Aktualizacja 1 czerwca 2024: w kinach pojawił się film poświęcony Nicholasowi Wintonowi. Artykuł jest z 15 kwietnia 2019 r.
Pomnik ten jest upamiętnieniem transportów dzieci żydowskich z Niemiec, Austrii, Czechosłowacji, Polski i Wolnego Miasta Gdańska do Anglii, której władze zgodziły się przyjąć nieograniczoną liczbę dzieci.
Do 1 września 1939 r., kiedy przyjechał ostatni transport, przewieziono ponad 10 000 dzieci, w tym około 100 pochodziło z Wolnego Miasta Gdańska. Wykonana z brązu rzeźba przedstawia pięcioro dzieci w różnym wieku stojących na peronie tuż przed odjazdem pociągu. Pomnik nosi nazwę „Kindertransport – odjazd” i został odsłonięty w 2009 r.
Pierwszy pomnik Meislera upamiętniający akcję Kindertransportów powstał w 2006 roku w Londynie („Children of the Kindertransport”). Pomnik stanął obok stacji kolejowej Liverpool Street Station, która stanowiła punkt docelowy Kindertransportów. Przedstawia grupę żydowskich dzieci z podręcznym bagażem oraz szynę kolejową symbolizującą podróż w nieznane.
Drugi pomnik z tego cyklu odsłonięto w Berlinie przy dworcu Friedrichstrasse w roku 2008. Rzeźba nosi tytuł Züge in das Leben – Züge in den Tod (Pociągi do życia – pociągi do śmierci) i pokazuje dwie grupy dzieci na torach: mniejsza grupa została ocalona dzięki Kindertransportom, większa pojechała do hitlerowskich obozów zagłady.
Według koncepcji autora, dzieci przedstawione na gdańskim pomniku to te same postacie, które wysiadają z pociągu na Liverpool Street Station w Londynie. W Gdańsku tematem jest odjazd, pożegnanie z miejscem urodzenia i rozstanie z rodzicami, najczęściej już na zawsze.
Twórcą pomników wykonanych z brązu jest Frank Meisler – rzeźbiarz, który urodził się w Wolnym Mieście Gdańsku i sam był uczestnikiem jednego z dziecięcych transportów. To właśnie na dworcu w Gdańsku po raz ostatni widział swoich rodziców. Miał wówczas 14 lat. Frank Meisler w latach 1936–1939 uczęszczał do Polskiego Gimnazjum im. Macierzy Szkolnej (po zamknięciu szkół żydowskich). W Wielkiej Brytanii zgłosił się do walk w Polskich Siłach Zbrojnych (służba meteorologiczna). Po wojnie został stypendystą rządu polskiego na emigracji na studiach architektury w Manchesterze. W roku 1956 wyjechał do Izraela.
Gdański pomnik jednak nie jest zamknięciem cyklu. W 2011 roku Frank Meisler odsłonił kolejny pomnik, tym razem w Hoek van Holland koło Rotterdamu, pod nazwą: „Channel crossing to life” (Kanał prowadzący do życia). Jest to grupa dzieci żydowskich czekająca na prom do Wielkiej Brytanii.
Pomysł na kindetransporty pojawił się po Nocy Kryształowej. To był punkt zwrotny. Rodzice zaczęli szukać sposobu na uratowanie swoich dzieci. Nie było to łatwe, bowiem wiele państw miało limity imigracyjne i nie chciało zmieniać swojej polityki. Wielka Brytania ugięła się pod wpływem opinii publicznej. Postawiła jednak warunki: dzieci muszą być do 17. roku życia, rodzice nie mogą towarzyszyć dzieciom i angielskie organizacje ds. pomocy uchodźcom muszą im zapewnić opiekę. Rozpoczęło się poszukiwanie rodzin zastępczych w sposób dość liberalny. Pierwszy transport przybył 2 grudnia 1938 – była to grupa 200 dzieci z żydowskiego sierocińca w Berlinie, zniszczonego w Nocy Kryształowej. Poniżej:
Pierwszeństwo w kindertransportach miały sieroty, dzieci bezdomne i dzieci osób przebywających w obozach koncentracyjnych.
Polska grupa:
Ostatni transport miał miejsce 14 maja 1940 r. Grupa 74 dzieci opuściła holenderski port IJmuiden na pokładzie SS Bodegraven tuż przed zajęciem portu przez Niemców. Organizatorem była Geertruida Wijsmuller-Meijer, która także zorganizowała pierwszy transport z Wiednia 10 grudnia 1938.
Dzieci trafiały do rodzin zastępczych bądź przejściowo przebywały w kampusach. Nie obyło się bez problemów. Miały kłopoty z asymilacją, językiem, tęskniły do swoich rodzin, niektóre były wykorzystywane jako służba. Dla większości dzień na dworcu kolejowym był ostatnim dniem z rodzicami. Po wojnie tylko niewielka liczba rodzin połączyła się. Za fali wzrastającego antysemityzmu w Wielkiej Brytanii, z obawy, że nastolatki mogą być niemieckimi agentami, część transportów skierowano do Kanady i Australii.
Większość młodych uchodźców przeżyła. Te starsze, po osiągnięciu pełnoletności, zgłaszały się do wojska, by walczyć na wojnie.
