Minął Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki. 

Jak co roku odwiedziliśmy gromadnie cmentarze, dowodząc po raz kolejny trwałości naszej tradycji. Wspominaliśmy naszych bliskich zmarłych. Zadumaliśmy się nad kruchością życia, ale i nad nietrwałością miejsc „wiecznego” spoczynku. A przecież obok nekropolii są w Trójmieście, jak i w wielu innych miastach, liczne miejsca, w których w różny sposób upamiętniono naszych bohaterów, ludzi zasłużonych, pięknych…

Pomniki, tablice. Jedne poświęcone konkretnym osobom, inne pewnym zbiorowościom tragicznie dotkniętym przez los. Oto od 2006 r. na placu im. Józefa Piłsudskiego, u zbiegu alei Wojska Polskiego z ulicą Grunwaldzką (w miejscu, gdzie dawno temu istniała pętla tramwajowa, potem bezimienny park) stoi pomnik Marszałka autorstwa Tomasza Radziewicza. Powstał z inicjatywy społecznego komitetu. Na placu znalazł się także obelisk poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II, który w tym miejscu w 1999 r. dokonał poświęcenia obrazu Jezusa Miłosiernego.

W parku im. Ronalda Reagana, założonym na początku lat dwutysięcznych, dzięki staraniom stowarzyszenia „Godność” postawiono w 2012 r. pomnik z inspiracji fotografią przedstawiającą naszego papieża spacerującego z prezydentem USA po parku w Miami. Projektantem był Szczepan Baum. W 2015 r. we Wrzeszczu na skwerze nieopodal bloku, w którym mieszkała, pojawił się pomnik Anny Walentynowicz. Obiekt zaprojektował Stanisław Milewski. Są to powszechnie znane monumenty stanowiące tło wielu patriotycznych zebrań.

Istnieją  także inne, skromniejsze formy upamiętnienia znanych postaci.

W 1999 r., cztery lata po przedwczesnej śmierci opozycjonisty Dariusza Kobzdeja, na skwerze między Targiem Drzewnym a Podwalem Staromiejskim umieszczono głaz z wiele mówiącym napisem. To słowa Zbigniewa Herberta. W Sopocie w okolicach mola uczczono pamięć prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonki, nadając ich imię niewielkiemu skwerowi. Na Strzyży w pobliżu domu, w którym się wychował, ma swój skwer Krzysztof Kolberger.

Wędrując Jaśkową Doliną wzdłuż Potoku Jaśkowego, spotykamy na budynku nr 59 tablicę poświęconą pamięci inżyniera Alfonsa Sikory, twórcy Ligi Ochrony Przyrody na Pomorzu. Tablica na budynku przy ulicy Wróblewskiego przypomina o bohaterskiej postaci „Inki”, sanitariuszki i łączniczki w 5. Wileńskiej Brygadzie AK. To z tego mieszkania zabrano ją do ubeckiej katowni.

Są też tablice umieszczane wewnątrz budynków, tak jak ta zaprojektowana przez Wawrzyńca Sampa,  z okazji nadania Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Gdańsku im. Josepha Conrada. Przed Dworcem Głównym w Gdańsku ustawiono (podobnie jak w czterech innych miastach Europy: w Berlinie, Hamburgu, Hoek van Holland pod Rotterdamem i Londynie) rzeźbę Franka Meislera, izraelskiego rzeźbiarza i architekta. To przypomnienie kindertransportu, gdy w końcu sierpnia 1939 r. żydowskie dzieci wyruszały do Wielkiej Brytanii.

Nieopodal Huciska, na skwerze im. Harcerzy Polskich w Wolnym Mieście Gdańsku, wznosi się okazały obelisk ze stosownym napisem. Niedaleko od tego miejsca umieszczono skromną tablicę poświęconą ofiarom stanu wojennego…

Sfotografowałam te różne obiekty, dowody pamięci w czasie moich spacerów po mieście. Wiem, że brakuje tu wielu, wielu pomników i tablic, które również zasługują na przypomnienie.

Czesława Scheffs

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *