Od lat słyszę wygłaszane i powtarzane w mediach pompatyczne slogany o Gdańsku – „mieście wolności i solidarności”, o Gdańsku – mieście zwycięskim, o Gdańsku – mieście szczególnym i kwitnącym, rozwijającym się bujnie. I znów, jak przed dawnymi laty, mam uczucie życia w jakimś dwuświecie, czy w dwurzeczywistości. W świecie dętych słów i realności, z którą się rozmijają.

Żyję w tym mieście, znam je od ponad pół wieku, w mojej rodzinie należę do trzeciego pokolenia mieszkających tutaj i widzę wiele kwestii, wiele spraw, które mnie zdumiewają i poruszają. Widzę niezwykłe możliwości – i zdumiewające ich marnowanie, wręcz niszczenie.

Rozpocznijmy tę książkę od stwierdzenia faktu, z którego mało kto w Polsce zdaje sobie sprawę. Znawca spraw gdańskich, pan Andrzej Januszajtis napisał o gdańskich zabytkach:

Liczba rozebranych po wojnie przekroczyła już liczbę odbudowanych!

By właściwie ocenić, co teraz dzieje się z naszym miastem, należy najpierw poznać w jaki sposób było ono przez wieki budowane, jaka była koncepcja tej budowy. Przed laty pisał o tym pan Jacek Dominiczak w artykule zatytułowanym Jak zbudować dobry Gdańsk:

Odkrywanie mądrości. Wiem, że stary Gdańsk jest mądrym miastem. Mówię o jego architektonicznej mądrości. W jego urbanistycznych planach można odnaleźć ukrytą dla wzroku, a widoczną dla myślenia geometrię – narzędzie, które najwięksi architekci cywilizowanego świata używali, poszukując architektonicznej doskonałości. Czy wiesz, gdański przechodniu, że krąg miejskich fortyfikacji ma swój geometryczny środek w wieży głównomiejskiego ratusza? Czy wiesz, że ten sam ratusz dzieli Drogę Królewską w proporcjach wszechobecnego w naturze złotego podziału? (…)

Ratusz centralnieWchodząc na Długi Targ przez Złotą Bramę, widziałeś wieżę ratusza, jakby na środku ulicy, gdy tak naprawdę wieża wznosi się przecież nad jej lewą pierzeją. Zobacz też, jak ustawione są główne budowle miasta: zobaczysz je niemal wszystkie, idąc przez Długą i Długi Targ (…) bo niemal wszystkie ukażą ci się w perspektywach ulic, które przecinają twoją drogę. Spójrz też na wspaniałe monumenty miasta: są ogromne, a przecież nie mówisz, że są zbyt duże.(…)

Wszystko to tylko przykłady mądrości architektury Gdańska, których znacznie więcej odkrywamy w pracach nad jego ukrytą logiką.

Jacek Dominiczak, Jak zbudować dobry Gdańsk.

Jak podkreśla pan Andrzej Januszajtis, pionowa harmonia architektury starego Gdańska, zbudowana jest na wielokrotności liczby dziewięć.

Gdy już to wiemy – rozumiemy jakim zaburzeniem tej architektury było postawienie w obrębie starego miasta wysokościowców. Cóż, to ślady przeszłości. Zrobiono tak za czasów peerelu. Ale jakież budzi zdziwienie, że tę tak subtelnie skomponowaną całość – ten organizm – współcześnie przecięto na części! Że gotyckie miasto przecięto na części wielopasmową autostradą.

Do zapoznania się z tymi i wieloma innymi jeszcze kwestiami zapraszam – aby prześledzić, jak Gdańsk, symbol zwycięstwa „Solidarności” spożytkował swoją sławę i wyjątkowe możliwości, jakie otworzyły przed nim wydarzenia roku 1989 – jakkolwiek wydarzenia te oceniać. A ponieważ te możliwości były tak szczególne, tak wyraziste, na ich przykładzie możemy ujrzeć obraz Polski i jej mieszkańców, wyciągnąć naukę kim są, dokąd zmierzają… Kim jesteśmy.

W niektórych swoich fragmentach może ta książka sprawiać wrażenie interwencyjnego reportażu, ale jest to tylko punkt wyjścia, początek podróży. Bo głównym celem jest sformułowanie pytania, a owo pytanie: dlaczego? – jest dużo poważniejsze, mierzy dużo dalej. A zatem, zapraszam.

projekt okładki25 lat.

