Gdańscy patrycjusze wrzucali do Neptuna monety, by pomóc własnemu szczęściu. Wrzucali, wrzucali, aż fontannę zapchali.
Neptun się wkurzył, postanowił posprzątać i tak walnął trójzębem w wodę, że monety rozpadły się na drobne płatki złota, a woda zamieniła się w słodki likier. Chciwi karczmarze napełniali beczki przez całą noc, ale rano okazało się, że oprócz wody nie ma w nich nic. Tylko jeden skromny karczmarz nie napełniał beczek, to był właściciel gospody „Pod Łososiem”. Nie dał się zwieść mirażowi szybkiego bogactwa. I on rano w swoich beczkach odkrył złoty likier. Tak powstał Goldwasser.
Inna legenda mówi, że – owszem – Neptun uderzył trójzębem, ale tylko jeden człowiek (i to mennonita) był tak chciwy, że zaczął napełniać beczki słodkim likierem. Napełniał tak długo, aż popłynęła znowu woda. A że to mennonita i nie był trunkowy, to potem mógł długo sprzedawać ten likier w swoim domu Pod Łososiem przy Szerokiej.
Neptun ogólnie kręci. Trochę nas oszukał 5 lat temu. Co ja mówię, trochę… Kolejna legenda miejska mówi, że Neptun uderza trójzębem raz na 100 lat. Ostatni raz miał uderzyć 14 grudnia 2014 roku. Pojechałam więc pod fontannę, a tu ani wody, ani złota…
przeczytaj: