Architektura i urbanistyka

W starym Gdańsku dominuje nowoczesność – jak zepsuć Plac Wałowy

Niepozorny, zaniedbany, opuszczony nawet przez większość niegdysiejszych mieszkańców kamienic jego wschodniej pierzei, przez użytkowników neogotyckiego dawnego lombardu od południa, ożywiony na co dzień jedynie gipsowymi rzeźbami artystów z ASP użytkujących Małą Zbrojownię, Plac Wałowy zdaje się być zapomnianym przez Boga i ludzi.

Pierwotnie, gdy wytyczono go na przełomie XVI i XVII wieku, miał spore znaczenie dla obronności Gdańska, znajdując się pomiędzy linią późnogotyckich fortyfikacji z Bramą Nową a nowo powstającą linią umocnień w typie staroholenderskim, których pierwszym elementem był Bastion św. Gertrudy. Place takie służyły w czasie oblężeń do koncentracji wojsk w celu dokonywania silnych wypadów na pozycje przeciwnika i do przegrupowywania sił w trakcie działań obronnych. Rola Placu wzrosła następnie z racji wzniesienia pobliskiej Bramy Nizinnej oraz lokalizacji (1643-45) na jego zachodnim skraju Małej Zbrojowni autorstwa Jerzego Strakowskiego.

Mała Zbrojownia na Placu Wałowym, widok współczesny.

Zbrojownia służyła głównie jako miejsce przechowywania ciężkiej artylerii miejskiej, słusznie składowanej w niewielkiej odległości od nowych fortyfikacji bastionowych Dolnego Miasta. Prócz broni przechowywano tam wielkogabarytowe dekoracje używane do ozdabiania „Drogi Królewskiej” podczas wjazdów królów Polski do Gdańska, np. bramy triumfalne o bogatej ornamentyce symbolicznej i heraldycznej, wskazującej na związek miasta z Rzeczpospolitą. Te snycerskie dzieła spalili Prusacy, gdy opanowali Gdańsk po drugim rozbiorze Polski w 1793 roku, w ramach ich konsekwentnej kampanii zacierania dowodów polskości Miasta. Plac stał się terenem musztry, szczególnie po wybudowaniu na jego północnym skraju koszar zwanych koszarami Wibego (1859-1867). Po wojnie francusko-pruskiej w 1870 roku Plac uległ swoistej „demilitaryzacji”, w jego centrum utworzono skwer z pomnikiem poległych w tej wojnie żołnierzy 4 Wschodniopruskiego Pułku Grenadierów, a na jego wschodniej stronie pojawiły się kamienice czynszowe. Pomnik poległych, autorstwa znanego gdańskiego architekta i inżyniera Juliusa Alberta Lichta wyburzono w 1969 roku.

Pomnik poświęcony był żołnierzom 4. Wschodniopruskiego Regimentu Grenadierów, poległych w czasie wojny w latach 1870-71. Miał kształt urny z żelaznym krzyżem, ustawionej na ośmiokątnym cokole. Obok pomnika stoją dwa moździerze z kulami.

Od kilku lat coraz częściej, na fali dyskusji o „rewaloryzacji” lub „rewitalizacji” (warto pamiętać, że nie są to synonimy!) tzw. Dolnego Miasta, powraca temat Placu Wałowego. W 2019 roku mieliśmy nawet do czynienia z rodzajem konkursu, czy też konsultacji projektowej, do której zaproszono 4 pracownie architektoniczne. Pracę wybraną przez Miasto przedstawiono do akceptacji PWKZ [Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – przyp. red.], jednak moim zdaniem nie spełniała ona kryteriów niezbędnej ochrony zabytkowego wnętrza urbanistycznego.

Plac Wałowy z lotu ptaka/ Facebook PWKZ

W północnozachodnim narożniku Placu Wałowego i wokół Baszty Białej dokonano bardzo agresywnej przestrzennie przebudowy układu drogowego, zaburzającej chroniony prawem układ komunikacyjny Dolnego Miasta, tj. zmieniono szerokości jezdni i chodników, promienie skrętów, zniwelowano różnice wysokości pomiędzy chodnikami i jezdniami poprzez całkowite zaniżenie krawężników. Baszta Biała wydaje się obecnie stać na jasnoszarej, błyszczącej „patelni” jak abstrakcyjny obiekt ustawiony w centrum nowoczesnego ronda drogowego.

Układ komunikacyjny w trakcie przebudowy

Mimo moich sugestii nie zaznaczono nawet w powierzchni ronda linii odkrytego w czasie prac późnogotyckiego muru obronnego z około 1450-60 roku. Na dodatek wywieziono oryginalną kostkę brukową z XIX wieku i oryginalne krawężniki z tej epoki, układając jednolicie płaskie nawierzchnie z zupełnie obcego Gdańskowi jasnoszarego, szlifowanego granitu ze Strzegomia. Tymczasem zabytkowe krawężniki zostały wtórnie użyte…na nowo zbudowanym wiadukcie zwanym (o ironio!) „Wiaduktem Biskupia Górka” po stronie zjazdu do Oruni.

