„Mogę umierać z dumą, gdyż zachowałam mój honor i moją wiarę do końca”
Zdanie to pochodzi z ostatniego listu napisanego w przez Irenę Bobowską przebywającą wtedy w więzieniu, adresowanego do matki, w którym informowała ją o zbliżającym się terminie rozprawy sądowej. Przeczuwała wtedy, że zostanie skazana na śmierć. Wyrok wykonano dwa miesiące później.
Irena Bobowska – działaczka Podziemia Niepodległościowego w Poznaniu w czasie II wojny światowej – została zamordowana przez Niemców we wrześniu 1942 r. w berlińskim więzieniu Plötzensee. Była bezsprzecznie kobietą niezłomną. Od dzieciństwa poruszała się bowiem na wózku inwalidzkim. Nigdy jednak nie poddała się kalectwu. Jako nastolatka wstąpiła do harcerstwa, a po klęsce wrześniowej 1939 r. włączyła się w działalność konspiracyjną. Aresztowana przez Niemców, pomimo stosowanych przez nich brutalnych metod w czasie śledztwa, zachowywała się z godnością. Nie prosiła o ułaskawienie. Została skazana na śmierć przez ścięcie.

W 2012 r. z inicjatywy Stowarzyszenia Przyjaciół Szkoły im. Dąbrówki jej imieniem nazwano skwer w poznańskiej dzielnicy Ogrody znajdujący się u zbiegu ulic Przybyszewskiego, Dąbrowskiego i Engeströma.
Irena Bobowska urodziła się 3 IX 1920 r. w Poznaniu. Była córką Teodora Bobowskiego (1889 – 1940) i Zofii z d. Kraszewskiej (1895 – 1987). Przez rodzinę i przyjaciół nazywana była Nenią. Miała trzy siostry: Urszulę (ur. 1919 r.), Teodorę (ur.1922 r.) i Helenę (ur. 1926 r.) oraz brata Stanisława (ur. 1924 r.). Teodor Bobowski zaangażowany był w przedpowstaniową działalność konspiracyjną w Wielkopolsce. Przed wybuchem Powstania Wielkopolskiego zorganizował akcję, w czasie której została wykradziona należąca do Niemców tajna dokumentacja wojskowa, przekazana następnie aliantom.
W czasie pobytu słynnego kompozytora Ignacego Paderewskiego w Poznaniu 26 XII 1918 r. Bobowski pełnił funkcję tłumacza w misji angielskiej. Wziął udział w Powstaniu Wielkopolskim, które wybuchło dzień później. Następnie służył w Wojsku Polskim. W czasie wojny polsko – bolszewickiej walczył w szeregach 57 pułku piechoty. Po podpisaniu pokoju z bolszewikami został przeniesiony do rezerwy. Przydzielono go do korpusu oficerskiego OK VII (W II RP Okręg Wojskowy Nr VII Wojska Polskiego). Mieszkał w Poznaniu, założył rodzinę. Pracował najpierw jako handlowiec, następnie jako urzędnik.
Irena w dzieciństwie przeszła chorobę Heinego – Medina, której konsekwencją był trwały niedowład nóg. Od tej pory zmuszona była poruszać się na wózku inwalidzkim, a na nogach nosiła szyny. Nie poddała się swemu kalectwu, starała się żyć jak inni. Z uporem stawiała czoła różnym wyzwaniom.

Edukację rozpoczęła w domu. Następnie uczęszczała do żeńskiego Gimnazjum im. Dąbrówki w Poznaniu. Szkoła ta mieściła się niezachowanych (zniszczonych w czasie wojny) budynkach przy ul. Młyńskiej. Wstąpiła do VI Drużyny Harcerskiej im. Anieli Tułodzieckiej. Opiekowała się harcerkami na os. Warszawskim, na którym mieszkała wraz z rodziną (w nieistniejącym dziś domu przy ul. Warszawskiej 116). Z jej inicjatywy na tym samym osiedlu przy świetlicy Towarzystwa Czytelni Ludowych, w której się udzielała, powstała pierwsza biblioteka dla młodzieży.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej Irena – w tajemnicy przed rodzicami – zgłosiła się ochotniczo do „żywych torped”. Były to ochotnicze specjalne oddziały wojskowe, formowane na ziemiach polskich od maja 1939 r. z myślą o ewentualnej agresji III Rzeszy na Polskę. Wg Wikipedii ich celem było prowadzenie „szczególnie niebezpiecznych zadań bojowych lub akcji mających charakter samobójczy”.
Dr Izabella Kopczyńska w swym artykule poświęconym Irenie Bobowskiej, zamieszczonym na stronie poznańskiego oddziału IPN wyjaśnia: „Takie osoby miały otrzymać dokładne namiary na nakierowanie pocisku z materiałem wybuchowym, co wiązało się z utratą życia. Irena (…) zdawała sobie sprawę, że w jej stanie służenie Polsce może być ograniczone, dlatego zdecydowana była zostać >żywą torpedą<”.
Po zakończeniu Kampanii Wrześniowej Irena Bobowska wstąpiła do Poznańskiej Organizacji Zbrojnej, w marcu 1940 r. przekształconej w Wojskową Organizację Ziem Zachodnich (utworzonej w wyniku połączenia się kilku organizacji konspiracyjnych). Została wtedy zaprzysiężona przez ppor. Lecha Nowackiego, przyjęła pseudonim konspiracyjny „Wydra”.

Zajmowała się redagowaniem tekstów publikowanych w podziemnym piśmie „Pobudka” będącym organem prasowym wymienionych powyżej organizacji konspiracyjnych. Wg Wikipedii Bobowska stała na czele redakcji, wg informacji ze strony poznańskiego IPN – redaktorem naczelnym był kuzyn jej matki Roman Kwiatkowski. Redakcja pisma mieściła się w jego domu przy ul. Poznańskiej 27. Początkowo ukazywało się ono co tydzień lub raz na dwa tygodnie; od kwietnia 1940 r. jako tygodnik.
„Zawierało informacje wojskowe, przypominało o rocznicach i ważnych wydarzeniach historii Polski oraz demaskowało niemiecką propagandę. Do współczesnych czasów nie zachował się żaden jego numer” (Wikipedia). Każdy czytelnik bowiem, po przeczytaniu pisma był zobligowany do jego zniszczenia. Roman Kwiatkowski wspominał, „że pomimo niepełnosprawności Bobowska była duszą i sercem całej pracy redakcyjnej – pisała artykuły na maszynie, powielała je i robiła masę różnych niezbędnych dla funkcjonowania tej konspiracyjnej redakcji rzeczy”.
Irena zajmowała się również kolportażem czasopisma i tajnej bibuły, a nawet broni, do czego służył jej wózek inwalidzki. Materiały do tekstów otrzymywała od osób, które zajmowały się nasłuchem radiowym stacji zagranicznych. Nasłuch odbywał się codziennie w wieczorem od godziny 20 do 20:30. Gazetka, która miała objętość 4 – 9 stron osiągała nakład tygodniowy od 30 do 40 egzemplarzy. Z redakcją współpracowały również dwie siostry Ireny: Urszula i Teodora.
Wiosną 1940 r. gestapo wpadło na trop redakcji oraz prawdopodobnie zarekwirowało kilka egzemplarzy „Pobudki”. Dowodem na to jest odpis wyroku sądowego Ireny Bobowskiej, który zawiera opis treści zawartych w piśmie. Wszystkich członków redakcji aresztowano 20 VI 1940 r. Świadkiem aresztowania Ireny była jej młodsza siostra Helena, która natychmiast udała się do domu rodzinnego, by usunąć tam wszelkie oznaki prac redakcyjnych, w tym maszynę do pisania.

Irenę przewieziono najpierw do poznańskiej siedziby gestapo (ob. Dom Żołnierza), przy dzisiejszej ul. Niezłomnych, skąd trafiła do Fortu VII (w którym funkcjonował KL Posen). W tym czasie więźniowie mieli możliwość przekazywania rodzinie paczek z brudną odzieżą do prania, a także otrzymywania paczek zwrotnych np. z żywnością. W paczkach odbieranych przez członków rodziny Irena ukrywała zaszyfrowane wiadomości.
Prawdopodobnie w październiku przetransportowano ją do więzienia we Wronkach. Ostatnie jej grypsy ukryte w paczkach pochodziły z września. „Okazało się, że pobyt we Wronkach był wyjątkowo koszmarny z uwagi na panujące tam warunki i dodatkowe szykany. Niemcy nie uwierzyli Irenie, że nie może chodzić, w związku z tym zarekwirowali jej wózek oraz szyny, które usztywniały jej nogi. Pozbawiono ją wizyt rodziny, co było rodzajem kary, mimo że rodzina wciąż przyjeżdżała się z nią zobaczyć” (dr Izabella Kopczyńska, https://poznan.ipn.gov.pl/).
Przebywając w więzieniu Irena pisała wiersze i rysowała (głównie portrety członków swojej rodziny). Jednym z najbardziej znanych jej wierszy jest „Bo ja się uczę…”. Jego tekst przemyciła z więzienia Stanisława Kwiatkowska, matka Romana Kwiatkowskiego. Dr Izabella Kopczyńska wyjaśnia, że „dawał on w chwilach zwątpienia w czasach hitlerowskiego terroru nadzieję na lepsze jutro i wiarę. Wiersz ten anonimowo przekazywano po więzieniach i obozach koncentracyjnych. Trafił do więźniarek do Oświęcimia za pośrednictwem Wandy Serwańskiej uwięzionej w 1943 roku, a następnie, już po wojnie do więzienia kobiecego w Fordonie”.

