Ostatnim polskim monarchą z dynastii Piastów był Kazimierz Wielki – syn polskiego króla Władysława Łokietka i Jadwigi Bolesławówny, córki księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego.

Przez wielu historyków uważany jest za jednego z najwybitniejszych władców Polski. Zdaniem prof. Andrzeja Nowaka Polska w czasie jego panowania „z niewielkiego kraju stała się państwem o znaczącej pozycji w Europie”. Kazimierz kontynuował zapoczątkowane przez jego ojca dzieło jednoczenia naszego kraju po trwającym prawie dwieście lat okresie rozbicia dzielnicowego.

Kazimierz Wielki, grafika Aleksandra Lessera.

Znane jest powiedzenie, iż władca ten „zastał Polskę drewnianą, a pozostawił murowaną”. Istotnie w czasach Kazimierza Wielkiego liczba miast w naszym kraju uległa podwojeniu, zaś – w Małopolsce – niemal potrojeniu. Kronikarz Janko z Czarnkowa pisał: „Za czasów tego króla w lasach, gajach i dąbrowach tyle założono wsi i miast, ile ich bodaj nie powstało kiedy indziej w królestwie polskim” (Wikipedia). Potwierdzają to badania przeprowadzone przez Marię Bogucką i Henryka Samsonowicza, z których wynika, iż powstało wtedy aż sto osiem nowych miast.

Władca ten „obejmując zwierzchnictwo nad Rusią Czerwoną, dzięki wsparciu Węgier, (…) zwiększył obszar naszego państwa ponad dwukrotnie w stosunku do odziedziczonego po ojcu, czyli do 270 tys. km. kw.” (www.polskieradio.pl). Przyczynił się też do rozbudowy systemu obronnego naszego kraju. Wiele ośrodków miejskich otrzymało wtedy murowane fortyfikacje, wybudowano liczne budowle obronne. W 1364 r. król ufundował Akademię Krakowską. Przyczynił się do usprawnienia sądownictwa, kodyfikacji prawa, rozwoju gospodarczego. Przeprowadził też reformę administracji i systemu podatkowego. Dzięki jego wysiłkom Polska stała się państwem o znaczącej pozycji w Europie.

Kazimierz przyszedł na świat 30 IV 1310 r. Był jedynym synem Władysława Łokietka i Jadwigi, który doczekał „lat sprawnych”. Miał bowiem dwóch braci, Stefana i Władysława, którzy zmarli przedwcześnie (Stefan w 1306 r., a Władysław w 1312 r.).

Władysław Łokietek, grafika Aleksandra Lessera.

Gdy Kazimierz miał dziesięć lat, jego starsza siostra Elżbieta wyszła za mąż za króla węgierskiego, Karola Roberta z dynastii Andegawenów. Polski królewicz niejednokrotnie gościł na dworze w Budzie. Jak zauważył prof. Nowak Kazimierz ujawnił tam „nie tylko talenty dyplomatyczne, ale także swoją nieposkromioną skłonność do podbojów miłosnych, które będą ciążyły mocno na jego panowaniu. (…) Wyczyny Kazimierza Wielkiego w tej dziedzinie będą szkodliwe dla Królestwa Polskiego”.

Królewicz będąc pięcioletnim chłopcem został zaręczony z Juttą, córką czeskiego władcy Jana Luksemburskiego. Małżeństwo to nie doszło do skutku, gdyż parę lat później Czesi zerwali zaręczyny. Kolejną niedoszłą żoną Kazimierza była Anna, córka Fryderyka Pięknego, księcia Austrii i Styrii (w 1314 r. jednego z kandydatów do tronu niemieckiego). W 1325 r. polski królewicz poślubił córkę litewskiego księcia Giedymina, która zgodnie z tradycją – brak bowiem potwierdzenia w źródłach historycznych – miała na imię Aldona, a na chrzcie otrzymała imię Anna. Doczekał się z nią dwóch córek: Elżbiety i Kunegundy.

