Historia

O francuskim wyciąganiu kasztanów z ognia

Wybryki Napoleona zniszczyły Gdańsk. Wódz stosował zasadę „tirer les marrons du feu” – maksyma zapożyczona z bajki La Fontaine, która oznacza wyciąganie kasztanów z ognia cudzymi rękami.

U cesarza każde zdobyte miasto finansowało zdobywanie następnego. Miasto musiało wyżywić żołdaków, zapłacić kontrybucję i dawać, dawać, dawać. 6000 wygnanych kalek, kobiet i dzieci w 1813 to smutny końcowy akcent ceny, jaką miasto zapłaciło za twór zwany I Wolnym Miastem Gdańsk.Została zniszczona Wyspa Spichrzów, a „Sąd Ostateczny” pojechał do Paryża. Obraz to jednak pryszcz przy całym bankructwie, jaki Francuzi zafundowali gdańszczanom.

R.Knoetel Wjazd Napoleona do Berlina 1806 r.

W 1807 r. Gdańsk zdobywali również Polacy. Armii Napoleona nie było trudno. W dużej mierze Francuzi zawdzięczali zwycięstwo olbrzymiej dezercji, jaka nastąpiła w armii pruskiej. Szacuje się, że dezerterów było ok. 4000 – Polacy walczyli z Polakami, każdy w cudzym interesie. Witali więc Napoleona wierząc, że przywróci łączność Gdańska z odrodzonym państwem polskim czy może jego namiastką zwaną Księstwem Warszawskim.

armia francuska pod Gdańskiem 1807 r.

Zdobycie Gdańska cesarz osobiście potwierdził w 77 biuletynie Wielkiej Armii. Jest to bodajże jedyna wzmianka o Polsce na szlaku jego bitew. Pisano we Francji „Oblężenie Gdańska jest pięknym przykładem regularnego oblężenia i być może najbardziej wybitnego w naszym stuleciu…”
Journal du Commerce pisał: „Gdańsk skapitulował. To piękne miasto w naszej władzy się znajduje. 800 dział, wszelkiego rodzaju magazyny, więcej niż 500 kwintali zboża, poważne zapasy wina i wódek, wielkie ilości płótna i materiałów,zaopatrzenie wszelkiego rodzaju dla wojska, a wreszcie to pierwszorzędne miejsce o wielki znaczeniu militarnym są w naszym ręku”. Armia francuska wraz z 2 oblężeniami przyniosła głód, epidemie tyfusu, cholery, całkowite zniszczenie Oruni i upadek całego miasta.

Gdańsk na Łuku Triumfalnym w Paryżu, zdj. Ryś Kopittke

Lata 1807-14 to okres stagnacji w rozwoju miasta i przede wszystkim zapaści finansowej. Napoleon nałożył na Gdańsk kontrybucję w wysokości 20 mln franków + 10 mln na mocy dodatkowego układu. 10 mln miało być dostarczone w towarze. Zbiórka pieniędzy dotknęła wszystkie rodziny. Zresztą każda z nich dostała w 1807 roku do domu zgraję żołnierzy do wyżywienia.
Na miasto została założona blokada gospodarcza. Zakazany był handel z Anglią, która była głównym partnerem Gdańska (89% w eksporcie). W 1805 r. do Gdańska zawinęło rocznie 1194 statków, w 1812 było ich…. 34.
Ludzie umierali z głodu. Niektórzy uciekali. Na tyfus umarło w 1813 ok. 4000 mieszkańców. W 1806 Gdańsk liczył 44 511 mieszkańców, w 1813 było ich ok. 16 000. Dochodziło do wielu bankructw. Upadały domy handlowe, potentaci żeglugowi. Prusacy nakładali na towary zmierzające z i do Księstwa Warszawskiego olbrzymie cło. Postępowała inflacja. Czasy sprzyjały powstaniu spekulanckich fortun oraz fortun dostawców wojskowych. Żołd również leciał na łeb i szyję. Mnożyły się bójki i złodziejstwo. Okupant celowo pogłębiał nastroje społeczne różnicując pensje urzędników i stosując szerokie widełki. Natomiast generał Rapp władający Gdańskiem należał do najbogatszych ludzi Europy.

Sam Napoleon odwiedzał Gdańsk dwukrotnie – w dniach 31 maja – 2 czerwca 1807 oraz 7-11 czerwca 1812.

wjazd Napoleona do Gdańska 1 czerwca 1807 r.

Liczebność Garnizonu Gdańskiego wzrosła z 8 do 24 tyś., których oczywiście trzeba było wykarmić. W 1812 r, rozpoczął się odwrót z Rosji i dla Gdańska była to kolejna katastrofa. Na wzmocnienie fortyfikacji poszło kilka kolejnych milionów franków. Napoleon przegrał pod Lipskiem, a Rapp ciągle się bronił przed wojskami rosyjskimi, chociaż mieszkańcy pozbawieni złudzeń byli bardzo apatyczni i marzyli o zakończeniu wojny. Ba, odzywał się głosy wśród gdańszczan, by przyłączyć się do cesarstwa rosyjskiego.

epidemia tyfusu w Moguncji 1814 rokGdańsk bronił się 10 miesięcy. Nawet ludobójca Rapp pisał: „nigdy nie widziałem żołnierzy bardziej otrzaskanych ze śmiercią i trudnościami, niż ci, co pozostali przy życiu z garnizonu Gdańska”.

Płonęła Wyspa Spichrzów i zapasy magazynowe (spłonęło 197 spichrzów). W centrum zniszczono ponad 1200 domów, na przedmieściach ponad 1400, kościoły zostały zdewastowane. Od działań wojennych zmarło tylko 60 cywilów, za to od chorób ponad 5500. Ostatecznie Gdańsk wrócił do Prus, wrócił również Sąd Ostateczny, który już wisiał w Luwrze.

Wojny napoleońskie to był kres świetności Gdańska. Jedyną „pozytywną” rzeczą była…. moda. Kobieta zaczęła być pokazywana w ruchu – zwiewna, zręczna i gibka, apoteoza siły i lekkości. Dla idei zręczności rozebrano kobietę z gorsetów i nadmiaru materiałów. Ale wraz z Kongresem Wiedeńskim skończono i z tą modą empire.

scena salonowa wg Bosio, za P. Lacroix, Francja 1798-1813
I Wolne Miasto Gdańsk proklamowano 21 lipca 1807 r. i przetrwało do Kongresu Wiedeńskiego i jego ostatecznych ustaleń 9 czerwca 1815 r.

Anna Pisarska-Umańska

artykuły powiązane: Labirynt, którego nigdy nie było

                                      Wolne Miasto Gdańsk 1809

3 thoughts on “O francuskim wyciąganiu kasztanów z ognia

  • Wojna to zabawka w rekach ludzi ambitnych, jej ofiarą padają zwykli ludzie wraz z dorobkiem, które stworzyły pokolenia. Mimo wszystko Gdańsk przetrwał ale za straszną cenę

    Odpowiedz
  • Prawdopodobnie dochodziło do kanibalizmu w mieście. Wszystkie zwierzęta zostały zjedzone.

    Odpowiedz
  • Nauka w szkołach o tym okresie powinna wyglądać zupełnie inaczej niż miało to miejsce do tej pory – przypadek losu Gdańska obrazuje to najdobitniej. Natomiast przykład dezercji Polaków z armii pruskiej powinien dać do myślenia, że nigdy siłą polskości z prawdziwych Polaków wypędzić się nie da. Niemieckie/pruskie, sowieckie … doświadczenia świadczą o tym wymownie !!!

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.