Jego ostatnia zwrotka brzmi następująco:
„I dalej uczę się największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!”
22 IV 1941 r. Irena Bobowska została przewieziona do więzienia w Berlinie – Moabicie (Alt -Moabit 12a, oddz. III 76). Nadal pisała wiersze i rysowała. W listach adresowanych do rodziny nigdy nie narzekała na warunki w więzieniu. Pytała też o ojca, który walczył Kampanii Wrześniowej, a następnie dostał się do niewoli sowieckiej. Nikt z rodziny wtedy jeszcze nie wiedział, że Teodor Bobowski został zamordowany w Katyniu. Informacje te zostaną ujawnione przez Niemców dopiero dwa lata później.
W liście do matki z 22 VII 1942 r. Irena napisała, że dokładnie za miesiąc stanie przed sądem wojskowym. Przeczuwała wtedy, że zostanie skazana na śmierć. „Wiedząc, co ją czeka, w liście tym stwierdziła, że i tak miała w życiu dużo szczęścia, z uwagi na to, że >…wszyscy ludzie byli dla mnie dobrzy i znacznie więcej otrzymywałam, niż sama mogłam dać. Sądzę, że całe zło na świecie i wszystkie wojny są spowodowane tym, że ludzie nie nauczyli się jeszcze wzajemnie rozumieć. Ja zaś mogę spokojnie umrzeć, gdyż wiem, iż czas taki jeszcze nadejdzie, chociaż ja go już nie doczekam. Poza tym mogę umierać z dumą, gdyż zachowałam mój honor i moją wiarę do końca” (https://poznan.ipn.gov.pl/).

22 VIII w Berlinie odbyła się rozprawa przeciwko Irenie Bobowskiej i jej współpracownikom z redakcji „Pobudki”. Bobowska otrzymała prawo głosu. Przyznała się do zarzucanych jej czynów, nie prosiła o ułaskawienie. W swoim przemówieniu nawiązała do bolesnego okresu w dziejach Polski, jakim były zabory. Wspomniała o polityce germanizacyjnej, której poddawani byli Polacy pod zaborem pruskim, a która swe apogeum osiągnęła w okresie Kulturkampfu. Ze szczególnym naciskiem podkreśliła, że „Polska Niemcom żadnej wierności dotrzymywać nie potrzebuje”.
Została skazana przez Wyższy Sąd Krajowy w Berlinie na karę śmierci. Przed wykonaniem wyroku postanowiła jednak poprosić o ułaskawienie przede wszystkim dla Stanisława Michalskiego i Radziwoja Zakrzewskiego. „Czuła się odpowiedzialna za nich z uwagi na to, że to ona ich zwerbowała do redakcji gazetki. Tłumaczyła ich postępowanie tym, że zdecydowanie nie byli świadomi niebezpieczeństwa, jakie niesie ta działalność. Próbowała sprowadzić wydawanie podziemnej gazetki do dziecinnej zabawy, co zapewne miało według Ireny wpłynąć na decyzję Sądu o uniewinnieniu tych dwóch młodych ludzi. Bobowska argumentowała to tym, że wydawana gazetka powielana w zaledwie 100 egzemplarzach nie mogła stanowić zagrożenia dla Niemców”. Jej prośba została odrzucona. Irenę Bobowską zamordowano 26 IX 1942 r. o godzinie 4:36 w więzieniu Berlin – Plötzensee. Miała zaledwie dwadzieścia dwa lata.
W tym samym dniu stracono również Stanisława Michalskiego i Radziwoja Zakrzewskiego. Wiele pamiątek po Irenie Bobowskiej (np. wiersze, rysunki, listy) zachowało się dzięki jej matce. Zofia Bobowska zmarła w Poznaniu w 1987 r. Została pochowana na cmentarzu Miłostowo. Biografię Ireny Bobowskiej zatytułowaną „Nenia” napisała po wojnie Stefania Tokarska -Kaszubowa, koleżanka jej młodszej siostry Heleny.

Jak wspomniałam, Irena Bobowska została patronką jednego ze skwerów w Poznaniu. Jej imię noszą również liczne drużyny harcerskie np.:
- 344 Krakowska Drużyna Harcerek „Altowianie”, wchodząca w skład drużyn ZHR XXI Szczepu Słowiki,
- 74 Poznańska Drużyna Harcerzy starszych „Hardo” z II Szczepu Drużyn Harcerskich i Zuchowych im. Jana Rodowicza „Anody” z hufca ZHP Poznań – Wilda im. Jana Kasprowicza,
- Drużyna Żeńska „Więź” działająca w szczepie „Błękitna Czternastka”
- oraz 1 Poznańska Żeńska Drużyna Harcerska „Koniczyny”.
Powyższy artykuł napisałam korzystając z:
- https://poznan.ipn.gov.pl/ „Irena bobowska – niezwykła bohaterka”, dr Izabella Kopczyńska, Oddziałowe Biuro Edukacji Narodowej IPN w Poznaniu
- www.przystanekhistoria.pl „Więzienno – obozowe wspomnienia Wandy Serwańskiej” Aleksandra Pietrowicz, Jacek Żurek
- www.dziewuchyberlin.org
- Wikipedii
