Otrzymaliśmy list otwarty prof. Witolda P. Burkiewicza odnośnie zaniedbań Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni w sprawie Ogrodu Oliwskiego. Publikujemy go w całości. Pod listem znajdziecie Państwo więcej materiału w tym temacie.

Witold Burkiewicz, oświadczenie str. 1

Wszystkim, którym drogie jest dziedzictwo gdańskiej zieleni.
Oświadczenie otwarte. 

W dniu 4 maja b.r. wystosowałem list otwarty w sprawie postępującej degradacji Ogrodu Oliwskiego. List był skierowany do konkretnych osób z dyrekcji oraz kierownictwa Działu Zieleni w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni. Moją intencją było nie tylko ratowanie tego cennego zabytku sztuki ogrodowej, który nieustannie ulega degradacji. Chciałem wskazać, że zła wola, ignorancja oraz brak kompetencji w tej sprawie nie dotyczy wszystkich pracowników, lecz konkretnych osób zatrudnionych w GZDiZ.

W zdecydowanej większości pracownicy GZDiZ są osobami kompetentnymi i oddanymi swojej pracy.

Wychodzące na światło dzienne informacje o kolejnych patologiach oraz nieprawidłowościach w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni ujawniają nazwiska wciąż tych samych osób, które jednocześnie od dawna niszczyły wizerunek GZDiZ. Te osoby powinny odejść z gdańskiej przestrzeni publicznej! Ich dotychczasowa działalność to swojego rodzaju sabotaż skierowany przeciwko zasobom gdańskiej zieleni. Dlatego popieram ostatnie działania władz naszego miasta zmierzające do uzdrowienia sytuacji w GZDiZ, ale proces ten należy przeprowadzić konsekwentnie oraz do końca!

Jedną z najbardziej bulwersujących opinię publiczną spraw oraz niepowetowaną stratą dla Gdańska, ale też – jestem tego świadom – wspólnego dziedzictwa Europy, było obumarcie ponad 180-letniej palmy daktylowej. Sprawa ta ukazuje degradujący układ i mechanizm oraz patologiczną postawę niektórych urzędników GZDiZ, dla których pojęcie dobra publicznego jest kompletnie bezwartościowe, nieważne!

Witold Burkiewicz, oświadczenie str. 2

Od początku budowy nowego obiektu palmiarni prosiłem dyrekcję GZDiZ, by pozwolono mi (jako osobie kompetentnej w sprawach palm) zaopiekować się na czas budowy daktylowcem oraz pozostałymi roślinami dawnej kolekcji botanicznej. Pisałem raporty o stale pogarszającym się stanie rośliny, nalegałem. Jedyną odpowiedzią urzędników był ostracyzm w stosunku do mojej osoby. W roku 2020 poinformowałem dyrekcję GZDiZ o tym, że palma znajduje się już w bardzo złym stanie zdrowotnym więc prosiłem, by pozwolono mi ją ratować. Dyrektor z pogardą odniósł się do tej informacji, a następnie zabronił pojawiać się w budowanym obiekcie. Uważam, że prawda o stanie zdrowotnym palmy jak też pozostałych roślin dawnej kolekcji botanicznej była świadomie ukrywana przed władzami miasta.

Uważam również, że główną odpowiedzialność za to co się stało ponoszą przede wszystkim znani z imienia i nazwiska urzędnicy GZDiZ.

Jednocześnie z całą mocą oświadczam, że gdyby pozwolono mi opiekować się daktylowcem w całym okresie budowy nowego obiektu, roślina by nadal żyła, stanowiąc ozdobę dzisiejszej kolekcji botanicznej.

W załączeniu mojego oświadczenia otwartego zdecydowałem się przekazać do publicznej wiadomości stosowne dokumenty pisane oraz zdjęcia.

Gdańsk stworzył w ciągu długich wieków swojej historii wspaniałe dzieła sztuki i kultury. Również w dziedzinie zieleni artystycznej. Jesteśmy w stanie zachować, a nawet odzyskać część tego skarbu pokoleń. W moim liście otwartym z dnia 4 maja b.r. w sprawie Ogrodu Oliwskiego proponowałem i proponuję raz jeszcze wspólne działanie wszystkich środowisk dla tej sprawy. Proponuję wszystkim, którym drogie jest nasze „zielone” dziedzictwo. Moja skromna osoba jest do Waszej dyspozycji.

Prof. dr Witold Paweł Burkiewicz,

Akademico Królewskiej Katalońskiej Akademii Sztuk Pięknych w Barcelonie, międzynarodowy specjalista w dziedzinie rewaloryzowania ogrodów historyczno-artystycznych oraz zieleni komponowanej. Scenograf przestrzeni.

W Gdańsku dnia 20 września 2022 roku

Zapraszam również  do obejrzenia konferencji prasowej radnych miasta Gdańska: Andrzeja Skiby i Przemysława Majewskiego. Dotyczy ona wieloletnich zaniedbań GZDiZ podczas budowy palmiarni.

Sekwencja zdarzeń jest prosta: pięć lat wykończyło palmę, mimo sygnałów ze strony roślin i mimo alarmów wszczynanych przez prof. Burkiewicza, będącego pracownikiem GZDiZ, ale również cenionym ekspertem w dziedzinie architektury zieleni:

Rozbudowa palmiarni a stan 180-letniej palmy

Przemysław Majewski: Sprawa palmy w Parku Oliwskim była już wielokrotnie poruszana, dzisiaj chcemy jednak pokazać, że tragiczny stan palmy i jej ostateczne wycięcie wynika z grzechu zaniechania urzędników GZDIZ, w szczególności dyrektora Kotłowskiego, który był informowany o stanie roślin. Na linii czasu chcemy pokazać najistotniejsze zdarzenia z historii rozbudowy palmiarni.
Lipiec 2017 roku – start rozbudowy palmiarni. Piękna zielona palma, dotyka swym wierzchołkiem czubka dachu. Zostaje owinięta folią bąbelkową i folią zbrojoną, co jak pokażemy dalej, przyczyni się do gnicia i zamierania palmy.
Czerwiec 2018 roku – delegacja pracowników GZDiZ w osobie prof. Burkiewicza i obecnej inspektor odpowiedzialnej za Park Oliwski – Moniki Han, sporządza notatkę służbową do dyrektora Kotłowskiego o pogarszaniu się stanu palmy i złym stanie roślin, braku zabiegów fitosanitarnych. Nie ma na to reakcji GZDIZ oraz dyrektora Kotłowskiego.

Warunki, w jakich przetrzymywano roślinność w grudniu 2018 r.

Andrzej Skiba: Doskonale widzimy, że już na początku rozbudowy palmiarni, można było podjąć działania, które przyczyniłyby się do uratowania roślin, jednak tego nie zrobiono! Co dzieje się dalej? Rozbudowa, która miała skończyć się w czerwcu 2018 roku, jest w rozsypce. Niemal cały 2019 rok trwa wzmacnianie konstrukcji palmiarni, bo okazało się, że zaprojektowany kształt nie jest odporny na wiatry. Do tego zakończenie umowy z dotychczasowym wykonawcą i proces wyboru nowej firmy, która za 8,5 mln zł będzie szklić skomplikowaną budowlę.
Kwiecień 2020 roku – kolejna notatka służbowa do dyrektora Kotłowskiego. Prof. Burkiewicz, dr Rutkowski i kierownik budowy stwierdzają obumieranie liści, pogorszenie się stanu roślin, zbyt niską temperaturę, brak zabiegów fitosanit. Efekt? Wciąż brak działań GZDIZ.

Notatka służbowa z 3 kwietnia 2020 r.

Przemysław Majewski: Kolejne sygnały do władz GZDIZ pozostają bez odpowiedzi. Nadchodzi październik 2020 roku, wizyta Prezydent Dulkiewicz na terenie palmiarni, podczas której stwierdza, że palma ma się dobrze, a budowa powoli zmierza do końca.
Styczeń 2021 –  kolejna notatka prof. Burkiewicza do dyrektora Kotłowskiego. Po wizycie w palmiarni stwierdza, że palma i inne rośliny są w tragicznym stanie. W palmiarni temperatura wynosi 4 stopnie, palma jest powykrzywiana rusztowaniem, widać ślady gnicia i grzybów. Przez cały ten czas nie podjęto realnych działań mających na celu ratowanie roślin w palmiarni.

Andrzej Skiba: Grudzień 2021 roku, palma po wielu miesiącach zakłamywania rzeczywistości przez władze DRMG i GZDIZ zostaje wycięta, bo umarła, a grzyby, które na niej się pojawiły, zagrażają pozostałej roślinności. Tutaj trzeba powiedzieć wprost. Jeśli prezydent Dulkiewicz, mówiąc w październiku 2020 roku o tym, że palma ma się dobrze, mówiła świadomie i szczerze, to po prostu kłamała. Natomiast, jeśli została wprowadzona w błąd, to powinna w trybie natychmiastowym zwolnić osoby za to odpowiedzialne, w tym dyrektora Kotłowskiego.

Obumierająca palma

W liście prof. Burkiewicza do dyrektorów Kotłowskiego i Szymańskiego czytamy:

Od czasu budowy nowej Palmiarni informowałem o stale pogarszającym się stanie zdrowotnym palmy, wynikającym ze złych warunków panujących w tzw. namiocie tymczasowym oraz braku jakichkolwiek zabiegów pielęgnacyjnych. Niestety moje notatki oraz porady były ignorowane. 21 stycznia b.r. w specjalnym liście skierowanym do Panów Dyrektorów poinformowałem, że palma znajduje się w ostatnim stadium zamierania oraz że jestem gotów „powalczyć” o daktylowca, a przynajmniej spowolnić proces jego zamierania. Również i tym razem (niestety) zwołane w dniu 4 lutego b.r. spotkanie w Palmiarni będące konsekwencją mojego listu nic nie wniosło pozytywnego do sprawy. Zignorowano moją opinię (jedynej kompetentnej osoby w tej dziedzinie), że palma znajduje się w stadium zamierania.
Na moją ofertę a wręcz prośbę, by pozwolono mi ratować daktylowca „specjaliści” z DRMG odrzucili propozycję twierdząc, że nie ma takiej potrzeby… Byłem w stanie chociaż opóźnić zamieranie daktylowca co pozwoliłoby (między innymi) zyskać na czasie. Całe spotkanie okazało się żałosną farsą, na potrzeby której posprzątano wnętrze Palmiarni, pozatykano dziury, usunięto suche rośliny itp. Bardzo źle oceniam też protokół z tego spotkania. Po pierwsze jest to protokół nijaki po drugie nie informuje o mojej zadeklarowanej gotowości do ratowania palmy daktylowej oraz o faktycznym stanie zdrowotnym pozostałych roślin dawnej kolekcji.

Cały list o kompetentnych inaczej – List z 14.03.2021 r. do władz GZDiZ

W kontekście odpowiedzialności za zniszczenie 180-letniej palmy rodzi się pytanie, kto pracuje pod skrzydłami dyr. Kotłowskiego? Michał Szymański został już dyscyplinarnie zwolniony, choć przy okazji innej sprawy.

Pytanie otwarte do dyr. Kotłowskiego

Anna Pisarska

przeczytaj:

One thought on “Kompetentni inaczej w Dziale Zieleni GZDiZ

  • Pan Burkiewicz jako pracownik GZDiZ powinien wiedzieć że gdy inwestycję prowadzi DRMG (a tak było w przypadku palmiarni) to w pełni odpowiada za obiekt wraz z jego wyposażeniem podlegającym zachowaniu. W związku z tym GZDiZ nie miał prawa ingerować w działania ww. jednostki a tym bardziej powoływać swojego „specjalistę” od roślin gdyż takim specjalistą z UG dysponował wykonawca zwiazany umową z DRMG. Oczekiwania więc p.Burkiewicza , że dyrektor GZDiZ wyznaczy go specjalistą odpowiedzialnym za utrzymanie roślin w palmiarni w trakcie jej przebudowy było całkowicie nieuzasadnione, gdyż byłoby ingerencją w kompetencje i odpowiedzialność innej jednostki.
    Tym samym pretensje p.Burkiewicza , a tym bardziej obwinianie pracowników i dyrektora GZDiZ za niepodejmowanie działań w tym zakresie są nieuzasadnione. Przypominam również że p.Burkiewicz nie wiem na jakiej zasadzie zajmował się palmą wykonując jakieś zastrzyki mające poprawić jej kondycję co obiecywał nawet w mediach. Jak widać i jego działania nie przyniosły żadnych efektów, ale szukanie winnych w dyrekcji i pracownikach GZDiZ uważam za indywidualną sprawę i zaspokojenie osobistych pretensji i interesów tego pana.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *