Ulica Kotwiczników to przede wszystkim historia braci Matternów. W tym miejscu na drodze do Lastadii (stocznia produkująca statki w przeciwieństwie do remontowej – Brabanku) prowadzili działalność wyplatacze lin (ulica Powroźnicza) oraz kowale robiący kotwice (Kotwiczników). W XIV-XVI w. Gdańsk był największym ośrodkiem przemysłu okrętowego na Bałtyku.
W zasadzie była tu brama i baszta należała do bramy, powstała w 1378. Ściany miały 2 m grubości i prawdopodobnie był tu loch. Baszta służyła za więzienie dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Lukarny otrzymała w 1575. W XIX w. był tu spichrz, a przed wojną schronisko dla dziewcząt. Wojna zniszczyła basztę.
W 1488 szyper Harder okaleczył kupca Grzegorza Matterna w sporze o zamoczony ładunek. O coś tam poszło, bo sąd odrzucił skargę Matterny, więc on wymierzył sprawiedliwość sam raniąc Hardera nożem. Mattern zbiegł, został odtrącony przez rodzinę, skazany na banicję i rozpoczął walkę z miastem. Miał całkiem sporą uzbrojoną bandę i napadał na kupców gdańskich. W 1499 r. spalił Długie Ogrody. Skończył na szubienicy w Krośnie, ale „interes” przejął jego brat Szymon.
Szymon Mattern dowodził grupą 180 wyklętych ubranych w zielone mundury. Siła była więc niezła, działalność obu braci była zresztą plagą dla miasta. Po spaleniu spichrzów Szymon został ujęty i osadzony w Baszcie Kotwiczników, gdzie powiesił się w celi. Ciało połamano kołem i powieszono na szubienicy.
W Baszcie w 1843 osadzono dokerów, którzy wznieśli strajk i postawili barykady na Podwalu Przedmiejskim. „Panie gubernatorze i wy, obywatele Gdańska, usłyszcie straszliwe słowo: rewolucja!” Były hasła, flagi i kokardy czerwone i biało-czerwone.
W XIX wieku w dolnych pomieszczeniach baszty trzymano zapasy oleju dla latarń ulicznych.
I jeszcze jedna ciekawostka związana z tą ulicą.
Baszta Kotwiczników ma numer 20. Numeracja rośnie od lewej do prawej czyli gdzieś z lewej strony bliżej Podwala mieszkał pod numerem 16 Jan Haffner. W Gdańsku przebywał od 1808 roku jako major i lekarz napoleońskiego 9 Regimentu Pułku Huzarów. Na polecenie gubernatora Rappa zbudował na potrzeby wojska kąpielisko w Brzeźnie, 12 lat później w Sopocie. Ale tu w swoim prywatnym domu założył pierwszą łaźnię publiczną. Działała ona krótko, bo tylko od kwietnia do czerwca 1811, potem przeniósł ją na Żabi Kruk.
W połowie XIX wieku takich zakładów kąpielowych w mieście było 3. Pozostałe na ulicy Zbytki i na Podwalu Przedmiejskim czyli w zasadzie wszystkie były koło siebie. Na Podwalu dodatkowo pobudowano rosyjskie łaźnie parowe. Zakłady te były eleganckie i czyste.
Sam Haffner nie wrócił z Napoleonem. W Gdańsku dwukrotnie ożenił się i zmarł.
Ciężkie lecz piękne to były czasy.
I człowiek, człowiekowi był człowiekiem.