Aegidius Strauch, czyli Idzi Strauch, był doktorem teologii i rektorem Gimnazjum Akademickiego, ale przede wszystkim skrajnym luteraninem, nieuznającym żadnych odstępstw w sprawach wiary. Różne artykuły podają, że był to charyzmatyczny kaznodzieja, ale dużo w nim było populizmu i wściekłego atakowania katolików i kalwinów, co zjednywało mu niższe warstwy mieszczaństwa.
Pomorze z góry. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem filmowym.
Trzeba oddać mu sprawiedliwość, że był uznanym autorytetem w Wittenberdze, z której pochodził (wykładał tam teologię, historię, matematykę i astronomię) i choć popadał tam w różne konflikty, Rada Miasta zaproponowała mu w 1669 stanowisko rektora, pastora i kaznodziei w kościele Św. Trójcy. Miał jednak nie wszczynać polemik. Strauch zrobił porządek z nadużyciami w gimnazjum, ale miał takie gadane, że nijak mu się nie udawało od tych polemik uciekać. To z jego powodu król Jan III Sobieski pojawił się w Gdańsku.
Otóż nasz kaznodzieja za bardzo lubił najeżdżających kraj Szwedów. Było już wprawdzie po potopie, ale jego proszwedzkie sympatie były niepokojące. Do tego atakował króla (wówczas Michała Korybuta Wiśniowieckiego) pod względem religijnym i podważał zwycięstwo chocimskie 1673.
28 grudnia 1673 r. Rada Miasta usunęła go ze wszystkich stanowisk, co wywołało rozruchy w mieście. Nie będę pisać o jego dalszych losach, bo i przywrócono go na urzędy, i wyjechał do Hamburga, i więziony był po drodze, i do zamieszek w Gdańsku z jego powodu co jakiś czas dochodziło (a na starość spokorniał i umarł w Gdańsku, czyli w wieku 50 lat…), ale to zamieszanie wystarczyło, by proszono o przyjazd króla. Była to okazja, by przedstawić monarsze również inne sprawy. Król przybył w sierpniu 1677 r.
Jakie to były sprawy? Zatargi cechów z Radą, umocnienie królewskiego autorytetu, kwestia poczty królewskiej przywłaszczonej przez gdańszczan i starostwa puckiego zastawionego przez króla w zamian za pożyczkę w wojnie szwedzkiej, pertraktacje z posłem szwedzkim oraz – do czego dążę – sytuacja katolików w Gdańsku. To ostatnie wypływało z działalności luterańskiego kaznodziei. I ten aspekt wizyty przyczynił się do zbudowania Kaplicy Królewskiej.
Sobieski siedział w Gdańsku od lata 1677 to lutego 1678 i to był jego najdłuższy pobyt w naszym mieście. Tu urodził się jego syn. Pomijając sprawy, dla których przybył, to król po prostu lubił Gdańsk. Wiemy, że sponsorował Heweliusza. Na jego przybycie gdańszczanie ufundowali okazałą bramę powitalną, strzelali z armat, urządzali widowiska uliczne i dbali o Marysieńkę. Zegar ratuszowy powtarzał melodię hymnu Te Deum laudamus, ale na tydzień przed porodem 9 września 1677 r. zarządzono ciszę. Wstrzymano bicie dzwonów oraz ruch kołowy na Długim Targu (bo monarchowie spali naprzeciwko Dworu Artusa), zatrzymano zegar ratuszowy, bo wskazówki skrzypiały i przeszkadzały królowej. A jak już musiał przejechać jakiś zaprzęg, to koniom obwiązywano kopyta miękkim materiałem.
Król przystąpił do rewindykacji praw katolików. Po pierwsze przypomniał, że Kościół Mariacki nigdy prawowicie nie był własnością protestantów. Godził się monarcha jedynie na współistnienie w niej dwóch wyznań. Po drugie domagał się szkoły dla katolickiej młodzieży i prawa do katolickich procesji i pogrzebów. Jak widać, równouprawnienie w tym tolerancyjnym mieście kwitło (sarkazm, oczywiście). Katolicy nie mieli również gwarantowanych miejsc w Radzie, Ławie i Trzecim Ordynku. I to było po trzecie. W zamian za te ustępstwa król godził się na załatwianie innych spraw pozasądowo z zachowaniem przywilejów miasta. Nawet wprowadził sześciu katolików do władz, ale z biegiem lat miasto po cichu ich usunęło. Zwrot kościoła utknął w martwym punkcie i król musiał od tego odstąpić.
Postanowiono więc wybudować nowy kościół, częściowo finansowany przez miasto i te lokalizacje są dosyć ciekawe. Otóż jedna propozycja Rady Miasta sytuowała nową świątynię na Olszynce lub przy Bramie Peterszawskiej, król chciał w obrębie murów miejskich, więc nich z tej miejscówki nie wyszło. W końcówce roku 1677 król zgodził się na przekształcenie Szkoły Szermierczej, ale tu z kolei ordynki zaczęły piętrzyć trudności. Jan III mocno się zniecierpliwił, a że znany był już testament prymasa Olszowskiego, więc dołożył własne 20 000, by postawić nowy kościół w samym środku miasta, na terenie plebanii Mariackiego.
- przeczytaj: Testament prymasa
Tej decyzji pomogło wydarzenie z 7 lutego 1678, kiedy monarcha został ojcem chrzestnym syna Franciszka Wysockiego. Uroczystość miała miejsce na plebanii w małej kaplicy i króla tak ściśnięto, że miał już wszystkiego dość i dosadnie uświadomił sobie, jak nienormalna jest sytuacja katolików w Gdańsku. Poza tym bolała go odmowa zwrotu największego kościoła w mieście. Nowa kaplica miała mieć charakter tylko zastępczy do czasu tego zwrotu.
Kierownikiem budowy został Barthel Ranisch, ale projektantem był Tylman z Gameren, architekt holenderski, syn krawca. Znacie gościa? Oto jego projekty:
- Pałac Bruhla w Warszawie
- Pałac Krasińskich
- Pałac Branickich w Białymstoku
- Pałac w Puławach
- Pałac Czartoryskich w Lublinie
- Kościół Przemienienia Pańskiego w Warszawie
- Kościół Sakramentek
- Pałac w Wilanowie
- i wiele innych
Tylman odebrał wykształcenie z nauk wojskowych, geometrii i humanistyki. Studiował malarstwo we Włoszech. Być może jako architekt wojskowy brał udział w kampanii Sobieskiego przeciwko Tatarom i Kozakom w 1671 r. Nadwornym architektem mianował go Michał Korybut Wiśniowiecki. Był serwitorem, tzn. wyłączony był spod władzy miejskiej, w tym cechu, i nie musiał płacić podatków miejskich. Podlegał pod osąd marszałka dworu. Uszlachcił go Jan III Sobieski. Tylman był bardzo pracowity, prowadził 76 projektów.
Architekt prawdopodobnie towarzyszył królowi w Gdańsku. Król nigdy nie powierzyłby tak ważnego dzieła komuś nieznanemu i początkującemu. Zachował się pierwszy szkic Kaplicy Królewskiej, znaleziony przez Henryka Kondzielę w archiwum tylmanowskim w teczce „Fragmenty planów kościelnych”. Jest to rzut poziomy oraz elewacja, wykonany odręcznie. Naszkicowany jest również dziedziniec za kaplicą.
Kaplica, która powstała, różni się od tego zamysłu. Nie zajmuje tak regularnej parceli, wnętrze nie mieści się w przyziemiu, a na piętrze, główny portal prowadzi na dziedziniec, a wchodzi się przez prawy portal boczny. Kopuła nie jest tak duża i jest ośmiopolowa, i towarzyszą jej dwie sygnaturki. Inne są okna na głównej fasadzie, a dekoracja rzeźbiarska jest bogatsza. Inaczej wyglądają również flankujące kamieniczki – są wyższe i bardziej gdańskie.
To ostatnie zostało spowodowane prawdopodobnie tym, że trzeba było wprowadzić przejazd na dziedziniec i przenieść wnętrze na piętro. Stąd kamieniczki musiały zostać podwyższone, by zachować harmonię. Ogólnie jednak koncepcja została zachowana. Kaplica jest tak sprytnie zaprojektowana, że gdyby nie kopuła w stylu włoskim, można by pomyśleć, że to fasada jakiegoś pałacu. Dwie małe kopułki po bokach są motywem holenderskim, występującym często w budowlach ratuszowych. Te dwie kopułki wraz z podziałem fasady, pilastrami przez całą wysokość, potężnym kartuszem, festonami (girlandy) i attyką balkonową są charakterystyczne dla projektów Tylmana. Wystrój kamieniczek po bokach (oraz ich forma) należy do Schlutera, a nad całością pieczę sprawował Bartel Ranisch, któremu zresztą zarzuca się prymitywność wykonawstwa wnętrza kaplicy. Nie zostało dokończone.
Henryk Kondziela przypuszcza, że bogactwo dekoracji i dwie sygnaturki zostały zainspirowane przez Jana III. Kaplica miała reprezentować majestat królewski i wytrzymać konkurencję Kościoła Mariackiego. Całe zwieńczenie nawiązuje do Bazyliki Watykańskiej, co uzmysławia uniwersalny charakter Kościoła. Na ogląd dekoracji zapraszam pod Kaplicę, ja teraz skupię się na dziejach świątyni i jej wnętrzu.
Protektorem budowy był biskup kujawski Stanisław Sarnowski. To on podpisał akt potwierdzający abdykację Jana II Kazimierza Wazy. Jego przedstawicielem w Gdańsku został oficjał Joachim ab Hirtenberg Pastorius, nawrócony na katolicyzm arianin i autor pierwszego szkolnego podręcznika historii „Florus polonicus seu polonicae historiae epitome nova”. On położył pierwszy kamień pod budowę. Wcześniej 19 lutego 1678 zakontraktowano robotników, 4 kwietnia przystąpiono do rozbiórki pięciu czynszowych kamienic, a 3 tygodnie później zaczęto wytyczać fundamenty. Budowa trwała 22 miesiące. Do fundamentów użyto materiału z rozebranych kamienic, elementy rzeźbiarskie zostały wykonane z piaskowca gotlandzkiego, a na koniec Kaplicę otynkowano. Budowę ukończono 10 maja 1681 r.
Nabożeństw nie odprawiano przez 2 lata i nie wiadomo dlaczego. Być może z powodu zmiany proboszcza i braków w wyposażeniu albo z powodu protestów protestantów. Poświęcenia dokonano dopiero 10 stycznia 1683 r. – po cichu i w obecności tylko 40 osób, a uroczysta konsekracja odbyła się 14 października 1685 r. Mamy więc akurat 339 rocznicę. Ta data została umieszczona przez Ranischa w bębnie kopuły. Dzisiaj jej tam nie ma.
Kaplicy nadano 3 tytuły: Ducha Świętego, Św. Jana Chrzciciela – patrona Jana III Sobieskiego – i Św. Andrzeja Apostoła – patrona prymasa Andrzeja Olszowskiego. Wzmianka o tym jest na srebrnej tabliczce, którą wmurował w kamień węgielny Pastoriusz. Można domniemywać, że znajduje się tam do dzisiejszego dnia. Jednak od samego początku przyjęła się nazwa Kaplicy Królewskiej. Jej proboszczowie cały czas, przez wszystkie wieki, byli uważani za prawowitych proboszczów mariackich i nosili tytuł proboszcza gdańskiego.
Pierwszym ważnym wydarzeniem w życiu świątyni była – oczywiście – pierwsza msza. Pierwszą mszę 17 stycznia 1683 r. odprawili jezuici. Sprawowanie liturgii przez jezuitów bardzo nie podobało się władzom miejskim. Wtedy przypomniało im się, że królewskie zarządzenie budowy kaplicy nie zostało przyjęte przez Trzeci Ordynek i Ławę, a więc zostało skierowane „przeciwko wolnościom religijnym miasta”. Rada wystosowała do króla skargę, że jezuici przebywają w mieście bezprawnie. Król odpowiedział, że mszę może odprawiać tylko proboszcz i kapłan do pomocy. W ślad za tym listem Rada nakazała wynieść się jezuitom z miasta. Oskarżono ich o wprowadzanie nowości w obrządkach i chęć zawładnięcia Kaplicą. Ponieważ jezuici się nie wynieśli, więc 31 marca Rada zamurowała wejście. Zatem wszyscy chętni do przedostania się do środka wchodzili od strony plebanii i to w sposób konspiracyjny. Powołano komisję – i jak to komisja – obradowała (albo i nie) przez 15 lat. W takiej atmosferze konsekrowano Kaplicę w 1685.
Drugim ważnym wydarzeniem były odwiedziny Augusta II Mocnego. Był tu dwukrotnie: 22 marca w Wielką Sobotę, kiedy się modlił, i 23 marca w Niedzielę Palmową. Odwiedził również jezuitów w Starych Szkotach, co zaowocowało dwoma przywilejami:
- swoboda odprawiania mszy w Kaplicy Królewskiej, słuchania spowiedzi i mówienia kazań, z zachowaniem praw proboszcza
- zwolnienie z cła piwa jezuickiego, które było dostarczane jezuitom mieszkającym na plebanii mariackiej
Doprowadziło to tylko do dalszych sporów, bo Rada Miasta ani myślała te przywileje spełniać. Nawet otoczyła Kaplicę zbrojną strażą, by wymóc zapłacenie cła. Gdy sąd asesorski (a więc królewski) przyznał rację jezuitom, a ci z radości urządzili procesję, Rada sprowokowała zamieszki i postawiła wartę wokół Kaplicy. To była sprawa, która odbiła się szerokim echem w Rzeczypospolitej. Dopiero w 1719 r. biskup kujawski powołał jezuitów w charakterze pomocników proboszcza. Stało się to możliwe dzięki nowemu podziałowi parafialnemu. Cały czas jednak Kościół stał na stanowisku konieczności powrotu kościoła NMP do katolików. Dopiero po roku 1717 pojawiają się wzmianki o wyposażeniu – dosyć skromnym.
Wraz z II rozbiorem Polski ustał patronat królewski i zmieniła się terytorialna organizacja kościelna. Uległa przekształceniu diecezja kujawsko-pomorska, archidiakonat pomorski odłączono od Włocławka. Zarząd tego archidiakonatu objął proboszcz Kaplicy Królewskiej Stanisław Kostka Alojzy Rosołkiewicz (Wikariusz Apostolski), co trwało do 1821 r. W tym to roku Gdańsk włączono do Diecezji Chełmińskiej. 31 marca 1840 r. powstała odrębna parafia, niezwiązana już z pobliskim Kościołem Mariackim.
W 1838 r. w czasie remontu dodano dekoracje malarskie, odnowiono freski i ozdobiono kopułę aniołami i prorokami. Doszły empory, a później przeniesiono i powiększono organy. Wraz powołaniem II Wolnego Miasta Gdańsk odżyły spory diecezjalne, Polacy chcieli należeć do Diecezji Chełmińskiej. Ostatecznie papież Pius XI ustanowił w WMG odrębną Diecezję Gdańską.
II wojna światowa nie była łaskawa dla wnętrza Kaplicy. Nie uległa wprawdzie całkowitemu zniszczeniu, ale środek został wypalony. Przepadło całe wyposażenie. Uszkodzeniu uległy sklepienia, dach i latarnia, frontowa ściana uległa odchyleniu. Zachodnia kamieniczka runęła do parteru, ze wschodniej runął szczyt. Szukano wsparcia finansowego w celu odbudowy. I tak prezydent Bolesław Bierut dał 25 000 zł, a gospodyni biskupa O’Rourke Helena Jach 360 000 zł. Rekonstrukcję zachodniej kamieniczki zakończono 17 maja 1949 r., a pierwsza procesja Bożego Ciała ruszyła 16 czerwca. Jeszcze w tym samym roku do świątyni włączono pierwsze piętro wschodniej kamieniczki, czyli prezbiterium. I tak dalej… i tak dalej… Elektryczność przyszła w 1955.
31 marca 1991 r. miało miejsce wydarzenie, które ostatecznie unormowało kościelny stan prawny między Kaplicą a Bazyliką Mariacką. Po 419 latach Kaplica Królewska zakończyła swoją przejściową funkcję świątyni parafialnej. Biskup Ordynariusz Gdański Tadeusz Gocłowski ogłosił:
Mając na względzie ostateczne usunięcie tymczasowości, spowodowanej przejęciem Kościoła Najświętszej Maryi Panny w 1572 roku przez protestantów, wskutek czego wspólnota katolicka śródmieścia Gdańska była zmuszona gromadzić się w mieszkaniu proboszcza w Domu Ferberów, a następnie w wybudowanej z funduszu ofiarowanego przez Prymasa Andrzeja Olszowskiego i króla Jana III Sobieskiego Kaplicy Królewskiej, przy której 31 marca 1840 roku została erygowana parafia pod wezwaniem Ducha Świętego, niniejszym na mocy kan. 515 par. 2 przywracam kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku, obecnie Konkatedralną Bazylikę Mariacką, jako kościół parafialny dla wiernych zamieszkałych w granicach dotychczasowej parafii Ducha Świętego. Parafia nosi tytuł Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i używa pieczęci z napisem: Rzymsko-Katolicka Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy Konkatedralnej Bazylice Mariackiej w Gdańsku. Kaplica Królewska pozostaje jako kosciół filialny parafii Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku.
Zabiegi królów polskich zostały zakończone.
Co zawierało wyposażenie Kaplicy przed ostatnią wojną?
Było to:
- ołtarz główny i ołtarze boczne z 1770 r.
- ambona z końca XVIII w.
- chrzcielnica z połowy XVIII w.
- organy z okresu budowy Kaplicy i przebudowane w XIX w.
- 7 obrazów z połowy XVIII w.
- krucyfiks rzeźbiony w drewnie z XVIII w.
- kropielnice z przełomu XVIII/XIX w.
- 3 rokokowe konfesjonały i ławki o charakterze skrzyniowym z 1750 r.
- płyta nagrobna
- utensilia liturgiczne (monstrancja 1717 r., 2 srebrne relikwiarze rokokowe z 1773-1775, 10 lichtarzy przyściennych z XVII w., 2 żyrandole z 1848 r., 12 lichtarzy stojących z I poł. XIX w., mosiężny krzyż ołtarzowy z I. poł. XIX w., cynowe lavabo i 2 cynowe tace z 1752)
- okna – szkło kolorowe, barwy: czerwony, żółty, niebieski, w jednym oknie wizerunek orła pruskiego
Z tego wszystkiego zachowała się tylko monstrancja (obecnie w skarbcu Bazyliki Mariackiej). Monstrancję wieńczyła korona, a na niej mała kula ziemska z krzyżykiem. Korona i kula zaginęły. No i trochę fresków na wewnętrznej stronie kopuły.
I na koniec ciekawostka związana z dzisiejszym wyglądem Kaplicy Królewskiej. Mimo swego niewątpliwego zewnętrznego piękna wejścia do świątyni są jakby przysadziste. Główny wjazd, a taki rozlazły jak rozdeptana żaba. Drzwi boczne jak dla krasnoludków. Widać to również na przedwojennych zdjęciach. Nigdy mi do głowy nie przyszło, by zaglądąć pod kratę przy wejściach. Aż zajrzałam. Krata kryje dziurę, a w dziurze… stary próg i bruk. Poziom ulicy Św. Ducha został znacznie podniesiony i różnicę w poziomie przykryto kratą.
Na poniższym zestawieniu zaznaczyłam różnice w Kaplicy Królewskiej w XVII w. i obecnie. Kluczowym jest rysunek Ranischa. Kolory strzałek sobie odpowiadają. Kaplica stała kiedyś wyżej, grunt się podniósł, niektóre jej części są schowane. Okienko obok kiedyś się otwierało, teraz jest do połowy zakryte. Zieloną strzałką zaznaczyłam miejsce, gdzie widać starą nawierzchnię.
źródła:
- „Kaplica Królewska w Gdańsku” ks. Stanisław Bogdanowicz, Gdańsk 1992
- „Kaplica Królewska w Gdańsku i jej twórcy” Henryk Kondziela, Studia Pomorskie 2, 1957
- „Kaplica Królewska w Gdańsku. Fakty i watpliwości” Bożena Noworyta-Kuklińska”, Roczniki Humanistyczne 1994
- www.wilanow-palac.pl
- culture.pl
- Biblioteka Narodowa
- www.codelt.nl