Osamotniony po roku 1773, odcięty od Rzeczpospolitej Gdańsk, uporczywie próbował bronić swojej niezależności.
Niczym Troja umęczony w ucisku pruskiego królestwa. Zabrakło tu herosów rodem z „Iliady”. To zwykli żołnierze i mieszczanie dali dowód prawdziwie obywatelskiej postawy.
4 kwietnia Gdańsk poddał się Prusakom. Zakończyła się blokada gospodarcza wprowadzona przez pruskiego władcę. Dużo można powiedzieć na temat kwestii politycznych i gospodarczych tego faktu. Jednak poniżej skupimy się na aspektach militarnych.
7 marca 1793 roku pruski rezydent Johann Chrystian von Lindenowski poinformował Radę, że oddziały generała Karla Albrechta von Raumera zacieśniają blokadę miasta faktycznie przechodząc w stan jego oblężenia. Gdańszczanie próbowali interweniować za granicą -w Rosji, Anglii, Niderlandach, także u króla pruskiego i polskiego. Ten ostatni adres według wielu był już nieaktualny. Konsul francuski w swoich raportach do centrali opisywał miasto jako osamotnioną niezależną republikę, która nominalnie uznaje zwierzchnictwo polskiego władcy.
Warto zauważyć, że miasto mogło stawić opór. Prusacy mieli zaledwie dwa regimenty piechoty, kawalerię i kilka pomniejszych oddziałów. Gdańsk mógł wystawić prawie półtora tysiąca żołnierzy garnizonu i kilka tysięcy przeszkolonej milicji. Niestety mieszczanie byli też świadomi tego, że Prusacy mogą ściągnąć znaczne posiłki. Na odsiecz nie było można liczyć. Strategicznie było już po sprawie, gdy Prusacy przejęli Wisłoujście, Górę Gradową i Biskupią. Zablokowana został droga morska, zaś z zachodnich fortyfikacji można było zbombardować miasto.
Jednak ulica domagała się zbrojnego oporu. Pod Wielką Zbrojownią doszło do linczu dwóch miejskich oficerów, którzy próbowali powstrzymać tłum przed przejęciem broni.
Na podstawie ugody pomiędzy miastem a oblegającymi fortyfikacje miejskie zaczęto przekazywać 28 marca.
Zajęcie miasta nie obyło się bez walk. Część żołnierzy miejskiego garnizonu oraz mieszczan stawiła opór. Do walk doszło na przedpolu Bramy Wyżynnej, gdzie mieszczanie, żołnierze i marynarze próbowali powstrzymać nadciągających od Nowych Ogrodów Prusaków. W bezpośrednim sąsiedztwie bramy św. Jakuba kompania obywatelska powstrzymała pruskich piechurów przed jej zajęciem. Co więcej zdobyto nawet sztandar, z którym urządzono paradę po ulicach miasta. Było wielu rannych. Źródła pruskie mówią o dwóch zabitych pruskich żołnierzach. Uspokojenie nastrojów trwało kilka dni. Generał Raumer zadeklarował bezpieczeństwo miejskim żołnierzom i milicji, co uspokoiło mieszczan. Ostatecznie 4 kwietnia Prusacy wkroczyli do miasta, zachowując żelazną dyscyplinę przemaszerowali Długą na Długi Targ.
Z czysto wojskowego punktu widzenia kapitulacja była uzasadniona. Ochroniła miasto przed zniszczeniami i ofiarami w ludziach. Warto też zauważyć, ze gdańszczanom udało się nieco wynegocjować od pruskiego króla. Na polskiego nie mogli już liczyć, miał własne problemy. Pruski władca zadeklarował m.in. zwolnienie miasta od werbunków ( Głównego Miasta od wojskowych kwaterunków), zachowanie prawa składu i praw cechowych.
Gdańskie oddziały rozwiązano. Mimo tego, że nie były świetnie wyszkolone, przez wieki stanowiły gwarancje bezpieczeństwa i niezależności miasta. Walczyły w XVII wieku przeciw Szwedom, podczas Wielkiej Wojny Północnej ścierały się z oddziałami koronnymi, w roku 1734 broniły króla i miasta przed Rosjanami i Sasami.
Podobno część wojaków gdańskich wcielono do pruskich regimentów, które dotychczas stacjonowały w Zjednoczonym Mieście. Być może ze względu na podobieństwo mundurów trafili do regimentu von Treskow. Jeńcy wzięci do niewoli w czasie walk z 28-29 marca oraz załoga Wisłoujścia pierwotnie trafili do Malborka. Zwolniono ich w drugiej połowie kwietnia i mogli powrócić do swoich rodzin w Gdańsku.
Zakończył się okres „republiki kupieckiej”. W roku 1807 przez chwilę patrzono z nadzieją na wojska napoleońskie. Bardzo szybko okazało się, że dopiero teraz zaczyna się prawdziwa okupacja. W roku 1814 wojska koalicji wkroczyły do wyludnionego i zniszczonego gospodarczo miasta. Zaczynała się nowa epoka.