To będzie trzecia, za razem ostatnia część poświęcona życiu i pracy twórczej oraz działalności politycznej słynnego wirtuoza.
W 1904 r. zamarzyła się Paderewskiemu podróż na Antypody. Wyruszył tam z żoną oraz – jak zwykle – z całkiem licznym osobistym personelem: sekretarzem, stroicielem, impresariem, lokajem i in. A trasa koncertowa musiała być wcześniej dopracowana w każdym szczególe.
Po przybyciu do Australii Ignacy Paderewski przekonał się, że i w tej części świata jest znaną postacią. I tu zgotowano mu niezwykle huczne powitanie. W Nowej Zelandii odwiedził go w hotelu premier Seddon. Maorysi z Roturua ubrali artystę w strój plemienny, po czym zabrali go na wycieczkę po okolicy.
Bilety na koncerty były wyprzedane do ostatniego miejsca; wirtuoz uskarżał się jedynie na usługi kulinarne w tamtejszych hotelach. A pani Paderewska z tej podróży przywiozła do Riond Bosson wiele interesujących egzemplarzy egzotycznych ptaków, w tym gadającą papugę o imieniu Cockey Roberts, która z kolei zaskarbiła sobie względy kompozytora.
W 1906 r. Paderewski doznał uczucia wypalenia zawodowego. Gra na fortepianie przestała mu dawać zadowolenie; przeciwnie – wywoływała u niego wstręt. Kupił wtedy drugą posiadłość Les Avouillons niedaleko Morges, aby móc tu koić swoje nerwy z dala od zgiełku i natarczywych gości. Niestety zakup ten nadszarpnął zbyt mocno oszczędności pianisty, co wymusiło na nim powrót do koncertowania.
W 1908 r. Ignacy Paderewski zamówił u młodego rzeźbiarza, Antoniego Wiwulskiego (którego spotkał w Paryżu) projekt pomnika upamiętniającego zwycięstwo wojsk polsko – litewskich w bitwie pod Grunwaldem w 1410 r. Pomnik ten został uroczyście odsłonięty w Krakowie 15 VII 1910 r. o godz. 12 ej. W uroczystości wzięli udział nie tylko mieszkańcy Krakowa i Galicji, lecz także przybysze z zaboru rosyjskiego oraz przedstawiciele Polonii amerykańskiej. Paderewski wygłosił do zgromadzonych płomienną przemowę o wydźwięku patriotycznym. Wielu biografów artysty uważa ten moment za początek jego kariery politycznej. Podejmując tego typu działalność nie zaprzestał koncertowania.
W tym samym roku uczestniczył też we Lwowie, w obchodach 100 – lecia urodzin Fryderyka Chopina.
Tymczasem zbliżała się I wojna światowa.
Przełom XIX i XX w. był czasem względnej stabilizacji oraz niebywałego postępu technicznego i zmian cywilizacyjnych. Europejczycy wierzyli w trwałość porządku ustalonego na Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. Uważali, iż europejska cywilizacja jest na tyle rozwinięta, że nie już nigdy nie dopuści do barbarzyństwa wojny i przelewu braterskiej krwi. W wydanej w Wielkiej Brytanii 1910 r. książce pt. „Wielkie złudzenie”, jej autor, Norman Angell przekonywał, że świat wkracza w erę „powszechnego pokoju”, ponieważ „wojna jest nieopłacalna pod względem ekonomicznym (…) Wszystkie państwa są od siebie zależne, a każda nieodpowiednia agresja uderzyłaby nie tylko w gospodarcze, ale i wszelkie inne interesy najeźdźcy”.
Zupełnie inną wizję przedstawił Jan Bloch, warszawski makler i przedsiębiorca w 7 – tomowym dziele zatytułowanym „Przyszła wojna”, które opublikował w latach 1893 – 98. Niczym jasnowidz doskonale zobrazował wizję międzynarodowego konfliktu, który istotnie wydarzył się – jak wiemy – w drugiej dekadzie XX w. I chociaż nominowano go do pokojowej Nagrody Nobla, to tak na prawdę nikt nie przejął się jego przepowiednią.
28 VI 1914 r. doszło w Sarajewie na Bałkanach do zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę, Zofię von Chotek. Dokonał tego bośniacki nacjonalista Gawriło Princip.
31 VII tegoż roku w czasie przyjęcia imieninowego Ignacego Paderewskiego, które wirtuoz urządzał w swej posiadłości Riond Bosson, obecny tam ambasador amerykański otrzymał telefon wzywający go do powrotu do ambasady: Niemcy bowiem, wypowiedziały wojnę Rosji. Dwa dni później były już w stanie wojny z Francją. Następnie niemieckie wojska wkroczyły do Belgii, w odpowiedzi na to Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom. W konflikcie wzięły udział Kanada, Nowa Zelandia i Australia, jako Dominia Imperium Brytyjskiego, a niebawem także Japonia.
Wielu działaczy polonijnych upatrywało w tym powszechnym konflikcie zbrojnym szansy na odzyskanie niepodległości. Do nich należał Paderewski, który wraz z Henrykiem Sienkiewiczem patronował powstałemu w Szwajcarii 22 I 1915 r. Komitetowi Generalnemu Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Z inicjatywy kompozytora (i dzięki jego kontaktom w świecie polityki) podobny komitet powstał we Francji. Wśród jego członków honorowych znalazł się ambasador Rosji, Aleksander Izwolski, co było swego rodzaju wybiegiem. Francja bowiem była sojusznikiem Imperium Rosyjskiego. Mogła zgodzić się na powołanie takiej instytucji jedynie pod auspicjami ambasadora Rosji, na co nie zgodziliby się Polacy. Aby ograniczyć jego pole manewru, został członkiem honorowym, o jedynie symbolicznej roli. Interesujące, że w skład tego Komitetu weszła także księżna Rachel de Brancovan. Podobny Komitet, również dzięki zabiegom Paderewskiego, powstał w Wielkiej Brytanii. Jego członkami zostali m. in. Winston Churchill i Lloyd George.
7 IV 1915 r. pianista wraz z małżonką wyruszył za ocean. Wkrótce również w Ameryce założył Komitet Pomocy, na czele którego stanął były prezydent USA, Wiliam Howard. Wsparcie finansowe uzyskał z Fundacji Rockefellera, ale także swoje honoraria przeznaczał na ten cel sam Paderewski.
Ignacemu Paderewskiemu zależało także na zintegrowaniu amerykańskiej Polonii oraz na rozpropagowaniu sprawy odzyskania przez Polskę niepodległości. Służyły temu chociażby płomienne przemówienia, które wygłaszał przy okazji swoich koncertów. Miał siłę przekonywania; jeden ze słuchaczy przyrównał go do dawnych mówców greckich.
Integracja środowisk polonijnych za oceanem nie była łatwym przedsięwzięciem, gdyż tamtejsi Polacy opowiadali się po różnych stronach konfliktu (czyli stron biorących udział w czasie wojny). Było to związane głównie z miejscem ich pochodzenia (zależnie z którego zaboru się przybyli do USA).
W Ameryce Paderewskiemu udało się spotkać z prezydentem Wilsonem, który zainteresowany był poparciem tamtejszej Polonii w nadchodzących wyborach prezydenckich, w których ponownie starał się o fotel prezydencki.
Po wygranych kolejnych wyborach, Wilson poprosił Paderewskiego o opracowanie memorandum w sprawie polskiej. Wkrótce (22 I 1917 r.) wygłosił swoje słynne przemówienie, w którym stwierdził m. in. , że „powinna powstać zjednoczona, niepodległa i samodzielna Polska”.
W tym samym roku Paderewski został członkiem założonego przez Romana Dmowskiego w Lozannie 15 VIII 1917 r., Komitetu Narodowego Polskiego, który stawiał sobie za cel odbudowę niepodległego państwa polskiego. Komitet został uznany przez rządy Włoch, Wielkiej Brytanii i Francji za namiastkę rządu polskiego na emigracji. Właśnie za sprawą Komitetu, na podstawie dekretu prezydenta Francji Raymonda Poincare powstała we Francji polska formacja wojskowa z ochotników pełniących służbę w armii francuskiej, ochotników z USA i Brazylii oraz polskich jeńców wojennych z armii niemieckiej i austro – węgierskiej, a przebywających w niewoli francuskiej. Jednakże kontrolę polityczną nad polskimi siłami zbrojnymi Komitet uzyskał dopiero 20 III 1918 r.
Helena Paderewska wspierała męża w jego działalności politycznej i martwiła się prowadzonym przez niego zbyt intensywnym trybem życia. Ten zaś nadal koncertował, a przed każdym występem intensywnie ćwiczył. Będąc w Ameryce starał się też łagodzić konflikty wynikłe tam ze strony przedstawicieli innych narodów, które podobnie, jak Polska pragnęły odzyskać niepodległość. Podobnie jak Polacy, również Litwini, Czesi, Ukraińcy i in. zaczęli w Waszyngtonie upominać się o swoje prawa. Skłoniły ich do tego słowa prezydenta USA o nowym ładzie w Europie i wytyczeniu nowych granic na tym kontynencie.
Ich dążenia niepodległościowe mogły doprowadzić z czasem do konfliktów pomiędzy poszczególnymi narodami w Europie Środkowej i Wschodniej ze względu na roszczenia do poszczególnych terenów. W obawie o to Paderewski prowadził rozmowy z przedstawicielami wspomnianych nacji, w tym z Czechem, Tomaszem Masarykiem.
Helena założyła w Ameryce warsztat, w którym wytwarzano lalki w polskich strojach narodowych, a następnie utworzyła korpus pielęgniarek, które miały opiekować się rannymi żołnierzami. Podjął on działalność pod nazwą Biały Krzyż, gdyż nie udało się przyłączyć go do formacji Czerwonego Krzyża.
Jesienią 1918 r. Ignacy Paderewski uznał, że jego misja za oceanem dobiegła końca. Dodatkowo otrzymał wówczas depeszę od Jędrzeja Moraczewskiego (premiera rządu powołanego przez Józefa Piłsudskiego) z prośbą o przysłanie na ziemie polskie przedstawicieli Komitetu Narodowego Polskiego. Władzom polskim zależało na ustaleniu wzajemnych stosunków pomiędzy Komitetem, Piłsudskim a utworzonym przez niego rządem. W konsekwencji 23 XI opuścił Paderewski wraz z żoną Amerykę. W pierwszej kolejności się do Wielkiej Brytanii. Tam spotkał się z Lloydem George’ em i lordem Balfourem (ministrem spraw zagranicznych), aby poznać stanowisko Wielkiej Brytanii wobec sprawy polskiej na planowanej konferencji pokojowej.
19 XII z portu Harwich wyruszył na okręcie brytyjskiej marynarki wojennej (krążowniku H. M. S. Concorde) do odradzającej się Polski. Wcześniej jednak na krótko pojechał do Paryża, aby spotkać się z Romanem Dmowskim.
25 XII okręt przybył do portu w Gdańsku. Stąd Ignacy Paderewski, po odbyciu krótkiego spotkania z przedstawicielami gdańskiej Polonii, pojechał pociągiem do Poznania.
1 I 1919 r. wyruszył pociągiem do Warszawy. Na każdej stacji kolejowej czekali rodacy, którzy pragnęli przywitać wirtuoza, przez co podróż wydłużała się. Paderewski był witany, jak wielki bohater. On zaś przy każdym takim postoju czuł się zobowiązany do wygłoszenia krótkiej mowy. Zdaniem biografów wygłosił ich około trzydziestu. Podobnież ciepłe powitanie zgotowali muzykowi warszawiacy. Zgromadzili się tłumnie przed hotelem „Bristol”, w którym miał nocować. Dlatego zaraz po przyjeździe musiał wygłosić do nich przemówienie z balkonu.
4 I spotkał się w Belwederze z Józefem Piłsudskim. Obaj politycy byli jak ogień i woda, a łączyła „służba ojczyźnie bez wdawania się w jakiekolwiek polityczne spory”. Jednak obaj nie przypadli sobie do gustu i choć przyszło im razem pracować, nigdy nie zapadło między nimi prawdziwe porozumienie. Piłsudski pod presją rządów Wielkiej Brytanii i Francji powierzył Paderewskiemu urząd premiera oraz ministra spraw zagranicznych. On zaś i cały rząd odradzającego się kraju musieli się zmierzyć z karkołomnym zadaniem, jakim było scalenie ziem do niedawna znajdujących się pod trzema różnymi rządami. Dotyczyło to chociażby administracji, systemu prawnego, waluty, infrastruktury itp. Do tego dochodziły zniszczenia wojenne oraz ogromna bieda.
Paderewskiego krytykowano jako premiera za brak kompetencji do sprawowania tak prestiżowego stanowiska oraz za posiadanie nawyków typowych dla artysty (np. notoryczne spóźnianie się nawet na bardzo ważne spotkania). Ponadto wizerunek premiera psuła jego żona, która towarzyszyła mu nawet w czasie spotkań z ważnymi politykami. Wtrącała się do rozmów, a nawet w obecności różnych dygnitarzy nie szczędziła swemu mężowi czułości. Przeglądała też jego służbową korespondencję. Stała się przez to tematem żartów. Krytykowano ją także za brak gustu co dotyczyło jej dziwacznego ubioru oraz za pekińczyka, który był jej nieodłącznym towarzyszem.
Opowiadano, że Piłsudski chcąc omówić sprawy wagi państwowej z premierem, zamyka się z nim w łazience – żeby uniknąć towarzystwa jego wścibskiej małżonki. Roman Dmowski stwierdził podobno, że zacznie współpracować z Paderewskim dopiero, jak ten „otruje swoją żonę”.
Jednak zarówno Dmowski, jak i Paderewski, w 1919 r. zostali delegatami Polski na Konferencję Pokojową w Paryżu, w czasie której – jak wiemy – „pierwsze skrzypce” grali przedstawiciele Wielkiej Czwórki: Wielkiej Brytanii, Francji, USA i Włoch.
Niestety interesy zwycięskich mocarstw były sprzeczne z interesami Polski, zwłaszcza że państwa te nie były zainteresowane osłabieniem Niemiec. Polscy delegaci byli bezsilni. Poseł amerykański w Warszawie zauważył: „Polsce oddano tylko część kraju zdewastowaną przez lata wojny i niezdolną utrzymać własnej ludności”. Bowiem Pomorze Gdańskie włączono do Wolnego Miasta, a o losach Górnego Śląska, Śląska Cieszyńskiego, Warmii i Mazur miały zadecydować wyniki przeprowadzonych tam plebiscytów. Mimo podjętych tak niekorzystnych decyzji dla naszego kraju, polscy delegaci w dniu 28 VI 1919 r. złożyli swoje podpisy na Traktacie, który wieńczył dotychczasowe rokowania pokojowe w stolicy Francji.
10 XII 1919 r. Ignacy Paderewski – jako premier – podał się do dymisji. Był rozczarowany powszechną krytyką oraz niewybrednymi żartami, które opowiadano na jego temat. Brakowało mu samokrytycyzmu. Czuł się zdradzony przez kraj, któremu służbie się poświęcił, dlatego nie przyjął teki ministra spraw zagranicznych w kolejnym rządzie. W lutym 1920 r. wraz z żoną opuścił Warszawę, by zamieszkać ponownie w Riond Bosson w Szwajcarii. Tam pianista powrócił do dawnego stylu życia, wystawnych przyjęć organizowanych w jego rezydencji. Ponownie stał się gwiazdą.
Bardzo do gustu przypadło mu kino; zwłaszcza westerny i komedie z Charlie Chaplinem.
W 1920 r., w czasie wojny polsko – bolszewickiej Paderewski sam zaproponował polskiemu rządowi swoje wsparcie dla Polski za granicą. Został więc polskim delegatem do Ligi Narodów oraz na Konferencję Ambasadorów (stanowiącą kontynuację Konferencji Pokojowej). Jednak i tym razem czuł się bezsilny: mocarstwa nie udzieliły naszemu krajowi pomocy wojskowej.
Ostatecznie 7 V 1921 r. zrezygnował ze stanowiska delegata do Ligi Narodów, którą uważał za bezużyteczny twór. Bardzo negatywnie oceniał też wydarzenia w Polsce, zwłaszcza politykę Piłsudskiego. Jego też obarczał za swoją polityczną klęskę. Zamach majowy utwierdził go w tym przekonaniu. Pielęgnując w sobie nienawiść do marszałka, uznał go za „bezwzględnego demagoga”. Interesujące, że wyżej niż Komendanta cenił Mussoliniego, którego uważał za „cudownego budowniczego Włoch”.
Pełen obaw powrócił do koncertowania: pierwszy jego występ – po dłuższej przerwie – miał miejsce 22 XI 1921 r. w Carnegie Hall. Od tej pory koncertował w różnych krajach (np. w 1924 r. wystąpił w Brukseli przed parą królewską), a często dochody z występów przeznaczał na cele charytatywne: chociażby na pomoc dla ofiar wojny. Ponadto sam sfinansował pomnik Woodrowa Wilsona w Poznaniu.
Występując w Rzymie poznał osobiście Musoliniego.
Król Anglii Jerzy V przyznał Paderewskiemu tytuł szlachecki oraz Wielki Krzyż Imperium Brytyjskiego. Liczne uniwersytety (np. w Cambridge) przyznały mu tytuły doktora honoris causa.
W 1928 r. utworzył letni kurs dla pięciu uzdolnionych polskich pianistów: Zygmunta Dygata, Alberta Tadlewskiego, Henryka Sztompki, Stanisława Nawrockiego oraz Stanisława Szpinalskiego. Z czasem do grona jego uczniów dołączył Karol Małcużyński.
Pianista miał bardzo krytyczne zdanie na temat nowych trendów, jakie pojawiały się w muzyce; artystów grających jazz nazywał „bolszewikami muzyki”. Odmówił wspólnego koncertu z Igorem Strawińskim, używając metafory, iż „obaj kąpią się w innych jeziorach”.
Z grona nowoczesnych kompozytorów, przychylnie oceniał jedynie Karola Szymanowskiego.
Trzeba przyznać, że Ignacy Paderewski mimo upływu lat mógł poszczycić się dobrym zdrowiem – zarówno psychicznym, jak i fizycznym – nie zaszkodził mu intensywny tryb życia, ani papierosy. Codziennie gimnastykował się oraz jadał regularnie posiłki. W 1929 r. przeszedł bez komplikacji operację wyrostka robaczkowego.
Mimo podeszłego wieku ciągle był przedmiotem uwielbienia kobiet; nadal w czasie jego koncertów sale były wypełnione po brzegi. W dalszym ciągu artysta co roku podróżował za ocean, by tam występować. Codziennie ćwiczył grę na fortepianie po cztery do pięciu godzin, a każdy jego koncert trwał nawet trzy godziny. Zadziwiał swoją kondycją oraz dobrą pamięcią. Na jego koncerty rodzice przyprowadzali swe dzieci, by mogły posłuchać „legendy epoki”. Jeden z jego uczniów, Władysław Kędra tak wspominał grę swego nauczyciela w latach 30 – tych XX w. : „dojrzałość i głębia jego interpretacji, romantyzm gry wprost do serca płynący i czar uwodzenia słuchaczy stawiały go na osobnym piedestale.”
Za to Helena w połowie lat 20–tych zapadła na demencję. Dlatego w 1928 r. po raz pierwszy nie towarzyszyła mężowi w tournée; z czasem przestała nawet opuszczać swój pokój. Zmarła 16 I 1934 r. w wieku prawie 78 lat. Mąż pochował ją obok swego syna, na cmentarzu w Montmorency. Był to dla niego silny cios; odeszła najbliższa mu osoba. Postarzał się wtedy i stracił poczucie humoru. Czuł się coraz bardziej osamotniony i niezrozumiany.
W 1935 r. Ignacy Paderewski wystąpił w filmie, w którym zagrał samego siebie, czyli wirtuoza światowej sławy. Melodramat, który nosił tytuł „Moonlight Sonata” („Sonata Księżycowa”), został nakręcony w Londynie przez Lothara Mendesa. Paderewski wprawił w zdumienie ekipę filmową swoją grą aktorską: doskonale odnalazł się na planie filmowym. Film odniósł niebywały sukces.
W tamtym czasie nawiązali kontakt z Paderewskim polscy politycy, którzy nie zgadzali się z polityką Piłsudskiego, w tym Władysław Sikorski i gen. Józef Haller. Pianista za ich namową wypowiadał się na arenie międzynarodowej krytycznie na temat polskiej polityki, np. piętnował układ o nieagresji z Niemcami. Zastanawiano się też, czy nie wysunąć kandydatury Paderewskiego na prezydenta RP. Opozycja uważała, że Paderewski mógłby pociągnąć za sobą tłumy, dlatego w lutym 1936 r. jej przedstawiciele przybyli do szwajcarskiej rezydencji Paderewskiego. Zawartą wówczas koalicję (której przywódcą duchowym został pianista) nazwano Front Morges.
