Pierwsze zdjęcie w tym artykule, to dawna pocztówka opisana jako „Müggenwinkel Nr 4 Pietzkendorf” (brak roku wydania). Na niej Cafe Müggenwinkel wraz z ogrodem. Jej właścicielem przed wojną był Otto Loss. Sala kawiarni znajdowała się jako dobudówka po lewej stronie domu (patrząc na zdjęcie).

Cafe Müggenwinkel z ogrodem, obecnie Piecewska

Po wojnie we wrześniu 1945 roku w ramach przesiedleń wprowadziła się do tego domu pani Bronisława Rozwód wraz z rodziną, która przybyła tu spod Lublina. W późniejszych latach sama prowadziła gospodarkę, co było coraz bardziej uciążliwe, mimo pomocy sąsiadów mieszkających w drugiej części domu. Aż w grudniu 1977 r. teren gospodarstwa został wykupiony pod budowę kościoła, a właścicielka w niedługim czasie wykupiła mieszkanie w jednym z „morenowych” bloków.

Ten sam dom już po wojnie, widziany od drugiej strony, końcówka lat 70, autor Kazimierz Kloc
Obora stojąca na tyłach domu , końcówka lat 70. minionego wieku, autor Kazimierz Kloc

Wkrótce wraz z budową kościoła, zaczął się remont i rozbudowa domu, który zaczął pełnić rolę pierwszej przykościelnej plebanii. Była w niej kaplica, mieszkania księży i salka katechetyczna. Przez wiele lat działał tam chór. W 1984 roku plebania (zwana potocznie domkiem sióstr) została przekazana na mieszkania siostrom honoratkom z parafii.

Obiekt został rozebrany około 2000 roku. Obora została  wyburzona  w 1996 r.

Fragment zdjęcia lotniczego pokazujący całe gospodarstwo, źródło: Geoportal, 1975 r.

Z relacji p. Kazimierza Kloca:

Moja ciocia Bronisława Rozwód, po zakończeniu II wojny światowej prowadziła gospodarkę w tym miejscu. Gospodarka składała się z hektara sadu, hektara ziemi uprawnej i dzierżawionej. Zabudowania obejmowały domek z piwnicą, oraz oborę z przyległą małą stodołą.

Dom z gospodarką ok. 2 ha otrzymała moja ciocia Bronisława Rozwód, z mężem Leonem i wychowankiem moim tatą, jako przesiedleniec we wrześniu 1945 roku. Wejście od strony podwórka, plac 40x40m, mały ganek, po wejściu centralnie duży płaski piec z kilkoma otworami, na których gotowało się dla gospodarstwa (parowało się ziemniaki dla trzody), po lewej stronie duży pokój z piecem kaflowym, który robił za przechowalnię, potem dostosowany na wynajem. Pamiętam sporą rodzinę Kamrowskich. Pokój po prawej mniejszy z wydzielonym aneksem do spania, mama wspominała, że w zimie na ścianach był lód, spała tam z tatą przez jakiś czas. Prawie pod całym domem piwnica służąca za magazyn (przeważnie ziemniaki), cały strych był wykorzystywany jako przechowalnia zboża. Rodzina pomagała w gospodarstwie i traktowała to miejsce jako przystanek do znalezienia pracy i swojego miejsca w Gdańsku.
Dosyć spora obora dzieląca się na: kurnik zaraz po wejściu po lewej stronie, potem stanowisko dla konia, trzy zagrody dla krów, i spory chlewnik. Brama do przechowywania wozu i w lecie sieczkarnia. Pies nazywał się Pesik, a po prawej stronie budy psa był wychodek.

Widok obory z tyłu wraz z zapleczem budowlanym, wykop pod fundamenty, z archiwum Kazimierza Kloca

Na Morenie nie miało być kościoła. Teren, na którym gospodarzyła moja ciocia miał być przeznaczony na bliżej nieokreśloną w czasie rekreację. Zbiegły się dwie okoliczności: moja ciocia z powodu wieku nie byłaby w stanie dalej gospodarzyć, a kościół poszukiwał terenu na budowę. W planie przestrzennym zabudowy miała być rekreacja. Mój tata przekonywał w urzędzie, że nie jest to sprzeczne, a jedynie inna forma spędzania czasu. Przychylność stron (ze strony miasta nie za bardzo to pasowało) spowodowała, że kościół odkupił działkę, ciocia wykupiła małe mieszkanie na Morenie. Utrzymanie cioci na początku ponosił tata, później cioci przyznano kombatanctwo za partyzantkę, była pielęgniarką. Pierwszy proboszcz ks. Władysław Matys był gościem u cioci na corocznych imieninach, lubiliśmy się.

Budowa kościoła pw. Bożego Ciała, Morena, z archiwum Kazimierza Kloca

Marek Wilkowski

autor prowadzi  stronę Piecki-Migowo Historia

Duże podziękowania od autora  dla pana Kazimierza za pomoc w powstawaniu artykułu oraz Rafała Kręcickiego i Marcina Kręcickiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *