Poniższy artykuł ukazał się  jako publikacja naukowa Koła Naukowego Prawnej Ochrony Dóbr Kultury Towarzystwa Biblioteki Słuchaczów Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego SAMORZĄD TERYTORIALNY, ARCHITEKTURA, DZIEŁA SZTUKI, PRAWO. Jest to praca zbiorowa pod redakcją  Piotra Dobosza, Witolda Górnego, Anny Mazur, Bartosza Mazurka, Adama Kozienia. Kraków 2018.

1.Wstęp

Przedmiotem niniejszych rozważań jest problem ochrony terytorium miasta Gdańska w granicach obwarowań nowożytnych, czyli obszaru otoczonego w okresie XVI-XVII wieku systemem fortyfikacji bastionowych, włączając w to dwa sąsiadujące z miastem wzgórza, czyli Biskupią Górkę i Górę Gradową. Obszar ten rozwijał się urbanistycznie od średniowiecza przez czasy nowożytne oraz wiek XIX i pocz. XX w. i dotrwał do drugiej wojny światowej jako jeden z największych miejskich zespołów historycznej zabudowy w Europie oraz największe miasto z okresu I Rzeczypospolitej.

Pomimo wielkich zniszczeń wojennych historyczne śródmieście Gdańska zostało wpisane do rejestru zabytków już w 1947 r. Od początku obowiązywania ochrony konserwatorskiej realizowano tu liczne przedsięwzięcia budowlane. Dzieje się to również obecnie, przy czym natężenie inwestycji zarówno publicznych, jak i prywatnych, nabiera w ostatnich latach wyjątkowego tempa. Nowo powstające budynki, szczególnie w ostatniej dekadzie, wyraźnie kontrastują zarówno formą architektoniczną, jak i skalą z historyczną architekturą Gdańska, czyli taką, która istniała w mieście do czasu jego zniszczenia w 1945 r.

Panorama Gdańska 1715

 

To zdecydowane zerwanie z wielowiekową tradycją miejsca skłoniło mnie do zweryfikowania legalności dynamicznych przekształceń zabytku uznanego w 1994 r. za pomnik historii przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W niniejszym tekście przedstawiam niektóre działania prowadzone w okresie powojennym na terenie obszarowego wpisu do rejestru zabytków, porównując ich skutki z wymogami obowiązujących wówczas przepisów. Opis ten doprowadzam do przykładów inwestycji realizowanych obecnie. Ich sztandarowym reprezentantem jest budowa Muzeum II Wojny Światowej. Rażąca niezgodność formy i skali budynku z obowiązującymi wymogami prawa, połączona ze zniszczeniem wykształconej w I poł. XVIII w. siatki historycznych  ulic, których kamienna nawierzchnia zachowała się do czasu budowy muzeum, pozwala zaliczyć tę inwestycję do patologicznych przykładów łamania podstawowych przepisów ochrony zabytków, co wyjaśniam w podsumowaniu tekstu.

W niniejszym szkicowym studium przypadku staram się ukazać zmieniające się w czasie uwarunkowania prawno-społeczno-polityczne oraz ich wpływ na skuteczność ochrony konserwatorskiej historycznego układu urbanistycznego i jego elementów składowych. Jest to szczególnie istotne w kontekście obecnie obowiązujących przepisów, które zobowiązują organy władzy publicznej do zapobiegania zagrożeniom mogącym spowodować uszczerbek dla wartości zabytków.
Kluczowe zatem wydaje się zidentyfikowanie elementów składowych zabytku, które można uznać za nośniki wartości określonych w art. 3 Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami oraz wyjaśnienie, w jaki sposób wartości te zostały naruszone w przedstawionych w tekście przykładach.Panorama Gdańska 16172. Wojenne i powojenne zniszczenie historycznego śródmieścia Gdańska

Ze względu na podstawowe znaczenie drugiej wojny światowej i jej skutków dla wszystkiego, co się działo w obszarze prawnej ochrony zabytków w późniejszym okresie, w tym powstania muzeum poświęconego tej wojnie, uważam za ważne przedstawienie okoliczności, do których doszło w Gdańsku w marcu 1945 r. Wtedy to, w wyniku zaciekłych walk pomiędzy wojskami niemieckimi i nacierającą Armią Czerwoną, doszło do niemal całkowitego lub znacznego zniszczenia większości najstarszych i najcenniejszych historycznie i artystycznie budynków centrum Gdańska. Były to przede wszystkim kamienice mieszczańskie z okresu XV-XVIII w., kościoły oraz budynki municypalne. Relacje uczestników walk oraz świadków wydarzeń z ostatnich dni marca 1945 r. unaoczniają przebieg niszczenia miasta. Problem wskazania winnych oraz określenia skali dokonanych zniszczeń zabytkowego centrum pojawia się od lat w literaturze. Część autorów podkreśla winę strony niemieckiej, inni natomiast kładą nacisk na metodyczne i celowe podpalanie ocalałych budynków przez Armię Czerwoną już po zakończeniu walk.

Szerzej omawia tę kwestię w jednej z ostatnich publikacji Jacek Friedrich, przywołując liczne źródła. Zbyt jednak ostrożnie stwierdza, że „Okoliczności, w jakich wiosną 1945 roku doszło do zniszczenia jednego z największych i najcenniejszych miast zabytkowych Europy Północnej wciąż nie są do końca ustalone”, przywołując jednocześnie kluczowe zapiski dowódcy niemieckiej 2 Armii, z których wynika, że świadomie poświęcił on „historyczne zabytki”, by wiążąc siły sowieckie, umożliwić ewakuację jak największej liczby Niemców drogą morską. W świetle relacji bezpośrednich uczestników walk można stwierdzić, że główną przyczyną niszczenia miasta była zdecydowana i niemal fanatyczna postawa strony niemieckiej oraz determinacja nacierającej Armii Czerwonej. Gdańsk nie miał takiego szczęścia jak Toruń, z którego w decydującym momencie silny niemiecki garnizon wycofał się, oszczędzając historyczne miasto przed zniszczeniem.

zniszczenia wojenne

 

Aby rozwiać wątpliwości na temat głównej przyczyny zniszczenia Gdańska, przytaczam szczególnie wymowne świadectwo jednego z żołnierzy niemieckiej 4 Dywizji Pancernej, broniącej śródmieścia:

„W ciągu paru ostatnich dni walk ulicznych rozwinęliśmy bardzo skuteczną taktykę zwalczania czołgów. Strychy domów, dla celów obrony przeciwlotniczej, zostały ze sobą połączone. Korzystaliśmy z ich osłony, by podejść do pancernych radzieckich czołówek. W oknach strychów umieściliśmy dla obrony żołnierzy z pistoletami maszynowymi. Z naszych pancerfaustów strzelaliśmy we włazy nieprzyjacielskich czołgów. T-34 nagle wylatywały w powietrze, budząc w Sowietach wielki niepokój. Korzystaliśmy z zamieszania w szeregach wroga, by się ulotnić w poszukiwaniu nowego celu. W ten sposób zmuszaliśmy wojska radzieckie do zwolnienia i ostrożności. (…) Dopiero gdy gdańskie Stare Miasto stało już całkowicie w płomieniach i gdy załamywały się mosty, wycofaliśmy się przez Wisłę na przedmieścia – do Stogów. Po raz pierwszy i ostatni w swoim życiu ujrzałem, z płonącego i powoli walącego się mostu, palącą się jasnym płomieniem, znaną na całym świecie wieżę żurawia. Przytłoczyło mnie potężne uczucie przygnębienia. Lecz przecież każde ocalone życie ludzkie było tysiąc razy więcej warte niż wszystkie te historyczne budynki razem wzięte”.

Głównym czynnikiem niszczącym tysiące zabytkowych kamienic, kościołów i budynków municypalnych był niepowstrzymany niczym ogień. W efekcie wiele domów zachowało mury i fasady, które w kolejnych latach w większości zawaliły się pod naporem wiatru lub zostały celowo rozebrane, wbrew woli konserwatorów.

przeczytaj:

3. Decyzja o uznaniu za zabytek i jej podstawa prawna

Pomimo wielkich zniszczeń, których skalę określa się szacunkowo na 90% zabudowy śródmieścia, historyczny zespół architektoniczny wraz ze wszystkimi tworzącymi go ruinami od 11 października 1947 r. został objęty ochroną prawną poprzez urzędowe uznanie za zabytek. Od tego momentu legalność wszelkich podejmowanych w tym obszarze działań uzależniona była od zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków, jednak szybko okazało się, że jego wpływ na wielki ruch inwestycyjny związany z odbudową miasta był znacznie ograniczony. Pomimo ofiarnego zaangażowania pierwszego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku, architekta Jana Borowskiego, przepisy ochrony zabytków ignorowano niemal powszechnie, kontynuując niejako dzieło zniszczenia zapoczątkowane w tragicznych dniach marca 1945 r. Wpis zrujnowanego śródmieścia Gdańska do rejestru zabytków został dokonany przez Jana Borowskiego, na podstawie art. 3, art. 1 i art. 2 Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o opiece nad zabytkami.

W ramach tejże decyzji konserwator wojewódzki uznał za zabytek „terytorium Miasta Gdańska, włączając do obszaru miejskiego ujętego w wieku XVII obwałowaniem także części dzielnic wznoszonych w wiekach następnych (…)”. W granicach zespołu ujęto obszar liczący około 4,86 km2, co stanowi niecałe 2% dzisiejszej powierzchni miasta Gdańska, wynoszącej 261,96 km2.

W części dokumentu stanowiącej uzasadnienie decyzji znalazł się szczególnie ważny akapit, który warto przytoczyć w całości:

Uznanie terenu Miasta Gdańska za zabytek wynika nie tylko z istnienia na wspomnianym terenie pojedynczych pomników architektury kościelnej i świeckiej, ale na równi wiąże się z zespołami budowli świeckich, które wznoszone w następujących po sobie epokach stylów podporządkowane były ogólnej koncepcji urbanistycznej miasta wytkniętej przez jego założycieli w średniowieczu.

Jan Borowski w wyżej cytowanych stwierdzeniach oparł się najpierw na treści art. 3 ww. rozporządzenia, zgodnie z którym przedmioty otrzymują charakter zabytków „na skutek orzeczenia władzy konserwatorskiej pierwszej instancji, stwierdzającego wartość zabytkową przedmiotu”, następnie wskazał na art. 2 tegoż rozporządzenia, gdzie określono katalog tego, co może zostać uznane za zabytek. W 1947 r. zniszczone centrum Gdańska odzwierciedlało swoim zasobem liczne punkty tegoż katalogu. W szczególności punkt 2, w którym ujęto „budowle zarówno murowane, jak drewniane, wraz z wszelkimi szczegółami architektury i dekoracji ściennej oraz z otoczeniem (ogrodem, placem), a także dochowane w późniejszej budowie części dawne (prezbiteria, kaplice, wieże, bramy, portale, kolumny, drzwi, kominki, itp.)”. Ochronę prawną zrujnowanego miasta umożliwił także punkt 4, przewidujący ochronę ruin budowli, pomników i posągów, oraz punkt 5, w którym wymieniono „grupy budowli, wybitne pod względem estetycznym i znamienne bądź dla całych osad, miast, wsi, bądź dla ich dzielnic”.

zniszczenia wojenne 1945

Grupy budowli, zachowane czasem tylko fragmentarycznie lub szczęśliwie zachowane w stanie nienaruszonym, występowały praktycznie na całym obszarze objętym ochroną. Spośród tych szczególnie ważnych historycznie i kulturowo należy wymienić wypalone ruiny domów mieszczańskich z okresu XV-XVIII w., tylko sporadycznie zachowanych w całości, kilkudziesięciu spichlerzy z okresu od XV do XVIII w. na Wyspie Spichrzów czy też większe zespoły kamienic czynszowych z przełomu XIX i XX w., występujące na Starym Mieście i jego otoczeniu, Starym Przedmieściu, Dolnym Mieście czy też Biskupiej Górce. Z kolei punkt 6 rozporządzenia umożliwił objęcie ochroną konserwatorską podstawowego waloru urbanistycznego, jakim jest „na gruncie dochowane rozplanowanie starych miast i dzielnic staromiejskich”. Warto też zwrócić uwagę, że kolejne punkty rozporządzenia objęły także ochroną wszystkie zabytki ruchome, stanowiące bogate wyposażenie kościołów (punkt 8) lub będące częścią kolekcji muzealnych (punkt 16).

ulica Długa zniszczenia wojenne

4. Powojenne rozbiórki historycznych ruin wbrew rozporządzeniu z 1928 r.

W trakcie odbudowy Gdańska, prowadzonej z największą intensywnością od lat czterdziestych do sześćdziesiątych, wielokrotnie niestety ignorowano postanowienia decyzji konserwatorskiej z 1947 r., przede wszystkim dokonując wyburzeń zrujnowanych zabytków. Dotyczyło to zwłaszcza reliktów kamienic mieszczańskich na Głównym Mieście, Starym Mieście i Starym Przedmieściu. Gotyckie lub nowożytne mury magistralne czy piwniczne oraz częściowo lub w całości zachowane elewacje kamienic burzono, zwalniając teren dla wzniesienia typowej zabudowy blokowej, która na Głównym Mieście przyjęła wyjątkową w skali europejskiej formułę. Polegała ona na połączeniu formy współczesnego pod względem struktury bloku mieszkalnego „ukrytego” za fasadami powtarzającymi formy dekoracji architektonicznej udokumentowanej ikonograficznie lub na swoistym cytowaniu historycznych kompozycji fasad charakterystycznych dla tradycji miejsca.

