Dobre wiadomości dla „drogich gdańszczanek i drogich gdańszczan”: po lekturze oświadczeń majątkowych za sezon 2021 – w portfelach prominentów gdańskiego samorządu zrobiło się w 2021 ciasno.

Urząd Miejski w Gdańsku
Urząd Miejski w Gdańsku

To dzięki łączeniu pracy w urzędzie z komunalną sferą gospodarczą. Izabela Kuś, skarbnik Gdańska, otrzymała tylko z SNG ponad 104 tys. zł, Alan Aleksandrowicz, zastępca prezydenta, za nadzór nad spółkami komunalnymi pokwitował ekstra 110 tys. zł. Inny zastępca, Piotr Borawski, poza Innobalticą wziął na siebie także nadzór nad marszałkowskim szpitalem dziecięcym w Oliwie. Wyraźnie lepszy finansowo rok miała też prezydent Aleksandra Dulkiewicz. Bez fatygi w radzie nadzorczej zarobiła ponad 206 tys. zł, o 50 tys. lepiej niż w siermiężnym 2019 roku. Co frapujące znaczna część kadry kierowniczej Gdańska, pozostaje oficjalnie bezdomna, mają za to samochody, którymi ozdabiają własną zieloną politykę…

Rok 2021, mimo oficjalnych narzekań na uwiąd demokracji i kusy, budżet znakomicie zapisał się w prywatnych portfelach gdańskiego establishmentu politycznego. Aleksandra Dulkiewicz, która ma ustawowo ograniczone – choć prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, znalazł sposób i nadal trudzi się… trudem rady nadzorczej spółki samorządowej – prawo do zasiadania w radzie nadzorczej, z angażu w magistracie nie może być niezadowolona. Po raz pierwszy zarobiła w ciągu 12 miesięcy ponad 206 tys. zł – to o ponad 40-50 tys. zł więcej niż w minionych w latach. Dodatkowo w Brukseli pokwitowała 9 198 euro z tytułu diet w Komitecie Regionów. Nic dziwnego, że przez rok niemal podwoiła swoje oszczędności do 98 tys. zł, nadal też ma prawo do połowy mieszkania, które otrzymała w darowiźnie od rodzicielki. Zdaniem Dulkiewicz, lokum w centrum miasta o powierzchni 63,6 m.kw. warte jest tylko 450 tys. zł.*

Gdańską tradycję nadzoru nad obcymi szpitalami, co prawda już nie w Prabutach, ale w Oliwie, po A. Dulkiewicz kontynuuje lider PO, partii rządzącej, Piotr Borawski. W połowie ub. roku trafił do spółki marszałkowskiej prowadzącej szpital dziecięcy przy ul. Polanki. No, ale skoro prezydent Gdańska powołała innego polityka PO, Leszka Bonnę, zastępcę marszałka M. Struka, do rady w Gdańsku, to zarząd marszałka Struka, politycznego szefa P. Borawskiego, mógł wyświadczyć uprzejme powołanie dla zastępcy prezydenta Gdańska. W ten sposób P. Borawski do przyzwoitej pensji, 210 tys. zł plus składka ZUS, zarachował dochód w kwocie 42 tys. zł z dwóch rad nadzorczych. Z 20 do 65 tys. zł wzrosły też w ciągu roku oszczędności polityka. Nie posiada ani domu, ani mieszkania, choć wciąż ciąży na nim pokaźny kredyt hipoteczny, który jest zobowiązaniem z „osobą trzecią”. Cieszy się natomiast posiadaniem nowego vw golfa, co nie zmusza do korzystania z komunikacji miejskiej, za którą odpowiada.

Dwie rady nadzorcze, ale o znacząco lepszej architekturze finansowej, absorbują czas Alana Aleksandrowicza, innego z zastępców gdańskiej prezydent. Ten doświadczony funkcjonariusz publiczny sprawuje w kolektywie nadzór nad Gdańskimi Autobusami i Tramwajami oraz Gdańską Infrastrukturą Wodociągowo-Kanalizacyjną. Łącznie kosztuje to budżet spółek ponad 110 tys. zł., o 5 tys. zł mniej niż przed rokiem. Za to pensja w urzędzie wyraźnie lepsza. Na konto polityka zaliczono 236 tys. zł, ok. 40 tys. zł więcej niż przed rokiem. Z oświadczenia wynika, że A. Aleksandrowicz nie ma już mieszkania o pow. 90 m kw. wartego ok. 570 tys. zł, stracił też pokaźne oszczędności, bo legitymował się jeszcze niedawno gotówką w kwocie ok. 350 tys. zł. Odpowiadając za politykę gospodarczą Gdańska, forsując partnerstwo publiczno-prywatne w gminie, do 83 tys. euro kredytu, który musi spłacić do 2041, wziął na siebie w ub. roku kolejne zobowiązanie hipoteczne – do 2038 ma spłacić 532 600 zł. Stać widać wiceprezydenta na decyzje brawurowe…

Oświadczenie Piotra Grzelaka, pierwszego zastępcy A. Dulkiewicz, nie rejestruje jeszcze apanaży – będzie tego w tym roku ok. 70 tys. zł – z portu lotniczego. Rok 2021 to wyłącznie nieliche 232 tys. zł w urzędzie – więcej o 27 tys. zł niż przed rokiem, a mniej o 4 tys. zł niż w 2018. Powolutku rosną też oszczędności P. Grzelaka, który oświadcza na koniec grudnia 2021 posiadanie 65 tys. zł i 200 euro. Wspólnie z żoną ma też mieszkanie o pow. 90 m kw. warte blisko milion zł. Nie jest już wspierany darowiznami przez ojca. Nadal ma też dwa samochody, skodę fabię sprzedał, kupił zaś za 70 tys. zł vw tourana. W ten sposób dokumentuje prywatne przywiązanie do zielonej polityki, którą trzyma na politycznym sztandarze.

Samochodu nie ma za to Monika Chabior. Nie ma też domu ani mieszkania, a w zasadzie nie ma też oszczędności, co zadziwić może biedaków, którzy nie mają prawa do rocznej pensji na poziomie 193 tys. złotych. Czytając wcześniejsze oświadczenia M. Chabior, która do polityki wskoczyła nagle zastępując „wyciętego” Piotra Kowalczuka, trzeba podkreślić, że dawała sobie radę z pensją wielokrotnie niższą w Laboratorium Innowacji Społecznych w Gdyni. Wystarczyło, by dzielnie uczestniczyła we wrzaskliwych manifestacjach na rynku w Pucku inspirowanych wrażliwością M. Lempart.

Takich spektakularnych incydentów nie ma w dorobku gdańskiej minister finansów Izabeli Kuś. Pieniądze nie lubią hałasu, więc skarbnik Gdańska pracuje intensywnie, cicho i wydajnie. Pensja w urzędzie I. Kuś to 216 tys. zł, a łącznie z radami nadzorczymi to niemal 340 tys. zł w 2021 roku. Była dyrektor wydziału w magistracie już nie tuła się po opłotkach finansowych, tylko inkasuje w Saur Neptun Gdańsk 104 tys. złotych, dodatkowe, w sumie drobne, 18,6 tys. zł księguje z Portu Czystej Energii. Skarbnik ma 165 tys. zł oszczędności, choć były już lata, gdy legitymowała się kwota wyraźnie wyższą. Nabyła jednak nowa nieruchomość, mieszkanie 82 m kw. o wartości rynkowej 1,1 mln zł we Wrzeszczu, ma też dwa inne o łącznej powierzchni ponad 100 metrów kw. i wartości 1,3 mln zł. Do spłaty ma wciąż 72 tys. franków szwajcarskich kredytu mieszkaniowego. Nie ma samochodu, bo ma samochód służbowy, który I. Kuś wozi między domem a pracą, co jest przywilejem uroczym i wartym opodatkowania.

Z samochodu służbowego korzysta też na podobnej trasie Danuta Janczarek, sekretarz miasta. Jej płaca za 2021 pozostaje na poziomie roku wcześniejszego – 219 tys. zł, tylko o 4 tys. zł więcej niż za 12 miesięcy 2020. Za to z 81 tys. zł do 94 tys. zł wzrosła wypłata emerytalna, co lepiej świadczy o polityce społecznej rządu niż liczne oświadczenia polityczne przełożonej D. Janczarek. Gorsze, ale tylko chwilowo, były dochody z pracy w radach nadzorczych. Tylko miesiąc w Zakładzie Utylizacji i rok w Porcie Czystej Energii to raptem 22 tys. zł. Pod tym względem rok 2022 zapowiada się lepiej, bo D. Janczarek trafiła już do rady GAiT, a tu właściciel, w jego imieniu A. Dulkiewicz, płaci godnie za wysiłek. Na czarną godzinę sekretarz trzyma rok w rok 10 tys. dolarów, ma też 72 tys. zł osobistej gotówki i fundusze inwestycyjne o wartości 443 tys. zł. Niezmiennie mieszka w słynnej, uroczej ze względu na okoliczności erekcyjne, dzielnicy Wrzeszcza w domu o pow. 213 m kw. położonym na działce o powierzchni 703 m kw. Zdaniem D. Janczarek dom ten wart jest 0,9 mln zł, nieco drożej niż przed rokiem, ale to wciąż cena dla łowców okazji atrakcyjna. Ale czy prawdziwa?

Narzekając na represje fiskalne stosowane przez rząd wobec samorządów, które są bliżej ludzi, liderzy gdańskiego samorządu pokazują, że ich okrucieństwo nie jest dokuczliwe. Nadto im więcej sami zarabiają, tym lepiej służą budżetowi, który ich finansuje. Trwożyć musi jedynie wysokość wynagrodzeń u dystrybutora wody, bo ich nieskrępowana wielkość finansowana jest ceną wody. A to już nie jest fair…

wybrzeże24.pl

*Wg naszych informacji Aleksandra Dulkiewicz nie jest współwłaścicielem mieszkania, w którym mieszka w zabytkowej części miasta. Jest ono własnością jej matki. Do prezydent  należy inne mieszkanie, prawdopodobnie na Niedźwiedniku.

One thought on “Oświadczenia majątkowe gdańskich prominentów

  • Nowa klika tuskowa. Won kopami ichj wszystkich złodziei.

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.