Miałem sen
NARESZCIE. Moja dzielnica zrewitalizowana. Przedwojenne budynki i ulice mają swój blask. Czuje się, że dzielnica ma swoje najlepsze lata przed sobą.
Przede wszystkim – nowa nawierzchnia ulic i chodników. Na środku ulicy Łąkowej i Wróblej widzę przepiękny deptak z ławkami. Świeżo posadzone drzewa dodają jeszcze dodatkowego uroku. Stylowe lampy…. jestem zachwycony.
Dolne Miasto okryte złą sławą i przez licznych uważane za niebezpieczne jest miejscem, które można polecić każdemu, który kocha nasz piękny Gdańsk. Miło jest też zobaczyć, jak pięknieją fasady przedwojennych kamienic. Z całą pewnością są to perełki rewitalizacji.
Niegdyś zaniedbane, dziś po zakończeniu pierwszego etapu rewitalizacji serce Dolnego Miasta lśni. Oczywiście malkontenci i wiecznie niezadowoleni będą narzekać – zdarzają się i tacy wśród mieszkańców dzielnicy, ale nie w moim śnie. Miło było też zobaczyć prezydenta miasta, który gospodarskim okiem przygląda się ukończonej pracy. Cieszy bardzo, że tak mocno zaangażował się w dzieło ożywiania dzielnicy.
I patrzę – festyn, impreza, zabawa. Rodzinny festyn w stylu retro. Wspaniała zabawa i moc atrakcji. Hitem okazuje się autobus Ogórek, który krąży między atrakcjami dzielnicy.
Przewodnikami podczas tej przejażdżki są Lokalni Przewodnicy, po części wywodzący się ze Stowarzyszenia Opowiadacze Historii. Kolejną atrakcją jest postawiony na tory tramwaj, który pełni rolę galerii archiwalnych zdjęć Dolnego Miasta. Bajka.
Festyn trwa długo – do późnych godzin wieczornych. Każdy z uczestników festynu obdarowany zostaje gustowną torbą z zestawem piknikowym.
Tak czy inaczej, długo jeszcze mógłbym śnić o nowym życiu tchniętym w kiedyś zapomnianą dzielnicę. Długo, ale…
Obudziłem się
Pierwszy etap tak zwanej rewitalizacji Dolnego Miasta został ukończony. Zakomunikował o tym Prezydent Miasta Gdańska. Ten sam prezydent, który pośrednio doprowadził do kompletnej dewastacji i ruiny niegdyś tętniącej życiem dzielnicy.
Od kilku lat Dolne Miasto jest systematycznie wyburzane i palone przez „nieznanych sprawców”. Trudno jest już miejscami dostrzec dawny blask i świetność dzielnicy.
Rewitalizacja przeprowadzona została po partacku, zupełnie zignorowano sugestie mieszkańców dotyczące pamiątek dzielnicy i obiektów historycznych. Koronnym dowodem na to stwierdzenie jest groteskowe odtworzenie mozaiki przy ulicy Śluza. Robotnicy bezceremonialnie zniszczyli mozaikę z 1901 roku, a po interwencji lokalnych społeczników odtworzyli ją karykaturalnie.
W sumie rewitalizacja Dolnego Miasta polegała na ogarnięciu jako tako dwóch ulic: Łąkowej (nie całej) i Wróblej. Wystarczy zrobić kilka kroków w bok, by zobaczyć brud, sypiące się budynki i dziurawe ulice nie wspominając o walających się śmieciach.
I etap rewitalizacji nazywam swoistym pudrowaniem nieboszczyka.
Dzielnica jest dalej zaniedbana i robi przygnębiające wrażenie zwłaszcza u progu wiosny, kiedy topniejący śnieg odkrywa śmieci i wszechobecny brud.
Również przygnębiająco wyglądają zrujnowane zabytki Dolnego Miasta począwszy od Dworku Uphhagenów a na Kamiennej Śluzie kończąc.
Szkoda też zabytkowej zajezdni tramwajowej, która mogłaby być centrum kulturalnym przy dobrze przeprowadzonej rewitalizacji. Zamiast niej postawiono na ślepym torze tramwaj, który jest tylko wspomnieniem tętniącej życiem tej części Dolnego Miasta.
Zapraszam wszystkich do mojej dzielnicy. Mimo, że zdewastowana i resztki kamienic wołają o pomoc.
Duch dawnej świetności i zapach historii dalej się tam tli.
„I Have a Dream” Martin Luter King
Byłam tam na spacerze w lipcu br. Owszem … główna ulica Łąkowa , jej środek z ławkami , zielenią oraz jezdnie są ładnie wyremontowane. Fronty kamienic też wyglądają schludnie … ale jak udałam się na ich „tyły” to pożal się Boże…. jedna ruina , śmieci, doły .Czy tak powinna wyglądać rewitalizacja ?