Tuż po wybuchu II wojny światowej Paderewski po raz pierwszy kupił odbiornik radiowy (odczuwał niechęć do różnych wynalazków techniki), by słuchać na bieżąco relacji z kraju. Najbardziej boleśnie odebrał wkroczenie Armii Czerwonej na ziemie polskie.
Na prośbę Władysława Sikorskiego przyjął symboliczne stanowisko przewodniczącego Rady Narodowej, utworzonej w Paryżu z inicjatywy polskich polityków, w tym Sikorskiego. Począwszy od grudnia 1939 r. uczestniczył w każdym posiedzeniu tego organu. Po upadku Francji Sikorski wyjechał do Wielkiej Brytanii, a Paderewski postanowił wyemigrować do USA w obawie przed aresztowaniem. Datę opuszczenia Szwajcarii przez kompozytora utrzymywano w tajemnicy. Jednak samochód, którym jechał wraz z najbliższymi osobami (w tym siostrą) został zatrzymany przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa; dopiero dzięki interwencji prezydenta Roosevelta mógł wyemigrować do Ameryki.
Znalazł się tam dokładnie w dzień swoich 80–tych urodzin. Niebawem spotkał się z prezydentem Rooseveltem oraz wygłosił przemówienie na antenie radiowej stacji Columbia, w czasie którego starał się przekonać Amerykanów do pomocy Europie. Nie było to jego jedyne wystąpienie w radiu. Aby ratować Polskę i Europę, czynił wysiłki, by Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny.
Intensywna praca oraz doniesienia z Europy bardzo negatywnie odbiły się na jego zdrowiu. Dlatego osoby z najbliższego otoczenia odradzały mu udział w wiecu Amerykanów polskiego pochodzenia – weteranów I wojny światowej – w Oak Ridge, 22 VI 1941 r. Paderewski jednak postawił na swoim i wygłosił na nim płomienną mowę, po czym poczuł silne osłabienie. Jego stan pogarszał się; wkrótce lekarze zdiagnozowali u niego zapalenie płuc. Zmarł wieczorem 29 VI. Zostawił testament, w którym również nawiązał do polityki. Napisał m. in. , iż przebacza wszystkim z wyjątkiem Piłsudskiego i jego zwolenników. Wyraził także swoją wolę dotyczącą swojej ostatniej drogi.
Zgodnie z nią jego serce po śmierci oddzielono od ciała i umieszczone w urnie podarowano Związkowi Weteranów Polskich w Nowym Jorku. Jego członkowie przekazali go zakładowi edukacyjnemu prowadzonemu przez paulinów w Doyleston (nazywanego amerykańską Częstochową). Ciało zaś zostało poddane balsamowaniu i przetransportowane pociągiem po ceremonii pogrzebowej w (katedrze św. Patryka w Nowym Jorku) do ambasady polskiej w Waszyngtonie. Tam wystawiono je na widok publiczny, by przedstawiciele placówek dyplomatycznych oraz zwykli Amerykanie mogli oddać hołd polskiemu wirtuozowi. 5 VII przeniesiono jego ciało na cmentarz Arlington do grobowca – pomnika okrętu Main. Tam odprawiono uroczystą Mszę, w czasie której kazanie wygłosił Polak, ks. Syski, zaś przemówienie m. in. Franciszek Świetlik – prezes Rady Polonii.
Zgodnie z testamentem miało tam spoczywać do momentu odzyskania niepodległości przez Polskę .
29 VI 1992 r. trumnę z jego ciałem złożono w krypcie archikatedry św. Jana w Warszawie.
Serdeczne dzieki za swietny cykl biograficzny o Ignacym Paderewskim.
Dodam tylko, ze Paderewski byl najlepiej zarabiajacym pianista w historii. Byl niewatpliwie hojnym i szlachetnym czlowiekiem. Podarowal swoja wille w Waszyngtonie narodowi polskiemu. Miesci sie tam Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej, ktora jest w posiadaniu fortepianu Paderewskiego. Jest on czynny i od czasu do czasu grywaja na nim zaproszeni wirtuozi. Pare lat temu sluchalem gry Adama Makowicza.
Pozdrawiam najserdczniej,
Roman Sznajder
Bardzo dziękuję Panu za dodatkowe informacje dotyczące Ignacego Paderewskiego. Pozdrawiam, Maria Sadurska