Zdarzały się przy tym przypadki wkomponowywania w nową budowlę zabytkowych detali, a nawet znacznych fragmentów autentycznych elewacji. Należało to jednak do rzadkości, podobnie jak odbudowa historycznego układu wnętrz. Stosunkowo często jednak decydowano się przywrócić wysokie tradycyjne sienie kamienicy gdańskiej w domach, w których planowano w przyszłości funkcje usługowe parteru lub pracownie artystyczne. Wiele domów odbudowywano w bardziej współczesnej formie, zachowując przy tym tradycyjne rozwiązania ceglanej konstrukcji muru pokrytego tynkiem, z zastosowaniem stolarki okiennej z odpowiednimi podziałami oraz tradycyjnego ceramicznego pokrycia dachu.

slajd Tomasza Błyskosza

Poprzez te działania przywrócono w pewnym stopniu klimat i cenne walory krajobrazu miejskiego utraconego w marcu 1945 r. Niestety, w licznych przypadkach niszczono zachowaną w formie ruin autentyczną substancję zabytkową, którą można było ocalić poprzez wkomponowanie jej w strukturę odbudowywanych domów. Nagminnie zatem łamano art. 14 Rozporządzenia o opiece nad zabytkami z 6 marca 1928 r., zgodnie z którym „Zabytków nie wolno burzyć, rozkopywać, niszczyć, przerabiać, odnawiać, rekonstruować, zabudowywać, zdobić, uzupełniać ani przewozić bez uprzedniego zezwolenia władzy konserwatorskiej pierwszej instancji”.

W przytoczonym artykule pojawia się zakaz odnawiania czy rekonstrukcji, uzależniony jednak od pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków. Legalność rekonstrukcji nie powinna budzić wątpliwości ze względu na stałe zaangażowanie konserwatora wojewódzkiego w proces odbudowy zabytków, od fazy projektowej po nadzór wykonawczy. Trudno jednak przypuszczać, aby masowa niemal skala burzenia historycznych reliktów domów mieszczańskich, często z okresu XV-XVIII w., podczas przygotowania placu pod nowy blok kamienic, realizowana była na postawie zezwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków. Jego sprzeciw w takich przypadkach z reguły był zdecydowany, ale niestety nieskuteczny, czego dowodzi m.in. relacja Bronisława Mieszkowskiego, pełniącego funkcję najpierw zastępcy, a od roku 1951 wojewódzkiego konserwatora zabytków, który wspomina: ,

Co tu zresztą mówić o piwnicach, skoro na porządku dziennym były takie wypadki, że pod pozorem walenia się szczytu zdejmowano z niego parę kamieni i – szczyt leciał. A jak poleciał, to w nocy ktoś zakładał linę, walił resztę i było po krzyku. Uciążliwa do odbudowy fasada nie istniała, cegła przydawała się na wagony do Warszawy, a my stawaliśmy przed koniecznością budowania kamieniczki od podstaw, co wykonawstwu opłacało się znacznie bardziej. Nie byliśmy w stanie wszystkiego upilnować, bo trudno było pełnić przez 24 godziny dyżury, chociaż zależało nam bardzo na tym, aby utrzymać wszystkie nadające się do odbudowy elewacje.

Jednocześnie wśród ruin Głównego Miasta w latach pięćdziesiątych można było spotkać przejawy desperackiej ochrony konserwatorskiej nawet fragmentarycznie zachowanych pozostałości murów gotyckich, które oznaczano drewnianymi tablicami informującymi o ich zabytkowym charakterze. Odwoływano się przy tym nie do przepisów prawa lecz do wartości społecznych, stosując tekst: „Obiekt zabytkowy powierzony opiece społeczeństwa”. W powojennych latach burzono nie tylko relikty kamienic lecz również całkowicie zachowane pierzeje domów mieszczańskich z okresu nowożytnego. Po latach zjawiska te podsumował w gorzkim tonie architekt Jerzy Stankiewicz:

„Ponieważ konserwatorowi także nie przydzielano kredytów, byliśmy świadkami śmiesznego, a zarazem tragicznego widowiska: odtwarzania z całym pietyzmem kamieniczek nieistniejących i niemal całkowitego braku zainteresowania stanem autentycznych, cennych zabytków. Należy podziwiać nieudolność władz miejskich i kompletny brak inicjatywy, by cośkolwiek w tym zakresie zdziałać. Tak więc zwaliło się kilka kamieniczek przy ul. Straganiarskiej, rozebrano dwie kamieniczki barokowe przy ul. Świętojańskiej 69/70 (…), wreszcie same Pracownie Konserwacji Zabytków, które przystąpiły do odbudowy najcenniejszych, bo renesansowych kamieniczek przy ul. Ogarnej 29-30, ograniczyły swą działalność wyłącznie do… rozbiórki (…). Nikogo nie obchodziło, że kamieniczki te posiadały piękne, stosunkowo nieźle zachowane, typowo gdańskie rokokowe i klasycystyczne wnętrza: boazerie, schody, sztukaterie i odrzwia; nic to, że w jednej z nich już przy rozbiórce odkryto przypadkowo idealnie zachowany, bogato polichromowany strop barokowy. Do chwili obecnej ani władze miejskie, ani Miejski Konserwator Zabytków nie uczynili nic, co by przyczyniło się w tym zakresie do zmiany sytuacji na lepsze, tak iż należy liczyć się poważnie z faktem, że prawdopodobnie niedługo niemal wszystkie zachowane w Gdańsku autentyczne kamieniczki zabytkowe ulegną całkowitej zagładzie”.

Słowa te wydają się brzmieć niewiarygodnie, jednak kwestią jeszcze bardziej zdumiewającą jest fakt, że opisane przez Stankiewicza czy Mieszkowskiego patologiczne przykłady niszczenia zabytków w Gdańsku są kontynuowane również obecnie. Powszechne łamanie przepisów prawa ochrony zabytków, zapoczątkowane w latach czterdziestych, stanowi po dziś dzień element charakterystyczny dla wielu przedsięwzięć budowlanych realizowanych na terenie Gdańska, w obszarze wpisanym do rejestru zabytków.

Ogarna i Stare Przedmieście

5. Zniekształcanie układu urbanistycznego zabudową blokową

Obok niemal metodycznego burzenia zabytków architektury chronionych prawem, drugim najbardziej negatywnym działaniem władz w procesie powojennej odbudowy Gdańska było odrzucenie metody odtwarzania zewnętrznej formy kamienic mieszczańskich na rzecz typowej zabudowy blokowej. Decyzja ta doprowadziła do znacznego zniekształcenia układu urbanistycznego w zakresie poszanowania tradycyjnej parcelacji i zróżnicowanej skali zabudowy oraz historycznych dominant kościołów i ratuszy. W wyniku budowy zwykłych bloków spółdzielczych zniszczeniu ulegało przede wszystkim „na gruncie dochowane rozplanowanie starych miast i dzielnic staromiejskich”, na których ochronę wskazuje cytowany tu art. 2 pkt 6 rozporządzenia z 6 marca 1928 r. Trzeba podkreślić, że wymienione „rozplanowanie starych miast i dzielnic staromiejskich” utrwalone było wyraźnie pozostałościami zniszczonych budynków, z których w najgorszym przypadku pozostawała zwykle zachowana w całości część podziemna, z murami magistralnymi na czele. Wybudowanie bloku mieszkalnego wiązało się zawsze z likwidacją wszelkich reliktów murowanych, które usuwano podczas wykonywania wykopu pod nowe fundamenty. Czasem spółdzielczy blok stawiano w poprzek kilkusetletniej ulicy przecinając ją, czego przykładem jest ul. Panieńska, której przebieg został przerwany blokiem usytuowanym wzdłuż prostopadłej ulicy Zamkowej. Co gorsza, ulica Panieńska stanowiła główny trakt ważnego historycznie obszaru nazywanego Osiek, usytuowanego w sercu Starego Miasta.

ulica Panieńska

W miejsce dawnych pierzei zabudowy, składających się z wielu kamieniczek, różnorodnych głównie pod względem wysokości, czasem szerokości i wystroju, w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych na Starym Mieście i Starym Przedmieściu pojawiły się zwykłe czteropiętrowe bloki mieszkalne, w tym pierwsze spółdzielcze punktowce, napiętnowane w słynnej komedii Poszukiwany, poszukiwana. Trzy budynki tego typu, liczące osiem kondygnacji, wzniesiono już w latach 1958-1960 na Starym Mieście, nad Kanałem Raduni. Trzeba jednak przyznać, że wiele bloków wzniesionych na Starym Mieście utrzymano w dosyć stonowanej stylistyce poprzez zastosowanie ceglanych elewacji oraz skośnych połaci dachowych pokrytych tradycyjną dachówką ceramiczną. Wkrótce jednak ustąpiły one najprostszej i najbardziej powszechnej formie prymitywnych kompozycyjnie bloków o płaskich dachach pokrytych papą bitumiczną. Poza rażącym naruszeniem tradycyjnych układów parcelacyjnych i zmianą linii zabudowy, budynki te nie wykraczały zwykle skalą ponad wysokość dawnych kamienic. Natomiast wyższe od nich o kilka kondygnacji punktowce stopniowo wznoszono na Starym Mieście, Starym Przedmieściu i w największej ilości na Dolnym Mieście i Długich Ogrodach. Ich pojawienie się stanowiło jak dotąd najdalej idącą formę zniekształcania historycznego układu urbanistycznego Gdańska.

Kamienna Grobla

6. Wieżowce lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych

Wielokondygnacyjne spółdzielcze punktowce zaczęły konkurować z dotychczasowymi dominantami zabudowy Gdańska, jakimi były kilkusetletnie wieże kościołów i ratuszy. Stanowiły one jednak tylko swoiste preludium dla nadchodzącej najdrastyczniejszej formy naruszenia zasad ochrony konserwatorskiej zespołu urbanistycznego Gdańska. Było nią wybudowanie trzech wysokościowców, które w najbardziej rażącej formie zniekształciły historyczną sylwetę i proporcje historycznego śródmieścia. Nowe dominanty to tzw. Zieleniak, czyli budynek biurowy przy ul. Wały Piastowskie 1, o wysokość 72 m, wybudowany w latach 1965-1971 dla Centralnego Ośrodka Konstrukcyjno-Badawczego Przemysłu Okrętowego (później: Centrum Techniki Okrętowej).

Hotel HeeliuszDrugim z kolei był wzniesiony w latach 1978-1979 Hotel Heweliusz przy ul. Heweliusza 22. Wieżowiec ten powstał w sercu Starego Miasta, „by szybko i sprawnie zagwarantować zagranicznym turystom zachodni standard przy zwiedzaniu Gdańska. Do dzisiaj jest najwyższym i największym pod względem liczby pokoi hotelem w mieście. Zaprojektowany przez Szczepana Bauma i Adama Matonia budynek ma 87 m wysokości z masztami, zaś do dachu jest 70 m”. Trzecim skrajnie negatywnym przykładem zniekształcenia historycznego centrum miasta był, sąsiadujący bezpośrednio z Hotelem Heweliusz, wieżowiec biurowy Prorem przy ul. Heweliusza 11, wzniesiony w latach 1975-1980.

Pod względem krajobrazowym inwestycje te spowodowały znaczny uszczerbek dla wartości historycznych, artystycznych i naukowych zabytku terytorium miasta Gdańska. Skala naruszenia wartości krajobrazowych przewyższała skutki drugiej wojny światowej. O ile bowiem przyjęta w latach czterdziestych metoda odbudowy zapewniała przywrócenie historycznych dominant poprzez odbudowę hełmów i dachów wież budowli sakralnych i municypalnych, przy jednoczesnym zachowaniu niskiej skali zabudowy towarzyszącej, to wzniesienie tzw. Zieleniaka, Hotelu Heweliusz oraz budynku Prorem unicestwiło dominującą w krajobrazie rolę wież kościelnych i ratuszowych. Tym samym poważnie zniekształcono utrwalony historycznie symbol miasta, jakim była jego sylweta umieszczana regularnie  od XVI w. w malarstwie, grafice, rzeźbie, medalierstwie czy dziełach złotnictwa.

Panorama Gdańska 1573

Dla niniejszych rozważań kluczowe wydaje się zbadanie legalności wzniesienia współczesnych monumentalnych dominant na obszarze wpisu do rejestru zabytków, w kontekście Ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o ochronie dóbr kultury, która zastąpiła rozporządzenie z 1928 r. Straciło ono tym samym moc, ale wydana na jego podstawie decyzja uznająca za zabytek śródmieście Gdańska jest do dziś obowiązująca i powszechnie funkcjonuje w obiegu prawnym. Jak już wcześniej wspomniałem, zasób zabytkowy śródmieścia Gdańska w momencie wpisu do rejestru zabytków odzwierciedlał swoimi cechami liczne punkty art. 2 rozporządzenia z 1928 r. W latach 1947-1962, zgodnie z przedwojennym aktem prawnym „wykonywanie wszelkich robót, tyczących się na zasadzie uzyskanego w myśl art. 14 zezwolenia, podlega nadzorowi właściwej władzy konserwatorskiej pierwszej instancji. Władza ta ma prawo wstrzymać roboty, wykonywane bez zezwolenia lub w sposób niewłaściwy i zmusić właściciela przedmiotu do wykonywania tych robót w sposób właściwy”.

Jak wskazują cytowane wcześniej relacje, w powojennych realiach konserwatorzy nie byli w stanie ani kontrolować, ani powstrzymać robót budowlanych, przede wszystkim burzenia zabytków. Trudno zatem przypuszczać, aby w tak dramatycznych okolicznościach można było wydawać wspomniane w przedwojennym rozporządzeniu „zezwolenia”. Jest zatem wielce prawdopodobne, że większość współczesnych bloków mieszkalnych zarówno w końcówce lat pięćdziesiątych, jak również późniejszych, wznoszono z pominięciem władz konserwatorskich lub ignorując ich zalecenia, nawet w odniesieniu do generalnego konserwatora zabytków Jana Zachwatowicza, który w kwestii teatru na Targu Węglowym postanowił: „teatr należy odbudować wykorzystując jego istniejące mury konstrukcyjne”.

teatr 1943

Tymczasem w miejscu zachowanego w większości zabytku o formach klasycystycznych, po rozebraniu jego murów powstał monumentalny, znacznie większy gmach, kontrastujący współczesną minimalistyczną stylistyką z charakterem zabytkowego otoczenia, niszcząc historyczny klimat Targu Węglowego. W latach 1962-2003 działania wojewódzkiego konserwatora zabytków w zakresie ochrony śródmieścia Gdańska jako zabytku obszarowego związane były przepisami Ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o ochronie dóbr kultury, w której w art. 3 pkt 2 zapisano, że:

Ochrona dóbr kultury polega na zabezpieczeniu ich przed zniszczeniem, uszkodzeniem, dewastacją, (…) na zapewnieniu im warunków trwałego zachowania, na opracowaniu dokumentacji naukowej, ewidencji i rejestracji oraz na ich konserwacji, restauracji lub odbudowie, opartych na zasadach naukowych.

Realizacja tego przepisu dawała możliwość konserwatorowi wojewódzkiemu powstrzymania przedsięwzięć budowlanych, mogących mieć negatywny wpływ na omawiany tu zabytek obszarowy i jego wielowiekową tkankę urbanistyczną, wyszczególnioną jako przedmiot ochrony w treści art. 5. Jednocześnie w art. 21. ustawa uzależniała podejmowanie wszelkich prac i robót przy zabytkach od zezwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków. Uwzględniając jednak panujące ówcześnie reżimowe realia zarządzania państwem komunistycznym, można podejrzewać, że wobec monumentalnych pod względem skali zamierzeń budowlanych jakimi były 70-metrowe wieżowce, wojewódzki konserwator zabytków pozostawał jedynie biernym obserwatorem. Najprawdopodobniej o jego zgodę nikt nawet nie występował. Przypuszczenia te może potwierdzać pismo Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, w którym konserwator stwierdza, że decyzje zezwalające na budowę budynków Zieleniak, Hotel Heweliusz i Prorem „w zasobach tut. Urzędu nie występują”.

Zatem wznoszenie nowych wysokościowych tworów architektonicznych w obszarze historycznego układu urbanistycznego nastąpiło zapewne bez jakiejkolwiek zgody konserwatora zabytków, gdyż ten wydając taką zgodę dopuściłby się niedopełnienia obowiązków wynikających z treści ww. art. 3 pkt 2 ustawy.

Hotel Heweliusz i Prorem widziane z Zieleniaka

Należy podkreślić, że podczas wielkiego przedsięwzięcia odbudowy zniszczonego zabytkowego miasta, podjęto wysiłek zmierzający do przywrócenia jego wartości krajobrazowych. Odzyskana historyczna i artystyczna wartość niektórych ulic Głównego Miasta pozwala uznać przedsięwzięcie odbudowy Gdańska za wielki sukces. Był on jednak okupiony znacznymi stratami autentycznej substancji zabytkowej, zachowanej w postaci utraconych gotyckich czy renesansowych murów, które burzono w trakcie prac budowlanych. Niekorzystna ingerencja w zabytkową tkankę miejską eskalowała z biegiem czasu, osiągając apogeum w postaci trzech wieżowców, których wysokość przekroczyła 70 m, a ich negatywne oddziaływanie przytłoczyło symboliczną rolę historycznych dominant krajobrazu zabytkowego miasta. W wyniku kryzysu ekonomicznego lat osiemdziesiątych nastąpił okres uspokojenia ruchu budowlanego w zabytkowym obszarze miasta. W kolejnych latach po przełomie ustrojowym, który nastąpił w 1989 r., rozpoczęła się aktywność prywatnych inwestorów, z udziałem których zrekonstruowano lub odbudowano w tradycyjnej formie niektóre ciągi kamienic przy Długim Pobrzeżu czy ul. Stągiewnej. Trzeba zaznaczyć, że były to niemal ostatnie przykłady odbudowy, w których zachowano historyczną skalę budynków oraz uzasadnioną historycznie dla Gdańska kompozycję architektoniczną elewacji.

7. Uznanie za pomnik historii

Pomimo licznych negatywnych przekształceń zabytkowego śródmieścia Gdańska, obszar ten na wniosek Ministra Kultury i Sztuki został uznany w dniu 8 września 1994 r. przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej za pomnik historii. Dostępny na stronie internetowej Narodowego Instytutu Dziedzictwa (NID) obszerny komentarz do tegoż postanowienia podkreśla walory historycznego śródmieścia Gdańska, wymieniając trwanie historycznej struktury urbanistycznej, brak przekształceń nowoczesnych (dziewiętnastowiecznych i dwudziestowiecznych), integralność układu urbanistycznego w obrębie fortyfikacji nowożytnych czy też oryginalność układu urbanistycznego o genezie średniowiecznej, renesansowej i barokowej. Stwierdza się jednocześnie, że „Wysoki stopień zachowania struktury i substancji urbanistycznej (…) po roku 1945 wynika z braku większych ingerencji ze strony powojennych planów regulacyjnych – powstały tylko dwie nowe ulice: trasa W-Z i ul. Rajska”.

trasa W-Z

Trudno jednak zgodzić się z częścią informacji NID zatytułowaną Aktualna polityka przestrzenna władz miasta – kontynuacja planu Buhsego (1866-1868) w obecnie sporządzanych planach miejscowych. Padają tu stwierdzenia, dla których obecnie niełatwo znaleźć uzasadnienie, np.: „Jest rzeczą godną uwagi, że po restytucji samorządu terytorialnego w roku 1990, władze miasta Gdańska z ogromnym szacunkiem i wielką wrażliwością podchodzą do sprawy dobrej kontynuacji historycznej struktury urbanistycznej centrum historycznego miasta. Ponieważ średniowieczne i renesansowe struktury urbanistyczne nie uległy zniszczeniu, jest obecnie możliwe uczytelnienie i dopełnienie substancją architektoniczną historycznych struktur wewnątrzblokowych, gdzie zachowały się gotyckie piwnice – obecnie masowo adaptowane na restauracje, puby i kawiarnie”. Niestety, w kontraście do tych pochlebnych opinii stan faktyczny prezentuje się odmiennie. Gotyckie mury kamienic mieszczańskich burzono metodycznie w ciągu ostatniej dekady w obszarze Głównego Miasta, pozostawiając w najlepszym przypadku ich fragmenty, które w postaci wyciętych segmentów osadzono wtórnie, najczęściej w innej lokalizacji. Niszczenie gotyckich murów piwnicznych wraz z fragmentami sklepień miało miejsce m.in. przy ulicach: Szerokiej, Kleszej, Powroźniczej, Świętego Ducha, Mariackiej. Natomiast w lipcu 2016 r. na Targu Siennym zburzono niemal kompletnie zachowaną gotycką ceglaną piwnicę, datowaną na XV w.

przeczytaj:

cdn.

Mgr Tomasz Korzeniowski

Dyplomowany konserwator zabytków, magister sztuk pięknych, absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, (Wydział Sztuk Pięknych, Instytut Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa, Zakład Konserwacji Elementów i Detali Architektonicznych), uczestnik kursu Komisji Europejskiej w zakresie ochrony dziedzictwa kulturowego Cultural Heritage Protection in a Sustainable Society, European Commission Advanced Study Course UCL Centre for Sustainable Heritage, London. Działacz społeczny. Prezes Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Oddział w Gdańsku.

Wytłuszczenia i fotografie od redakcji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *