Rok 2023 jest wyjątkowy. 19 lutego obchodzimy 550 rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika, a 24 maja 480 rocznicę jego śmierci. O naszym wielkim uczonym tyle już opowiedziano, że nie jestem w stanie nic nowego dodać. Jednak chciałabym z tej okazji poświęcić kilka słów jego przyjacielowi – Aleksandrowi Scultetiemu, kanonikowi warmińskiemu. O Scultetim Wikipedia podaje nieprawdziwe informacje, więc tym bardziej warto przybliżyć tę interesującą postać.
Nie będę koncentrować się na Koperniku ani na kontekście historyczno-społecznym (choć trochę wspomnę), ani na szczegółowym opisie życia Scultetiego, bo artykuł byłby zbyt obszerny. Wszystkich zainteresowanych polecam zapoznać się z publikacją, na której oparłam ten materiał.
Tytułem wstępu powiem, że do spotkania Mikołaja Kopernika i Aleksandra Scultetiego doszło w 1519 r. w kapitule katedralnej we Fromborku. Pierwszy z nich był po studiach w Akademii Krakowskiej (1491 r.) i doświadczeniach ekonomicznych zdobytych poza granicami kraju. Drugi był doktorem prawa, notariuszem publicznym w Kurii Rzymskiej i dworzaninem kardynała Farnese, późniejszego papieża Pawła III. Jego bracia byli naukowcami – specjalistami w astronomii i zegarach słonecznych. Ta znajomość zaowocowała wielkim wzajemnym zaufaniem. Byli razem w czasie oblężenia Olsztyna w 1520, obaj byli w radzie monetarnej, obaj uczestniczyli w zjeździe stanów pruskich i obaj wspierali się w walce z biskupem Janem Dantyszkiem, który dążył do odebrania Scultetiemu kanonii.
Gdy Kopernik umierał (pięć miesięcy wcześniej miał wylew, kiedy stracił mowę), przyjaciela nie było koło niego, siedział w rzymskim więzieniu. Był on jednak później wielkim promotorem jego dzieła.
Z kontekstu historycznego należy odnotować, że rok 1517 był początkiem przemian religijnych w Europie. Zawirowania, w tym obyczajowe, dotknęły wiele probostw, kanonii i klasztorów. Jednak nie jest prawdą, że Sculteti przeszedł na protestantyzm i osiadł w Prusach, choć prawdą jest, że miał wiele dzieci.
Sculteti urodził się w Tczewie w roku 1485 r. W rodzinnym mieście skończył szkołę parafialną, a później (tu są rozbieżności) albo wyjechał na nauki – do Gdańska, albo do szkoły katedralnej we Włocławku, albo został na miejscu – szkoła parafialna w dostatecznym stopniu przygotowywała do studiów uniwersyteckich. Jako osiemnastolatek przyszły kanonik, kanclerz i kartograf rozpoczął studia w Akademii Krakowskiej. Nie zdobył tytułu magistra sztuk wyzwolonych (ten zdobył dopiero w Rzymie dziewięć lat później), ale wykładowców zapewne miał znakomitych, na czele z rektorem Maciejem z Miechowa. Studiował z synami patrycjuszy gdańskich – Leonardem Niederhofem oraz Krzysztofem Suchtenem, sławnym wówczas poetą. Suchtena możemy oglądać na portrecie posiadanym przez Muzeum Narodowe w Gdańsku.
Suchten i Sculteti opuścili Kraków wraz z przyjściem epidemii dżumy w 1508 r. i udali się do Rzymu, gdzie wielu studentów rozpoczynało praktykę prawniczą, a którą zapewniała szczególnie kuria papieska. Był to czas panowania mecenasów sztuki: papieży Juliusza II i Leona X. Czas Michała Anioła i Rafaela Santiego. Rzym i Watykan były wielkimi placami budowy. W Rzymie w Sapienzie Sculteti uzyskał tytuł doktora praw obojga (kościelnego i świeckiego). To był warunek, by zdobyć jakiekolwiek stanowisko kościelne.
