US Open to międzynarodowe mistrzostwa USA w tenisie, jedne z czterech zaliczających się do Wielkiego Szlema. Nie, żebym była fanką tenisa i na nim się znała, ale gdy akurat byliśmy w Queens w 2017 roku, to w ostatni dzień naszego pobytu – 28 sierpnia – akurat mistrzostwa się rozpoczęły. Postanowiliśmy więc popatrzeć, co tam dzieje się przed kortami; faktycznie wskoczyć i wyskoczyć, by zdążyć na samolot.

Jest to trochę inny Nowy Jork niż Manhattan.

Trzeba zacząć od okolicy, w której spędziliśmy dwie doby, w zasadzie przespaliśmy, bo pierwszego dnia włóczyliśmy się po Brooklynie podziwiając widoki  skyline, a drugiego właśnie skorzystaliśmy po raz pierwszy z naziemnej kolei, by pofatygować się na korty USTA Billie Jean King National Tennis Center we Flushing Meadows–Corona Park.

Otóż  nasza okolica wyglądała tak:

Jest coś urokliwego w tych domkach. Queens jest jednym z pięciu okręgów Nowego Jorku i największą dzielnicą, w ponad czterdziestu  procentach zamieszkałą przez białych, w dwudziestu przez czarnych. I te domy należały do czarnych. Były schludne i otoczenie zadbane. Przemieszczaliśmy się w kierunku pociągu nowojorskim autobusem i musicie przyznać, że żadne z niego cudo.

Autobus w Queens

Jedziemy na Jamaica Station w dzielnicy Jamaica Queens. Dzielnicy w dzielnicy. Nazwa jest przekształceniem słowa  indiańskiego słowa „bóbr”. Jamajka to w dużej mierze dzielnica handlowa. Na jej terenie znajduje się lotnisko im. Johna F. Kennedy’ego. Sama stacja należy do linii kolejowych Long Island Rail Road, które z kolei należą do Metropolitan Transportation Authority. Jest to najstarsza kolej w Stanach Zjednoczonych, która nadal działa pod swoją pierwotną nazwą i statutem. Potężna infrastruktura wyłania nam się zza budynku kolejowego.

Jamaica Station

LIRR ma nawet swoje studzienki.

Long Island Rail Road na deklu

Pociąg jak pociąg, nic nadzwyczajnego. Tak wygląda nowojorskie metro  linii 7.

Jak ten Queens z okna pociągu wygląda, pokażę wracając, a tymczasem zbliżamy się do Flushing Meadows–Corona Park. Park jest niejako „pozostałością” po Światowych Targach Nowojorskich z 1939 roku, urządzonych zresztą na dawnym wysypisku śmieci. W latach 1946-1951 w jednym z  budynków targowych mieściła się siedziba ONZ. W parku znajdują się jeziora, fontanny i różne ciekawe instalacje i rzeźby, na czele ze sławną kulą Unisphere. Tych atrakcji niedane nam było oglądać z powodu czasu, choć kulę moje oko wypatrzyło już z pociągu. Półtora kilometra od parku (co, jak na warunki amerykańskie, jak za węgłem) znajduje się dom Louisa Armstronga.  W parku nie tylko znajduje się centrum tenisa, ale również pola golfowe, koszykarskie, do soccera i do piłki ręcznej. I nawet zoo.

Może nieciekawe zdjęcie, ale kula z prawej strony jest.

Wysiadamy na stacji Mets – Willets Point i najpierw witają nas parkingi. Ogrom parkingów. Dobrze widać je na Googlach. Park i stadiony dobrze przygotowane są na najazd  kibiców. Z jednej strony torów kolejowych są obiekty, o których wspomniałam, a z drugiej Stadion Miejski (dosłownie: Miejskie Pole, Citi Field), przeznaczony do rozgrywania meczów baseballowych drużyny New York Mets. Został zbudowany za 900 mln dolarów i mieści 45000 widzów.

Citi Field, rok budowy 2009

To jest również teren parku. Całe Flushing Meadows to 364 ha (3,64 km2), więcej niż powierzchnia Central Parku (341 ha). Nasz Park Oliwski to 11,3 ha.

USTA Billie Jean King National Tennis Center, jeden z parkingów

Do centrum tenisowego prowadzi szeroka kładka z milionem flag narodowych. Kładka jak most.

