Lechia Gdańsk w fatalnym stylu przegrała na własnym boisku z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza 0:1 i tylko dwa punkty dzielą ją od strefy zagrożonej spadkiem.
Właściwie tylko przez pierwsze trzydzieści minut meczu Biało-Zieloni kontrolowali to, co dzieje się na boisku. W ciągu dwóch kwadransów stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, żeby rozstrzygnąć wynik spotkania już w pierwszej połowie. Niestety żadnej z nich nie wykorzystali. Wyraźnie opadli z siła, a inicjatywę przejęli piłkarze Jacka Zielińskiego, którzy z każdą kolejną minutą meczu coraz swobodniej przedostawali się w pole karne Dusana Kuciaka. Ostatecznie wynik spotkania ustalił w 74. minucie Vladislavs Gustkovskis strzelając jedyną bramkę.
Przewaga lechistów nad strefą spadkową stopniała z pięciu do zaledwie dwóch punktów. Do końca rozgrywek pozostały trzy mecze, przy tym dwa najbliższe piłkarze Piotra Stokowca rozegrają na wyjeździe i to z drużynami, które niespecjalnie „leżą” gdańszczanom: Piastem Gliwice w najbliższy wtorek (08.05) i Pogonią Szczecin (12.05). 37. kolejkę spotkań zamknie mecz na Energa Stadion z 15. drużyną Lotto Ekstraklasy, Sandecją Nowy Sącz.
Peszko: nie poddamy się
Po spotkaniu piłkarze nie byli chętni do rozmów z dziennikarzami. Na te odważyli się: Sławomir Peszko, Dusan Kuciak oraz Patryk Chrzanowski.
– Jestem podłamany, tak jak wy, ale ja osobiście nie poddam się. Mam nadzieje, że drużyna również nie. Wierzę, że wyjdziemy z tej opresji – dodając na zakończenie: trzeba mniej mówić, a więcej robić na boisku – powiedział w krótkim oświadczeniu Sławomir Peszko.
Kuciak: Arka to tragiczny zespół
Dusan Kuciak: Nie wygląda to najlepiej, ale cały czas wszystko w naszych nogach. Co mam powiedzieć?! Tak, jestem wkurzony. We wtorek gramy kolejny mecz. Musimy zrobić więcej niż dzisiaj, żebyśmy wygrali z Piastem. Początek meczu mieliśmy świetny, ale z czasem było coraz gorzej.
W czym tkwi problem, co musicie zrobić żeby w końcu zacząć wygrywać i złapać jakąś stabilizacje?
Kuciak: Problem jest w głowach. Na Arce strzeliliśmy pierwsi bramkę i kontrolowaliśmy mecz. Teraz nam czegoś brakuje, jakiegoś ostatniego kroku, spokojnego wykończenia akcji. No i przeciwnik nas ukarał za to.
Chrzanowski: to, że znaleźliśmy się w tym bagnie, to nasza zasługa i tylko my możemy z niego wyjść
– Moim zdaniem pierwsza połowa było dobre w naszym wykonaniu. Można powiedzieć, że dominowaliśmy, kontrolowaliśmy spotkanie. Każdy wiedział, że wchodzimy na boisko, żeby gryźć murawę, żeby zostawić tutaj trzy punkty. Żeby było łatwiej w dalszej grze o utrzymanie. Druga połowa nie wyszła po naszej myśli – powiedział po meczu Patryk Chrzanowski.
Nie za mocno zaczęliście to spotkanie? Po tych trzydziestu minutach było widać, że opadacie z sił
Chrzanowski: Nie, czuliśmy się dobrze. Tylko w drugiej połowie nie utrzymywaliśmy się tak długo przy piłce jak w pierwszej. Wdaliśmy się niepotrzebnie w kopaninę.
Termalica była lepszym zespołem od Was?
Chrzanowski: Wydaje mi się, że nie. Pierwsza połowa była na pewno po naszej myśli. Graliśmy od początku to, co zakładaliśmy. W drugiej połowie wdaliśmy się w to, co Termalica chciała grać, czyli dłuższe piłki.