Pod koniec lat 20. XIV w. Władysław Łokietek zaczął wprowadzać swego syna w arkana władzy. Przykładowo w 1329 r. wysłał go z misją dyplomatyczną na dwór węgierski. Według niektórych źródeł doszło tam wówczas do skandalu obyczajowego z udziałem Kazimierza. Zdaniem części historyków nawiązał wówczas romans z damą dworu, piekną Klarą Zach. Inni z kolei twierdzą, że dokonał na niej gwałtu. Wszyscy są zgodni co do tego, że osobą współodpowiedzialną za to zajście była siostra polskiego królewicza, Elżbieta, która najprawdopodobniej sama przyprowadziła Klarę do sypialni brata.

Klara Zach, rys. Aladára Körösfői – Kriescha.

Ojciec Klary, Felicjan Zach postanowił pomścić krzywdę wyrządzoną córce. Wtargnął z mieczem do sypialni króla i królowej. Elżbiecie odciął cztery palce, zaś Karola Roberta, który stanął w jej obronie, zranił w ramię. W momencie, kiedy zamierzał zaatakować synów królewskich, został zabity przez jednego z dworzan. W tym samym roku Kazimierz uczestniczył w wyprawie zbrojnej zorganizowanej przez jego ojca na ziemię chełmińską. Dwa lata później na wiecu w Chęcinach Władysław Łokietek mianował go swym namiestnikiem w Małopolsce, w ziemi sieradzkiej i na Kujawach.

27 IX 1331 r. królewicz u boku swego ojca wziął udział w słynnym starciu z Krzyżakami, które przeszło do historii jako bitwa pod Płowcami (lub pod Radziejowem). „Późniejsza propaganda krzyżacka rozgłaszała, że Kazimierz uciekł w popłochu z pola walki. Możliwe, że wycofał się na polecenie ojca – tę wersję jako pierwszy w swojej kronice zawarł Jan Długosz” (Wikipedia). Nie byłoby w tym zresztą nic dziwnego, gdyby Łokietek chcąc chronić swego jedynego męskiego potomka, kazał mu opuścić pole bitwy.

W następnym roku Kazimierz uczestniczył w wyprawie odwetowej na ziemię chełmińską znajdującą się pod panowaniem krzyżackim. Być może nawet nią dowodził. Wkrótce jednak musiał przerwać działania zbrojne, gdyż pod naciskiem papieża Łokietek zawarł rozejm z Zakonem. Następnie królewicz wziął udział w wyprawie skierowanej przeciwko książętom głogowskim; dowodził wtedy ofensywą na Kościan. Zdaniem Jana Długosza „operację pod Kościanem Kazimierz przeprowadził z własnej inicjatywy, a nawet wbrew woli ojca. Może to wskazywać, że Łokietek nie chciał narażać jedynego syna na niebezpieczeństwa wojenne” (Wikipedia).

Aldona Anna Giedyminówna, pierwsza żona Kazimierza Wielkiego. Domena publiczna.

Władysław Łokietek zmarł 2 III 1333 r. Jego ostatnią wolą było, by jego syn kontynuował zapoczątkowane przez niego dzieło jednoczenia ziem piastowskich. By nie ustawał w wysiłkach o odzyskanie Kujaw i ziemi dobrzyńskiej oraz Pomorza Gdańskiego. W chwili śmierci Łokietka państwo polskie liczyło ok. stu tys. km kw. Składało się z dwóch dzielnic: Małopolski i Wielkopolski przedzielonych lennymi księstwami: sieradzkim i łęczyckim.

Koronacja Kazimierza i jego żony Anny miała miejsce 25 IV 1333 r. w katedrze wawelskiej. Nasz kraj znajdował się wtedy w bardzo trudnym położeniu. Łokietek toczył bowiem walkę z dwoma potężnymi sąsiadami: na południu z Czechami, a na północy z Zakonem Krzyżackim. Do tego dochodził konflikt z Marchią Brandenburską.

Zdaniem prof. Nowaka „utrata Kujaw pod sam koniec życia Władysława Łokietka i samo nie uznawanie w ogóle monarchii łokietkowej przez Jana Luksemburskiego stawiało istotne znaki zapytania co do trwałości tego dzieła, które dziedziczył jego syn, Kazimierz”. W związku z tym „w oczach świata Kazimierz był królem Krakowa, a prawowitym królem Polski był Jan Luksemburski” (Wikipedia).

