiej to byli członkowie KS Gedania Gdańsk. Brali udział w obronie Poczty Polskiej. Przypłacili to życiem.
Na pamięć miejsca składa się topografia i struktura architektoniczna, zdarzenia wpisane w historię danego miejsca, ważne postaci, bohaterowie, społecznicy działający na rzecz środowiska lokalnego oraz tradycje, zachowania oraz „celebracje” wspólnych obchodów ważnych wydarzeń.
To wszystko składa się także na niepowtarzalny charakter tego miejsca, tej „Polskiej Dzielnicy”. Trwają tu wbrew wszystkiemu co złe, jak wyrzut sumienia dla tych, którzy do tego się przyczynili, (świadomie lub z zaniechania) – zdewastowane historyczne tereny klubu Gedania.
To wszystko zostało zniszczone. Jakby odebrane na wiele lat tym, którzy mieli tu w „Polskiej Dzielnicy” uprawiać sport. Mieszkańcy Gdańska stworzyli to sami, ze składek społecznych i z woli budowania tego aktywnego punktu tożsamości narodowej na mapie Gdańska. Teraz, kiedyś żywy działający stadion, jest zdewastowany, budynki klubu podpalone i doszczętnie zniszczone… Sterty ziemi w środku miasta straszą swoim surrealizmem. Gedania w agonii…
Z pamięci tworzy się pojęcie wspólnoty, bezpieczeństwa, dobra ogólnego i tożsamości. Bez niej ludzie stają się sobie obcy, wyalienowani, pozbawieni więzi międzyludzkich, zagubieni.
Naród, który nie zna swojej przeszłości, umiera i nie buduje przyszłości.
Tak w swojej homilii mówił nasz papież, św. Jan Paweł II. Szanujmy więc swoją przeszłość, ocalmy ją za wszelką cenę od zapomnienia; tak niewiele jej pozostało, zwłaszcza tu w Gdańsku została ona wypalona do czystej ziemi, polskiej ziemi. Wypalona przez oba totalitaryzmy: faszyzm i komunizm.
Odbudowując przeszłość, budujemy naszą przyszłość. Od tego, skąd przychodzimy i dokąd idziemy, zależy, kim jesteśmy i czy w ogóle tu będziemy istnieć.
Zapytajmy więc siebie, czy wystarczy paździerzowa płyta i dziurawy rozpadający się pomnik, aby mieszkańcy i władze dumnego Gdańska okazały szacunek i pamięć dla polskich patriotów, którzy oddali życie za ojczyznę, którzy wbrew germanizacji i niechęci władz Wolnego Miasta i jego niemieckich mieszkańców, krzewili tu sport, polską kulturę i religię? Tragicznie smutne 100-lecie Gedanii we współczesnym Gdańsku anno domini 2021. Dewastacja, rozpad, zwały ziemi, gruzu, wiórowa płyta udająca płot w miejscu, które było Polską w Gdańsku w czasach pogardy dla polskości i Polaków. Oni, Gedaniści, mieli wtedy odwagę szczycić się tym, że są Polakami, walczyć o to i bez lęku mówić, że tu w Gdańsku na Gedanii jest Polska. Oddali za to życie. Zrobili to dla nas. Dla swoich potomków w tym miejscu na ziemi. A co my zrobiliśmy dla Nich?
Nie sposób pominąć aspektu psychologicznego oddziaływania zdewastowanego miejsca na okolicznych mieszkańców, miejsca, które 10 lat temu kwitło sportem, a teraz roztacza wokół obraz zniszczenia, destrukcji i rozpadu, skazując wszystkich, którzy tu mieszkają i żyją, na codzienne oglądanie tego ponurego stanu rozkładu i upadku.
Zjawisko destrukcji i upadku w środku żyjącego miasta. Miasta wielkiego – z pięknymi dzielnicami, parkami, chodnikami, ulicami, ścieżkami rowerowymi. Miasta „życia dla ludzi”. Miasta kontrastującego z terenem Gedanii. Dla innych oferującego piękno i nowoczesność, a tu w tym miejscu, pokazującego swojej młodzieży (od kilkunastu lat) zwały piachu i gruzu, spalone budynki klubu, rozpadający się, otoczony wiórową płytą, nieremontowany pomnik poległych bohaterów. Z sacrum zrobiono profanum.
W 1939 r. według „niemieckich planistów zbrodni” i jednego z ich szefów w „Wolnym Mieście”, Johannessa Wedemanna, Hauptmana der Schutzpolizei (był on szefem V Rewiru Policyjnego WMG), tu na Gedanii także miały się rozegrać krwawe sceny, akty mordu na polskiej młodzieży i polskich studentach. Wiemy, że to się w końcu nie wydarzyło – ale było planowane. Są dokumenty.
Pierwszego września 1939 r. na Gedanię, podobnie jak na placówkę Westerplatte i podobnie jak na Pocztę Polską w Gdańsku, miały uderzyć niemieckie oddziały. Istnieje w Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku zachowany plan operacyjny sporządzony przez Niemców na wypadek „konieczności zbrojnego zajęcia Polskiego Domu Akademickiego Bratniak i Gedanii siłą militarną”. „Studentenhaus Bratniak: das nest des polnischen elements schädlich für unsere deutsche rasse…” – „polski szkodliwy dla naszej rasy element” (jak mówił Albert Forster, namiestnik Hitlera na Wolne Miasto Gdańsk, realizator polityki eksterminacji, wymierzonej w polskie elity, uważane za groźne i szkodliwe dla niemieckiego panowania).
Szkic sytuacyjny miejsca oznaczonego na planie ataku jako „Republik Polen” (to głównie teren KKS Gedania oraz okolice kościoła pw. św. Stanisława Biskupa w Gdańsku Wrzeszczu) ukazuje rozmieszczenie broni maszynowej, której ogień pokrywałby całą przewidzianą do ataku okolicę (dom akademicki, stadion i zabudowania klubu sportowego Gedania, kościół św. St. Biskupa). Ciężkie karabiny maszynowe umieszczone szczelnie wokół Gedanii (w sumie 4 stanowiska ogniowe i kilka obserwacyjnych) skierowane na polską młodzież i okoliczną cywilną ludność oraz młodych sportowców.
Choć nie da się tego uzasadnić i porównać, niektóre osoby uważają, że Gedania to „lokalna sprawa” – wiemy jednak, że się mylą. Gedania nigdy nie była i nie będzie sprawą lokalną dla Polski. Kiedy porównujemy trzy ważkie wydarzenia z września 1939 r.: Westerplatte, Obronę Poczty Polskiej w Gdańsku i Gedanię, nie mamy prawa wartościować. Wiemy, że Gedania nie stała się stricte sceną krwawego niemieckiego terroru wobec polskich cywilów, tak jak Poczta Polska, tylko zrządzeniem wielu wydarzeń. Pamiętajmy jednak, że pierwszym poległym na Westerplatte był sportowiec Gedanii, st. sierż. Wojciech Najsarek, który zginął 1 września w trakcie pierwszego niemieckiego szturmu na teren placówki Westerplatte. Czterech obrońców Poczty Polskiej to byli członkowie KS Gedania Gdańsk. Brali udział w obronie Poczty Polskiej. Przypłacili to życiem. Widzimy więc, że nieuprawnione jest oddzielanie historii Gedanii i historii Polski. Waga historii Gedanii polega również na pozytywistycznej pracy sportowców i działaczy w krzewieniu patriotycznych postaw i w krzewieniu miłości do Polski poprzez sport i organizację wydarzeń kulturalnych i religijnych na stadionie Gedanii.
Wprawdzie Polaków i polską duszę zawsze bardziej inspirował romantyzm wydarzeń historycznych, oddanie życia za ojczyznę bezsprzecznie jest najwyższym poświęceniem. Pamiętajmy jednak o „pozytywistycznej pracy u podstaw” w szarym znoju codzienności. W środowisku niemieckiej nietolerancji. Mierząc się z pobiciami, skrytymi mordami nożowników, niesprawiedliwością urzędów, sądów i policji Gdańska. Mierząc się na co dzień z rasizmem i germanizacją, wbrew wszystkiemu trwali twardo przy swojej ojczyźnie. Przy Gedanii, bo to ona w Gdańsku była dla Polaków – Polską w Gdańsku. Gedaniści też oddawali za nią życie. Według badań, to Gedaniści ponieśli ogromną ofiarę krwi, ponad 100 zamordowanych przez swoich niemieckich sąsiadów i SS, Wermacht i policję. Torturowani i bestialsko bici. Niedocenianie wydarzeń na Gedanii, niedocenianie tego historycznego miejsca symbolu, wynika jedynie z jego powierzchownego potraktowania i niezgłębienia ogólnodostępnej wiedzy o Gedanii.
Kacper Płażyński, poseł na Sejm RP, mówił składając wieniec pod pomnikiem bohaterskich Gedanistów we Wrzeszczu przy ul. Kościuszki: „(…) W ciemnych czasach »Wolnego Miasta« Gedania była ostoją polskości. Członkowie klubu byli prześladowani za swoją działalność, wielu z nich zginęło z rąk Niemców. Od wielu lat walczymy, by tereny Gedanii nadal mogły służyć mieszkańcom, domagamy się też, by bohaterska historia Gedanistów tu, na terenie Gedanii, była w polskim Gdańsku odpowiednio i z szacunkiem upamiętniona”.
My mieszkańcy Gdańska już zbyt długo na to czekamy…
Obok kościoła, gdzie proboszczem był katowany i zamordowany przez niemieckich sąsiadów Błogosławiony ks. Bronisław Komorowski, duchowy przywódca i duszpasterz Polaków Wolnego Miasta, przy pomniku Gedanistów, padły także inne ważkie słowa.
Prezes IPN, dr Karol Nawrocki, powiedział: „(…) O czym dzisiaj mówi nam to miejsce? Gdzie my jesteśmy w tym momencie, otoczeni tymi prowizorycznymi ścianami? Czy to miejsce opowiada o sporcie? Czy moglibyśmy tutaj przeprowadzić piłkarski trening i zagrać mecz?
Nie!
Ono nie jest poświęcone sportom!
Czy to miejsce jest dziś sanktuarium pamięci? Czy możemy tutaj (gdyby nie społecznicy i Wy, którzy tutaj jesteście) dzisiaj znaleźć się w sanktuarium pamięci i wspomnień historycznych?
No, nie! Jesteśmy otoczeni dziwnymi murami, (oddzieleni od boiska i budynku klubu), a miejsce, które powinno przemawiać… przemawia tylko raz do roku.
A przecież Gedania dzisiaj to miejsce tożsamości narodowej, ważne także z czterech perspektyw.
1. Wszyscy jesteśmy Polakami, więc Gedania jest ważna dla Polski.
2. W większości tutaj albo i wszyscy jesteśmy gdańszczanami – Nie ma opowieści o Polakach w Gdańsku bez Gedanii.
3. Jest wśród nas też kilku historyków, myślę, że solidarnie, panie profesorze, panie kierowniku, panie dyrektorze, drodzy Państwo, (zwracam się do przedstawicieli IPN oraz pana dr. Trupindy), powiemy, że dla historyków Gedania ma także ogromną, nieocenioną wartość.
4. W końcu Wy – zawodnicy czy może my – zawodnicy, bo ja też wiele sezonów grałem w gdańskiej Gedanii. Wiemy, że Gedania jest w naszym sercu.
Te cztery perspektywy są dla nas tak bardzo ważne. Są w naszych sercach. Gedania jest i pozostanie w naszych sercach. Chcemy, by pozostała w niewzruszonym stanie, również jako miejsce tożsamości w Gdańsku.
imię i nazwisko znane redakcji
Od redakcji: 15 września 2021 r. mija 99 rocznica powołania Klubu Sportowego Gedania w Wolnym Mieście Gdańsku.