Gotthilf Wernick to zły człowiek był. Skończył marnie, bo jako więzień w Twierdzy Wisłoujście.  A spadał – że tak powiem – z wysokiego konia. Wernick był burgrabią.

Burgrabia był urzędnikiem królewskim, przedstawicielem króla w mieście. Od 1457 roku był wybierany przez króla spośród ośmiu zaproponowanych przez Radę Miejską rajców. Burgrabia składał królowi przysięgę, a do jego obowiązków należało reprezentowanie interesów monarchy w mieście, tj. głównie orzekanie sądowe w sprawach dla króla zastrzeżonych  oraz przyjmowanie przysiąg od sędziów, prokuratorów i obrońców, ale także wystawianie glejtów, egzekwowanie prawa kaduka (kaduk – spadek pozostawiony bez dziedziców) nadzór nad budową szubienic i wykonywaniem wyroków śmierci.

Wygląd Wernicka znamy z medalu, który on sam kazał wybić na swoją cześć w roku 1756, gdy już burgrabią został.  Widzimy go także na karykaturze, której się  doczekał, jak też licznych pamfletów politycznych. Jest tu błazen trzymający w jednej ręce ośle uszy zakończone dzwonkami (atrybut błaznów), a w drugiej  medal z wizerunkiem  Wernicka. Można tu dojrzeć napis „Semper honos, nomenque tuum, laudesque manebunt”. To cytat z Wergiliusza „Honor twój, imię i chwała pozostaną na zawsze”.

Gotthilf Wernick,karykatura

Karykatura  G. Wernicka, miedzioryt, ok. 1762 r.; ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej

Ale zanim dojdę do  jego „osiągnięć”, to trzeba wspomnieć, że przyszły burgrabia przybył do  Gdańska goły i wesoły, przybył dosłownie znikąd. W 1747 r., mając 27 lat,  został członkiem cechu kramarzy  i handlował cytrynami. Rok kolejny był dla Wernicka szczególny.  Został bowiem liderem opozycji w konflikcie między Radą i Ławą  a Trzecim Ordynkiem.  Drobni kupcy i rzemieślnicy powierzyli mu swój los. Dzięki temu mógł zabłysnąć na dworze króla, którym był August III Sas. Na czele reprezentacji kramarzy i kupców spichrzowych  udał się do monarchy, do Warszawy, aby przedstawić  skargę  na rajców gdańskich.  Jeszcze wtedy nikt nie przypuszczał, że Wernick jest  intrygantem i świetnie wyczuwa nastroje  społeczne.

Zarzuty, zebrane w 70 punktach, dotyczyły polityki fiskalnej i gospodarczej, ustawodawstwa handlowego oraz wyobcowania elity rządzącej. Tu należy się pewne wyjaśnienie. Trzeci Ordynek (w osobach na przykład  kramarzy i kupców) to nie była biedota, ale średniozamożni mieszczanie. Natomiast środowisko rajców i ławników było już sprofesjonalizowane. Kiedyś to byli bogaci kupcy. Obecnie – prawnicy i filozofowie. Z przekąsem  nazywano ich „uczonymi” zarzucając im oderwanie się od zwykłych spraw kupców. Ci bowiem „uczeni” tolerowali handel nielubianych  mennonitów i Żydów, liberalizowali zachowania gospodarcze na terenie miasta, nie reglamentowali ściśle działalności gospodarczej. Tak być przecież nie mogło. Nie mogło, bo godziło w zarobki mieszczaństwa i narażało ich na konkurencję. Jest to więc sytuacja odwrotna do ogólnie przyjmowanej koncepcji „biednych” kupców gnębionych przepisami Rady Miasta.

Druk na cześć wyboru G. Wernicka do ławy miejskiej, strona tytułowa 1750 r.Ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej

Druk na cześć wyboru G. Wernicka do ławy miejskiej, strona tytułowa 1750 r.; ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej

 

Musiał być Wernick zręcznym graczem politycznym, gdyż August III rozkazał rajcom przyjąć go do Ławy Miejskiej, co nastąpiło w roku 1750, czyli otrzymał godność sędziego. W  zamian Wernick donosił, już nie jako reprezentant Trzeciego Ordynku, ale normalny konfident wśród miejskich radnych. Informował króla na bieżąco o wszelkich zamierzeniach i decyzjach miasta. Posunął się nawet do tego, że złożył monarsze propozycję usunięcia ze stanowisk rajców najbardziej opornych na działania Augusta III, czym bardzo  naraził się w mieście. W 1752 r. król nakazał przyjąć go do Rady Miasta, co uczyniono, ale na znak sprzeciwu wobec takich praktyk – zrobiono to bez głosowania. W tym samym roku Gotthilf ożenił się  z córką pakowacza śledzi.

W 1755  Wernick wpadł na pomysł, by ufundować królowi pomnik, który stanął w Dworze Artusa. Trochę na złość radnym – w podziękowaniu Augustowi III za wstawiennictwo.

J.C.Schultz "Dwór Artusa" 1845-1850

Johann Carl Schultz „Dwór Artusa w Gdańsku” 1845-1850; zbiory Muzeum Narodowego  w Gdańsku.  Pośrodku pomnik Augusta III.

