Hong Kong od wielu lat należy z powrotem do Chin, a te chciały go pozostawic jako działający raj podatkowy (bo miały w tym interes). I tak Hong Kong przez wiele lat tym rajem podatkowym był…
Miasto zarabia na rejestrowanych spółkach, Shenzhen przez Hong Kong wysyła towary, interes się kręci…
No ale przecież trwa wojna U.S.A. vs reszta świata.
I ostatnio U.S.A. wymusiły na bankach z Hong Kongu respektowanie jakiegoś świstka, którego celem jest zapobieganie terroryzmu i prania pieniędzy…
Ma to niby dotyczyć tylko obywateli U.S.A. ale tak to zaostrzyło politykę banków, że aż związało im ręce.
Efekt?
Kiedyś firmę w HK można było zarejestrować przez internet, trzeba było tylko wpaść na jedno popołudnie, złożyć podpisy i skoczyć w tym samym celu do banku.
Teraz? W listopadzie zarejestrowałem firmę… a konta do tej pory nie mam!
Są co prawda agencje oferujące swoje usługi w tym zakresie (jedyne 800-1000 USD), ale i one nie dają gwarancji, że się uda.
Szok! Jak raj podatkowy ma działać, skoro nie da się założyć konta w banku!?!
Agencja podpowiada, jakie dokumenty należy przygotować…
Zaskoczyło mnie kilka pozycji. Np. wyciągi z prywatnych kont bankowych dyrektorów i wspólników… Podpisane kontrakty (że niby firma działa), faktury od dostawców i klientów… oraz oświadczenie, że w ciągu pierwszego roku obrót firmy będzie wynosił min 20.000.000 RMB.
W przeciwnym razie bank negatywnie rozpatrzy wniosek o założenie konta.
Niebywałe? A i owszem… niepojęte? Oczywiście!
Odrzucają aplikacje? Nagminnie!
Czekałem grzecznie kilka miesięcy na decyzję… i klops.
Czas zrobić kolejne podejście.
Odwiedziłem kilka banków w Chinach – bo okazuje się, że i tutaj można założyć konto dla firmy z HK… Niestety procedura też długa. Ale najdziwniejsza była reakcja pracowników banków… Pytanie o założenie konta firmowego jest dla nich tak egzotyczne, że po kilku telefonach do centrali stwierdzono, że nikt takowego nie zakładał od 2 lat!
Moje pytania o procedurę, koszty, czas itp. oczywiste rzeczy były na tyle trudne, że nawet nie próbując ściszyć głosu, pracownicy odradzali mi swoje banki i odsyłali do kolejnych, gdzie ponoć łatwiej, a w których rozmowy na ten temat kończyły się tak samo.
U nas nie do pomyślenia.
Wieść uliczna niesie, że teraz łatwiej założyć firmę i konto w Singapurze… Ale jakoś tam się nie wybieram.
I tak oto hamerykańska walka o lepszy świat i umowa z brytyjskim bankiem niszczy Hong Kong i kopie w zad drobnego przedsiębiorcę z Polski, mieszkającego w Chinach… I ja się pytam, kto tu jest terrorystą?
Globalna wiocha, psia mać!
HSBC od tej pory omijać będę szerokim łukiem, tak jak inni jego klienci. I tu znów wieści z dzielni… Kiedyś w HSBC były kolejki by otworzyć konto, obecnie w pustych placówkach kręcą się tylko przerażeni wizją utraty pracy pracownicy…