Narodowe Centrum Tenisowe USTA Billie Jean King, kładka nad torami
Plakat US Open 2017

Z kładki robię zdjęcie dwom obiektom: stadionowi Arthura Ashe’a i stadionowi nazwanego na cześć sąsiada parku, czyli Louisa Armstronga. Ten drugi jest w budowie, zostanie otwarty za rok. A właściwie w przebudowie. Tyle że stary rozebrano i postawiono nowy na 14 ooo kibiców. Louis Armstrong Stadium jest drugim pod względem wielkości obiektem całego kompleksu i na nim również jest rozgrywany turniej Wielkiego Szlema. Są tu takie trzy stadiony. Na marginesie – innym sąsiadem był Paul Simon (ten Simon od Simona i Garfunkela). Paul Simon tutaj zakończył swoją karierę, we Flushing Meadows-Corona Park, i było to 22 września 2018 r. Dał swój ostatni koncert.

Well I’m on my way
I don’t know where I’m going
I’m on my way
I’m taking my time
But I don’t know where
Goodbye to Rosie, the queen of Corona

Narodowe Centrum Tenisowe USTA Billie Jean King – dwa stadiony

Kompleks sportowy  to trzy główne korty:

  • Stadion Arthura Ashe’a – 24 000 widzów, co czyni go największym stadionem tenisowym na świecie, Arthur Ashe był wybitnym amerykańskim tenisistą, zmarł w 1993 r.
  • Stadion Louisa Armstronga  – 14 000
  • Główna Trybuna (Grandstand) – 8 000

Billie Jean King  to  była tenisistka nr 1 na świecie, ciągle żyjąca.

Fragment dawnego wejścia na teren targów, 1939 r.

Idziemy w kierunku punktu kontroli bagaży.

I to jest właściwie koniec naszej wędrówki. Rafał wszedł do kolejki, by sprawdzić, czy dalej go wpuszczą (ten w białym kapeluszu). Nie wpuścili.

USTA Billie Jean King National Tennis Center
USTA Billie Jean King National Tennis Center
Koniec wycieczki, dalej kontrola

Flushing Meadows, zanim stało się targiem światowym,  to było „małe, paskudne miejsce”, wylęgarnia komarów, łąki, gdzie wyrzucano śmieci i popiół węglowy. Wysypisko zainspirowało F. Scotta Fitzgeralda i umieścił je jako „Dolinę Popiołów” w „Wielkim Gatsby”.

USTA Billie Jean King National Tennis Center, fot. R. Piotrowicz
US Open wita, fot. R. Piotrowicz

Pozostało nam więc siedzenie na ławce i obserwowanie gęstniejącego tłumu.

Siedzimy i patrzymy

Centrum tenisowe to nie tylko te 3 korty, ale 33. Za plecami mamy 12 i można coś tam podejrzeć.  Pewno mieszkańcy ćwiczą. Reszta rozlokowana jest wokół trzech głównych i tam pewno trenują zawodnicy w czasie US Open. Obecnie korty pokryte są akrylową nawierzchnią marki Laykord (wtedy w 2017 DecoTurf). Początkowo miała barwę zieloną, ale już od 2005 roku zmieniono na niebieską, co poprawiło widoczność piłki na korcie. Stadiony wyposażone są w system Hawk-Eye, który umożliwia dokładne sprawdzenie miejsca odbicia piłki. Ten główny stadion Arthura Ashe jest tak wielki (sprawdźcie w internecie), że chyba trzeba odbicia przez lornetkę obserwować.

USTA Billie Jean King National Tennis Center, korty boczne

I to by było na tyle. Zjadamy jeszcze hot-doga, patrzymy na jakieś esy-floresy na nawierzchni. Fountain of the Planet to jedna z fontann w parku i szorujemy do metra. Układ promenad z tą fontanną był wzorowany na placu Św. Piotra w Watykanie.

Jedziemy do Greenpoint na Brooklynie, ale wyglądem Queens za oknem trudno się zachwycić. Może dlatego, że to tereny przykolejowe. Dopiero ładniej się robi w Brooklynie. Greenpoint będzie ostatnim punktem naszej wycieczki zaćmieniowej i wg mnie najmniej udanym, ale następnym razem nie będę o tej dzielnicy pisać,  czas pokazać Wielki Kanion.

Anna Pisarska

Moje artykuły o Stanach Zjednoczonych:

pozostałe o Ameryce:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *