Tak zatytułowałam ten artykuł, ale oczywiście pomniki nie są moje, za to pojawiły się na trasie mojej wycieczki na całkowite zaćmienie Słońca. Tym razem rok 2008 zaprowadził mnie koleją – rzecz jasna – transsyberyjską na Syberię.
Z trzytygodniowej wyprawy 11 dni spędziłam w pociągu. Trasa jest opowieścią samą w sobie, ale dzisiaj chciałabym wspomnieć o pomnikach, które pojawiły się po drodze. Były przesiadki, więc można było wyjść na miasto. Najpierw zmiana pociągu w Brześciu, potem przesiadka w Moskwie na transsib, 4-godzinna przerwa w Nowosybirsku (wracasz i nie ma pociągu), wreszcie punkt ostatni – Irkuck nad Angarą i Bajkałem. Po drodze zaćmienie i inne atrakcje typu spanie w jurcie i kłopoty z myciem.
Pierwszym pomnikiem, na który weszłam był nasz Mickiewicz w Brześciu. I właściwie wiem o nim tylko tyle, że postawiono go w 1985, czyli jeszcze za czasów sowietów. Stoi za to prestiżowo, bo wprawdzie przy ulicy Mickiewicza (kiedyś Szlacheckiej), ale na skrzyżowaniu z Lenina, przy Parku Kultury i Odpoczynku im. 1 Maja. Sam Lenin, niezbyt urokliwy, patrzy nieopodal, wskazując na kościół.
Lenin stoi oczywiście na placu Lenina przy ulicy Lenina i jest to główny plac w mieście. Nie był to czas, by szukać polskich miejsc i znaków, ale tak mi się wydaje, że Brześć jest wart odwiedzin szlakiem polskich pamiątek. My szukałyśmy miejsca, by coś zjeść, ale skończyło się na piciu. Nie bardzo zorientowane w czytaniu menu koleżanki wzięły soki, ja (równie niezorientowana) wzięłam drinka z białoruskiej wódki (chciałam, by było jak najbardziej po białorusku). I zapłaciłam najmniej.
Jest jeszcze Twierdza Brześć, a w nim dwa pomniki „Pragnienie” i „Męstwo” z garbem, z których ostatni bezapelacyjnie wpisuje się na moją listę najbrzydszych pomników, jakie kiedykolwiek widziałam. Spokojnie daję mu pierwsze miejsce. Nawet ustępuje mu „Matka Ojczyzna” z Kijowa. Pomniki są w stylu brutalizmu i faktycznie brutalnie zaatakowały moje poczucie estetyki.
„Męstwo” poświęcony jest sowieckim żołnierzom broniącym twierdzy (czujecie tę propagandę i fałsz; niektórzy mówią, że wygląda, jakby żołnierz cierpiał na zaparcie), a „Pragnienie” przedstawia konającego żołnierza zbierającego deszczówkę do hełmu. Czemu on nagi – nie wiem. Moje zdjęcia są słabej jakości, więc wklejam inne, iglica symbolizuje bagnet.
Kolejny pomnik, a właściwie obelisk, stoi na granicy Europy i Azji, 35 km przed Jekaterynburgiem. Tu nie wysiadaliśmy, więc fotka strzelona z pociągu. Granica kontynentów.
Jekaterynburg został wybudowany z rozkazu Piotra Wielkiego, jako przyczółek do eksploatacji bogactw Uralu. W mieście obchodzi się rocznice urodzin ostatniego cara, a trzeba pamiętać, że właśnie w nim stracono rodzinę Romanowów. Ponoć takich obelisków jest 20 i ustawione są wzdłuż Uralu. Najstarszy powstał w 1837 r. (i to jest właśnie ten), ponieważ odpoczywał w tym miejscu przyszły car Aleksander II. No, ale wiemy, że tak naprawdę granice Europy wytyczył gdański uczony Kluver (obierając Gdańsk za środek Europy). Car miał w każdym razie zapoczątkować tradycję picia szampana na granicy: jeden kieliszek za Europę, drugi za Azję. To ten sam car, który zrobił najgorszy interes swojego życia, bo sprzedał Alaskę Stanom Zjednoczonym, i został zabity przez Polaka, Ignacego Hryniewieckiego w 1881 r. Zresztą zginęli obaj od bomby.
To był błąd, bo następca cara, Aleksander III, cofnął demokratyczne reformy ojca. Hryniewiecki należał do organizacji Narodnaja Wola, należał do niej również brat Lenina i brat Piłsudskiego. Polacy z Rosjanami byli tam wymieszani. Niby dążyli do uwolnienia ludzi od caratu, ale stosowali metody terrorystyczne.
Teraz kolej na stolicę Syberii, czyli Nowosybirsk, a tam znowu Lenin na placu Lenina, ale zbiorowo.
Robotnik, żołnierz i chłop jako symbole sił, które doprowadziły do rewolucji. Obok Lenin i chłopak z dziewczyną z pochodnią i kłosem zboża jako symbol kontynuacji pokoleń. Grupę pomników postawiono w 1970 w setną rocznicę urodzin Lenina i 53 rocznicę Rewolucji Październikowej. Sam Lenin waży 10 ton i liczy sobie 6,5 m z piedestałem. Ja sięgam przedstawicielom ludu ledwo do kolan.
I na koniec Irkuck, a tam najładniejszy z przedstawionych tu pomników – monument poświęcony Aleksandrowi III na Bulwarze Gagarina. Postawiono go z okazji ukończenia budowy kolei transsyberyjskiej. Ma ładne kute ogrodzenie i ładne carskie orły.
Pomnik odsłonięto w sierpniu 1908 r., ale sam car pochodzi z 2003 r. Owszem, wcześniej był, ale nie pasował do radzieckiej Rosji, więc w 1920 r. musiał być usunięty. Pozostał sam piedestał, z którego zrobiono pomnik Kolei Transyberyskiej, coś w tym stylu. W latach 90-tych postanowiono postać cara odtworzyć.
Aleksander III nie jest pokazany w carskim ubraniu. To atamański mundurek. Na trzech ścianach przedstawiono portrety osób, które zasłużyły się dla Syberii:
- Jermaka Timofiejewicza, który zdobył Syberię dla państwa moskiewskiego, atamana kozackiego; nie wiadomo, kiedy się urodził, ale udzielał się za czasów Iwana Groźnego
- generała-gubernatora Syberii Michaiła Sperańskiego, ojca rosyjskiego liberalizmu
- generała-gubernatora H. Mrówki, ale co to za gubernator to ni w ząb
Na czwartej stronie umieszczono dwugłowego orła trzymającego w dziobie wydany dekret o rozpoczęciu budowy kolei transsyberyjskiej.
Są jeszcze inne obiekty służące celom upamiętniającym, np. lokomotywy na stacjach kolejowych. Takie stoją np. w Krasnojarsku i Iljańsku. Woziły gruz w czasie wojny, ale licho wie – może Polaków na Sybir też.
Interesujący art. Wpisała Pani jako autora p. Pająka, ładnie byłoby wpisać też autorów pozostałych fotek.
Pozostałe są moje.