Twierdza Wisłoujście. Powstała na pamiątkę starego górala z Gubałówki. W XIV wieku wybrał się on tratwą „dunajcową” z owieczkami na Długi Targ w Gdańsku, aby je sprzedać. Niestety przespał i przepłynął miasto, obudził się dopiero w okolicach Nowego Portu. Przestraszony wypowiedział historyczne słowa „Twierdza… że to Wisły ujście i trza zawracać”. Na pamiątkę tego wydarzenia wzniesiono budynek z wieżą podobną do czapki starego juhasa i nazwano Twierdzą Wisłoujście.
Budynek błędnie nazywany Katownią z ogromną wieżą. Prawdziwa nazwa to Kacownia (niem. Kater). Od ponad 500 lat była to po prostu miejska wytrzeźwiałka. Napity mieszczanin lub chudopachołek był zamykany na dziedzińcu lub w trudnych przypadkach w wieży. Często delikwenta (w tym wypadku kobieta) zakuwano w dyby aby mógł się swobodnie zwymiotować, nie brudząc rąk.
Żuraw. To budynek zwany „Gdańską babą w chustce”. Umieszczony dlatego nad wodą bo zrobiony z żywego drzewa. Nie trzeba było go podlewać
Służył jako wieża ciśnień. Wewnątrz umieszczone są dwa diabelskie koła w których chodziły osły, napędzając pompy.
Zielony Most. Nazwa mostu zwanego Zielonym, wywodzi się pierwotnie od sałaty i kapusty którą sprzedawano na Długim Targu. Ówczesne służby fito sanitarne, nakazały oddzielnymi mostami transportować zwierzynę (Most Krowi) i warzywa. Gdy znaczenie targu zmalało, mieszczanie postulowali do rajców o zmianę nazwy mostu. Jednak amerykański przedsiębiorca wcześniej kupił most razem z pobliską bramą i pobierał myto w dolarach, zwanymi potocznie „sałatą”, „kapustą” lub „zielonymi”. Tym sposobem nazwa przetrwała do dziś.
Licencjonowany Przewodnik
Świetny pomysł primaaprilisowy! Licencjonowani
Przewodnicy od ponad roku NIE ISTNIEJĄ ;-)
Nie istnieją, a ciągle piszą, że są licencjonowani.
Bo oni są półprzewodnikami