Warzyć piwo w Gdańsku miał prawo każdy. Z czasem wyodrębniło się rzemiosło zwane piwowarstwem i browarnictwem. Co najmniej od IX wieku w powszechnym spożyciu były 4 zboża chlebowe: pszenica, żyto, jęczmień i owies.  Piwo wyrabiano z dwóch ostatnich.  Miasto portowe – wiadomo. Browarnicy już od XIII wieku wymieniani byli  w gronie podstawowych grup zawodowych, obok piekarzy i rzeźników. W roku 1378 w miejskich zestawieniach podatkowych pojawili się po raz pierwszy słodownicy.

Pierwsze piwowarnie do drugiej połowy XIV wieku to zwykle niewielkie pomieszczenia, w którym pracował sam mistrz z kilkoma pomocnikami. Jednak rozwijający się Gdańsk i tym samym rynek zbytu wymógł specjalizację w organizacji produkcji. W 1363 roku najemni piwowarzy założyli własny cech.  Piwowar to była osoba, która faktycznie warzyła piwo. Natomiast osoba, która organizowała cały proces produkcji, to był przedsiębiorca-browarnik. Oba środowiska dosyć istotnie zaczęły się różnicować materialnie.

W Wielkim Młynie śrutowano słód jęczmienny dla produkcji piwa
W Wielkim Młynie śrutowano słód jęczmienny dla produkcji piwa

W 1378 roku doszło do pierwszego konfliktu między Radą Miejską a browarnikami. Rada Miejska z niepokojem patrzyła na rosnące bogactwo browarników, więc w porozumieniu z mistrzem krzyżackim wydała zezwolenie kupcom gdańskim na sprowadzenie piwa wismarskiego. Doszło do otwartych wystąpień gdańskich cechów zainteresowanych rodzimą produkcją (browarników, bednarzy, młynarzy, kuśnierzy, rzeźników, szewców) przeciwko kupcom. Tłum rozbijał beczki z piwem wismarskim i wylewał je do rynsztoku.  Browarnicy odnieśli pyrrusowe zwycięstwo: Rada cofnęła zezwolenie na import piwa z Wismaru, ale przywódcy zostali oskarżeni o chęć przejęcia władzy w mieście i powieszono ich. Ci, którzy uciekli, zostali ogłoszeni zdrajcami, a majątki ich skonfiskowano.  3 lata później Krzyżacy nakazali oddawać sobie 1/16 słodu oddawanego do przemiału.

Piwo gdańskie było chętnie pite na zamku w Malborku. Krzyżacy importowali również piwo bydgoskie.

Wielki Młyn

Około 1400 roku browarnicy należeli do najzamożniejszych grup zawodowych w Gdańsku. Dlatego zaczęli być wpuszczani do elitarnego Dworu Artusa – obok patrycjuszy i wielkich kupców. Produkcja piwa koncentrowała się głównie na ulicach: Ogarnej. Św. Ducha, Świętojańskiej, Chlebnickiej i Straganiarskiej.

W 1414 roku doszło do konfliktu polsko-krzyżackiego zwanego wojną głodową. Nie doprowadził on do otwartej wojny, ale spowodował znaczne zniszczenia w strefach przygranicznych. Niszczono z obu stron przygraniczne wsie i miasteczka w celu utrudnienia zaopatrzenia w żywność. Większe zniszczenia były po stronie krzyżackiej, co zaskutkowało  spadkiem obrotów w handlu i podwyższeniem cen żywności. Gdańsk wtedy sobie z tym poradził, ale 2 lata później, gdy wielki mistrz obniżył zarządzeniem wartość monet, doszło na Prawym Mieście do zamieszek. 18 czerwca 1416 roku, czyli prawie równo 600 lat temu zbuntowany tłum na czele z browarnikiem Johannem Lupi zdemolował Ratusz oraz mennicę krzyżacką przy Ogarnej.  Johann Lupi zbiegł, ale 18 osób zostało ściętych, 40 skazano na wygnanie, ich mienie uległo konfiskacie. Całe miasto zostało obłożone kontrybucją.  Każdy dorosły gdańszczanin musiał płacić dodatkowy podatek równy 1/10 wartości jego majątku.

W tym miejscu przy Ogarnej stał kiedyś dom cechu browarników.
W tym miejscu przy Ogarnej stał kiedyś dom cechu browarników.

W roku 1416 działało w Gdańsku 1081 rzemieślników, w tym 378 browarników, piwowarów, słodowników i miodosytników (osób zajmujących się syceniem miodu).  Było ich prawdopodobnie więcej, ponieważ ta liczba nie obejmuje właścicieli wspólnych browarów ani właścicieli wielu browarów. Rocznie produkowano 250 000 beczek piwa, jedna beczka to 126 litrów.

Wśród żeglarzy odwiedzających Gdańsk dużym powodzeniem cieszyło się piwo okrętowe Schiffsbier. Zapobiegało szkorbutowi.  Zresztą  w czasie długich rejsów żuto śrutę słodową, melasę buraczaną, kiszoną kapustę i marmoladę z marchwi.  Na lądzie piwo było w powszechnym użyciu. Kawy i herbaty nie znano. Piwo nazywane było „chlebem w rozczynie”. Dzień rozpoczynano od  polewki piwnej (gramatki)  z grzankami.  Dzieci i młodzież też miały swoje gatunki piwa (lżejsze), tzw.  biermuszkę – ciepłą zupę piwną z dodatkiem jaj, miodu, twarogu i kruszonego chleba. Miała ona poprawiać cerę i tuczyć.  Trzeba jednak powiedzieć, że piwo było dużo czystsze od wody.

Zwyczajem było również przyznawanie pracownikom dniówkowym pewnych racji piwa. Zwykle było to równowartość 15-20% wartości dniówki, konkretnie 1,4 l piwa pełnego lub trochę gorszego Tafelbier. Było to wzmocnienie energetyczne.

Mamy również zastosowania medyczne piwa:

  • piwo z koprem włoskim na kaszel i choroby oczu
  • piwo „wierzbowe” na choroby nerek
  • piwo z kminkiem na trawienie, kolkę i gazy
  • piwo z rozmarynem na serce i regularne miesiączki u kobiet
  • piwo z piołunem i rdestem na robaki
  • słody piwne na opuchlizny, wrzody i guzy

Anna Pisarska-Umańska

 Na podstawie:

„Historia Gdańska” [red. E. Cieślak], t. I-III

M. Bogucka „Życie codzienne w Gdańsku”

Z. Gach „X wieków piwa w Gdańsku”

Dodaj opinię lub komentarz.