Strach przed każdym kolejnym dniem, zmęczenie, niemoc, ale także ogromny żal do prezydenta Gdańska – to odczucia mieszkańców gdańskiej dzielnicy Jelitkowo. Ich dramat trwa już blisko 30 lat. Czy kiedyś się skończy?
A wszystko przez fakt, iż zamieszkiwane przez nich lokale komunalne znajdują się w pasie nadmorskim, który najprawdopodobniej jest w zainteresowaniu inwestorów chcących przejąć teren i postawić kolejne apartamenty lub bloki mieszkalne. Wcześniej jednak muszą się pozbyć lokatorów…
– Nie wierzę już prezydentowi Gdańska – w ten sposób komentuje sytuację gdański pisarz Stanisław Esden-Tempski, który w Jelitkowie ma swoją pracownię artystyczną. Wraz z mieszkańcami od kilku dekad walczy o zachowanie historycznego charakteru tej niegdyś rybackiej wioski.
Przeczytaj
Z relacji mieszkańców wynika, że lokatorzy mieszkań komunalnych są zastraszani przez gdańskich urzędników, którzy różnym sposobami starają się ich albo eksmitować, albo w najlepszym razie poprzenosić na obrzeża miasta.
– Jedna pani w wieku około 80 lat została przez urzędników stąd wykwaterowana pod pretekstem złego stanu technicznego budynku, w którym przebywała. Przeniesiono ją na Szadółki, po krótkim czasie zmarła – mówi jedna z sąsiadek. – Oczywiście jej dom stoi do dziś i nic złego się z nim nie dzieje.
Mieszkańcy Gdańska o prezydencie Adamowiczu (zapowiedź reportażu)
Podobnie dramatycznych relacji jest znacznie więcej. Całość obejrzą Państwo w reportażu, który pokażemy niebawem.
Michał Lange, www.gazetabaltycka.pl