Sculteti – oprócz zdania egzaminu z prawa oraz umiejętności sporządzania dokumentów – złożył przysięgę, że będzie rzetelnie wykonywał swoje obowiązki i pobierał sprawiedliwe opłaty. Dzięki temu mógł zostać notariuszem i członkiem kolegium notariuszy w Kurii Rzymskiej. Jego praca polegała na sporządzaniu dokumentów dotyczących wydawanych wyroków oraz udzielanych łask. Mógł wystawiać w imieniu papieża listy spowiednicze i dokumenty legitymujące dzieci z nieprawego łoża w Państwie Kościelnym. Mógł również być tłumaczem w procesach, które odbywały się po łacinie. Ponieważ znał język polski, mógł pracować jako notariusz publiczny w każdej kancelarii w Polsce. Archiwum Watykańskie zawiera wiele dokumentów działalności Scultetiego i potwierdzają one tym samym jego aktywność. Musiała być ona znaczna, skoro Zygmunt I w 1515 r. wyznaczył go do rozstrzygania spornych spraw w Gdańsku i na Inflantach.
Jeszcze w Rzymie Sculteti poznał Bernarda Wapowskiego, uznanego kartografa, i ta znajomość nie mogła pozostać bez wpływu na jego dalszą działalność. Czas przebywania w Stolicy Apostolskiej to również czas V Soboru Laterańskiego, który umożliwił Scultetiemu kontakt z wieloma osobistościami współczesnego świata. Sobór obradował w latach 1512-1517 i został zwołany dla przeprowadzenia reformy w Kościele. Zjechali się najważniejsi dostojnicy Kościoła, patriarchowie z Aleksandrii i Antiochii, posłowie cesarza Maksymiliana I Habsburga i króla Henryka VIII. Pojawili się dominikanie, a także powitany szczególnie uroczyście arcybiskup gnieźnieński i prymas Jan Łaski (prymas czynił starania o zatwierdzenie pokoju toruńskiego 1466). Po uzyskaniu informacji o knowaniach antypolskich cesarza Maksymiliana z Moskwą oraz na wieść o zwycięskiej bitwie wojsk polsko-litewskich nad rosyjskimi pod Orszą papież Leon X odprawił nabożeństwo dziękczynne. W 1515 roku Jan Łaski patronował wydanemu zbiorowi poezji sławiącej zwycięstwo oręża polskiego i wzywającej do odzyskania Ziemi Świętej z rąk tureckich. Wśród autorów znajdowali się Jan Dantyszek, Krzysztof Suchten i Bernard Wapowski.
Na Soborze podjęto wiele ważnych decyzji, ale nie przełożyły się one na życie samych hierarchów i to umożliwiło Lutrowi ogłoszenie swoich tez. Sobór potępił nadużycia i łamanie dyscypliny kościelnej: konkubinat, kumulację beneficjów, nepotyzm i symonię. Nie przeprowadzono reformy kalendarza kościelnego, choć projekty (w tym Kopernika) spłynęły z całej Europy. Młody Sculteti miał okazję być świadkiem wszystkich tych wydarzeń. Również uczestniczył w powitaniu polskiej delegacji króla polskiego, której przewodniczył biskup Erazm Ciołek. Przybyła ona z misją uzyskania pomocy dyplomatycznej papieża w uregulowaniu stosunków z Moskwą. Delegację przywitali wszyscy domownicy (dworzanie) wszystkich kardynałów.
