Najnowsza publikacja naukowa dr. hab. Grzegorza Berendta (Bronna Góra 1942 roku. Miejsce zagłady natychmiastowej na Polesiu) jest próbą dotarcia do wydarzeń, które rozegrały się na wschodnich terenach II Rzeczpospolitej Polskiej w czasie II wojny światowej. Historyk sięga dalej niż do wydarzeń 17 września czy zbrodni katyńskiej. Odkrywa nowe fakty niemieckiej eksterminacji oraz walczy z nieprawdą, bo jak sam mówi, tego wymaga szacunek do ofiar.
W Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku 25 maja 2022 roku odbyło się spotkanie z dr. hab. Grzegorzem Berendtem, autorem nowo wydanej publikacji naukowej Bronna Góra 1942 roku. Miejsce zagłady natychmiastowej na Polesiu. Rozmowę poprowadził prof. Jerzy Grzybowski z Katedry Studiów Interkulturowych Europy Środkowo-Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.
Książka rzuca nowe światło na wydarzenia sprzed osiemdziesięciu lat, dotyczące masowego ludobójstwa dokonywanego przez Niemców na Żydach zamieszkujących tereny ówczesnego województwa poleskiego, drugiego co do wielkości w II Rzeczpospolitej Polskiej. Na obszarze około 16 tysięcy metrów kwadratowych Niemcy wymordowali w ciągu niespełna pół roku około 30 tysięcy obywateli Polski.
Od czerwca 1942 roku z okolicznych miejscowości, m. in. Kobrenia, Antopola, Drohiczyna i Brześcia, oddziały niemieckie dokonywały wywózek transportem kolejowym starców, kobiet i dzieci, należących do tak zwanej “drugiej kategorii”, nieprzydatnej do pracy. Po dotarciu do miejscowości Bronnej Góry, na terenie przedwojennych zakładów wojskowych, dokonywano masowych egzekucji.
Publikacja dr. hab. Grzegorza Berendta na nowo bada przebieg tej makabrycznej zbrodni, której skala może być porównywalna z rzezią Woli dokonaną przez esesmanów w pierwszych dniach powstania warszawskiego 1944 roku. Historyk w ciągu dwunastu lat prowadził zakrojone na szeroką skalę badania. W tym celu analizował zeznania świadków – mieszkańców okolicznych wsi, pracowników kolei, a także niemieckich żołnierzy (m.in. z akt procesów wytaczanych kolaborantom przez władze sowieckie). Ich zeznania są przeważnie mało szczegółowe, by nie powiedzieć, mgliste i niejednokrotnie sprzeczne ze sobą.
Polski kolejarz, Roman Nowis, złożył obszerne wyjaśnienia tego, co działo się w Bronnej Górze od czerwca do listopada 1942 roku. W 1944 roku, a więc dwa lata po masakrze, podał co do miesiąca dokładne dane składów pociągów, w tym liczby wagonów. Biorąc pod uwagę jego wyliczenia, a także to, ile ofiar Niemcy przewozili w jednym wagonie, można dojść do wniosku, że liczba 50 tysięcy, która funkcjonuje w obiegu, a którą sam świadek przemycił w swoich zeznaniach, jest zawyżona. Same zeznania, choć szczegółowe, pozostają wewnętrznie sprzeczne.
Dr hab. Grzegorz Berendt próbuje dowieść, że liczba ofiar zamordowanych przez Niemców wynosi około 30 tysięcy, zamiast wspomnianych 50 tysięcy. Ogólna niewiedza wynika zdaniem naukowca ze znikomej wiedzy historyków na temat eksterminacji w Bronnej Górze. Najnowsza publikacja może więc stać się impulsem dla innych historyków, zarówno polskich, jak i żydowskich, rosyjskich i białoruskich do tego, aby dogłębniej zbadać temat. Także miejscowa ludność powinna dbać o pamięć pomordowanych, gromadząc źródła, takie jak na przykład zachowane z tego okresu rękopisy. Jest nadzieja, że odtajnienie wspomnianych akt z procesów wytaczanych kolaborantom pozwoli odkryć prawdę o tej przerażającej zbrodni, wszak, jak przypomniał prof. Jerzy Grzybowski, tylko prawda jest ciekawa.