Kultura i sztuka

Prawda czasu a prawda ekranu, czyli zdarzenie teatralne niezwykle wzruszające, choć lekko podrasowane

Z zapowiedzi przesłanej przez Teatr Wybrzeże można było się dowiedzieć, że „Teatr Wybrzeże, pragnąc upamiętnić czterdziestą rocznicę strajku w Stoczni Gdańskiej, przygotował okolicznościowe zdarzenie teatralne »Wracaliśmy wreszcie do własnego domu«.”

Ten tytuł nawiązuje do głośnej kampanii Artyści dla Rzeczypospolitej „Jesteśmy wreszcie we własnym domu. Nie stój, nie czekaj. Co robić? Pomóż”, które to hasło artyści Wybrzeża wdrażali już wiele lat wcześniej, właśnie w czasie sierpniowych strajków 1980 roku. 27, 28 i 29 sierpnia, odpowiadając na zaproszenie strajkujących, w geście poparcia ich postulatów, grupa aktorów – m.in. Halina Winiarska, Halina Słojewska, Elżbieta Goetel, Bogusława Czosnowska, Jerzy Kiszkis, Krzysztof Gordon, Jerzy Gorzko, Stanisław Michalski, Andrzej Nowiński pod wodzą reżysera i dyrektora Macieja Prusa, z inspiracji i z programem błyskawicznie przygotowanym przez ówczesnego kierownika literackiego Teatru Władysława Zawistowskiego, wystąpiła w słynnej Sali BHP z poetyckimi koncertami, zbudowanymi z utworów m.in. Kochanowskiego, Mickiewicza, Słowackiego, Wyspiańskiego, Norwida, Baczyńskiego, Tuwima i Miłosza. Tam też Maciej Pietrzyk wykonywał uznaną za nieoficjalny hymn Solidarności Piosenkę dla Córki.

W czterdzieści lat później grupa młodych następców tamtej dzielnej drużyny, pod wodzą dyrektora Adama Orzechowskiego, podejmie się próby rekonstrukcji owego pamiętnego, uwiecznionego serią fotografii, zdarzenia teatralno-koncertowo-społecznego na scenie Starej Apteki Teatru Wybrzeże. Najważniejszą jednak częścią tego wieczoru będzie obecność i wspomnienia naszych honorowych gości, bohaterów tamtych sierpniowych prezentacji „dobrego polskiego słowa” – czytamy w materiale prasowym Teatru Wybrzeże.

Owo zdarzenie albo spektakl, bo tak też było nazwane przez teatr, miało być rekonstrukcją historycznego występu Teatru Wybrzeże w gdańskiej stoczni dokładnie sprzed 40 laty. Tak rzeczywiście było, ale nie do końca. W części pierwszej w trybie akademijnym aktorzy wyrecytowali, najczęściej bardzo patetycznie, zbiór tekstów polskich od Kochanowskiego do Baczyńskiego ze szczególnie reprezentowanym Wyspiańskim („Wyzwolenie”). Recytacje były przeplatane piosenkami z „alternatywnego śpiewnika patriotycznego”. Co najbardziej zaskoczyło, to nieprzystawalność utworów do rekonstrukcji, bo wszystkie piosenki powstały po Sierpniu:

„Arahja” z repertuaru Kultu (1987), Nie pytaj o Polskę” Obywatela GC (1988), „Dorosłe dzieci” Turbo (1982-3), „Przeżyj to sam” Lombardu (1981), „Chcemy być sobą” Perfectu (1981), „Nie, nie żałuję” Edyty Geppert (1991).

Jeśli traktujemy zdarzenie „Wracaliśmy wreszcie…” w reżyserii Adama Orzechowskiego jako rekonstrukcję, to wykorzystanie utworów z innej epoki i, przede wszystkim, innej poetyki (poza piosenką Agnieszki Osieckiej i Seweryna Krajewskiego) może doprowadzić do dysonansu poznawczego. Z pełnym szacunkiem i niskim pokłonem dla stoczniowców, ale nie śpiewano wtedy numerów rockowych, dominowała ballada i piosenka ogniskowa z akompaniamentem gitary. Ale to oczywiście czepialstwo, bo wszystkim się podobało.

Aktorzy Teatru Wybrzeża wykazali wielkie chęci i ogromną różnorodność możliwości wokalnych. Bezsprzecznie oczarowała piszącego te słowa Katarzyna Dałek w „Nie, nie żałuję” z repertuaru Edyty Geppert – czekam na recital i płytę! Kapitalne były też chórki w kilku numerach. Z radosną ekspresją na „wzbogaconym” fortepianie akompaniował drużynie Marcin „Miro” Mirowski, a drużynę stanowili: Katarzyna Dałek, Magdalena Gorzelańczyk, Ewa Jendrzejewska, Marzena Nieczuja-Urbańska, Piotr Biedroń, Piotr Chys, Michał Jaros, Jan „Janek” Napieralski, Robert Ninkiewicz, Cezary Rybiński i Adam Turczyk.

Jednak głównymi bohaterami wieczoru była drużyna stoczniowa w składzie: Elżbieta Goetel, Halina Winiarska, Krzysztof Gordon, Jerzy Gorzko, Jerzy Kiszkis, Jerzy Michalski (na historycznym zdjęciu Stanisława Składanowskiego w wieku sześciu lat z tatą, Stanisławem Michalskim), Andrzej Nowiński i Władysław Zawistowski. Ten ostatni, dzisiaj dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, prowadził to spotkanie sentymentalne ze swadą przemieszaną ze wzruszeniem. Dla niego, wówczas młodego kierownika literackiego Teatru Wybrzeże, występy w Stoczni są wydarzeniem niezapomnianym. Były łzy wzruszenia i atmosfera wyjątkowości, w konkurencji anegdot rej wodzili Kiszkis i Nowiński, o czym można się przekonać, oglądając pełny zapis spotkania:

Kameralne spotkanie dwóch drużyn na scenie Starej Apteki, dostępne także na żywo na Malarni w ramach pierwszego streamingu live Teatru Wybrzeże, spełniło oczekiwania publiczności i organizatorów, nie dopisali tylko gospodarze/zapraszający (marszałek i prezydent). Tym razem nie najważniejsza była zgodność prawdy czasu z prawdą ekranu, tylko pamięć emocji. Warto jednak pamiętać, że w Sierpniu początkowo chodziło głównie o sprawy socjalne, nikt nie chciał obalać socjalizmu, tylko go poprawić, a na Białorusi, przywołanej podczas spotkania, nikt nie wznosi okrzyków antyrosyjskich czy proeuropejskich, a pojęcie wolności ma określone ramy. To jednak tematy na inne okazje…

  • Wracaliśmy wreszcie do własnego domu.
  • Reżyseria: Adam Orzechowski,
  • opracowanie muzyczne: Marcin Mirowski,
  • Scena Stara Apteka Teatru Wybrzeże, 30 sierpnia 2020 r.

Piotr Wyszomirski, Gazeta Świętojańska

Dodaj opinię lub komentarz.