Ciekawostki

Organista czasów potopu

Paul Siefert był nadwornym organistą Zygmunta III Wazy. Żył na przełomie XVI i XVII wieku (1586-1666), a więc tworzył muzykę barokową, i był gdańszczaninem.

Związany był z gdańskim kościołem NMP. Studia odbył w Amsterdamie. Siefert przegrał konkurs o stanowisko pierwszego organisty w kościele w 1611 r., więc udał się do Królewca. Po 5 latach trafił na dwór króla Zygmunta III Wazy. Spędził tam 7 lat i w 1623 r. wrócił do Gdańska. Wtedy jako status był już inny, więc w cuglach wygrał konkurs i został kościelnym organistą do końca życia, czyli przez kolejne 43 lata.

Organista czasów potopu.

Paul Siefert

Zachował się list kompozytora z 1608 roku, pisany w Amsterdamie, oraz kilka innych dokumentów, które rzucają światło na wczesne lata jego życia. I tak wiadomo, że sponsorem jego nauki za granicą było miasto. Płatności następowały w okresach 8-miesięcznych. Koszty wyżywienia, mieszkania i utrzymania pokrywał Siefert z własnej kieszeni. Z listu wynika również, że opłacanie studiów miało zaowocować „służeniem miastu”, a ponieważ kompozytor chciał jeszcze udać się do Włoch, musiał prosić radę miasta o zgodę. Nie wiadomo jednak, jaka była odpowiedź rady. Wiadomo natomiast, że w późniejszym okresie Siefert nie pochwalał włoskiej muzyki.

Z przegranym konkursem w 1611 r. była ciekawa sprawa, bo Siefert był wówczas asystentem ówczesnego organisty Cajusowa Schmidtleina. Został mu przydzielony, bo nie po to miasto opłacało jego studia, by nie mieć z tego korzyści. Jednak po śmierci Schmidtleina ukazało się jego – Schmiedtleina – pismo żądające usunięcia Sieferta z kościoła. Takie same pisma wystosowały ówczesne czynniki kościelne. Dlatego zdecydowano się na konkurs. Czy przyczyną był nowatorski styl kompozytora?

Fragment listu Paula Sieferta z 1608 r, źródło: researchgate.net/ Archiwum Państwowe w Gdańsku

Siefert grał i komponował. Niektóre jego utwory wyszły drukiem. Również eksperymentował i nie wszystkim to się podobało. Jego nowe środki wyrazu odbijały się echem w całej Europie, wzbudzając polemikę i krytykę.  Chodziło o odejście od zasad kontrapunktycznych (wyniesionych później na wyżyny przez Bacha). Przeciwników miał sporo, którzy swoją krytykę rozsyłali listami, wszak internetu nie było. Kto wie, może gdyby Siefert lepiej się bronił, mielibyśmy prekursora jakiegoś (nowego) stylu w muzyce. W każdym razie ten 20-letni  spór uniemożliwił mu objęcie stanowiska kapelmistrza (czyli takiego ówczesnego dyrygenta).

Przy kościołach działały szkoły, co owocowało śpiewaniem chórów szkolnych w czasie nabożeństw niedzielnych. Muzyka miała podkreślać znaczenie wychowawcze słów. Ale jeśli chodzi o muzykę organową, to nie była ona tłem dla chórów. Te raczej śpiewały a capella lub z towarzyszeniem gamb (rodzaj instrumentu smyczkowego).

Siefert pochowany jest w kościele NMP w Gdańsku.

przeczytaj:

Anna Pisarska

Dodaj opinię lub komentarz.