Plac Wałowy był przez większość swego istnienia terenem w znacznym stopniu zazielenionym, a od połowy XIX wieku zdominowanym przez wysoką zieleń. Zagospodarowanie jego centralnej części było stosunkowo skromne, a drogi parkowe dyskretne. Jezdnia otaczająca Plac była wybrukowana dość nierównym brukiem, który na drogach prowadzących ku ulicy podwalnej zmieniał się na (zachowany, jak na razie, do dziś) kamień łamany. Ten minimalizm w zagospodarowaniu odpowiadał skromnej architekturze. Obecnie Plac Wałowy jest jednym z ostatnim, a może naprawdę ostatnim (po całkowitej przebudowie koszar kawalerii we Wrzeszczu i spaleniu „Zakładów Mięsnych”), autentycznym, a nie „zrekonstruowanym” wnętrzem urbanistycznym o charakterze małego XVII-XIX-wiecznego placu w Gdańsku.

Fragment placu – układ drogowy obecnie przebudowywany/ zdjęcie z 2017 r.

Budynki mieszkalne zlokalizowane na wschodniej pierzei oraz na południe od Małej Zbrojowni znajdują się w złym stanie, jednak nie jest to stan uniemożliwiający remont. PWKZ stanowczo sprzeciwia się pomysłom rozbierania tych budynków. Nie zgodziłem się także na taką sugestię w stosunku do budynku, który padł ostatnio ofiarą podpalenia. Nie zgadzam się także na sugestie, że jedynym sposobem na ratowanie neogotyckiego budynku lombardu jest zgoda by inwestor podwyższył go kilka nowoczesnych kondygnacji.

Plac Wałowy jako w pełni oryginalny zespół budowli z XVII-XIX wieku, praktycznie bez jakichkolwiek wtrętów z drugiej połowy XX wieku, powinien być chroniony i poddany rychłej rewaloryzacji w swoim oryginalnym kształcie, aby stanowić unikalną już, niestety, w Gdańsku ostoję autentyzmu. Dotyczy to także skweru oraz układu drogowego. Nie zgadzam się stanowczo na dalsze niszczenie układu drogowego w tym rejonie, pod pretekstem, że „takie są normy branżowe projektantów dróg” oraz na wymianę historycznych bruków na szlifowany jasny granit, jakiego nigdy w Gdańsku nie bywało. Urbanistyka miast nie powinna być tworzona przez projektantów dróg jezdnych, a Gdańsk jest do tego zespołem zabytkowym ustawowo chronionym w całej swej urbanistycznej integralności w granicach nowożytnych umocnień. Jest też rodzajem aberracji prowadzenie w zespole staromiejskim dróg z użyciem wielkich promieni skrętu oraz poszerzania jezdni, aby za chwilę wprowadzać „śpiących policjantów” i innego rodzaju spowalniacze ruchu.

Po fali, nadal trwającej, wprowadzania nowej (oraz pretendującej do kategorii nowoczesności) zabudowy mamy już ulice na obszarze Głównego Miasta, gdzie długo trzeba szukać wzrokiem obiektu zabytkowego, a na Starym Mieście przechodzień widzi w panoramie znacznie więcej budynków wysokościowych oraz wysokich a zwalistych brył biur, hoteli i bloków mieszkalnych niż wież kościołów i pozostałości dawnej zabudowy. O Wyspie Spichrzów lepiej nie wspominać. Ostatnie oryginalne spichlerze stoją w ruinie, a wokół betonowe bloki o zębatych grzebieniach… W „starym Gdańsku” dominuje już „nowoczesność”. Ostoją autentyzmu pozostały zaułki Wrzeszcza, Oliwy i Dolnego Miasta… I dlatego trzeba ochronić Plac Wałowy i kamienice na sąsiednich ulicach.

Igor Strzok Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków

Dolna Brama, Gdansk, województwo pomorskie, Poland

2 thoughts on “W starym Gdańsku dominuje nowoczesność – jak zepsuć Plac Wałowy

  • W Oliwie to samo….wiedzieć zaraz obok postawione….kontrast architektury….rewelacyjny….Polak wszystko spier…..Taki kraj taki obyczaj.

    Odpowiedz
  • Nie Polak wszystko spier…… – a POlak!!! A to nie to samo. Otóż większość Gdańszczan popiera Platformę, która to forsuje. Nie tyle koncepcję nowoczesnej architektury, co bardziej przekazując decyzyjność w ręce deweloperów. Ot co!!!

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.