W naszej cywilizacji zwyczajowo okres 25 lat jest czasem podsumowań. Z punktu widzenia dnia dzisiejszego przyglądanie się naszemu miastu, deliberowanie jak wyglądało w czas dwudziestopięciolecia „odzyskania wolności”, zdać się może rozważaniem próżnym – cóż nam po tym dzisiaj. Ale uważam warto i należy przyjrzeć się temu. Zważenie posiadanego kapitału i tego, co z nim zrobiono przez ćwierć wieku, jest wręcz obowiązkiem, jest potrzebne dla oceny prowadzenia naszego miasta, dokonania niezbędnych korekt etc.

Aby dokonać podsumowania, trzeba rozpocząć od bilansu otwarcia. Ale też bilans otwarcia nie sprowadza się do stwierdzenia, że peerel kończył kryzysem, że była pusta kasa i że odbijaliśmy się od dna… A już szczególnie, chcąc dokonać uczciwego podsumowania, nie można w taki sposób podejść do sytuacji Gdańska w 1989 roku!

Gdańsk jest miastem o wielkim potencjale. Najpierw geograficznym, wynikającym z położenia u ujścia dużej rzeki, nad brzegiem morza, w miejscu krzyżowania się szlaków handlowych północ-południe i wschód-zachód, szlaków morskich, wodnych śródlądowych i szlaków lądowych.

Osada powstała na szlaku handlowym, a raczej na skrzyżowaniu lądowego, pomorskiego z zachodu Europy do Sambii, oraz morskiego, rozgałęziającego się tu do Prus (Truso) i Wisłą w głąb Polski. Wszystkie powstające tu kolejno osady krążyły wokół tego skrzyżowania, a Gdańsk nabierał znaczenia w swej historii, mimo że był miastem peryferyjnym w skali Polski i nawet w skali Pomorza Gdańskiego. Znaczenie miały tu przeprawa przez Wisłę oraz przeładunek towarów z łodzi rzecznych i tratew na morskie statki.
Jan Wołucki, Gdańsk. Duńskie karty historii.

Centralne położenie Gdańska nad południowym Bałtykiem od wieków jest miejscem przecinania się szlaków komunikacyjnych, łączących Europę – od Skandynawii po Bałkany i od Wysp Brytyjskich po Rosję i Ukrainę.(…) „Gdańsk jest kluczem wszystkiego” powiedział Napoleon I.
Mirosław Gliński, Jerzy Kukliński, Kronika Gdańska 997 – 2000.

Miasto dysponuje też potencjałem związanym z wielką urodą tutejszej przyrody. Aleksander von Humboldt, podróżnik, przyrodnik, twórca nowoczesnej geografii, brat Wilhelma, twórcy teorii uniwersytetu, przemawiając w Gdańskim Towarzystwie Przyrodniczym powiedział: Trzy są wybrzeża, które najbardziej spodobały mi się w Europie – Złoty Róg, Zatoka Triesteńska i Zatoka Gdańska.

Gdańsk uznany jest za Światową Stolicę Bursztynu, te okolice były punktem dojścia szlaku bursztynowego. Tu bursztyn od prawieków wydobywano, tu go obrabiano, wytwarzano biżuterię. Wielka jest sława Bursztynowej Komnaty, mniej pamięta się o tym, że to gdańscy artyści byli jej autorami.

Alexander von Humboldt

Z Gdańskiem, mówiąc najogólniej, związani byli wybitni naukowcy, na przykład Daniel Gabriel Fahrenheit, Jan Heweliusz, Daniel Gralath (autor Historii elektryczności i Biblioteki elektrycznej), Piotr Krüger (nauczyciel Heweliusza, sformułował twierdzenie cosinusów i opracował tablice logarytmów – pierwszy raz oddzielnie dla funkcji trygonometrycznych i dla liczb. – Andrzej Januszajtis), Jakub Teodor Klein (stworzył niezależną od Linneusza systematykę zoologiczną. – Andrzej Januszajtis); architekci, na przykład Abraham van den Block, Anton van Obberghen (Wielka Zbrojownia), Jan i Jerzy Strakowscy, Hans Vredeman de Vries (także rytownik, malarz i teoretyk architektury); artyści malarze, na przykład Izaak van den Block, Anton Möller, Daniel Chodowiecki; ogólnie ujmując – ludzie pióra, na przykład Jan Dantyszek, Jan Chryzostom Pasek, Johanna Schopenhauer, Artur Schopenhauer, Krzysztof Celestyn Mrongovius, Stanisława Przybyszewska, z współczesnych trzeba wspomnieć oczywiście Güntera Grassa, panów Stefana Chwina i Pawła Huelle.

Działali tu wybitni drukarze, na przykład Andreas Hünefeld (m. in. Selenographia i Biblia Gdańska, wydawca pierwszej w Rzeczpospolitej gazety – „Wöchentliche Zeitung…”), Paul Pater założył pierwszą w Polsce zawodową szkołę typograficzną (przy ulicy Żabi Kruk, na Starym Przedmieściu). Wielce przysłużyli się miastu bibliofile i kolekcjonerzy. W Gdańsku bywali, z Gdańskiem byli związani ludzie znani w historii – jej wielkie i znane postacie, że wymienię Jana III Sobieskiego, cara Piotra I, Napoleona Bonaparte. Gdańsk był miejscem wielu historycznej wagi wydarzeń.

przeczytaj też:

Kopernik na Rzeźnickiej

Były też fakty z typu historii kłopotliwych, ale przecież też mówią o mieście, o jego specyfice – na przykład w Gdańsku w szkole wojennej studiował Erwin Rommel, przyszły Lis Pustyni, a przez kilka lat mieszkał tu Nestor Machno. Dobrze byłoby znaleźć sposób opowiedzenia także o takich faktach, w końcu to – historia przecież.

Nie chcę jednak zatrzymywać się przy kwestiach powszechnie znanych, a w każdym razie takich, o których bez trudu można posiąść wiedzę z łatwo dostępnych źródeł, na przykład z książki pana Andrzeja Januszajtisa, zatytułowanej Z dziejów gdańskiej nauki i techniki. Przytoczę natomiast fragmenty szkicu pana Tomasza Bedyńskiego, w którym argumentował za wybraniem właśnie Gdańska do roli Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Dowiadujemy się o wydarzeniach, które zwłaszcza współcześnie mogłyby odgrywać rolę w wizerunkowej strategii miasta, jego i tak wielki potencjał jeszcze znacząco zwiększając. Oto fragmenty:

Europa jest pojęciem ideowym i cywilizacyjnym dynamicznie zmiennym w czasie i przestrzeni. Dzisiejszy kształt europejskiej przestrzeni jest w znaczącej mierze dorobkiem polskiej historii i kultury tak w sferze idei, jak też wydarzeń dziejowych je urzeczywistniających. Tu na skraju Europy, w konfrontacji z Wielkim Księstwem Moskiewskim, chanatami tatarskimi i Turcją – najżywiej czuło się potrzebę określania jej tożsamości. Niezwykle istotną rolę w tym procesie odegrał Gdańsk, jego nauka i obywatele oraz stale obecne w ideowej przestrzeni miasta portowego tradycje otwartości na innych, tolerancji i wolności.

Filip KlüverWg D. Haya termin „europejski” został po raz pierwszy użyty w piśmiennictwie przez Macieja Miechowitę w 1517 roku w „Traktacie o obu Sarmacjach, Azjatyckiej i Europejskiej” w której przedstawił Rosję i graniczące z nią kraje tatarskie reszcie Europy. W piśmiennictwie zachodnioeuropejskim termin ten pojawia się dopiero w II poł. XVI w. (Włochy 1559, Francja 1563, Anglia 1593). To wiedza polskich uczonych, dyplomatów, wojskowych, wywiadowców, duchownych, kupców i podróżników o wschodnich rubieżach włączyła te tereny w obszar wiedzy i świadomości europejskiej.

Kreatorem dzisiejszego kształtu przestrzeni europejskiej jest gdański geograf Filip Klüwer (Philippus Clüver, 1580-1622, twórca geografii historycznej i politycznej). W 1616 roku opublikował nową mapę Europy, której wschodnią granicę przeniósł o ponad tysiąc kilometrów z Donu na Ural i Przedkaukazie, świadomie włączając w europejską wspólnotę cywilizacyjną obszar Państwa Moskiewskiego. Za podstawę ideową takiej decyzji przyjął ustalony przez siebie zasięg prawosławia, które uznał za religię chrześcijańską w oparciu o jego greckie korzenie i własne doświadczenie w Rzeczypospolitej, co nie było oczywistością dla Zachodu. Poszerzył tym samym istniejącą ówcześnie Europę o powierzchni ok. 6 mln km kw. o ponad 3,5 mln km kw., (tj. mniej więcej obszar dzisiejszej UE).

Tak się stało, że po rozszerzeniu mapy – jego rodzinny Gdańsk znalazł się w samym jej centrum – i Klüwer uznał go za podstawę do wyznaczania kierunków i definiowania regionów w Europie (Europa Północna, Zachodnia, Wschodnia, pojawia się tu również po raz pierwszy pojęcie Europy Centralnej). Dzieła i mapy Klüwera wielokrotnie wznawiane (również w tłumaczeniach na języki narodowe) przez ponad sto lat były podstawowymi podręcznikami geografii w szkołach i na uniwersytetach europejskich utrwalając powszechnie w nauce wiele przyjętych przez niego definicji, choć często zapominamy o ich autorze.

Wschodnią granicę Europy po raz pierwszy zbadał i udokumentował inny gdański uczony Daniel Gotlieb Messerschmidt, który na zaproszenie cara Rosji Piotra Wielkiego przedsięwziął pierwszą w historii naukową wyprawę na Syberię. Car Piotr I podczas swojego pobytu w Gdańsku w 1716 roku tak się zachwycił zbiorami tutejszego Muzeum Przyrodniczego, że poprosił jego dyrektora Jana F. Breyne o wskazanie mu gdańskiego przyrodnika, który zgromadzi podobne zbiory z terytorium Rosji. W ten sposób doszło do pierwszego w historii kontraktu na wyprawę odkrywczą zrealizowanego w Sankt Petersburgu w 1718 r.

Daniel Gottlieb Messerschmidt, pomnik w Sankt Petersburgu; źródło: alchetron.comW wyniku tej wyprawy (1720-1727) powstała pierwsza w historii mapa Syberii sporządzona przez uwolnionego przez Messerschmidta z syberyjskiej niewoli szwedzkiego kartografa P.J. Strahlenberga (opublikowana w 1730 r.). Wyniki naukowe tej wyprawy oraz zgromadzone zbiory potwierdziły empirycznie geograficzne wyznaczniki granic Europy przyjęte przez Klüwera – poprzez udokumentowanie istotnych różnic fizjograficznych, antropologicznych, fauny i flory po obu stronach łańcucha górskiego Uralu. Jedną z wielu osobliwości przywiezionych przez badacza do Petersburga były pierwsze szczątki mamuta, a sam Messerchmidt tytułowany jest m. in. ojcem archeologii rosyjskiej. Aktywność polityczna, wojskowa i naukowa cara Piotra I na arenie europejskiej wraz z przeniesieniem stolicy Imperium Rosyjskiego z Moskwy do nadbałtyckiego Skt. Petersburga – ugruntowały trwałą obecność Rosji w Europie oraz przyczyniły się do przyjęcia do ogólnej świadomości europejskiej jej wschodniej granicy na Uralu. (…)

W roku 2016 przypada 400-lecie określenia dzisiejszego kształtu europejskiej przestrzeni oraz 300-lecie zlecenia empirycznego zbadania jej granic, czego dokonali sławni gdańscy uczeni. Dlatego to Gdańsk powinien stać się Europejską Stolicą Kultury właśnie w roku 2016. Warto wówczas przypomnieć o historycznym wkładzie Gdańska i Polski w tworzenie fundamentów i kształtu współczesnej Europy, a także jego dzisiejszej roli w inspirowaniu dążeń wolnościowych, pobudzaniu poczucia solidarności, burzeniu istniejących granic między ludźmi i narodami naszego drastycznie zróżnicowanego świata – jako zwornika europejskiej przestrzeni.
Tomasz Bedyński, Gdańsk określił kształt dzisiejszej Europy.

Wobec powyższych faktów należałoby pytać, jak w ogóle jest możliwe, że to nie Gdańsk został wybrany Europejską Stolicą Kultury na rok 2016? Dlaczego nie oparto całej kampanii na oczywistym atucie tej podwójnej rocznicy? Czemu nie wygrano tak oczywistego argumentu? Zwłaszcza, że można było pozyskać do realizacji tego przedsięwzięcia możnych partnerów – Niemcy i Rosję, ale i oczywiście w ogóle Unię Europejską. Działanie na rzecz poznawania i tworzenia w pokoju, udzielanie miejsca i tworzenie okoliczności spotkania w tym celu, z pragnieniem, aby wydało to dobre owoce i z nadzieją, że tak właśnie będzie – jest przedsięwzięciem szlachetnym. Do tej kwestii powrócimy w dalszej części książki.

Droga Królewska

Tymczasem, reasumując: Gdańsk jest miastem o ogromnym i różnorodnym potencjale – geograficznym, historycznym, gospodarczym, politycznym, naukowym, artystycznym, turystycznym… Niezaprzeczalnie tak jest. Natomiast to właśnie w roku 1989, Gdańsk znalazł się w sytuacji wyjątkowej – rozsławionego na cały świat miasta „które pokonało komunizm”. Był to potencjał i możliwości jego realizacji wyjątkowe w skali historii własnej i unikatowe w skali świata. O co miasta i kraje zabiegają podejmując wielkie wysiłki, wydając ogromne pieniądze na kampanie wizerunkowe – to zostało, mówiąc kolokwialnie, podane na tacy i to w wymiarze, w skali – poza zasięgiem jakiegokolwiek marketingu. Przesadzam? Proszę poczytać:

  • Daliście impuls do zmian politycznych w środkowej Europie, (…) w tej stoczni rozpoczęło się pół tuzina europejskich rewolucji. – Ronald Reagan
  • Wspaniałe miasto, Gdańsk, w którym narodził się współczesny świat…  – Margaret Thatcher
  • Tu, w Gdańsku, zmieniliście bieg historii Europy i świata (…). Wartości, o które walczyła Solidarność, to filary wspólnoty, rządów prawa, które również obecnie stanowi Unia Europejska. Sprawiedliwość – wolność – solidarność to filary Europy. – José Manuel Barroso
  • W Gdańsku narodziła się „Solidarność”. Gdyby nie ona, nie byłoby Okrągłego Stołu i głosowania, którego rocznicę dziś świętujemy. Wszystko to sprawiło, iż zadziały się nieodwracalne w skutkach wydarzenia, które w konsekwencji doprowadziły do upadku komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej. – Vaclav Havel
  • Gdyby nie polska „Solidarność”, system apartheidu w RPA by nie upadł. – Frederik Willem de Klerk
  • Ludzie z Gdańska mogą być dumni z tego, że byli forpocztą wolności i jestem dumna, że mogę siebie nazywać Honorowym Obywatelem Gdańska. – Margaret Thatcher

A Günter Grass napisał: Gdańsk jest moją miłością, to widać w moich powieściach…

Nadto w 2003 roku Tablice z 21 postulatami Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego zostały wpisane przez UNESCO na listę Pamięć Świata.

Stan zabytkowej kuźni w Stoczni Gdańskiej

Gdańsk mógł być jedną ze stolic świata. Choć – nie jest to dobrze powiedziane, bo Gdańsk już do tego grona awansował, już został do tej „elity miast świata” włączony. To był już fakt. To była wyznaczona pozycja, miejsce które tylko należało zająć. Werdykt już był, już został ogłoszony, wystarczyło tylko ogarnąć się i stanąć na podium. Laudacje wygłosili najmożniejsi, najbardziej podówczas wpływowi ludzie świata.

I to był wielki kapitał, który należało pożytkować – rozwijać i mnożyć, a coraz ciekawsze, piękniejsze, coraz bardziej żywe miasto – coraz bardziej utwierdzałoby się w swojej pozycji. A to dawałoby siły i stanowiło wyjście do dalszego rozwoju. Mogło, ba!, powinno kwitnąć. Być światową metropolią. Jedną ze stolic świata w rozumieniu, w jakim mówi się o stolicach kultury. Bez konieczności startowania w jakichkolwiek konkursach.

Po części pracowali na to mieszkańcy swoimi zmaganiami, pragnieniem wolności, determinacją, po części stało się to z biegu historii. Pojawiło się jak niezwykły prezent. Tymczasem:

Dziury w ziemi, ruiny, pustkowia.
Poniższe zdjęcia przedstawiają miejsca na terenie historycznego obszaru miasta Gdańska, w obrębie nowożytnych fortyfikacji. Niektóre z nich w ścisłym historycznym centrum. Tak wyglądał Gdańsk w roku 2014. Tak wyglądał Gdańsk w 25 roku swojego tak okrzyczanego zwycięstwa nad komunizmem. Aż nie chce się wierzyć, prawda?

Dziury w ziemi.

• dziury w ziemi z obu stron hotelu Marriott, na wschód i na zachód;
• dziura w ziemi przy ulicy Świętojańskiej;
• dziura w ziemi miedzy ulicami Świętego Ducha a Mariacką;
• dziura w ziemi na podwórzu między Chlebnicką a Mariacką;
• dziura w ziemi przy ulicy Mieszczańskiej;
• dziura między ZUS-em a porzuconymi dwoma spichrzami, naprzeciwko Krowiej Bramy;
• dziura przy ulicy Chmielnej;
• przy wschodnim brzegu południowej części Wyspy Spichrzów;
• przy ulicy Stągiewnej na wprost Zielonej Bramy;
• przy Grobli Angielskiej;
• przy ulicy Kotwiczników;
• przy Podwalu Przedmiejskim;
• przy ulicy Trzeciego Maja.

Nie są to bynajmniej dziury związane z jakimiś na bieżąco realizowanymi inwestycjami. Nic z tych rzeczy. Widać to zresztą po zarastającej je roślinności. W niektórych drzewa były już tak wybujałe, że wyglądały jak zagłębione w ziemię, udergroundowe zagajniki, zatem karczowano je i to, co widzimy na zdjęciach, to kolejne drzewa i krzewy, które zdążyły już tak wyrosnąć. W niektórych potworzyły się stawy, porosły trzcinami i gniazdowało w nich wodne ptactwo. Tych dziur było więcej, ale niektóre z nich po latach ich dziurawego trwania, zasypano. Przeważnie z powodu nasilonych interwencji mieszkańców.

Po ilości owych dziur i po tym, że znajdowały się w różnych miejscach samego h i s t o r y c z n e g o   c e n t r u m miasta – widzimy aż nadto wyraźnie, że nie był to jakiś błąd w pracy, jakieś jednostkowe zdarzenie, iż oto jakaś inwestycja zatrzymała się, czy nie udała – co przecież zawsze może się zdarzyć, nikt by nie robił z tego problemu. Ale sytuacja jest inna – to była reguła.

Pustkowia, ruiny.

• teren z wysiedlonym domem przy ulicy Osiek;
• Wyspa Spichrzów kraniec południowy;
• teren byłego dworca Gdańsk – Południe (obok j. w.);
• plac w kwadracie ulic Żabi kruk, Toruńska, Rzeźnicka, Kocurki;
• za Podwalem Przedmiejskim od strony Dolnego Miasta.

• Wyspa Spichrzów – kraniec północny;
• Ruiny spichlerza Arche Noah;
• teren dawnej rzeźni – Grobla Angielska;
• teren dawnej rzeźni – ul. Na Stępce;
• ruiny mostu za Novotelem;
• ruiny baszty Atutowej – koniec Żabiego Kruku;
• podparta Brama Nizinna;
• willa ul. Orzeszkowej 2;
• Śluza Kamienna.

Czy nazwalibyśmy taki stan rzeczy: rozwojem? Rozwojem dodajmy – sławnego, zwycięskiego miasta, dziełem 25 lat pożytkowania owego zwycięstwa?

Otrąbiano ten stan rzeczy triumfalną propagandą, ale przecież to tylko pogrążanie w rozdwojeniu: podbijanie bębenka dumy, pompowanie legendy, gdy oczywista, empirycznie stwierdzalna rzeczywistość oblicze miała jawnie inne, ukazujące wstydliwą małość. Bowiem oto obraz nacji kuriozalnej, nieudałej, nie wiedzieć czemu pyszniącej się swoją nieudałością. Oto – z oczywistej pozycji jednej ze stolic świata – „miasta, co pokonało komunizm” – staczanie się do opłakanej realności zapyziałego miasteczka, zasikanej mieściny. Niestety, tak.

Przyjrzyjmy się bliżej kilku przykładom niszczenia zabytków.

cdn

Zbigniew Sajnóg

Dodaj opinię lub komentarz.