Na wydarzenie „Harry Potter in Concert” w niedzielę, 9 kwietnia w Ergo Arenie, wybrałem się z sentymentu do pierwszej ekranizacji przygód Harryego Pottera, którą prawdopodobnie widziałem już (co najmniej) trzydzieści razy, a także zachęcony festiwalami muzyki filmowej. Niestety z koncertu wyszedłem bardzo rozczarowany. Powód? Dobre pytanie, bo nie jestem specjalistą od dźwięku, ale muzyka na żywo powinna sprawić wrażenie WOW, tymczasem otrzymałem film z muzyką wykonaną przez orkiestrę, w tle. Z przykrością muszę stwierdzić, że większe wrażenie wywołuje u mnie seans kinowy czy telewizyjny. Może to wina akustyki, może brakowało instrumentów dętych? Zapatrzony w film zupełnie zapomniałem, że przede mną siedzi cała orkiestra Sinfonietta Cracovia. Muzyka sprawiała wrażenie puszczonej z płyty.
A właśnie, kiedy pisaliśmy zapowiedź wydarzenia na Strefie Prestiżu ze dwa tygodnie temu, było już wiadomo, że przed nami wystąpią muzykanci z Krakowa. Pierwotnie w Gdańsku zagrać miała Czeska Narodowa Orkiestra Symfoniczna. Może byłoby lepiej? Kiedy w przerwie rozmawiałem z jedną z napotkanych koleżanek, stwierdziliśmy, że organizatorzy zrobili to po cichu, o zmianie w zasadzie nie informując.
Czy w hali zebrały się tłumy? Raczej nie, zapełniona była płyta oraz dolne sektory. Osoby, które miały zakupione bilety na górze, były rozsadzane na pozostałe wolne miejsca. Rozczarowało zachowanie naszej publiczności. Połowa chyba zapomniała, że nie jest w kinie i tłumnie zaczęła wychodzić w trakcie napisów końcowych, podczas gdy orkiestra grała do samego końca.
Dla mnie plusem był film puszczany w oryginalnej wersji językowej, jedynie z polskimi napisami (przy okazji po piętnastu latach od pierwszego seansu zorientowałem się, jak bardzo różnią się teksty dubbingu od napisów!). Jednak dla licznej rzeszy kilkuletnich odbiorców mogło to sprawiać spory problem. Mimo wszystko „Harry Potter” jest jedynym filmem, prócz bajek, który warto obejrzeć z dubbingiem. Zaletą było jeszcze wyemitowanie przed koncertem wywiadów z reżyserem filmu Chrisem Columbusem i kompozytorem Johnem Williamsem.
Organizatorzy już teraz reklamują kolejny koncert „Harry Potter i Komnata Tajemnic”. Druga część nie zawita jednak do Gdańska, a najbardziej wierni fani serii będą musieli wybrać się w październiku do Szczecina, Poznania, Warszawy, Wrocławia czy Krakowa.
Czekam na „koszmar z ulicy wiazow” w holdzie Solidarnosci.