Rondo Groddecka (Dzieła Zewnętrzne*): Przekształcone w rondo skrzyżowanie Alei Armii Krajowej i Trzeciego Maja otrzymało w 2006 r. nazwę Ronda Groddecka, dla upamiętnienia burmistrza Karla Groddecka, przedstawiciela słynnego gdańskiego rodu, obecnego tutaj od stuleci.
Nazwisko pochodziło od Grodźca – śląskiej kolebki rodu. Z pierwotnego Grodetzki, Grodzitzky lu Grodnicki powstała postać Grodek, pisana Groddeck, a po potwierdzeniu szlachectwa w 1723 r. przez cesarza Karola VI – von Groddeck. W czasie szalejącej w Niemczech wojny 30-letniej protoplasta rodu Stanisław osiedlił się w podgdańskim Warczu. Jego syn Albrecht był od 1652 r. sołtysem w należącym do szpitala św. Ducha Rębielczu. Wnuk Albrecht II przeniósł się do Gdańska, gdzie zajął się handlem morskim. Zaczął od udziałów w 6 statkach o nazwach: „Oliwa”, „Król Polski”, „Jan III Król Polski”, „Pozłacana Gwiazda”, „Św. Jan” i „Dwór Artusa w Gdańsku”.
W 1686 r. założył własną firmę armatorską – największą w Gdańsku (18 statków). Majątek pozwolił mu na zdobycie rezydencji i parku oruńskiego. W 1698 ugościł w niej Augusta II i zgotował mu wystawne przyjęcie. W mieście miał dom przy ul. Św. Ducha 115 (obecnie 45). Najstarszy syn Albrecht III studiował w Lipsku, podobnie jak drugi, Gabriel – profesor filozofii w gdańskim Gimnazjum Akademickim. Trzeci, Abraham, został burmistrzem, czwarty Karol rajcą. Burmistrzami byli też: syn Albrechta III Karol (Młodszy) i wnuk Michał, rajcą – syn Abrahama Konstanty Gotfryd Groddeck. Młodszy z dwóch synów Karola Starszego Beniamin był profesorem Gimnazjum Akademickiego.
Z dwóch synów Beniamina starszy, Gotfryd Ernest, został profesorem uniwersytetu wileńskiego, gdzie wykładał łacinę i grekę i napisał pierwszy w świecie podręcznik historii literatury greckiej. Jego bratanek Karl August von Groddeck był w latach 1851-1862 burmistrzem Gdańska, ostatnim z tego rodu. Za jego rządów dotarła do miasta kolej (w 1852 r.) i zbudowano gazownię (w 1853), a miasto pozbyło się zadłużenia ciągnącego się od czasów napoleońskich.
W 1929 r. poświęcono Groddeckowi ulicę na Dolnym Mieście (od 1945 r. Radna).
Pamiątek po Groddeckach (a może Grodkach?) mamy w Gdańsku wiele. Ich herb widnieje w portalu Piwna 16 i na prospekcie organów w kościele Bożego Ciała.
Na Wyspie Spichrzów stoją odbudowane spichlerze Albrechta II – „Skórzany” (Lederspeicher) i „Wiewiórka” (Eichhómcheri), inaczej: Wielki i Mały Groddeck.
W kościele Mariackim należała do nich w l. 1764-1839 r. kaplica św. Anny, na Polankach — od 1741 r. — IV Dwór (obecnie szpital dziecięcy). Przypominają o nich także: tablica pamiątkowa z 1753 r. na Przytułku przy Sierocej, poematy okolicznościowe w Bibliotece Gdańskiej i stare drzewa w Parku Oruńskim.
Grobla Angielska
Grobla Angielska (Długie Ogrody): Anglicy przybywali do Gdańska od dawna — z reguły w celach handlowych, a najpóźniej od roku 1337 zaczęli się tu osiedlać. W latach 1390-tych bawił u nas dwa razy późniejszy król Anglii Henryk IV. W 1392 r. miało zawinąć do gdańskiego portu naraz 300 angielskich statków. Stosunki, początkowe przyjazne, z czasem się pogorszyły. Aby uchronić Anglików przed wrogością pospólstwa, Krzyżacy przyznali im część własnych terenów wzdłuż rzeczki Brzęsy, która oddzielała je od Długich Ogrodów. Po zasypaniu rzeczki usypano wał przeciwpowodziowy, nazywany Groblą Anglików lub Angielską (1415: agger anglicorum, 1440: engelischer tamm, w późniejszych zapisach Englischer Damm). Wzdłuż grobli pobiegła ulica, która zachowała jej nazwę do dziś, od 1945 r. w brzmieniu polskim: Grobla Angielska – obecnie z reguły w odwróconej kolejności: Angielska Grobla (taka zmiana wymagałaby formalnego zatwierdzenia uchwałą Rady Miasta).
Po wypędzeniu Krzyżaków na wschodniej części ich „ Szafami” (Schafferei) – od kanału Na Stępce do dzisiejszej ul. Dziewanowskiego – browarnicy składowali klepki do wyrobu beczek. Powstały wtedy nazwy: Plac Drzewny Browarników (1615: Der Brauer Holtzraum) i Łąka Klepek (Klapper Wiese), do których doszła później Nowa Łąka Klepek (1763: Neue Klappemiese), założona na wschód od starej pod osłoną wzniesionych w r. 1628 fortyfikacji. W roku 1819 Prusacy zajęli część Placu Drzewnego pod wojskowy Urząd Prowiantowy. W jego skład wchodził także zbudowany przed 1818 rokiem na rogu Angielskiej Grobli „Królewski Magazyn Soli”, którego fundamenty niedawno odsłonięto.
W latach 1892-94 na Nowej Łące Klepek powstała wzorowo urządzona rzeźnia, z bocznicą kolejową i wielką chłodnią.
Dokonywano tu uboju do 400 sztuk bydła, 1000 świń i 1200 drobnych zwierząt dziennie. Zachowany budynek frontowy mieścił dyrekcję. W drugim, który w ostatniej wojnie stracił szczyty, znajdowała się stołówka dla pracowników i restauracja. Budowa rzeźni ożywiła okolicę. W 1906 r. wzdłuż zasypanego granicznego kanału dawnej Szafami przeprowadzono ulicę Pianki (nazwa od klepek na poszycie statku) — dzisiejszą Dziewanowskiego, a w 1909 r. powstało dodatkowe połączenie z Długimi Ogrodami w postaci ul. Trojana – dzisiejszej Seredyńskiego. Przy samej Grobli Angielskiej wyrosły domy, których eklektyczną urodę możemy podziwiać pod numerami 12 do 18. Zniszczenia ostatniej wojny objęły znaczną część zabudowy. Po 1945 r. powstały nowe (przebudowane) bloki nr 7 i 8-10, a u zbiegu z Szafarnią przypisane do niej apartamentowce. Na rogu ul. Św. Barbary rozpoczęto budowę sześciopiętrowych bloków z 727 mieszkaniami.
Grodza Kamienna
Grodza Kamienna (Dolne Miasto): Kamienna Śluza – niezwykły w skali światowej zabytek budownictwa fortyfikacyjnego – powstała w latach 1619-1624. Jej twórcami byli holenderscy inżynierowie, Willem Jansen Benning, zwany Ketel i Adrian Olbrants. Droga prowadząca do śluzy i młyna o 3 kolach, zbudowanego przy niej w 1624 r. przez Hansa Strakowskiego (obecnie w ruinie, są plany odbudowy), była długo bezimienna. W roku 1853, w którym w pobliżu wybudowano pierwszą gdańską gazownię i położono bruki, dawna droga stała się ulicą „Przy Kamiennej Śluzie” (An der Steinschleuse). W 1945 r. spolszczono ją na Grodzę Kamienną – niezbyt fortunnie, bo grodze, regulujące poziom wody w fosach, są tylko częścią zespołu śluzy. Właściwsza byłaby Kamienna Śluza.
W 1629 r. przy ulicy stanął dom nadzorcy śluzy (nr 2a – niezachowany). Po południowej stronie odgałęzia się droga na wzniesiony w 1623 r. bastion Tur (Auerochs, od 1945 r. błędnie „ Żubr” ), na który warto wejść, by uradować oko widokiem na Olszynkę, żuławską dzielnicę Gdańska, leżącą w dużej części poniżej poziomu morza. Widać stąd także wspomniane grodze Kamiennej Śluzy. Zrujnowane 70 lat temu przez wojnę, są dzisiaj w tragicznym stanie, wymagającym natychmiastowej interwencji. Bez niej ten niezwykły zabytek czeka zagłada.
Zamykając śluzę można było przepłukać fosy (przydałoby się to czasem i teraz!), a przy jednoczesnym zamknięciu położonej poniżej miasta Śluzy Lazaretu (niezachowanej), zalać okolicę i uniemożliwić przystęp wrogowi. Patrząc na północ można się przekonać, jak bardzo nie pasują do pięknej panoramy Gdańska wieżowce na Starym Mieście (a już się szykują nowe – przy Wałowej). Niżej, na terenie dawnego Dworu Smolnego (Aschhof), powstaje dzielnica apartamentowców. Szkoda, że z tej okazji rozbiera się cenne historycznie pozostałości pierwszego gdańskiego dworca kolejowego z 1852 r.
Andrzej Januszajtis, Stowarzyszenie Nasz Gdańsk
*Dzieła Zewnętrzne to dawna nazwa części Śródmieścia na zewnątrz od wewnętrznego pierścienia fortyfikacji nowożytnych („dzieł wewnętrznych”), osłoniętej fortyfikacjami zewnętrznymi (od Biskupiej Górki po Młode Miasto). Zaliczano do nich Biskupią Górkę (wraz z podnóżem), Nowe Ogrody, Grodzisko (tzw. Gradowa Góra), teren dawnego Lazaretu i przytułku dla wdów (rejon późniejszej Dyrekcji Kolei) i dalej do Wisły w rejonie Stoczni.
Jest to fragment – przygotowanej do druku książki Andrzeja Januszajtisa, której tematem są nazwy ulic Śródmieścia Gdańska i ich przemiany od XIV wieku do dziś.
Patrząc na północ można się przekonać, jak bardzo nie pasują do pięknej panoramy Gdańska wieżowce na Starym Mieście (a już się szykują nowe – przy Wałowej).
Jak meczy czytanie takich passusów – czy naprawdę nie stać nas, gdańszczan na wybranie władzy, która rozumie to miasto? Czy naprawdę nie można się zorganizować i wreszcie wziąć losy naszego miasta w nasze ręce – nasze, rozumiem ludzi czujących, rozumiejących to miasto. Dlaczego pozwalamy je niszczyć? Przecież to jest nasze życie – z pięknego miasta mogą dobrze żyć jego mieszkańcy, powinno być kołem zamachowym całego regionu etc. Jak jest mi przykro patrzeć na to niszczenie, aż myśli mam, powiem szczerze, by stąd wyjechać, wyprowadzić się. Jakie to żałosne, po komuszych blokhauzah baraki neoliberalizmu czy innej gangreny. Fuj, jaki brak wyobraźni, smaku, sensu. A my śpimy, śpimy. Znowu Polacy usłyszą: dać małpie zegarek.
Zgadzam sięze zdaniem, że wieżowce nie pasują do starej zabudowy Gdańska. Mimo, że właśnie w okolicy tych wieżowców (właśnie tych widocznych z Reduty) spędziłem młodość.
Tyle, że z zabudowy Żabiego Kruku, Toruńskiej, Rzeźnickiej i wielu innych ulic po 1945 roku pozostała tylko kupa gruzu.
Mieszkałem na Żabim Kruku i pamietam jeszcze pociągi jeżdżące ulicą Chmielną na wyspę spichrzów. Pamiętam wagony rozładowywane na Chmielnej. Pamiętam dworzec (po wojnie towarowy), pamiętam widok zbiornika gazowego pierwszej gazowni.
Mi też żal wąskotorówki którą jechaliśmy do Przejazdowa. I wielu innych rzeczy żal. Jednak i tak nie chciałbym żeby Gdańsk dzisiejszy czy jutrzejszy był „skansenem” w sensie negatywnym.
Przecież już Heraklit z Efezu mówił „Panta rhei”.
To jak wygląda dziś opływ motławy, świadczy o totalnej ignorancji tego tematu przez władze Gdańska. Służą one jedynie gangsterskim interesom firm deweloperskich. Hańba! Wszystkim turystom, którzy odwiedzają bastiony i śluzę, mówię, że to zabytek klasy 0, na który nasza bandycka władza ma wyje..ne.