Kultura honoru związana jest z bardzo silnym systemem patriarchalnym. Oznacza to, że o życiu kobiety decyduje ojciec, bracia, mąż lub inny mężczyzna. Kobieta jest pod nieustanną kontrolą któregoś z męskich członków rodziny. Honor rodziny lub jakieś grupy społecznej (wioski) jest ważniejszy od woli kobiety. To oznacza, że mężczyźni decydują o życiu kobiet. Każdy sprzeciw, np. nawet domniemany związek seksualny z innym mężczyzną, oznacza zhańbienie rodziny. Kultura honoru dopuszcza kojarzone małżeństwa dorosłych z dziećmi i okaleczanie żeńskich narządów płciowych. Szwedzkie prawo zabrania zawierania związków z nieletnimi oraz okaleczania narządów płciowych nawet poza granicami państwa. Jest to zjawisko bazujące na przemocy i agresji (zabójstwa honorowe).
Szwecja wielu osobom, szczególnie tym mieszkającym w Polsce, roi się jako Eden. Kraj, w którym jest tolerancja religijna, seksualna itd. Dodajmy do tego ogromny dobrobyt, czystość, uprzejmość, feminizm, no jednym słowem prawdziwy raj. Do wielu nie dociera, że Szwecja to kraj jak każdy inny. Z problemami, które niestety narastają, ponieważ Szwedzi kochają zamiatać problemy pod dywan, udając, że ich nie ma. Jest to tym mocniej widoczne, kiedy zachodzi możliwość posądzenia o rasizm, dyskryminację i nieposzanowanie tradycji kulturowych.
Weźmy taki przykład z ostatnich dni, czyli raport z przedszkoli w Malmö (Szwedzi mieszkający w tym mieście powoli stają się mniejszością).
W maju tego roku miasto Malmö postanowiło przeprowadzić w 13 wybranych przedszkolach pewną ankietę. Podobna ankieta została już przeprowadzona dwa lata temu w szkolnych placówkach. Ankieta dotyczyła problemów z kulturą honoru. Z raportu, jaki sporządzono na podstawie ankiet, wynikało, że wielu rodziców nie wyraża zgody na to, żeby ich synowie spędzali wspólnie czas z koleżankami. Nie podobało im się, że ich synowie są „narażani” na kuszenie ich przez dziewczynki (np. widzą rozebrane dziewczynki przy przebieraniu się i chodzi tu niekiedy wyłącznie o gołe nogi, a latem nagie ramiona, tylko tyle). Pamiętajcie, że mamy na myśli małe, kilkuletnie dzieci, dla których bieganie z gołym dupskiem jest naturalną rzeczą. Rodzice również dają synom zadanie kontrolowania swoich sióstr. Mają pilnować, czy siostra przestrzega właściwych zasad.
W raporcie podkreślono również, że wychowawcy płci żeńskiej mają problem z wyegzekwowaniem poleceń u swoich podopiecznych płci męskiej, zwłaszcza, jeżeli mają odkryte inne części ciała niż dłonie i twarz. Wychowawcy wymienili w ankiecie też pytania, jakie często słyszeli od małych chłopców: Dlaczego masz gołe stopy? Dlaczego pokazujesz nagie ramiona? Dlaczego tak robisz? Moja mama tak nie robi! Opiekunowie przyznawali się, że pod wpływem presji zaczęli pilnować swojego ubioru, czując się niezręcznie, słysząc takie pytania i widząc dziwne spojrzenia. Zrezygnowali z wielu zabaw, w których dzieci mogłyby zamoczyć ubrania, a jak wszystkim wiadomo, w szwedzkich przedszkolach pozwala się na zabawy w kałużach czy w deszczu.
W ankietach wyszło również na jaw to, że do przedszkoli trafiają dzieci z okaleczonymi narządami płciowymi.
Szwedzkie przedszkole stawia sobie za cel dawanie dzieciom luzu jako przeciwwagi do wszelkich zasad panujących w ich domach. Z drugiej strony, placówki oświatowe mają wzmacniać dzieci w ich kulturze narodowej/religijnej. To jak tu ustanawiać demokratyczne normy i wartości, w których kobieta i mężczyzna są sobie równi, a kobiety nie muszą zasłaniać rąk, nóg i głowy i nie są zmuszane do poślubienia mężczyzny, którego nie chcą? Normy, które zabraniają okaleczania małych dziewczynek i wydawania je za mąż za mężczyzn, którzy mogliby być ich ojcami albo nawet dziadkami?
Co ciekawe, wyniki ankiety ujrzały światło dzienne dopiero pół roku po jej przeprowadzeniu. Pytanie, czy w ogóle by ujrzały? Pytanie, dlaczego nie zostały podane do wiadomości prasowej zaraz po przedstawieniu raportu? Czy władze miasta wcale nie miały zamiaru ujawniać raportu? Jak to bywa w Szwecji, nie wiadomo. Badaczka tłumaczy władze miasta, mówiąc, że na pewno nie zamiotłyby tak delikatnego problemu pod dywan.
Władze Malmö oświadczyły, że są na etapie wdrażania do przedszkoli specjalnego planu działania, który ma na celu rozwiązanie problemów, które opisałam powyżej. Na czym ten plan ma polegać? Na poszerzeniu wiedzy nauczycieli i wsparciu dyrektorów przedszkoli. Jak to będzie wyglądać w praktyce, jeżeli Szwedzi boją się zwrócić uwagę komuś, kto nie pochodzi z Europy, kto ma inny kolor skóry niż biały i nie jest chrześcijaninem, w obawie, że zostanie posądzony o rasizm? Odpowiedź zostawiam Wam. Faktem jest to, że w grupach przedszkolnych, w których jest większość arabska i wychowawcy mówiący po arabsku, wszyscy mówią po arabsku. Czyli, jeżeli nasze dziecko znajdzie się w takiej grupie, to pewnego dnia odezwie się do nas nie po szwedzku, nie po polsku, ale po arabsku. Ktoś może powiedzieć, że tam to taki odosobniony przypadek. Ok, ale to jest raport wyłącznie z Malmö, w którym, jak niektórzy twierdzą nie ma kobiet chodzących w nikabie. Jak raporty będą wyglądały z innych miast Szwecji?
Czy nowy plan działania odniesie jakieś skutki? Szwedzkie prawo to prawo dziurawe. Widząc okaleczone narządy płciowe u dziewczynki, trzeba udowodnić, że dziewczynka została poddana obrzezaniu. Co w momencie, kiedy rodzina twierdzi, że nic nie wie, albo że córka wróciła w takim stanie po wakacjach w ojczystym kraju? Kogo szwedzkie prawo będzie ścigać? Z drugiej strony, co z poszanowaniem kultury narodowej i religijnej? Jak to w Szwecji – istna schizofrenia!
Źródła:
https://sverigesradio.se/artikel/rapport-hedersproblem-pa-malmoforskolor-barn-begransas
https://www.expressen.se/kvallsposten/hederskultur-ar-utbredd–bland-malmos-forskolor/
Autorka prowadzi blog: Agnes na szwedzkiej ziemi
Ja widzę w tym wpisie za dużo lęku i uprzedzeń. Zaczynając od tytułu tego bloga, po nieprawdziwie informacje, które można w prosty sposób sprawdzić (Szwedzi mieszkający w tym mieście powoli stają się mniejszością), po stwierdzenia nie poparte żadnymi faktami, typu „Faktem jest to, że w grupach przedszkolnych, w których jest większość arabska i wychowawcy mówiący po arabsku, wszyscy mówią po arabsku. Czyli jeżeli nasze dziecko znajdzie się w takiej grupie, to pewnego dnia odezwie się do nas nie po szwedzku, nie po polsku, ale po arabsku.” Jako ciekawostkę powiem, że mój syn ma 3,5 roku. Mieszka w Sztokholmie. W domu mówi się do niego po polsku, po arabsku i po angielsku. Chodzi do przedszkola gdzie jedna opiekunka mówi po arabsku, a w grupie jest 6 dzieci, które mówią po arabsku. Cieszyliśmy się bardzo z mężem, że może w końcu się przełamie i zacznie mówić chociaż trochę po arabsku, bo na razie tylko polski i angielski mu wychodzi. I co? Syn mówi głównie po szwedzku, w tym do męża, który mówi do niego po arabsku. Rzeczywiście polscy rodzice powinni być przerażeni, że dziecko pozna jakieś słowo w innym języku. Współczuje wszystkim ksenofobom mieszkającym na imigracji. To musi być naprawdę traumatyczne doświadczenie. Z drugiej strony nie wpada życzyć, aby któregoś mogli wrócić do Polski, która staje się coraz bardziej „właściwa”, czytaj faszystowska i ksenofobiczna.
Polska jest faszystowska i ksenofobiczna? Złoto.
Rozumiem, że to, że Pani syn jest wykładnikiem sytuacji we wszystkich przedszkolach w całej Szwecji? Rozumiem, że podoba się Pani wycinanie łechtaczki dziewczynkom? No tak syneczkowi nie utną penisa…Polska faszystowska? A czy Pani zna znaczenie tego słowa? Mam wrażenie, że nie.
Bardzo mizandryczne podejście. Feminazim szkodzi!
Polacy faszystami bo nie chcą wyrzynać córkom łechtaczek? Delicje, pani Iwono.