„Firmament Sobieskiego, czyli Uranografia” – Prodromus astronomiae cum catalogo fixarum et Firmamentum Sobiescianum sive Uranographia – to dzieło Heweliusza wydane po jego śmierci w 1690 roku. Na stronie poprzedzającej stronę tytułową znajduje się rycina. Jest to sąd ostateczny gdańskiego astronoma.
Mamy tu uczonego, który pochyla się w niebiańskim pałacu przed szanownym gremium astronomów i zasiadającą na tronie Uranią. Heweliusz przychodzi z globusem niebieskim i swoim „Katalogiem gwiazd” – Catalogus Fixarum. W rękach trzyma sekstans i tarczę, która symbolizuje jego gwiazdozbiór poświęcony Sobieskiemu z okazji wiktorii wiedeńskiej. W 1686 roku, gdy Heweliusz ogłosił opis nowego gwiazdozbioru, była to konstelacja składająca się z siedmiu gwiazd – tylu członków liczyła najbliższa rodzina króla. Wśród uczonych stoją: Kopernik, Ptolemeusz, Hipparch, Tycho Brahe. Pięcioro dzieci to personifikacja pięciu planet. Aniołki głoszą boską chwałę.
Pod spodem widać Gdańsk, a za uczonym podążają zwierzęta uosabiające gwiazdozbiory, które utworzył: dwa psy (Canes Venatici), lisek z gęsią (Vulpecula et Anser), jaszczurka (Lacerta), węże (Cerberus), ryś (Lynx) i lwiątko (Leo Minor).
- przeczytaj: XVII-wieczne filmy Heweliusza
Heweliusz wiele zawdzięczał Sobieskiemu. Całe swoje życie uczony zabiegał o sponsorów, nie był w stanie sam utrzymać swojego obserwatorium. Utrzymywał, ale królewska pomoc była bardzo potrzebna. Czytamy, że był browarnikiem, ale gdyby faktycznie tym się zajmował, nie mógłby prowadzić obserwacji astronomicznych. Prawdopodobnie browary wynajął i w ten sposób było to źródło jego dochodów. Do tego miał pensję jako rajca miejski. Jednak to wszystko było mało, by utrzymywać w pełni wyposażone obserwatorium. Król nigdy się od niego nie odwrócił. Żona Heweliusza Elżbieta dedykowała Uranografię polskiemu królowi w podziękowaniu za opiekę.
Pożar w 1679 r., który strawił siedem jego domów wraz z dobytkiem, sprzętem i dziełami, uczony przyjął bardzo pokornie uznając, iż widocznie sobie zasłużył. Po jego śmierci zestawienia obserwacji, listy, publikacje, instrumenty uległy rozproszeniu. Rodzina najzwyczajniej o to nie dbała, nie doceniając swojego przodka. Żona szybko zmarła po Heweliuszu. Dopiero prawnuk uczonego oskarżył rodzinę o zmarnotrawienie dorobku i usiłował coś ratować.
Niektóre zbiory trafiły wtedy do Towarzystwa Przyrodniczego, a wiadomo, co działo się w Gdańsku pod koniec wojny. Część biblioteki wywieziono i np. rękopis katalogu gwiazd wypłynął na aukcji w Niemczech i został zakupiony przez uniwersytet w Brigham w Utah, gdzie znajduje do dziś.