Syn Łokietka dziedziczył również po swoim ojcu „wielkie straty, które dotknęły Królestwo Polskie w czasach jego panowania. A więc najpierw shołdowanie Śląska przez władcę czeskiego w latach 1327 – 1329”. Ogromna większość tamtejszych książąt (za wyjątkiem: jaworskiego, świdnickiego i ziębickiego) uznała bowiem zwierzchność czeskiego króla. Hołd lenny Janowi Luksemburskiemu złożył także książę płocki, Wacław. Pozostali książęta mazowieccy zachowali samodzielność, choć byli niechętni następcy Władysława Łokietka. Niepowetowaną stratą dla Polski była też oczywiście utrata Pomorza Gdańskiego na rzecz Państwa Zakonnego, do czego doszło w pierwszej dekadzie XIV w.

Nowy władca musiał w pierwszej kolejności uporządkować relacje z południowym sąsiadem. Skoro król czeski wespół z królem węgierskim miał przyjąć rolę arbitra w sporze z Krzyżakami, należało zawrzeć z nim pokój.

Ślub Elżbiety Łokietkówny z Karolem Robertem, miniatura z „Kroniki ilustrowanej”. Wikipedia

Nie było to jednak łatwe zadanie, ponieważ rok wcześniej Jan Luksemburski wystawił odpowiedni dokument, w którym zapewnił Krzyżaków, iż nie wejdzie w żadne układy z „królem Krakowa”. Dlatego Kazimierz postanowił zaszachować czeskiego władcę. Użył pewnego fortelu. Postanowił zawrzeć sojusz z Wittelsbachami. Już z końcem lipca 1331 r. zawarł dwuletni układ „o współpracy przygranicznej przeciw grabieżom i rozbojom” z przedstawicielem tegoż rodu, margrabią brandenburskim Ludwikiem, synem cesarza Ludwika IV. Dzięki temu polski władca stał się ważnym potencjalnym sprzymierzeńcem dla Wittelsbachów i Habsburgów, którzy dwa lata później zawiązali koalicję przeciwko Janowi Luksemburskiemu. Przedstawiciele obu wspomnianych niemieckich rodów nie chcieli dopuścić, by król Czech przejął dziedzictwo po zmarłym wtedy (tj. w kwietniu 1335 r.) swoim teściu Henryku IV Karynckim.

W połowie maja 1335 r. polska delegacja podpisała wstępny układ sojuszniczy z margrabią Ludwikiem Wittelsbachem (zwanym też Ludwikiem Rzymskim lub Rzymianinem). Zaniepokojony tym Jan Luksemburski postanowił podjąć negocjacje z królem Polski. Parę tygodni później obaj władcy podpisali rozejm, który miał obowiązywać do 24 lipca następnego roku. „Do rokowań nie dopuszczono Krzyżaków, co było istotnym sukcesem polskiej dyplomacji. Król czeski miał względem nich wcześniejsze zobowiązania, jednak sprzyjająca Polsce sytuacja międzynarodowa przyczyniła się do rozbicia koalicji między Krzyżakami i Luksemburgami, choć nie oznaczało to zaprzestania współpracy między nimi” (Wikipedia).

Przymierze z cesarzem stawiało Kazimierza Wielkiego w bardzo niewygodnej sytuacji wobec papieża, wrogo nastawionego do rodu Wittelsbachów. Zachowanie dobrych relacji z głową Kościoła było niezbędne polskiemu władcy w kontekście sporu z Krzyżakami. Dlatego Kazimierz wymówił się od ratyfikacji wspomnianego sojuszu.  Zresztą po zawarciu przymierza z Janem Luksemburskim, sojusz z Wittelsbachami stał mu się niepotrzebny.

W 1338 r. wybuchł konflikt pomiędzy królem Czech a cesarzem. Kazimierz opowiedział się wtedy po stronie pierwszego z nich, licząc na jego wsparcie w rozwiązywaniu sporów z Zakonem. W sierpniu tegoż roku w Trenczynie (na ob. Słowacji) delegacja polskich możnych w imieniu swego władcy przystąpiła do rozmów z Czechami w sprawie zawarcia traktatu pokojowego.

Pomnik Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

Jak możemy przeczytać w Wikipedii w dokumencie wystawionym tam 24 sierpnia znalazło się „oświadczenie o gotowości Jana Luksemburskiego i jego syna do zrzeczenia się praw do tytułu króla Polski”. Władca Czech obiecywał przestać nazywać Kazimierza „królem Krakowa”. Zdaniem niektórych historyków strona polska zobowiązywała się wówczas do nienaruszania „czeskiego stanu posiadania na Śląsku i Mazowszu (w odniesieniu do każdego spośród imiennie wymienionych księstw zhołdowanych przez Luksemburgów) i niewywierania na tamtejszych książąt jakichkolwiek nacisków, by zmusić ich do uznania polskiego zwierzchnictwa, lub potwierdzić prawa królów czeskich do tychże księstw” (Wikipedia).

W 1339 r. w czasie zjazdu w Wyszehradzie, w którym uczestniczyli królowie Polski, Czech i Węgier – Kazimierz, który do tej pory zwlekał z wystawieniem dokumentów traktatowych – odrzucił warunki z Trenczyna „stwierdzając, że jego pełnomocnicy przekroczyli przysługujące im uprawnienia” (Wikipedia).

Obie strony przystąpiły wtedy ponownie do negocjacji pokojowych. Pośredniczył w nich król węgierski Karol Robert. Pomógł on polskiemu władcy wynegocjować znacznie korzystniejsze warunki od tych ustalonych w Trenczynie. Kazimierz wykupił prawa Jana Luksemburskiego do korony polskiej. Zdaniem prof. Nowaka w ten sposób „uzyskał potwierdzenie, że naprawdę jest królem polskim. Potężny sąsiad z południa nie rości sobie praw do tego tytułu, a więc Królestwo Polskie obok Królestwa Węgierskiego i Królestwa Czeskiego jest trzecim legalnym, jeżeli można tak powiedzieć, przez nikogo nie kwestionowanym królestwem w Europie Środkowej ponownie. Zapłacił za to jednocześnie zrzeczeniem się Pomorza w charakterze wieczystej jałmużny dla Zakonu Krzyżackiego”. Profesor dodaje, iż Kazimierz zrzekł się praw do Pomorza tylko formalnie, ponieważ w rzeczywistości nigdy nie pogodził się z tą stratą. „Do końca życia będzie starał się przygotować jakąś formę czy to dyplomatyczną, czy strategiczną rewizji tego wyroku utraty Pomorza”.

Wizerunek Kazimierza Wielkiego na zworniku w Kamienicy Hetmańskiej w Krakowie, fot. Klemens Bąkowski. Wikipedia

Pokój ten umocniono projektem małżeństwa (do którego jednak nie doszło) wnuka Jana Luksemburskiego, też Jana (który był synem najstarszej córki króla Czech, Małgorzaty) ze starszą córką Kazimierza Wielkiego, Elżbietą. W czasie owego zjazdu w Wyszehradzie z 1339 r. Kazimierz najprawdopodobniej zawarł też układ z władcą Rusi Halickiej – kniaziem Bolesławem Jerzym Trojdenowicem, wywodzącym się z dynastii Piastów Mazowieckich. „Kniaź obiecał Kazimierzowi tron halicki w przypadku swej bezpotomnej śmierci. W zamian król miał go wspierać” (Wikipedia).

Bolesław Jerzy był blisko spokrewniony z polskim władcą. W objęciu władzy na Rusi Halickiej pomógł mu zresztą ojciec Kazimierza, Władysław Łokietek. „I to właśnie, że na Rusi Halickiej, nad ziemią Rusi Czerwonej i Wołynia panował władca z dynastii piastowskiej, w momencie kiedy zejdzie on z tego świata, co stanie się w 1340 r. bezpotomnie, pozwoli Kazimierzowi Wielkiemu zrealizować właśnie to dzieło – przyłączyć tę bardzo ważną dzielnicę do Królestwa Polskiego” (prof. Nowak).

Niespełna trzydziestoletni kniaź został otruty przez bojarów w kwietniu 1340 r. Niebawem Kazimierz na czele swego wojska wkroczył na Ruś, by objąć panowanie w księstwie Bolesława Jerzego. Swoje rządy rozpoczął od złupienia, a następnie spalenia Lwowa.

Przez Ruś Halicko – Włodzimierską przebiegał szlak handlowy łączący Morze Czarne z Bałtykiem, w związku z czym nie tylko Polacy zainteresowani byli zajęciem tych terenów. Prawo do zwierzchności nad Rusią rościli sobie również Litwini i Tatarzy, dlatego kolejną wyprawę na Ruś Kazimierz Wielki zorganizował wespół z Węgrami. Polakom zresztą przypadła w udziale jedynie Ruś Halicka, której namiestnikiem z polecenia Kazimierza Wielkiego został miejscowy bojar Dymitr Detko. Ruś Włodzimierska znalazła się w rękach litewskich. Zajął ją jeden z synów Giedymina, książę połocki i łucki, Lubart.

Dzisiejszy widok zamku w Wyszehradzie, fot. Civertan. Wikipedia

W tym samym czasie Kazimierz podjął starania o zacieśnienie sojuszu z Luksemburgami. Miał on zostać przypieczętowany małżeństwem polskiego władcy, który niedawno owdowiał, ze wspomnianą wcześniej najstarszą córką Jana Luksemburskiego, Małgorzatą, również wdową. Na drodze do realizacji tych planów stanęła przedwczesna śmierć Małgorzaty. Nie przeszkodziło to jednak obu stronom w zawarciu sojuszu, w ramach którego Kazimierz zobowiązywał się m. in. „wspomagać Luksemburgów przeciwko każdemu nieprzyjacielowi z wyjątkiem księstwa świdnickiego i Królestwa Węgier oraz uzgadniać z dworem czeskim plany małżeńskie swoich dzieci i własne” (Wikipedia).

W związku z postanowieniami traktatu – za radą Luksemburgów – we wrześniu 1341 r. Kazimierz poślubił Adelajdę Heską, córkę landgrafa heskiego, Henryka II Żelaznego. Dwa lata później – jako sojusznik Luksemburgów – zaatakował ziemie należące do księcia żagańskiego, Henryka V Żelaznego, który odmówił czeskiemu władcy złożenia hołdu lennego. Wojska Kazimierza spustoszyły wtedy księstwo ścinawskie i żagańskie, zdobyły Wschowę. Na mocy zawartego wkrótce układu pomiędzy Kazimierzem a pokonanym w tej rozgrywce Henrykiem V ziemia wschowska została włączona do Polski.

Wróćmy teraz do relacji polsko – krzyżackich. Musimy się cofnąć do wydarzeń, które miały miejsce kilka lat wcześniej. Otóż w czasie zjazdu w Wyszehradzie w 1335 r. odbył się sąd arbitrażowy – z udziałem władców Czech i Węgier – który miał wydać werdykt w sprawie sporu Polski z Krzyżakami. W rokowaniach brała udział również delegacja Zakonu. Obie strony sporu próbowały udowodnić swoje prawa do ziem utraconych przez Polskę na rzecz Krzyżaków.

Żadna ze stron nie była zadowolona z ostatecznego werdyktu arbitrów, dlatego nie kwapiły się do pełnej realizacji wyroku – król Polski nie wystawił dokumentu zawierającego rezygnację z praw do Pomorza, a Krzyżacy nie zwrócili Polsce Kujaw i ziemi dobrzyńskiej, ani nie oddali ich w zarząd Siemowitowi II lub biskupowi kujawskiemu.

Statua Kazimierza Wielkiego z kolegiaty w Wiślicy, fot. Lestat (Jan Mehlich). Wikipedia

Pomorze Gdańskie miało bowiem zostać oddane Krzyżakom jako „wieczysta jałmużna”, podobnie jak ziemia chełmińska. Kujawy i ziemia dobrzyńska miały zostać oddane pod tymczasowy zarząd księciu rawskiemu, Siemowitowi II lub biskupowi kujawskiemu „aż Kazimierz spełni warunki pokoju, po czym ziemie te zostaną zwrócone Polsce (arbitrzy unieważnili tym samym nadanie Zakonowi tej drugiej przez Jana Luksemburskiego, jako króla Polski, z 1329 roku” (Wikipedia).

Rozejm z Zakonem został przedłużony do 24 VI 1336 r. Tuż przed upływem tego terminu król Polski wydał dokument, w którym oświadczał, iż „akceptuje werdykt arbitrów i wykona jego postanowienia w ciągu roku od 24 czerwca. Przyrzekał także nie atakować w tym czasie Zakonu i zrekompensować szkody spowodowane ewentualnymi wypadami jego poddanych” (Wikipedia). Wielki mistrz najprawdopodobniej wydał analogiczne oświadczenie, w związku z czym zawarto nowy rozejm, który miał obowiązywać przez kolejnych dwanaście miesięcy.

W międzyczasie do papieża wpłynęły dwie skargi na Zakon: jedną złożył arcybiskup gnieźnieński, drugą – król Kazimierz. Zanim papież rozpatrzył sprawę, Jan Luksemburski w marcu 1337 r. doprowadził do podjęcia rozmów polsko – krzyżackich. Przedstawiciele obu stron spotkali się w Inowrocławiu. Król Czech przyjął rolę mediatora, przy czym nie był bezstronny: nie chciał dopuścić do odzyskania przez Polskę Pomorza. Obawiał się bowiem, że wtedy Polacy ponowią starania o odzyskanie Śląska.

Dlatego tuż przed rozpoczęciem mediacji król czeski „wydał oświadczenie potwierdzające nadanie Krzyżakom Pomorza Gdańskiego, co miało miejsce w 1329 r.”. Stawał się też oficjalnym protektorem Zakonu Krzyżackiego. Działania te były elementem gry dyplomatycznej mającej na celu wzmocnienie pozycji Zakonu na arenie międzynarodowej.

Kazimierz Wielki na płaskorzeźbie w Wiślicy, fot Jakubhal. Wikipedia

Król Polski przed przystąpieniem do rozmów z Krzyżakami w marcu 1337 r. zawarł układ z Władysławem Garbatym (księciem łęczyckim i dobrzyńskim), w myśl którego ziemia dobrzyńska została włączona do Królestwa Polskiego. Książę zaś otrzymywał we władanie ziemię łęczycką. „Układ był ważny z formalnego punktu widzenia, ponieważ uniemożliwiał pełną realizację wyroku arbitrażu wyszehradzkiego i tym samym stanowił podstawę do dalszych zmian ustalonych warunków pokoju” (Wikipedia).

W Inowrocławiu ustalono o wiele korzystniejsze dla naszego kraju warunki (od tych ustalonych w Wyszehradzie) przyszłego pokoju z Krzyżakami. Kazimierz obiecał m. in. zrzec się swych praw do Pomorza, a także przekazać Krzyżakom ziemię chełmińską. Miał jednak „zachować wszystkie prawa ofiarodawcy przysługujące mu po przodkach”. Zobowiązywał się też zrzec się wszelkich odszkodowań wojennych oraz obiecać, że nigdy nie zawrze sojuszu z pogańską Litwą.

Z kolei Krzyżacy zobowiązali się – po dokonaniu ratyfikacji traktatu – zwrócić Polsce Kujawy i ziemię dobrzyńską. Przed jego ratyfikacją zgodzili się zwrócić Polsce część Kujaw. Był to element propagandy krzyżackiej, która miała na celu przekonać opinię międzynarodową, „że Zakon jest nastawiony ugodowo i nie dąży do zajmowania ziem króla polskiego” (Wikipedia). Krzyżacy asekurowali się w ten sposób na wypadek procesu przed papieskim trybunałem sądowym. Strony ustaliły trzymiesięczny termin ratyfikacji traktatu z Inowrocławia. Zgodnie z żądaniem Krzyżaków miał go zatwierdzić również Karol Robert – „jako drugi obok króla Czech rozjemca lub jako potencjalny następca Kazimierza” (Wikipedia). Kazimierz grał jednak na zwłokę: czekał na rozwój wypadków. Nie chciał dopuścić do ratyfikacji układu, gdyż wtedy proces przed papieskim trybunałem stałby się bezprzedmiotowy. Dlatego uzyskał zapewnienie Karola Roberta, że nie udzieli on gwarancji tego układu.

Z kolei na przełomie 1338 i 1339 r. rozpoczął się w Warszawie proces kanoniczny dotyczący sporu polsko – krzyżackiego. Jak zauważył prof. Nowak „było to pierwsze wydarzenie polityczne związane z tym prowincjonalnym jeszcze miastem Mazowsza”. Papież Benedykt XII wyznaczył na sędziów dwóch duchownych, w tym swego legata, pochodzącego z Prowansji Galharda de Carceribusa. Zeznania świadków potwierdziły zasadność polskich roszczeń w stosunku do ziem utraconych na rzecz Zakonu Krzyżackiego. Proces zakończył się po kilku miesiącach korzystnym dla Polski werdyktem.

Wielki Mistrz  Zakonu Krzyżackiego Dietrich von Altenburg. Domena publiczna.

Zgodnie wyrokiem sądu Krzyżacy mieli zwrócić Polsce Pomorze Gdańskie, Kujawy, ziemię dobrzyńską, michałowską i chełmińską, jak również zapłacić „gigantyczne odszkodowanie blisko dwieście tys. grzywien srebra” (prof. Nowak) oraz pokryć koszty procesu. Zakon niestety nie uznał wyroku, odwołał się od niego i uzyskał jego unieważnienie.

„Mimo to proces przyniósł Polsce korzyść, ponieważ zarówno wyrok, jak i materiał dowodowy zostały rozpowszechnione i przekonały Europę, że ziemie te należą się Królestwu Polskiemu. Zwiększało to szanse rewindykacji strat w przyszłości” (Wikipedia).

Rosnące zagrożenie ze strony Litwy i Tatarów skłoniło w następnych latach polskiego władcę ponownie do podjęcia w rozmów z Krzyżakami. Król Polski chciał zjednać sobie Zakon w walkach z Litwą o Ruś Halicką. Negocjacje rozpoczęte jesienią 1341 r. w Toruniu zostały przerwane z uwagi na śmierć wielkiego mistrza Dietricha von Altenburga. Podjęto je na nowo dopiero dwa lata później w Kaliszu.

Wcześniej Kazimierz – w celu wzmocnienia swej pozycji – zawarł sojusz zaczepno – obronny z książętami zachodniopomorskimi, którzy m. in. zobowiązali się do „nieprzepuszczania przez swoje terytoria ewentualnych posiłków dla Zakonu”. Układ ten został przypieczętowany małżeństwem córki polskiego króla, Elżbiety z księciem zachodniopomorskim, Bogusławem V.

Pokój z Zakonem Krzyżackim został podpisany w Kaliszu 8 VII 1343 r. Dwa tygodnie później w Wierzbiczanach k. Inowrocławia Kazimierz i wielki mistrz Ludolf König von Wattzau wymienili dokumenty pokojowe. Traktat ten został potwierdzony przez przedstawicieli polskiego duchowieństwa (np. biskupa poznańskiego), możnowładców sprawujących wysokie urzędy (kasztelanów, wojewodów) oraz kilku książąt, w tym Władysława Garbatego.

Król Polski zrzekł się wtedy praw do Pomorza Gdańskiego oraz ziemi michałowskiej i chełmińskiej. Wielki mistrz zobowiązał się zwrócić Polsce pozostałą część Kujaw i ziemię dobrzyńską, a także zapłacić wysokie odszkodowanie. Kazimierz nie zaprzestał jednak tytułować się „panem i dziedzicem Pomorza”, zaś Krzyżacy nie zapłacili Polsce wspomnianego odszkodowania. Pomimo niepełnej realizacji postanowień traktatu okazał się on bardzo trwały – „pozostał w mocy aż do 1409 r.” (Wikipedia).

W drugiej połowie lat 60. XIV w. Kazimierz udał się do Malborka, gdzie spotkał się z wielkim mistrzem Winrychem von Kniprode. Polski władca zapewne „chciał się przyjrzeć od środka państwu zakonnemu i ocenić, czy Polska ma wystarczające siły, by pokonać Zakon. Najwyraźniej ocena była negatywna, gdyż król nie podjął nigdy później żadnych działań przygotowawczych do wojny z Krzyżakami” (Wikipedia).

O dalszych losach naszego kraju w okresie panowania Kazimierza Wielkiego w drugiej części artykułu.

Maria Sadurska

Dodaj opinię lub komentarz.