Artykuł pochodzi z histmag.org, autor Piotr Olejarczyk
Gdańska Bazylika Mariacka, największa na świecie świątynia zbudowana z cegły, jak najszybciej potrzebuje remontu dachu, pokrytego blisko dziewięcioma tysiącami metrów kwadratowych dachówki. Koszt prac oszacowano wstępnie na 9 milionów złotych, choć nieoficjalnie mówi się, że to nie wystarczy. Proboszcz parafii wspólnie z wiernymi (liczy też na turystów) organizuje zbiórkę na ten cel.
Dach Bazyliki Mariackiej, gigantycznej świątyni położonej w ścisłym centrum Gdańska, na placu między ulicami Piwną i Chlebnicką, a Św. Ducha, tuż obok ulicy Mariackiej, składa się z 11 elementów, pokrytych dziewięcioma tysiącami metrów kwadratowych dachówki. Liczby robią wrażenie, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę, że dachówki nadają się po prostu do wymiany.
– Degradacji uległo poszycie, a więc dachówki – przyznaje Dariusz Wołodźko z gdańskiego Biura Prasowego.
Schemat od wielu lat był następujący: przez uszkodzone poszycie dachu leciała woda i stopniowo niszczyła konstrukcję żelbetową. Zagrożona jest więc konstrukcja dachu. – Brak remontu grozi katastrofą – komentują urzędnicy.
Ksiądz Zbigniew Zieliński, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku, której wezwanie nosi Bazylika Mariacka, wypowiada się w tonie nieco mniej dramatycznym, ale również i on jest przejęty całą sytuacją.
– To nie jest tak, że dach nam się jutro zawali na głowę. Teraz jednak jest najlepszy moment do remontu. Jeżeli będziemy odkładać go w czasie, to wody opadowe będą dostawać się do środka kościoła i jeszcze bardziej nadwątlą konstrukcję stalową. I na remont wydamy wtedy więcej pieniędzy niż teraz – argumentuje w rozmowie ze mną ksiądz Zieliński, który proboszczem parafii został w listopadzie zeszłego roku.
W ostatnich latach trwał wprawdzie remont wysokiej na 82 metry wieży Bazyliki, sfinansowany ze środków norweskich. Wymieniano wtedy zniszczone cegły i zastępowano je nowymi. Ale tak naprawdę wielkie prace miały tu miejsce dobrych kilkadziesiąt lat temu, po wojnie.
Bazylika Mariacka bardzo ucierpiała w wyniku działań wojennych w Gdańsku, a właściwie ostatnich dniach marca 1945 roku. Spłonęły wtedy drewniane konstrukcje dachów, spaliły się niektóre dzwony, zniszczone zostały hełmy nad wieżyczkami. Sama odbudowa dachu trwała jeszcze w połowie lat 50.
Proboszcz Zieliński stara się teraz o pieniądze na gruntowny remont. Wspólnie z innymi napisał wniosek o dotację do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który jednak spotkał się z odmową.
Przed nim jeszcze podobne pisma do miasta i staranie się o fundusze unijne. Istnieje szansa, że tutaj pieniądze uda się znaleźć.
– W tym roku Bazylika Mariacka nie złożyła wniosku o dotację do miejskiego konserwatora zabytków w Gdańsku, szkoda. Były pieniądze na takie cele – mówi Michał Piotrowski z gdańskiego Biura Prasowego. I przypomina: – W latach 2005-2010 Bazylika Mariacka otrzymała ponad 3 miliony dotacji od miasta.
Pracownicy pomorskich instytucji konserwatorskich mówią nam jednak anonimowo, że wycena remontu dachu mogła zostać przeprowadzona nieodpowiednio. – Policzono same dachówki, a tam trzeba zabrać się do więźby dachowej. To może oznaczać, że 9 milionów to za mało – mówią. Inni zwracają uwagę na jeszcze jedną kwestię: – Wnioskując do różnych instytucji o pieniądze powinno się rozbić inwestycję na etapy, a nie od razu starać się o całkowite finansowanie.
W tym momencie w mieście nie ma zarezerwowanych żadnych pieniędzy na taki remont, ale proboszcz Zieliński ma jeszcze jeden pomysł.
– Rozpoczęliśmy zbiórkę ofiar wśród wiernych. Parafia jest nieliczna, bo ma cztery i pół tysiąca parafian, ale liczymy na poważne wsparcie finansowe ze strony turystów, którzy przybywają do miasta.
Podaje również numer konta. Pieniądze na rzecz zbiórki na remont dachu Bazyliki Mariackiej można wpłacać na rachunek 74 1160 2202 0000 0000 5171 0754 (Bank Millennium).
– Gruntowny remont poszycia dachu wystarczy na sto, dwieście lat – ocenia w rozmowie ze mną proboszcz Zieliński. – Oprócz remontu dachu chcielibyśmy także dokonać rekonstrukcji wieżyczki, która po wojnie nie została odbudowana.
Sam remont dachu miałby trwać około dwóch lat. Jak zapewnia mnie proboszcz, nie trzeba byłoby zamykać na ten czas kościoła dla wiernych.
Profanacja świątyni katolickiej jaka nastąpiła po złożeniu tam budyniu w proszku, nawet jednego grosz na to nie dołożę. Propagator sodomii, aborcji i do tego jeszcze te zarzuty prokuratorskie…