Napisała do mnie młoda dziewczyna. I nie było by w tym niczego aż tak poruszającego, gdyby nie fakt, że (ona) zastanawia się (między innymi tematami) nad zmianą zdania, na temat mojego pokolenia.
Na lepsze.
Uważaj!
Według mnie jest to posunięcie wymagające (co najmniej) poważnego zastanowienia.
Moje pokolenie, jak każde inne, jest jedynie STADEM.
Oczywiście, jeżeli spytasz poszczególnych członków tego stada o ich zdanie na swój temat – zamęczą!
Powyjmują z kątów i szuflad tych Wałęsów, Kuroniów, Michników i innych. Powciskają Ci łzawe powieści o tym jak obalali „komunizm”, jak walczyli o „wolną i niepodległą”, jak tracili swoje zdrowie i czas aby Tobie było lepiej. Pokażą Ci jak „Janek Wiśniewski padł…” Z autentyzmem godnym tego, jakby byli co najmniej drzwiami, na których go nieśli. Opowiedzą o sinych, od milicyjnych pałek, dupach i stanie wojennym, w którym ludzi (niemal) rozstrzeliwano na ulicach. Opowiedzą o tym, że gdyby oni mieli takie możliwości jak Ty teraz, to – ho, ho, ho…
A tak to syf i malaria na każdym rogu i kaganiec na mordzie.
Zanucą „żeby Polska była Polską” i spojrzą Ci prosto w oczy. Jedynie po to aby się upewnić, że jest w nich podziw i uznanie za to, że się tak dla Ciebie poświęcali…
I spróbuj im tego nie okazać!
A tak naprawdę – stado jak to stado. Większość gówno zrobiła wtedy, gówno robi teraz i takie samo gówno zrobi do końca życia.
I jest to ponadczasowe!
Ale trzeba mieć jakąś dyżurną bajkę aby uzasadnić swoje ZERO. I nic nie mają do tego czasy komuny i inne dyżurne pierdoły. Stado istnieje w każdym systemie i każdym kraju. I służy jedynie do tego aby je strzyc i doić. I jedynie do tego się nadaje. No i do tego aby po pewnym czasie uznawać historie innych za swoje. Bo oni po jakimś czasie nawet wierzą w to co gadają. Wierzą w to, że gdyby nie te czasy, w których żyli, to byli by inni. Lepsi, bardziej wykształceni czy bogatsi.
A tak, wiesz… Walka, poświęcenie i martyrologia w imię lepszej przyszłości Twojego pokolenia…
Dobre!!!
Owszem. W każdym pokoleniu są jednostki. Nawet jeżeli są ich tysiące – to i tak są to jednostki. I te jednostki składały się na obraz pokolenia. Na obraz w oczach potomnych, czyli również Twoich. To oni namaścili hurtem wszystkich oportunistów, nierobów czy zwykłych szarych ludzi. To oni spowodowali, że wszystkie miernoty (czyli znakomita większość) mogą Ci dzisiaj wyświecać w oczy jakimś frazesem „nasze pokolenie”. I to z wielkiej litery pisane.
Ż e n a d a…
Każde pokolenie jest takie, w jakich mu przyszło żyć czasach. I nie ma w tym ani nic do chwalenia ani do ganienia. Pokolenie ludzi II Wojny Światowej epatuje swoim wojennym bohaterstwem i obozową martyrologią. A tak realnie to tych bohaterów wojennych było pewnie kilka (kilkanaście) tysięcy a śmierć w obozie koncentracyjnym nie była żadną (w 95%) zasługą. Raczej dużym pechem… Ale nie przeszkadza im to traktować samych siebie jako coś ponad – w stosunku do reszty.
Taka choroba. Choroba stada.
Bo ci PRAWDZIWI siedzą przeważnie cicho i skromnie. No bo o czym tu gadać…
Wiedzą, że taki był wymóg czasów i tyle. Zrobili swoje, tak jak swoje zrobi tych ileś tam tysięcy – w następnym pokoleniu. Oczywiście będą to inne „bohaterstwa”, bo czasy inne.
Jestem spokojny, że gdyby Twoje czy moje pokolenie musiało żyć w tamtych realiach, też byłaby partyzantka, ruch oporu i całe to wymuszone bohaterstwo. A tak…
Było jak było…
Jest jak jest…
Będzie jak będzie…
A stado nie ma pokoleń. Jest CIĄGŁE!
Ja może też powinien napisać coś wspaniałego o moim pokoleniu. Ale nie ma co. Czasami można napisać o pojedynczych ludziach. Czasami o mniejszych czy większych grupach, które wyróżniły się czymś „ponad”. Pozytywnym lub negatywnym. Ale to wszystko jest jedynie reakcją na czasy i wynika w dużej mierze z przymusu okoliczności a nie jakiej specyfiki pokolenia. Bo to jedynie jednostki koloryzują „pokolenia”.
A charakterystyczne jest to, że nawet jakbym zrobił piruet na penisie, to zawsze się znajdzie jakiś staruch, który mi będzie udowadniał, że „my to w twoim wieku” i tak dalej.
I tak wiadomo, że oni byli lepsi.
Nie zmieniaj zdania o pokoleniu. Wszystkie są podobne – lepiej lub gorzej zarządzane STADO…
Poszukaj POJEDYNCZYCH LUDZI. To o nich warto mieć jakiekolwiek zdanie…
O ile w ogóle jest Ci to do czegoś potrzebne.
……………………………..
(foto: s1.blomedia.pl)
Bydło hodują cały czas media.Bydło nie wie czym jest karmione, bydło chce tylko być dokarmiane. Bydło nie myśli tylko idzie za stadem.
Zaszufladkowanie wszystkich przez ową młoda dziewczynę jest niestosowne.
Znam dokładnie czasy w trakcie „wyzwolenia” jak i po.
Młodzi są karmieni nie historią tylko paka typu „taniec z gwiazdami”
Ja wolę gwiazdy typu Andrzej Gwiazda, bo do nich czuję pełen szacunek oraz respekt.
Media są po to aby mieszać w głowach, straszyć po wielokrotność innymi którzy myślą inaczej niż oni. A bydło jak to bydło, powoli posuwa się za grupą umoczone w gnoju po kolana.
Mam nadzieję że po wyborach będzie bydło mogło umyć się i spłukać to co wielu z nas poprzez media oblazło.
miało być papką nie paka :)
Darku.
Wolę jednak określenie STADO.
Bydło jest bardzo pejoratywne – w naszej kulturze,
Stado nawet nie jest temu winne. Ciężko jest spojrzeć z boku. Ludziom wydaje się, że jest normalnie, ponieważ nigdy się nie pofatygowali, aby przemyśleć to, jaka to jest norma. To, naprawdę, nie jest takie proste.