Dom Zarazy czyli o tym, jak marnuje się obywatelską energię mieszkańców Gdańska.
Rozpoczęła się kolejna edycja Budżetu Obywatelskiego w Gdańsku. I chwała temu, gorąco popieram tę formę współdecydowania przez mieszkańców o (ciągle śmiesznie małej) części naszych podatków. Przy tej okazji warto jednak spojrzeć na to, co dzieje się z jednym z zamierzchłych laureatów głosowania w BO. A chodzi mi o realizację zwycięskiego projektu dzielnicowego z… 2014 roku. Nie, to nie żadna pomyłka. Mamy rok 2017, a tymczasem wola mieszkańców wyrażona 3 lata wcześniej wydaje się być z rozmysłem lekceważona przez tych, którzy zobowiązani są do jej realizacji. Przypadek Domu Zarazy jest też wielce pouczającą historią zmagań energii i zaangażowania społecznego z bezdusznymi trybami biurokratycznej machiny, pracującymi dla sobie tylko znanych celów.
A oto historia.
Stowarzyszenie „Stara Oliwa” po kilkunastu latach starań o rewitalizację Domu Bramnego w Oliwie, zwanego Domem Zarazy (a także łożenia własnych finansów prezeski Danuty Poczman), w 2014 r. poddało plan rewitalizacji Domu społecznej weryfikacji w głosowaniu Budżetu Obywatelskiego.
Fachowo sporządzony projekt (a warto przypomnieć, że Danuta Poczman jest nie lada mistrzem w zawodzie architekta) ku zdumieniu niektórych – wygrał 400.000,- zł. Od początku 2015 r., władze miasta podjęły działania zmierzające do realizacji wniosku. Jednak Miasto, jako właściciel obiektu, jak okazało się później – miało zgoła inne intencje aniżeli Stowarzyszenie i mieszkańcy głosujący na przygotowany przez nie projekt.
Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska – jako inwestor zastępczy – uzyskała od ówczesnego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Dariusza Chmielewskiego, decyzję z dnia 12 czerwca 2015 r. o pozwoleniu na prace w zakresie remontu i konserwacji Domu Zarazy. Jak okazało się wkrótce, decyzja ta wydana została z rażącym naruszeniem prawa (art. 25 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami) – jako że Brama wpisana jest do rejestru zabytków. Jej właściciel – Miasto – winno najpierw zlecić w ramach realizacji projektu Budżetu Obywatelskiego dokumentację architektoniczną zawierającą historyczną ocenę obiektu oraz warunki i wytyczne, na jakich można prowadzić przy tym obiekcie jakiekolwiek prace budowlane. Przed wydaniem decyzji WKZ nikt nie był jednak zainteresowany wykonaniem tegoż opracowania wymaganego prawem. Wydział Architektury, Urbanistyki i Ochrony Zabytków Urzędu Miejskiego, podległy wiceprezydentowi Wiesławowi Bielawskiemu sprawnie wydał pozwolenie na prowadzenie prac i szybko odbył się przetarg na wykonawcę.
Tu jednak Stowarzyszenie było czujne i zauważyło nieprawidłowości w przetargu, domagając się jego unieważnienia. Sprawa na jakiś czas zawisła w próżni. Tymczasem, ku zaskoczeniu Stowarzyszenia, doszło do kolejnego zwrotu w sprawie: na remont Domu Zarazy – z inicjatywy Prezydenta Miasta, zarezerwowano w budżecie miasta dodatkowe finanse w wysokości ponad 500.000,- zł.
Od połowy 2016 r., po przekazaniu niektórych kompetencji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Konserwatorowi Miejskiemu, gotycki Dom Zarazy znalazł się w jego gestii. Zaczęła się, tym razem idąca innym kanałem urzędniczym, powolna naprawa skutków bezprawnej decyzji WKZ. Konserwator Miejski na podstawie decyzji Prezydenta Miasta nr 239/2016 z 19 kwietnia 2016 r. zlecił wykonanie brakującej dokumentacji architektonicznej określając jej zakres oraz wykonanie niezbędnych prac takich jak skuwanie tynków wewnętrznych, aby umożliwić wgląd w stan historycznych nawarstwień budowli.
Te działania konserwatorskie zostały nareszcie wykonane zgodnie z regułami sztuki i z należytą troską wobec wiekowej budowli. W końcu grudnia 2016 r., a więc po ponad 2 latach od zwycięstwa w Budżecie Obywatelskim – złożone zostało u Miejskiego Konserwatora Zabytków opracowanie architektoniczne obiektu pt. „Budynek bramny dawnego zespołu cysterskiego” autorstwa dwóch rzeczoznawców ministerialnych: prof. Marcina Gawlickiego oraz prof. Aleksandra Piwka.
Gdy sprawy wydawały się już iść ku lepszemu a sytuacja formalna remontu Domu Zarazy i właściwej ochrony jego wartości zabytkowych ulegała poprawie, we wrześniu 2017 r. do akcji nagle wkracza Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska oraz Zarząd Nieruchomości Komunalnych S.Z.B. Gdańsk. Instytucje miejskie domagają się – na podstawie starej, wadliwej decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i na jej podstawie decyzji Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miejskiego – wejścia na teren budowli i przeprowadzenia remontu. Tymczasem wspomniane, wadliwe pozwolenia na podstawie których mają być prowadzone obecne prace budowlane, z oczywistych powodów nie mogły ująć wniosków i wytycznych konserwatorskich, gdyż dokumentacja historyczna wykonana została dopiero później.
Miejski Konserwator Zabytków, aczkolwiek włożył duży wysiłek w naprawę sytuacji wokół Domu Zarazy, nie jest obecnie w stanie wyegzekwować należytej ochrony budowli zabytkowego Domu Bramnego, stojąc na zbyt słabej pozycji urzędowej wobec przedstawicieli władz miasta.
W tej sytuacji Stowarzyszenie „Stara Oliwa” zwróciło się do Prezydenta Adamowicza o wstrzymanie wejścia na budowę domagając się przede wszystkim uwzględnienia wniosków i zaleceń konserwatorskich zawartych w wymienionym opracowaniu prof. Gawlickiego i Piwka. Wydawało by się, że choćby z szacunku wobec wartości zabytkowych Domu Zarazy oraz woli głosujących w BO, należałoby dochować minimum staranności w prowadzeniu remontu i rewaloryzacji obiektu.
Tymczasem zadziwiająca „walka” o Dom Zarazy trwa nadal.
Co w tej sytuacji zrobi Prezydent Adamowicz? Dodać należy, że Stowarzyszenie „Stara Oliwa” jest w trakcie procesu rejestracji w nowej formule organizacji pożytku publicznego, czego od stowarzyszenia oczekiwał Prezydent Miasta uzależniając od tego dalsze kroki w kwestii uregulowania statusu Domu Zarazy i roli Stowarzyszenia jako opiekuna obiektu.
Intencją, dla jakiej napisałam powyższy tekst, jest uświadomienie wszystkim osobom bywającym na niezliczonych, fantastycznych imprezach i wydarzeniach zorganizowanych w Domu Zarazy – z jak kuriozalnym oporem i utrudnieniami nadal zmaga się to miejsce i jego gospodarze. Chciałabym też wyrazić negatywną opinię dla tak pojmowanej przez władze miasta „demokracji lokalnej” i „transparentności działań”, o której władze Gdańska uwielbiają debatować przy jakże wielu okazjach.
Krystyna Jackowska