Fischmarkt. Na wielu pocztówkach wydawcy piszą Fischmarkt (Targ Rybny), a pokazują Fischbrücke (Rybackie Pobrzeże). Na planach jest prawidłowo – przy nabrzeżu Fischbrücke, za budynkami Fischmarkt. Także na planach współczesnych. Kłopot potęguje fakt, iż język niemiecki  każe pisać rzeczowniki pospolite z wielkiej litery.

W końcu znalazłam, dlaczego. Wyjaśnienie beznadziejnie proste – po prostu mowa potoczna, coś jak u nas z Moreną. W książce z 1843 roku doszukałam się  opisu targu rybnego (z małej, bo nie chodzi o nazwę własną, a rzeczownik pospolity – targ). Dzielił się na Zewnętrzny i Wewnętrzny (działający na Fischbrücke i na Fischmarkt). Zewnętrzny, tzn. przy Motławie działał tak długo, jak Motława nie zamarzała. Sprzedawano ryby, owoce, warzywa, ser. Zimą zaś i w dni targowe przenoszono się na Wewnętrzny, czyli właściwy Targ Rybny, i sprzedawano warzywa, głównie ziemniaki.

Przeczytaj:

Targ słynął nie tylko z ryb, ale również z soczystego języka i to do tego stopnia, że ta mowa targowa doczekała się wydania leksykonu w języku dolnoniemieckim. Było w nim dużo złośliwych wyrażeń i wiele obelg, które tylko na Fischmarkt można było usłyszeć.

Rybackie Pobrzeże w 1899 r.
Rybackie Pobrzeże w 1899 r.

Anna Pisarska-Umańska

Dodaj opinię lub komentarz.