Mało kto wie, że nie tylko Meisler zajmował się tematyką kindertransportów. W roku 2003 na tej samej stacji Liverpool Street stanął pomnik artystki Flor Kent „Für Das Kind”, jest to więc pomnik wcześniejszy niż Meislera. Była to dziewczynka stojąca obok monolitycznej, szklanej walizki. W walizce znajdowały się rzeczywiste artefakty przywiezione do UK przez dzieci z Kindertransportów.
W roku 2011 rzeźbę przeniesiono na miejsce obok stacji metra oraz uzupełniono o chłopca i mniejszą, normalną walizkę.
W 2008 roku na Westbahnhof w Wiedniu stanął drugi pomnik Flor Kent „Für Das Kind- Vienna”. Z tego dworca w latach 1938-39 austriackie żydowskie dzieci jechały do Holandii i stamtąd statkiem do Wielkiej Brytanii.
Ostatnim pomnikiem, również Flor Kent, jest rzeźba na dworcu w Pradze z roku 2009. Przedstawia Nicholasa Wintona z dwójką dzieci, bo tej postaci ten pomnik jest poświęcony. Nicholas Winton uratował z Pragi 669 dzieci i to nie tylko organizując im transport, ale również znajdując rodziny zastępcze. Pierwszy transport ruszył 14 marca 1939, ostatni 2 sierpnia 1939. Był jeszcze jeden 1 września z 250 dziećmi, ale tego dnia wybuchła wojna i transport został zawrócony.
Winton był brytyjskim brokerem pochodzenia niemiecko-żydowskiego, jednak jego rodzina nie była przywiązana do wiary. Nicholas nawet został ochrzczony. W czasie wojny służył w RAF. Na poniższym filmie, przedstawiającym ewakuację z Pragi czeskich dzieci w 1938 r. widać Wintona w końcowej scenie, trzyma dziecko na rękach i nosi okulary.
Winton dożył sędziwego wieku, dożył 106 lat. Nigdy nikomu nie chwalił się tym, co zrobił. Nigdy o tym nie rozmawiał. Jak ktoś określił: zapomniał, że jest bohaterem. Gdy miał 79 lat, jego żona przypadkiem znalazła na strychu listy dzieci do niego oraz dokumenty. Zaproszono go do programu „That’s life” stacji BBC, nie ujawniając w czym rzecz, nieświadomy Winton zasiadł na widowni. Obok niego usiadła Vera Diamant, uratowana przez niego z Holocaustu. Gdy prezenterka odkryła tajemnicę, wzruszony Winton nie mógł powstrzymać łez. Potem zapytała widownię: „Czy z obecnych tu dziś wieczorem może ktoś jeszcze zawdzięcza życie Nicholasowi Wintonowi?”
Wyciskacz łez, trochę szersza wersja i kontekst:
1 września 2009 r. , w 70. rocznicę wybuchu wojny, z Pragi ruszył w 4-dniową podróż specjalny pociąg, zwany Winton Train. Jechał tą samą trasą, co ostatni – nieudany – transport. Po przejechaniu 1200 km zatrzymał się na Liverpool Station, powitany przez sir Nicholasa Winton.
Zdjęcia archiwalne udostępnione w internecie przez PhotoPress, Fox Photos i Bundesarchiv.
Dwa narody żyły obok siebie ale jednemu zabrakło miłości ,,,gdy zwiedzałem Sztutchow obóz zagłady to na własne oczy mogłem zobaczyć jak ludzie -zwierzęta . gorzej niż zwierzęta uczynili <<PIEKŁO na Ziemii"""dla rodzaju ludzkiego,,,bo LEF atakuje tylko jak jest głodny a tak sobie leży i śpi itak zgotowali ludziom taki los a Zofiia Nałkowska w lekturze ""Medaliony""" pisze że ludzie ludziom zgotowali ten Tragiczny Los,,,,,,aby było jaśniej to Piłus XII błogosławił armie Hitlera a Niemcy na pasach mieli """Got myt UNS"" . Taka jest historyczna prawda…..
Na wielu zdjęciach widać padół ludzkiego nieszczęścia,,,dziewczynka z laleczką około 5 lat ma spojrzenie dorosłej kobiety głębokie zamyślenie a co za tym idzie lęk nieokreślony ,,,u innych dzieci widać odchodzące podeszwy a u innej dziewczynki brak butów i chodzi w gumowcach ,,, na innych zdjęcia gdzie na drzewach nie ma liści ,,,możę być późna jesień lub wczesna wiosna z gołymi nóżkami,,,prawdziwa gechennna ale robił to „””Naród Niemiecki””” uważający się za elitę ludów Europy a Nicze poeta stworzył teorię nadludzi ,,,przypisując je Niemcom oczywiście nie słusznie w trybie Fortiorii ,, gdy zwiedzałem Wiedeń to widziałem oblany grób oraz pomnik NICZEGO ,,,,czerwoną farbą ,,,widać że musiał nie mieć dobrej reputacji poniżając innych ludzi daleko ładniejszych ,,bardziej czułych na krzywdę ludzką.
Ludzie lat 70 i 80 piszcie prawdę rzeczywistą