Historia

Gdańsk określił kształt dzisiejszej Europy

Filip Klüwer

Rozpocznę zacytowaniem Tomasz Bedyńskiego:

Kreatorem dzisiejszego kształtu przestrzeni europejskiej jest gdański geograf Filip Klüwer (Philippus Clüver, 1580-1622, twórca geografii historycznej i politycznej). W 1616 roku opublikował nową mapę Europy, której wschodnią granicę przeniósł o ponad tysiąc kilometrów z Donu na Ural i Przedkaukazie, świadomie włączając w europejską wspólnotę cywilizacyjną obszar Państwa Moskiewskiego. Za podstawę ideową takiej decyzji przyjął ustalony przez siebie zasięg prawosławia, które uznał za religię chrześcijańską w oparciu o jego greckie korzenie i własne doświadczenie w Rzeczypospolitej, co nie było oczywistością dla Zachodu. Poszerzył tym samym istniejącą ówcześnie Europę o powierzchni ok. 6 mln km kw. o ponad 3,5 mln km kw., (tj. mniej więcej obszar dzisiejszej UE).

Tak się stało, że po rozszerzeniu mapy – jego rodzinny Gdańsk znalazł się w samym jej centrum – i Klüwer uznał go za podstawę do wyznaczania kierunków i definiowania regionów w Europie (Europa Północna, Zachodnia, Wschodnia, pojawia się tu również po raz pierwszy pojęcie Europy Centralnej). Dzieła i mapy Klüwera wielokrotnie wznawiane (również w tłumaczeniach na języki narodowe) przez ponad sto lat były podstawowymi podręcznikami geografii w szkołach i na uniwersytetach europejskich utrwalając powszechnie w nauce wiele przyjętych przez niego definicji, choć często zapominamy o ich autorze.

Czy wiedzieliście o tym?

Polski uczony, który określił granice Europy, miał swoją ulicę w Wolnym Mieście (obecnie Dantyszka), nie odzyskał jej w czasach powojennych.

Rodzice Klüwera mieszkali przy Chlebnickiej i tam prawdopodobnie przyszedł na świat mały Filip. Miał pięcioro lub sześcioro rodzeństwa. Ojciec Jakub był kupcem. Ród wywodził się ze starej szlachty dolnoniemieckiej, przypuszczalnie z wioski Kluven w Schlezwigu, w 1201 r. pojawili się w Bremie, a pierwsze wzmianki o gdańskiej gałęzi pojawiły się w 1377 r.  Gdy więc 200 lat później urodził się Filip, była to rodzina już mocno zakorzeniona w gdańskiej rzeczywistości. Filip Klüwer przyszedł na świat 1 maja 1580 r. – w okresie bujnego rozwoju historiografii, misjonarstwa i kwitnącej reformacji. Rodzice przywiązywali wielką wagę do wykształcenia swoich dzieci. Synowie uczyli się w   gdańskim Gimnazjum Akademickim, potem posyłani byli na studia za granicą, przechodzili również ćwiczenia rycerskie.

Filip po polsku podpisywał się „Kliwer”, przebywał na dworze Zygmunta III, studia rozpoczął w Gdańsku, ale kontynuował je w Lejdzie – początkowo prawo, ale wolał historię i geografię. Pieszo przemierzał Europę, walczył z Turkami, by w końcu zostać akademickim geografem. Było to stanowisko w Lejdzie stworzone specjalnie dla niego. I tam stworzył nową gałąź wiedzy – geografię historyczną.

Budynek akademii w Lejdzie 1614 r., ze strony uniwersytetu

Europa, zdefiniowana przez Klüwera, wyrasta cywilizacyjnie z chrześcijaństwa i jego wartości. To one określają ją ideowo i duchowo. Europa nie jest zagubionym skrawkiem lądu przylepionym do Azji, bez tożsamości. To obszar geograficzny i system społeczeństw wyrastających ze wspólnych korzeni, jakim jest chrześcijaństwo. Ta jedność wyrażała się we wspólnocie kalendarza, kultury i obyczaju. Prawodawstwo, nauka i literatura oparte były o uniwersalną łacinę. Nie istniały granice uniemożliwiające swobodny przepływ ludzi – stąd wielkie migracje, pielgrzymki, wędrówki po wiedzę, międzynarodowe jarmarki i turnieje. Mapy nawet tych granic nie zawierały. Wielkie odkrycia geograficzne wzmocniły wśród Europejczyków przekonanie o wyraźnej odrębności cywilizacyjnej. To oni odkrywali inne lądy, nie odwrotnie.

Duży wpływ na młodego Filipa miało środowisko rodzinne i ludzie, wśród których się obracał. Jeden z braci ojca, również Filip, zarządzał gdańską mennicą. Był słynnym mincerzem bijącym nie tylko monety, ale również artystyczne okolicznościowe medale. Drugi stryjek – o imieniu Szymon – był doktorem praw i światłym Europejczykiem: studiował m.in. w Wittenberdze, bywał na dworach angielskim i wiedeńskim, jako dyplomata reprezentował Toruń wobec króla polskiego i był syndykiem miejskim w Norymberdze. Kluwerowie znakomicie znali się z królewskim burgrabią w Gdańsku, Tiedemanem Giese (przeczytaj o jego ojcu: Stalowy Dwór – hanzeatycka kolonia na angielskiej ziemi), a kuzyn Jan (zapewne Johann) był ławnikiem w Gdańsku przez 12 lat. Związki z dworem królewskim były również innego rodzaju, więc nic dziwnego, że Filip został wysłany na dwór Zygmunta III w celu poznania ludzi i nabycia ogłady oraz podstaw prawa i administracji.  Pierwsze spotkanie 7-letniego Filipa z 21-letnim królem odbyło się jednak w Gdańsku, gdy Zygmunt III Waza – wobec zajęcia Krakowa przez Maksymiliana Habsburga – został obwołany królem w katedrze oliwskiej. Gdy 8 października 1587 roku wjeżdżał do Gdańska, miasto opanował szał – wiwatom, armatnim salwom i sztucznym ogniom nie było końca. Musiało to wywrzeć duże wrażenie na małym Filipie.

Biblioteka na uniwersytecie w Lejdzie 1610 r., ze strony uniwersytetu

Gdańsk miał wówczas uprzywilejowaną pozycję w Polsce. Nie uznawał władzy Sejmu, jedynie króla polskiego. Sam, dobrowolnie chciał przyłączyć się do państwa polskiego i przyłączył się oferując port, przez który zaczęło przechodzić 90% handlu zagranicznego i tyle samo państwowej gotówki. To imperium handlowe na Bałtyku – Aurea Porta „Złota Brama” – było większe od Amsterdamu, Wiednia, Brukseli, Madrytu… Ludności było więcej niż w Krakowie, Warszawie i Wilnie łącznie (80 tysięcy wobec 70 tysięcy). Budżet miasta był 32 razy większy od budżetu Krakowa i większy od budżetu uchwalanego przez Sejm. Tak bogate miasto mogło pozwolić sobie na ściągnięcie do siebie najlepszych budowniczych i stworzyć u siebie znakomity ośrodek naukowy i kulturalny.

O klimacie naukowym i kulturalnym, ale także religijnym,  panującym wówczas w Rzeczypospolitej można by pisać dużo. Tomasz Bedyński przywołuje słowa Pawła Jasienicy: „Z konfederacji warszawskiej bije blask większy niż z tuzina wygranych bitew.” I dalej: „Postulata polonica* zdobyły dla polsko-litewsko-ruskiej Rzeczypospolitej sławę odmiany znakomitej. Argumentowano później w Europie: ”Czemu w Paryżu nie mogą zapanować przyzwoite stosunki, skoro w Krakowie ludzie różnych wiar żyją ze sobą zgodnie? Przyjrzyjcie się państwu, w którym katolicy i prawosławni od wieków sąsiadują w pokoju…” A francuski kronikarz odnotował: „Wśród Polaków wszyscy co do jednego biegle władali łaciną, wielu mówiło ponadto po niemiecku, włosku bądź francusku.” Ówcześni turyści zachwyceni byli Polakami-poliglotami, wśród których nawet rzemieślnicy mówili po łacinie, a włoski i niemiecki były w powszechnym użyciu.

Był to również czas ogromnego przyrostu terytorialnego. Rzeczpospolita liczyła sobie ok. 1 mln km2. Kartografia i historiografia polska miały więc równie olbrzymie pole do popisu. W owym czasie bardzo znaną mapą Polski była mapa duchownego katolickiego Wacława Grodeckiego. Mapa fizycznie pochodzi z 1570 roku, ale jest odbitką mapy sporządzonej w 1558 r. (choć spotkałam się również z innymi datami).

Mapa Grodeckiego z 1570 r.

Jednak ojcem polskiej kartografii nie jest Grodecki, a Bernard Wapowski, który w 1526 r. wydał tzw. „milionówkę”, czyli mapę Polski w skali 1:1 000 000, bardzo dokładną, która była źródłem bezcennych informacji i wzorem dla zachodnioeuropejskich kartografów. To na nas się wzorowano, nie my na kartografach zachodnioeuropejskich. Natomiast pierwszą osobą, która  stworzyła nowożytną geografię Europy Wschodniej, był Maciej z Miechowa (Miechowita), rektor Akademii Krakowskiej. On jako pierwszy użył terminu „europejski” („Traktat o obu Sarmacjach, Azjatyckiej i Europejskiej”). Stało się to w 1517 roku i podczas gdy w Polsce termin ten był w powszechnym użyciu, na zachodzie Europy pojawił się dopiero w 1559 r. (Włochy) lub nawet  w 1593 (Anglia). Szeroką akcję opracowywania topografii Polski i krajów ościennych zapoczątkował król Zygmunt August. Często wiązało się to z akcjami militarnymi. Teren wroga po prostu trzeba było poznać, ale również w opracowywaniu uczestniczyły  poselstwa dyplomatyczne i misje handlowe.

Gdańsk na mapie Grodeckiego

Wiele z tych map powstało w jednym egzemplarzu – ze względów oczywistych.  Bezprawna publikacja traktowana była jako zdrada stanu i zagrożona była karą śmierci. Dlatego też wiele nie dotrwało do naszych czasów. Trzeba było posiadać przywilej królewski, by mapę opublikować. I wydaje się, że to dwór królewski był środowiskiem najbardziej przyjaznym pracom kartograficznym.  Młody Filip Klüwer miał szczęście spotkać na dworze Zygmunta III trzy osoby – bezpośrednio lub zapoznać się  z ich spuścizną: Reinholda Heidensteina, Macieja Strubicza i Marcina Broniewskiego.

Reinhold Heidenstein był historykiem, kronikarzem, dyplomatą i sekretarzem kancelarii królów polskich. Wielokrotnie gościł w Gdańsku i reprezentował interesy miasta wobec króla. Posiadał dobra rodowe w Sulęczynie i zresztą tam pierwotnie został pochowany, ale przeniesiony później do katedry oliwskiej, gdzie możemy podziwiać epitafium na cześć jego i małżonki. Heidenstein posiadał olbrzymią wiedzę na temat wojen królewskich (był uczestnikiem wojen moskiewskich Batorego, które opisał), miał dostęp do tajnej kancelarii wojskowej, przez którą przechodziły różne dokumenty i plany związane z wywiadem wojskowym.

Maciej Strubicz był sekretarzem Zygmunta II Augusta i Stefana Batorego, a także naczelnym kartografem tego ostatniego. Brał udział w wojnach moskiewskich i opracował mapy Korony, Litwy, Inflant i Wielkiego Księstwa Moskiewskiego.

Marcin Broniewski natomiast był szczególną postacią. Był mianowicie posłem i to posłem do „dalekiej krainy”, tj. chanatu perekopskiego. Znakomity wywiadowca, który opisał swoje podróże po państwie Tatarów.

Epitafium Heidensteinów w ambicie Archikatedry Oliwskiej, dzieło Hermana Hahna.

Te osoby i dzieła, które zostawili, musiały rozpalać wyobraźnię Klüwera. Trzeba podkreślić, że Stefan Batory, poprzednik Zygmunta III Wazy, wprowadził nową jakość do sztuki wojennej i nową organizację pracy, co miało przełożenie na atmosferę na dworze królewskim. Nie tylko wprowadził mosty łyżwowe, przewoźne mosty pontonowe montowane w trzy godziny i granaty artyleryjskie wzbudzające popłoch, ale także zorganizował wojenne biuro prasowe, w którym drukował odezwy w czterech językach (po polsku, łacinie, niemiecku i węgiersku). Batory przykładał wielką wagę do wcześniejszego rozpoznania nieprzyjaciela metodami wywiadowczymi. Wykorzystywał dyplomatów i handlowców. Zbierał informacje o fortyfikacjach, zasobach, zwyczajach, uzbrojeniu i… ukształtowaniu terenu. Powołał więc również biuro kartograficzne ze wspomnianymi Grodeckim i Strubiczem. Współpracował z tym biurem Gerard Merkator. Jego mapa Inflant opiera się o dane przekazane z Polski, a Batory rozważał zaatakowanie Moskwy od strony Morza Białego w oparciu o mapę Merkatora.

Z usług Heideinsteina korzystał również Zygmunt III. Dyplomata brał udział w tworzeniu ligi antytureckiej i podróżował w celach negocjacyjnych po dworach europejskich. Czasowo odpowiada to pierwszym podróżom Klüwera, choć niewykluczone, że odbył je w towarzystwie Jerzego Dousy.  Na królewskim dworze gdańszczanin dobrze nauczył się polskiego, choć znał go już wcześniej. Z królem odbywał podróże po Polsce i jak pisze Franciszek Siarczyński „po prostu chował się na dworze”.

Mapa Wielkiego Księstwa Litewskiego sprzed 1569 r., tzw. Mapa Radziwiłłowska, stworzona przez Macieja Strubicza przy pomocy Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, zwanego Sierotką.

Należy pamiętać i jest to ważne, że ten czas w życiu Klüwera to lata po wprowadzeniu Unii Brzeskiej w 1596 r. Nie oceniając jej skutków politycznych i stopnia gotowości przyjęcia przez poddaną ludność (zwłaszcza opór był ze strony prawosławia), należy podkreślić, że była to unia kościoła prawosławnego z kościołem rzymsko-katolickim i fakt jej zawarcia mówił jedną istotną rzecz: nie ma większych różnic doktrynalnych i teologicznych między oboma wyznaniami. Unia odbiła się szerokim echem w Europie i przyszły geograf musiał ten ekumenizm dobrze zapamiętać – zwłaszcza że był to okres dzielącej się na coraz drobniejsze odłamy reformacji oraz  kontrreformacji.

Dwór polski zatem ukształtował naszego młodego bohatera. Dał mu wiedzę o stosunkach narodowościowych, wyznaniowych w Europie Wschodniej, nauczył geografii i topografii – tym bardziej, że Warszawa była jednym z ważniejszych europejskich centrów myśli wszelakiej.  Jedyny syn Filipa, urodzony później w Londynie, nie otrzymał imienia zwykle nadawanego w rodzinie, ale otrzymał imię Zygmunt – po polskim królu.

Bartłomiej Keckermann

Po powrocie do Gdańska w 1600 r. Klüwer rozpoczął naukę w Gimnazjum Akademickim, gdzie koncentrował się – zgodnie z życzeniem ojca – na prawie i historii. Na nieszczęście dla tego ojca – uczył się również geografii i miał kontakty z kupcami z Nowogrodu Wielkiego. Rok później był już studentem prawa – nadal zgodnie z wolą ojca – uniwersytetu w Lejdzie. Jednak z dala od domu przystojny 21-letni Filip po pierwsze miał powodzenie u dziewcząt i z chęcią oddawał się urokom życia studenckiego, a po drugie bardziej niż prawo pociągała go geografia. Podczas jednej z podróży po Niderlandach został obrabowany ze wszystkiego (nawet z ubrania), pobity i zostawiony przy drodze. Gdy znaleziony przez mnichów i nakarmiony wrócił do Lejdy, czekał na niego list zagniewanego ojca (zagniewanego z powodu zmiany kierunku studiów), rozkazujący mu wrócić natychmiast do Gdańska. Wrócić musiał, bo jednocześnie ojciec pozbawił go wszelkich środków finansowych. W czasie powrotu przeżył zatopienie okrętu.

W Gdańsku w tym czasie żył i tworzył Bartłomiej Keckermann. Tomasz Bedyński nazywa go tytanem pracy naukowej. Jego wykłady przyciągały młodzież z całej Europy. Jako pierwszy postulował  podział geografii na ogólną i szczegółową (porównawczą), dodając nowe działy: geografię fizyczną, historyczną oraz kartografię. Działała również słynna drukarnia Hondiusa. Filip Klüwer nadal więc mógł umacniać się w swoim wyborze. Sytuację jednak miał trudną. Ojciec go wydziedziczył i trzeba było zdobyć skądś środki na utrzymanie. Filip więc zaciągnął się do czeskiego wojska, walczył z Turkami, ale również poznał jaskinie krasowe na terenie dzisiejszej Słowenii. Był pierwszym geografem, który je opisał.

W 1606 roku wrócił do Lejdy i utrzymywał się z tłumaczeń starożytnych autorów. W swoim barwnym życiu doświadczył również więzienia na skutek zatargu z cesarzem Rudolfem II. Wyszedł dzięki wstawiennictwu przyjaciół-uczonych i w 1607 roku rozpoczął wielkie podróże krajoznawcze – Norwegia, Anglia, Szwajcaria, Francja, Niemcy, Szkocja. Pieszo. Konfrontował zapisy kulturalno-historyczno-topograficzne z tym, co zastał.

W Anglii w 1610 r. zabawił dłużej. Ściągnęła go tam nowo otwarta w Oksfordzie biblioteka Bodleian. Wrócił tam po roku, współpracując zarówno z naukowcami angielskimi, jak i francuskimi w Lejdzie. W 1611 ukazała się pierwsza jego praca „Opis trzech ujść i brzegów Renu”. Ta pozycja przysporzyła mu wielkie uznanie po obu stronach Kanału La Manche. Otrzymał funkcję wykładowcy w szkole wyższej. Dwa lata później ożenił się z ubogą dziewczyną z Dover, która nigdy nie została zaakceptowana przez gdańską rodzinę. Mieli dwoje dzieci. Klüwerowie ledwo wiązali koniec z końcem, żyjąc w wielkim zadłużeniu. Prawdopodobnie dlatego nie zachowały się listy Klüwera – nie stać go było na prowadzenie rozległej korespondencji, co było w ówczesnym zwyczaju. Za listy trzeba było płacić posłańcowi.

Biblioteka Bodleian w Oksfordzie 1602

W 1615 roku uczony  przeprowadził się do Lejdy i rozpoczął prace nad swym głównym dziełem „Wstęp do geografii powszechnej”, zbierającej jego spostrzeżenia z podróży. Wydał również „Rozprawy o Francji” i przede wszystkim w 1616 „Starożytną Germanię w trzech księgach”. To było pierwsze w Europie opracowanie z zakresu geografii historycznej – zaczątek nowej nauki, a właściwie starej, ale która zamarła na 1500 lat. Gdańsk otrzymał tam swój obszerny rozdział. To dzieło przyniosło mu sławę i tytuł profesora honorowego (Geographus academicus) na uniwersytecie w Lejdzie. To oznaczało koniec kłopotów finansowych. No i nadal mógł podróżować. W publikacji zajął się również pokrewieństwem języków europejskich i kształtowaniem się granic.

Właśnie – granice. A zwłaszcza ta między Europą a Azją.

Tomasz Bedyński: Klüwer  wyznaczył tę granicę prowadząc ją wzdłuż łuku Donu (Tanais) do miejscowości Tuja, gdzie najbardziej przybliża się prawy brzeg Wołgi, czyli tak zwana przewłoka między dorzeczami (Perewlok), a następnie wzdłuż Wołgi i Kamy do gór Średniego Uralu (Rhymnicos monteis), a stamtąd przez Wielki Tiumeń (na skraju chanatu syberyjskiego) do ujścia rzeki Ob w Ocean Arktyczny. Mapa Klüwera ukazuje nowy, prawdziwy obraz przebiegu największych rzek wschodniej Europy: Dniepru, Donu, Wołgi, Kamy, Dźwiny oraz azjatyckiego Obu i Jaiku (dziś Ural), które dotychczas nie były zaznaczone na mapach lub rysowane domyślnie w przebiegu południkowym wnioskowanym jedynie ze znajomości ich ujść. Ponadto określił Morze Kaspijskie jako zamknięte jezioro wobec dotychczas rozpowszechnionego poglądu, iż stanowi ono zatokę Oceanu Arktycznego (Oceanus Septemtrionalis). Włączył dotychczasową Wyspę Fińską do jednolitego Półwyspu Skandynawskiego, a Nową Ziemię w obręb kontynentu europejskiego.

Obelisk stoi na granicy Europy i Azji przed Jekaterynburgiem.

Klüwer przeniósł o 1000 km granicę Europy i oparł ją o Ural, włączając do Europy Wielkie Księstwo Moskiewskie, ale z wyjątkami. Nie wliczył terytoriów przedgórza Kaukazu ani chanatu astrachańskiego, kazańskiego i syberyjskiego, mimo że podległe były carowi od dawna. Za to włączył chanat krymski, chociaż był lennem tureckim. Kryterium był islam i odrębne pochodzenie etniczne. Lub inaczej: podstawowym kryterium stało się prawosławie ze swoim zasięgiem terytorialnym. Europa to kontynent o zasięgu ideowym chrześcijaństwa. Taka Europa jest jednością.

Gdańsk w sposób nieoczekiwany znalazł się w centrum stanowiąc punkt odniesienia do określania stron geograficznych. Dlatego  dzieło „Starożytna Germania w trzech księgach” zostało zadedykowane gdańskim rajcom. Idea mogła urodzić się tylko w kraju, który miał rozeznanie Europy Wschodniej i który był tolerancyjny dla innych wyznań.

Mapa Italii wg Klüwera

W 1617 roku Klüwer wraz z Łukaszem Holste, późniejszym watykańskim bibliotekarzem, wyruszył w 9-miesięczną podróż po Italii. Oczywiście, pieszo. Przeszli 3700 km. Byli podejmowani z  honorami, ale wędrówka okazała się bardzo wyczerpująca. Do tego uczony nabawił się gruźlicy. Gdy wrócił do Lejdy, okazało się, że żona cierpi na powikłania po porodzie, co skończyło się jej śmiercią. Owocem podróży okazała się wydana w 1619 „Starożytna Sycylia, Sardynia i Korsyka” oraz szczególnie (wydana już po śmierci) „Starożytna Italia”. Filip Klüwer zmarł na gruźlicę 31 grudnia 1622 r. w wieku 42 lat. Jego dzieci nigdy nie otrzymały pomocy finansowej od gdańskiej rodziny. Zajęła się nimi babcia z Anglii zabierając do siebie. Pomarły w dzieciństwie.

Najobszerniejsze dzieło gdańskiego uczonego „Wprowadzenie do geografii ogólnej, tak starej jak nowej ksiąg sześć” zostało wydane dwa lata po jego śmierci. Jest to pełny zasób wiedzy na temat pięciu kontynentów – wiedzy z zakresu geografii fizycznej i geografii szczegółowej. Jest tam również wierny opis Królestwa Polskiego. Klüwer użył tam polskich nazw: Polska, Gniezno, Krakow, Warszawa, Kalisz, Augustow, Sendomierz, Krolewiec, Moskwa, Czerkassy, Dnieper, Kiiow, Kowno, Niemen. Uznał Azję jako kolebkę ludzkości i jeszcze raz zamieścił mapę Europy  z prawidłowo naniesionymi południkami.

Przez ponad 100 lat publikacja ta była podstawą nauczania geografii w Europie. Była tłumaczona na obce języki i doczekała się 30 wydań. Kolejne wydania były uzupełniane, a za najładniejsze uchodzi londyńskie  z 1714 r. We wszystkich encyklopediach światowych Klüwer przedstawiany jest jako twórca geografii historycznej, w Hiszpanii i Włoszech – jako twórca geografii politycznej. Poprzez badania nad językami został prekursorem badań indoeuropeistycznych. Dzieła i mapy Klüwera można znaleźć we wszystkich znaczących światowych bibliotekach.

Zakończenie

Polska Wikipedia podaje, że jest to niemiecki geograf, urodzony w Gdańsku. Ale Klüwer nigdy nie mieszkał w żadnym mieście niemieckim ani nie był poddanym żadnego księcia  niemieckiego. Jego rodzina pochodziła z Dolnej Saksonii, ale w Gdańsku  mieszkała już od 200 lat. Tym nawet nie może pochwalić się żaden obecny gdańszczanin. Jego wpis do księgi na uwersytecie w Lejdzie to „Philippus Cliver, Borusso”, czyli „Filip Kliwer, Prusak”.  Prusy Królewskie były prowincją Rzeczypospolitej z własną autonomią, ale sejm pruski obradował po polsku, a prawa zatwierdzał król. Dwór polski rozbudził w nim zainteresowania, Holandia dała mu wykształcenie, ale mieszkał również w Anglii. W innej dedykacji napisał po polsku: „Ślachetnemu y Uczonemu Panu, Panu Jerzemu Dousy z Noortwika, darował Filip Kliwer”. Dousa miał wówczas 18 lat, Kliwer… 12. Swobodnie operował  dziesięcioma językami: łaciną, greką, niemieckim, polskim, holenderskim, angielskim, francuskim, włoskim, czeskim i węgierskim.

Dedykacja dla holenderskiego uczonego Jerzego Dousy na polskim egzemplarzu Postilli domowej – wydanym w Królewcu w 1574 roku.

Przynależność narodowa Klüwera w dużej mierze zależała od okresu, w którym powstawały biografie, encyklopedie i leksykony. Jeśli powstawały w XIX wieku, kiedy Gdańsk był pod pruskim zaborem, uczony stawał się Niemcem. W XX wieku stawał się geografem polskim. Włochy nie mogą się zdecydować: Klüwer jest Polakiem, Niemcem lub Holendrem. Wielokulturowi Amerykanie podeszli inaczej: klasyfikują gdańszczanina wg jego ówczesnej przynależności państwowej. Jest więc Polakiem. Nie jest błędem nazywanie go „Kluwerem” lub „Kluweryuszem” (pisowni jego imienia i nazwiska jest wiele) – tak przyjął się w XVII-wiecznej literaturze polskiej, ale  i w polskim piśmiennictwie powojennym wariantów jest dużo, co tylko świadczy o zaniedbaniach związanych z postępującym procesem zapominania. Wydaje się, że sam Klüwer nie miał z tym kłopotu. Był Prusakiem z Prus Królewskich,  które konsekwentnie umieszczał w Królestwie Polskim, był dumny, że pochodził z Gdańska i chciał, by miasto było dumne z jego dokonań. Jego dedykacja w książce o Germanii brzmiała:

Najbardziej pociąga nas miłość do tej ziemi, na której po raz pierwszy ujrzeliśmy światło dzienne, gdzie ciało otrzymało pierwsze pożywienie, a duch pierwszą wiedzę.

Współczesny Gdańsk za tę miłość odwdzięczył się… tramwajem Pesa Swing. W 2010 roku Gdańsk aplikował o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016, którego nie zdobył, przegrał. Rok 2016 to równo 400 lat od ustanowienia granicy europejskiej na Uralu. Czy Gdańsk nie mógł oprzeć się na swoim znakomitym uczonym? Mógł, ale po co? Czy nie mógł oprzeć się na wspaniałej polskiej myśli geograficznej, inżynieryjnej, kartograficznej, ekumenicznej, która promieniowała na całą Europę, z Gdańskiem jako centrum Europy? Mógł, ale po co? Gdańsk mówił o solidarności, europejskości, pokazał filmiki o mieście, chciał robić festiwale, jakich wiele, wszystko pod hasłem „Wolność Kultury. Kultura Wolności”. Przegrał mając w swoich korzeniach dziedzictwo tego, który Europę stworzył. Wydał 8,4 mln zł na działania biura ESK, które (chyba w nagrodę) przekształciło się w  Instytut Kultury Miejskiej (co nie jest oceną obecnego działania IKM).

Mapa Europy wg Klüwera

Rozpoczęłam słowami znakomitego Tomasza Bedyńskiego i zakończę nimi, bo jest to clou całego artykułu.

Można go określić [Kluwera] jako patrona integracji europejskiej w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Urodził się w polskim Gdańsku, pochodził z niemieckiego rodu rozgałęzionego we wszystkich państwach nadbałtyckich, służył w czeskim wojsku, w węgierskim państwie austriackiego cesarza rzymskiego, na słoweńskiej ziemi walcząc z Turkami. Przewędrował niemal cały kontynent od Norwegii i Szkocji przez Anglię, Niderlandy, Francję, Niemcy, Szwajcarię po Italię – a opisał cały, włącznie z wymarzoną Grecją i Bałkanami oraz Półwyspem Iberyjskim, od którego zaczynał opis Europy. Można śmiało rzec, ze cały kontynent był mu domem, mieszkał przecież głównie w podróży.
A zarazem – światły ewangelik, który bronił katolickiego przywódcy szlachty czeskiej przed ultrakatolickim cesarzem, a zasięg prawosławia uznał za współkonstytutywną podstawę określenia granic cywilizacyjnych i geograficznych chrześcijańskiej Europy. Z trudnością poddaje się klasyfikacji w naszej dzisiejszej siatce pojęć narodowych dorobków historii nauki.
Może więc uznajmy, że jest jednym z pierwszych obywateli naszej wspólnej Europy, którą jako pierwszy w dzisiejszych granicach określił. Świadomie czerpał z bogactwa wielu języków, kultur i wiar – wykazując szacunek wobec każdego z poznanych narodów. Dostrzegał też w naszym kontynencie zasadniczą jedność, pomimo wielu różnorodności, wynikającą ze wspólnych językowych podstaw myślenia i wspólnoty wyznawanych wartości, które powinny ułatwiać porozumienie między narodami, kulturami, wyznaniami.

W roku obecnie trwającym, tj. 2022, mija 400 lat od śmierci gdańskiego geografa. Dokładnie 31 grudnia. Cicho i głucho. Niech ten artykuł będzie skromnym hołdem złożonym wielkiemu gdańskiemu uczonemu. 

Anna Pisarska

*Postulata polonica – polskie postulaty przedstawione Karolowi IX domagające się złagodzenia podejścia wobec protestantów francuskich pół roku po nocy św. Bartłomieja

Korzystałam:

  • T. Bedyński „Gdański geograf Filip Kluwer (1580-1622). Twórca granic współczesnej Europy”
  • A. Januszajtis „Z dziejów gdańskiej nauki i techniki”, Wyd. Politechniki Gdańskiej 2015
  • Fr. Siarczyński „Obraz wieku panowania Zygmunta III… zawierający opis osób żyjących pod jego panowaniem, znamienitych przez swe czyny pokoju i wojny, cnoty lub występki, dzieła piśmienne, zasługi użyteczne i celne sztuki, porządkiem abecadła ułożony przez…” 1824 r.
  • P. Jasienica „Rzeczpospolita Obojga Narodów” 2007

Dodaj opinię lub komentarz.