Sculteti najczęściej współpracował z gdańskimi prawnikami i członkami kapituły warmińskiej. Jednak wydaje się, że najbliższą mu osobą był Suchten. W 1515 roku wobec zbliżającej się dżumy obaj opuścili Rzym. Sculteti pojawił się w Gdańsku i odwiedził rodzinny Tczew. Po roku wrócił do Rzymu i zaczął czynić starania o pozyskanie koadiutorii kanonika warmińskiego Andrzeja Kopernika, czyli stanowiska pomocniczego. Andrzej Kopernik był młodszym bratem astronoma i umierał na powikłania z powodu kiły. Karierze przyszłego kanonika sprzyjały liczne znajomości, kontakty z wieloma urzędnikami i dostojnikami oraz przynależność do „familii” przyszłego papieża Pawła III, kardynała Aleksandra Farnese. Urzędy kurialne trzeba było kupić i one nie interesowały Scultetiego, chciał utrzymywać się z dochodów w Prusach. W 1519 roku uzyskał wreszcie kanonię warmińską. To był styczeń, a w marcu papież przydzielił mu trzynastu pełnomocników, w tym Krzysztofa Suchtena i Mikołaja Kopernika. 29 sierpnia przyjął święcenia kapłańskie.
Jako kanonik Sculteti był zobowiązany do stałej rezydencji w katedrze fromborskiej, pełnienia służby bożej i sprawowania różnych funkcji administracyjnych. Po wybuchu wojny z krzyżakami Kopernik pospieszył do Olsztyna zabezpieczyć zamek, a nasz kanonik do Gdańska z prośbą o militarne wsparcie. Cenne klejnoty kapituły warmińskiej umieścił w gdańskim kościele św. Katarzyny. Po zakończeniu wojny trochę czasu spędził w Inflantach zbierając materiał do opracowania mapy, prawdopodobnie na zlecenie Stolicy Apostolskiej.
Sculteti był bardzo aktywny jako członek kapituły. Trzeba było usuwać skutki wojny, a także zmagać się z zamieszkami wywołanymi przez zwolenników Lutra. Kanonik kontrolował finanse, porządkował archiwum, redagował nowe statuty, wprowadzał porządek prawny, angażował się we wprowadzenie w życie reformy monetarnej. Jego dochody roczne wynosiły przynajmniej 300 guldenów, tj. 150 grzywien. Za jedną grzywnę można było nabyć 1000 cegieł lub jedną krowę. Wół kosztował dwie grzywny, koń trzy.
- przeczytaj: Matematyka jest piękna, a okrąg jest doskonały
Na co dzień kanonik współpracował z Mikołajem Kopernikiem i kilkoma gdańszczanami powiązanymi rodzinnie. Wszyscy doskonale wykształceni w prawie. Szerszy krąg kanoników warmińskich tworzył ważny ośrodek życia umysłowego i religijnego, ale rzadko który z nich ustosunkowywał się pisemnie wobec problemów współczesnego świata: reformacji, odkryć geograficznych czy zagrożeń tureckich. Zależało im na prawdziwej reformie w Kościele i powrocie do ideałów chrześcijańskich, jednak w praktyce różnie z tym bywało. Prusy nazywali „najsłodszą ojczyzną”, której należy zapewnić bezpieczeństwo i sprawne funkcjonowanie.
Mikołaj Kopernik oraz Tiedemann Giese (również kanonik, późniejszy biskup chełmiński, a następnie warmiński) byli dozgonnymi przyjaciółmi Aleksandra Scultetiego. Łączyły ich wspólne zainteresowania naukowe, zainteresowanie historią Prus, kartografia, literatura reformacyjna, a także zrozumienie dla pracy astronoma. Sculteti napisał w 1529 r. kronikę pruską oraz stworzył mapę Inflant. Oba dzieła zaginęły. Przepadła również mapa Prus, zrobiona razem z Kopernikiem. W 1532 r. doszło do sporu z biskupem chełmińskim, Janem Dantyszkiem, co zaważyło na późniejszych wzajemnych stosunkach. Spór dotyczył obejmowania stanowisk, prebend i koadiutorii i nie będę sprawy opisywać. Dość powiedzieć, że Dantyszek zabiegał u króla Zygmunta o uwięzienie Scultetiego w zamku malborskim. Doszło nawet w Rzymie do akcji pozbawienia go prebendy warmińskiej (prebenda – uposażenie duchownych niepołączone ze sprawowaniem obowiązków duszpasterskich). Oskarżono go o zawarcie małżeństwa z kucharką i sprzyjanie herezjom. Drugi zarzut był bardzo poważny, bo groził uwięzieniem, a w najlepszym przypadku banicją.
Sculteti zaprzeczał tym oskarżeniom, a szczególnie pomagał mu w obronie Giese. Nie ułatwiała mu sytuacji kucharka, bo przechwalała się, że jest jego żoną, a zasadę celibatu kanonik ewidentnie złamał, bo posiadał kilkoro dzieci. Kwestie małżeństw duchownych były dość problematyczne i nie takie oczywiste. Łatwo jest osądzać z perspektywy XXI wieku, jednak zakaz zawierania małżeństw przez duchownych posiadających wyższe święcenia wszedł w życie dopiero w 1139 r., a i tak wielu postulowało zniesienie celibatu. Dlatego na Soborze Bazylejskim w 1435 r. przyjęto nową ustawę przeciwko konkubinatowi, która nadal nie była przestrzegana. Na V Soborze Laterańskim, o którym wspomniałam, ponowiono zakaz łamania celibatu i nadal był on łamany. Tymczasem kwitły dookoła różne idee luterańskie i kalwińskie. W 1527 r. biskup włocławski zezwolił duchownym na posiadanie żon, a wiernym przyjmowanie Komunii pod dwoma postaciami. Musiano o tym wiedzieć we Fromborku.
Tiedemann Giese nie bardzo przywiązywał rolę do religijnych formalności i bronił obu przyjaciół, gdy wszczęto przeciwko nim procesy. Znany jest list z 1539 roku Zygmunta I do kardynała Aleksandra Farnese, wnuka papieża Pawła III, z prośbą o ukaranie Scultetiego za intrygi – „kłótliwego i nieskromnego człowieka”. Rok później król oskarżył go o złamanie celibatu oraz wyznawanie herezji sakramentariuszy. Pełen obaw oraz z chęci wyjaśnienia sytuacji Sculteti udał się do Rzymu, by przed sądem papieskim oczyścić się z zarzutów. Ponieważ tym samym nie stawił się na proces wyznaczony przez króla, ten skazał go na banicję, skonfiskował jego dobra i zwrocił się do papieża o uznanie swoich wyroków.
Król jednak nie mógł liczyć na przychylność kardynała, bo ten sprzyjał banicie w imię dawnej przyjaźni. W Rzymie Sculteti rozpoczął pracę jako notariusz oraz prokurator w sprawach Kurii. Jego wrogowie zarzucali mu, że zniesławił Kościół warmiński niemal na całym świecie.
Przywlókł się tutaj niedawno wielce niegodziwy sprawca niezgody, ten sam Sculteti. Ja się jego obecności zgoła nie boję, ba cieszę się nawet, że przybył. Lepiej wszak będzie działać przeciwko obecnemu i szybciej zakończy się cała sprawa , tak, iż jeśli cały wróci do was, niech wam to będzie większym cudem niż to, że przemówi oślica Balaama. – Kaspar Hannow, siostrzeniec Dantyszka, w liście do biskupa warmińskiego.
Kanonikowi pomagał również doktor obojga praw Teodoryk von Reden. Obaj znali się od dawna. Widywali się również we Fromborku, gdzie doktor interesował się teorią Kopernika (trzy lata później został egzekutorem testamentu astronoma). Interesował się nią również Paweł III i Kopernik udostępnił mu kopię swojego dzieła. Jednak do dzisiaj nie wiadomo, gdzie się znajduje. Teodoryk von Reden starał się uzyskać list żelazny od króla polskiego, ale bezskutecznie.
23 marca 1541 roku audytor trybunału papieskiego nie znalazł podstaw do skazania Scultetiego. Wyrok Zygmunta Starego nie został zatwierdzony. Jednak sekretarz królewski Stanisław Hozjusz otworzył skrzynię oskarżonego, pozostawioną we Fromborku, i odnalazł książkę teologa protestanckiego Henryka Bullingera z zapiskami kanonika, z których wynikało, iż jest on zwolennikiem jedynie symbolicznej obecności Chrystusa w Eucharystii. To zadecydowało o wtrąceniu go do lochów w Zamku Św. Anioła. Wyrok wydał kardynał Jan Piotr Carafa, późniejszy papież Paweł IV, znany z bezkompromisowości. A na marginesie – charakter pisma kanonika był podobny do charakteru pisma Mikołaja Kopernika.
Tak więc Aleksander Sculteti utracił kanonię warmińską oraz domy we Fromborku i Tczewie. Jego brat Ignacy, kupiec gdański, został solidarnie również pozbawiony swoich dóbr. Stracił je również Aleksander Suchten, siostrzeniec, za sprzyjanie heretykom – został również wykluczony z kapituły warmińskiej. W więzieniu Sculteti dowiedział się o śmierci przyjaciela – Mikołaja Kopernika. Pozostał w nim dwa lata – do końca 1543 roku. Wyszedł dzięki zabiegom kardynała Farnese.
W 1545 r. były kanonik został powtórnie aresztowany i zeznawał przed Inkwizycją, ale widocznie został oczyszczony z zarzutów, bo pod koniec roku pojawił się na Soborze w Trydencie. Nie wiadomo jednak, w jakim charakterze. Na pewno uczestniczył w sesjach soborowych, podczas których sformułowano wyznanie wiary i podjęto kroki w kierunku zreformowania Kościoła. 24 października 1546 r. Sculteti został oczyszczony ze wszystkich zarzutów. W tym samym roku ukazała się jego praca „Chronologia świata, czyli kronika niemal wszystkich królów, książąt i władców od początku świata do roku pańskiego 1545”. Kronika zawierała wykaz wszystkich papieży, królów szkockich, angielskich, węgierskich i polskich. Był tam również opis dziejów świata od 3959 roku przed naszą erą. Jako najważniejsze wydarzenie w historii Polski uznał zwycięstwo pod Grunwaldem. Powtórzył za Mikołajem Kopernikiem, że Chrystus został ukrzyżowany 3 kwietnia, a nie 25 marca. Za wybitnych mężów uznał Savonarolę, Erazma z Rotterdamu, Tomasza Morusa i Mikołaja Kopernika.
Przychylność Scultetiemu okazywała królowa Bona, jednak Zygmunt Stary był nieugięty w swoich decyzjach. Dantyszek dbał o to, by król nie ustąpił przed „tym zbrodniczym człowiekiem”, „monstrum, które nie poprawi się nigdy”. Zapewne w tle były skonfiskowane dobra, o które banita zabiegał. Tak wiele osób wstawiało się za nim (m.in. hetman Jan Tarnowski i marszałek wielki koronny Piotr Kmita), że w końcu król wydał list żelazny, ale tym królem był już Zygmunt August. Nie na wiele to się jednak zdało, bo banicja wkrótce została wznowiona, a zrozpaczony Sculteti formułował na piśmie swoją obronę do króla, przedstawiając historię swoich krzywd. Wskazywał też na aspekty prawne: oskarżenia o herezję nie podlegają sądowi królewskiemu, zatem konfiskata mienia nie miała żadnych podstaw prawnych. Bulla Leona X pozwalała monarchom jedynie skazywać na wygnanie, a nie na karanie. Prosił króla, by mógł wrócić do swojej ojczyzny i żyć tam spokojnie. W tym czasie papieżem był już Juliusz III, a w Rzymie rosły wpływy zwolenników zaostrzenia walki z nowinkami religijnymi. Na życzenie polskiego króla papież anulował korzystny dla byłego kanonika wyrok trybunału.
Do nowego procesu jednak nie doszło. Papież nawet był gotów zwrócić Scultetiemu prawo do prebend inflanckich, ale zmarł dosyć szybko, a nowy papież 80-letni Paweł IV okazał się nieprzejednanym wrogiem przyjaciela Kopernika. Wtrącił go w 1557 r. do więzienia na dwa lata, a wydobył go z niego sprzyjający mu kardynał Girolamo Morone. Co ciekawe, kardynał, członek Świętej Inkwizycji, też siedział w tym samych lochach Zamku Św. Anioła, podejrzany o sympatie proreformacyjne. Oczyścił go z zarzutów przesłuchujący go kardynał Ghisleri, który w tym samym roku został papieżem Piusem IV. Jako papież przedstawił Scultetiemu propozycję nie do odrzucenia: dał mu wolność w zamian za zakończenie sporu z kapitułą warmińską.
Sculteti nigdy nie wrócił do swojej „najsłodszej ojczyzny”. Zmarł 2 sierpnia 1570 roku i pochowany został w kościele S. Maria dell’Anima. Podczas inwentaryzacji jego mienia zapisano, że odznaczało się „nadzwyczajną uczonością”. Tak więc nigdy kanonik nie zmienił wyznania i nie został pastorem w Prusach Książęcych. Jego życie przypada na bardzo burzliwy okres w życiu Kościoła. Przyjazny mu Paweł III szukał kompromisu z protestantami. Powstawały zakony, Kościół musiał przemyśleć swoją sytuację. Sculteti spędził swoje dojrzałe życie wśród intryg i oskarżeń, z dala od bliskich, niepewny losu swoich dzieci. Dwoje z nich uzyskało papieską dyspensę od przeszkody nieprawego łoża. Prawdopodobnie otrzymało jakieś beneficja kościelne na Warmii.
Większość książek kanonika została we Fromborku, gdy wyjeżdżał do Rzymu. Zostały wywiezione przez Szwedów już w 1626 r. Część trafiła do Biblioteki Uniwersyteckiej w Uppsali. W ciągu swojego całego życia, zarówno we Fromborku, jak i w Rzymie, zgromadził wiele dzieł. Posiadał je wydane po łacinie, po włosku i niemiecku. Posiadał „De revolutionibus”, ale także przekład greckich listów obyczajowych Mikołaja Kopernika, posiadał pisma notarialne, wydanie Retyka „O obrotach”, które ukazało się w Gdańsku, poezję Suchtena, polemiki z protestantami, „Kronikę Polską” Długosza i wiele innych, w tym historycznych, prawniczych, geograficznych, humanistycznych. No i mapy. Był posiadaczem „Mapy Morskiej” wygnanego ze Szwecji za katolicyzm Olausa Magnusa, który osiadł w Gdańsku i stworzył mapę pokazującą po raz pierwszy kształt Półwyspu Skandynawskiego (tę mapę Magnus dedykował Gdańskowi).
Autorka obszernego opracowania życiorysu Scultetiego, Teresa Borawska, zwraca uwagę na pewną rzecz: na jego nazwisko. Miejska Biblioteka Publiczna w Tczewie nosi imię Aleksandra Skulteta. Ale on nigdy się tak nie nazywał. Nigdy nie polonizował swojego nazwiska i używał wyłącznie formy zlatynizowanej. Może więc warto go uszanować i nazwać bibliotekę prawidłowo?
Na podstawie:
- „Aleksander Sculteti. Przyjaciel Mikołaja Kopernika. Szesnastowieczna rzeczywistość w kontekście wielkich uczonych” – praca pod red. Józefa Ziółkowskiego, Wyd. Fabryka Sztuk, Tczew 2020