Na wielu portalach można znaleźć informację, że gdańszczanie zachowali się pragmatycznie. Jak wiadomo, w konflikcie  w roku 1734 opowiedzieli się za prawowicie wybranym królem Polski, tj.  Stanisławem Leszczyńskim, a więc przeciwko Augustowi Wettynowi. I teraz po 20 latach jakby oprzytomnieli i postanowili ułożyć sobie dobre stosunki z królem. Jest to błędne tłumaczenie. Raczej widać tu rękę przyszłego burgrabiego i działanie zmanipulowanego Trzeciego Ordynku przeciwko Radzie Miasta i to z okresu późniejszego, bo z lat 50-tych.

Stanął więc pomnik dłuta Johanna H. Meissnera w Dworze Artusa w dzień urodzin króla, który zresztą – jako jedyny polski król – w Gdańsku nigdy się nie pojawił. Król objawił się na nim jako rzymski imperator, na cokole biegł napis po łacinie: „Augustowi III, Królowi Polski, Elektorowi Świętego Cesarstwa Rzymskiego, władcy najlepszemu, Ojcu Ojczyzny, z racji stałego poświadczania praw i handlu na lądzie i  morzu rozszerzania  tę statuę jako dowód swojego oddania, kazali wystawić w 1755 roku własnym kosztem najwierniejsi i najposłuszniejsi kupcy gdańscy.”

Stał tak ów pomnik aż do roku 1933, choć przesuwany w różne kąty Dworu Artusa, kiedy to oddano go do Muzeum Miejskiego. Tam robił za pomnik antyczny i zaginął w roku 1945. Została po nim krata i napis na tablicy.

Pomnik Augusta III. Ozdobna krata i tablica z pomnika; zbiory Muzeum  Gdańska.

W 1756 i 1760 roku Wernick otrzymał godność burgrabiego oraz liczne funkcje nadzorcze, m.in. nad Urzędem Zapasów i Urzędem Budowlanym.  Dzięki temu nawiązał wiele znajomości i był w stanie nakłonić wiele osób do udzielenia sobie kredytów. Rajcą był do roku 1760, kiedy pozbawiono go wszystkich funkcji.  Zarzucano mu wiele  nadużyć,  w tym defraudacje pieniędzy publicznych i wprowadzanie do obiegu fałszywych monet (gdy był deputowanym komisji menniczej). W czasie wojny siedmioletniej 1756-1763 związał się z Rosjanami, jednocześnie nie zaprzestając przypochlebiania się Augustowi III. To nie tylko były raporty, ale strumień łapówek z miejskiej kasy.  Związanie się z Rosjanami polegało na licznych spekulacjach walutowych (liczył na dostawy zboża do Rosji).

Medal na cześć G. Wernicka, 1756

Medal na cześć G. Wernicka, 1756/www.muenzen-ritter.de

Jednak jego zachłanność spowodowała upadek. Był zręcznym intrygantem, ale w polityce i spekulacjach zatracił umiar. Gdy w 1760 r.  jego dług urósł do wysokości 2 mln guldenów, co było kwotą niewyobrażalną, Wernick uciekł z Gdańska. Wszak za bankructwo groziło więzienie. Uknuł intrygę i chciał ją „sprzedać” polskiemu monarsze pod postacią nieodprowadzonego podatku do królewskiego skarbca przez Radę Miasta Gdańska (połowy cła morskiego).  Chyba nawet sprzedał skutecznie, bo otrzymał za to tytuł tajnego radcy komercjalnego. Sprawa była  poważna i groziła poważnymi konsekwencjami  finansowymi.  Czy faktycznie miasto nie odprowadziło podatku? Król wytoczył proces rajcom gdańskim, bronionym przez Gottfrieda Lengnicha, a sprawa zakończyła się ugodą: miasto musiało wypłacić Augustowi III i niektórym jego urzędnikom ok. 700 000 guldenów (król nawet zrzekł się w ogóle pobierania ceł). Zapewne na mocy tej ugody król odwrócił się od burgrabiego. Może to była cena za wydanie Wernicka. Ekstradycja nastąpiła szybko; szybko też przeprowadzono w Gdańsku proces pod zarzutem zdrady i bankructwa i skazano na dożywotnie więzienie w twierdzy Wisłoujście. Tam Gotthilf Wernick zmarł po 11 latach, w roku 1773, w wieku 53 lat. Został pochowany przy kościele św. Olafa w Wisłoujściu.  I pewno do dzisiaj tam leży.

Twierdza Wisłoujście po 1724

Twierdza Wisłoujście po 1724 r.

Anna Pisarska-Umańska 

Korzystałam:

  • J. Samp „Gdańsk znany i nieznany”, Oficyna Gdańska 2013
  • E. Kizik „Trzeci Ordynek. Z dziejów gdańskiej opozycji mieszczańskiej od drugiej połowy XVI do schyłku XVIII w.”, Stowarzyszenie Rajcy Gdańscy 2015
  • Encyklopedia Gdańska, Fundacja Gdańska 2012-2015

Dodaj opinię lub komentarz.