Dawno temu, w XVI wieku w Gdańsku, Ambrosius Vermoellen zaczął produkować likier, który przypadł do gustu carowi Piotrowi I, carycy Katarzynie czy królowi Ludwikowi XIV. Od tamtej pory Goldwasser, bo o nim mowa, stał się symbolem hanzeatyckiego Gdańska.
Goldwasser nie jest zwykłym likierem ziołowo-korzennym. Nieprzerwanie pływają w nim bowiem płatki 22-23 karatowego złota. Jednak to nie złoto wpływa na unikatowość jego smaku, lecz mieszanina ponad 20 ziół i korzeni, m.in. lawendy, kardamonu, anyżu, jałowca, cynamonu i goździków. Twórca trunku zdawał sobie sprawę, że alkohol powinien wyróżniać się nie tylko smakiem, ale również wyglądem.

Goldwasser

„Pod Łososiem”

A wszystko to za sprawą imigranta z dzisiejszej Belgii, który musiał opuścić swoją ojczyznę z powodu przekonań religijnych.  Do Gdańska przywiózł majątek oraz cały zapas nieznanych dotąd receptur, które miały zapewnić jemu oraz jego potomkom godny byt przez kolejne lata, a nawet wieki. Ambrosius Vermoellen w 1598 roku otrzymał koncesję na wytwarzanie alkoholu. Jedni mówią, że mieszkał on przy ulicy Szerokiej 52 i to tam od samego początku znajdowała się gorzelnia. Drudzy, że to szwagier jego wnuka przeniósł interes pod ten adres – do budynku z charakterystycznym łososiem. Nic zatem dziwnego, że nazywano go po prostu „Der Lachs” (Łosoś). W „Łososiu” produkowano bardzo wiele alkoholi, ale najsłynniejszy był Goldwasser.

Goldwasser przypadł do gustu arystokracji i dotarł na dwory władców europejskich. Uwielbiał go car Piotr I,  następnie caryca Katarzyna Wielka i Elżbieta Piotrowna, która raczyła nim nawet swój dwór. W 1767 roku wystawiono carycy rachunek opiewający na kwotę 5152 zł. Był także jednym z ulubionych trunków króla Francji, Ludwika XIV.

Powojenne przygody Goldwassera

W 1945 roku podczas walk o wyzwolenie Gdańska, probiernia Goldwasser została zniszczona. Budynek przy ulicy Szerokiej przestał istnieć, a właściciele przedsiębiorstwa sekretne receptury zabrali ze sobą do Niemiec. W PRL-u trunek produkowano w Starogardzie Gdańskim oraz Poznaniu. Od lat 70. ubiegłego wieku produkuje go zakład w Hardenbergu, który jako jedyny na świecie wytwarza go według pierwotnej receptury. Do tradycji nalewki nawiązuje także zakład Komers International w Straszynie i produkuje go pod nazwą Ambrosja Goldwasser.

Gdański trunek musi być jednak dostępny także w Gdańsku. W jednej z restauracji przy Długim Przybrzeżu obok słynnego Żurawia, podawany jest Goldwasser produkowany na ich specjalne zamówienie w północnych Niemczech. Klienci mogą kupić również trunek na wynos i uraczyć nim swoich gości w domu, podczas szczególnych uroczystości. Trafi on przede wszystkim do najbardziej wyrafinowanych smakoszy alkoholi. W restauracji można nabyć go w półlitrowej butelce ze szklankami lub w czerwonej welurowej sakiewce. Na uwagę zasługuje także etykieta – z wizerunkiem anioła, mrużącego, w zależności od kąta padania światła, oko.

Goldwassera z miasta nad Motławą pito m.in w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza. Wspominał o nim w swojej twórczości również Julian Tuwim, Magdalena Samozwaniec oraz jeden z reformatorów niemieckiego teatru Gotthold Ephraim Lessing i jego rodak, pisarz i poeta Heinrich von Kleist.

 

Anita Piasecka, Globmedium

2 thoughts on “Symbol hanzeatyckiego Gdańska – Goldwasser

  • Historyczna marka Gdańska szkoda, że już nie dziś

    Odpowiedz
  • Napiszcie o bardziej pospolitym, acz równie „gdańskim” trunku – machandlu. Oczywiście, wraz z opisem rytuału jego spożywania ;)

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.